• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Imprezowanie w czasie Wielkiego Postu. Czy trójmiejskie kluby pustoszeją?

Borys Kossakowski
2 marca 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 

Makahiki - Nocne Życie Trójmiasta:


Czy Wielki Post przeszkadza nam w imprezowaniu? Czy parkiety taneczne pustoszeją między Popielcem a Wielkim Czwartkiem? Sprawdzamy, co się obecnie dzieje w trójmiejskich klubach.



Czy imprezujesz w czasie Wielkiego Postu?

W dawnych czasach ludzie, którzy nie przestrzegali postu, byli narażeni co najmniej na oburzenie, wytykanie palcami, a nawet potępienie. Dzisiaj mało kto już tak reaguje, choć społeczeństwo nadal kojarzy Wielki Post z zadumą, wyciszeniem i przygotowaniami do Wielkanocy, ale to wcale nie znaczy, że nagle drastycznie spada frekwencja w dyskotekach. Jak zapewniają nasi rozmówcy, czasem jest wprost przeciwnie.

- W dużych miastach ludzie nie przywiązują do tego większej wagi - mówi Dariusz Wojciechowski, manager m.in. Dream Clubu. - To religijna tradycja i mam wrażenie, że nie ma wpływu na życie świeckie. Ba, w karnawale bywa mniej ludzi niż w poście! Może po sylwestrze i świętach mają mniej pieniędzy i odpuszczają sobie?
Wielki Post tradycyjnie bywa nazywany czterdziestodniowym. W tym roku zaczął się 10 lutego (Środa Popielcowa) i potrwa do Wielkiego Czwartku, 24 marca.

- Szczerze mówiąc nie bardzo się zastanawiam, kiedy się rozpoczyna post, a kiedy kończy - mówi Damian, student informatyki. - I nie sądzę by moi znajomi na to zwracali uwagę. Teraz każdy robi to, co chce. Mało kto słucha się proboszcza. Być może na wsi takie tradycje jeszcze są przestrzegane, ale w mieście bardzo rzadko.

Co ciekawe - część moich rozmówców na hasło "post" najpierw pomyślało o poście internetowym. Po wpisaniu słowa "post" do serwisu YouTube wyszukiwarka wyrzuca zaś na pierwszy ogień piosenki młodego wokalisty i producenta Posta Malone.

- Kilka lat temu odczuwaliśmy spory spadek frekwencji podczas postu - mówi Oskar Pryszczyniec z klubu Bunkier. - Teraz te różnice się zacierają. Mam wrażenie, że niestety święta Wielkanocne są coraz mniej istotne. Dla mnie te tradycje są ważne. Fakt, każda wydana złotówka w barze jest dla nas zyskiem, ale warto się na chwilę zatrzymać, odpocząć, zebrać siły na następną imprezę. Po to jest właśnie post.
W ostatnią sobotę karnawału ludzie się bawią, jakby to była ostatnia impreza w ich życiu. A potem, w czasie postu, bawią się dalej - normalnie.
Czas trwania Wielkiego Postu bywał różny. Z początku trwał tylko jeden dzień. Później wydłużono go do czterdziestu godzin. Liczba 40 jest oczywiście nieprzypadkowa - to symbol postu Jezusa Chrystusa oraz 40 lat wędrówki Izraelitów po ucieczce z Egiptu.

- Teraz mamy prawdziwą nawałnicę - twierdzi Piotr Kryński, pracownik klubu Kwadratowa. - Na imprezach przewija się po kilkaset osób. Jesteśmy klubem studenckim, więc jesteśmy uzależnieni od obecności studentów. Tradycja wielkopostna najwyraźniej nikomu nie przeszkadza w imprezowaniu.
Paradoksalnie, dla studentów karnawał wcale nie musi być okresem imprezowym. Na przełomie stycznia i lutego trwa bowiem sesja egzaminacyjna i ferie. Dopiero po powrocie z ferii i zdaniu (bądź oblaniu) egzaminów zaczyna się czas zabawy.

- Szczerze mówiąc specjalnie nie odczuwamy zmian frekwencyjnych ani w okresie postu, ani w karnawale - mówi Małgorzata Lorenczewska z klubu Pokład. - Nikt też nas za to szczególnie nie krytykuje, nikt nie protestuje. Zakładamy więc, że nawet ci, którzy nie imprezują, nie mają nic przeciwko temu.

Jak podaje Wikipedia, "W czas postu nie wypadało grać skocznych polek i mazurków. Jeśli już, to smętne dumki i nokturny. Dzieciom chowano zabawki, a zamiast bajek czytano żywoty świętych".

- Co ciekawe, w ostatnią sobotę karnawału ludzie się bawią, jakby to była ostatnia impreza w ich życiu - śmieje się Tomasz LipińskiMiasta Aniołów. A potem, w czasie postu, bawią się dalej - normalnie.

Klub Pokład - Nocne Życie Trójmiasta:

Miejsca

Opinie (161) 4 zablokowane

  • eee? i co? ide walić wóde...

    • 4 2

  • A z jakiej racji mam przystopowac z imprezami w "święta", których nie uznaję?

    • 3 1

  • Religia to najgorsza zaraza ludzkości.

    • 3 5

  • (11)

    W dzisiejszych czasach ludziom poprzewracało się w głowie. Nie mam nic przeciwko imprezom w Wielki Post. Moje urodziny co drugi rok wypadają właśnie w tym okresie albo nawet w Wielki Piątek, Sobotę czy też Wielkanoc. A w zwyczaju mam celebrowanie urodzin, bo co innego mi pozostało. Chłop nie chce ślubu, bo to "przeżytek i głupota". Woli żyć na kocią łapę i bawić się w dom. Namawia do seksu przedmałżeńskiego. I to jest właśnie straszne w dzisiejszym świecie. Nie ma osób, które myślą tak jak ja. A przede wszystkim nie ma takich mężczyzn. Randkowanie, wspólne mieszkanie (by się dobrze poznać), zaręczyny, ślub, seks, dzieci. Jestem jedyną osobą, którą znam, która myśli o takiej kolejności. Obecnie od wielu lat stoję na punkcie drugim, a latka lecą. Kto myśli tak jak ja, łapka w górę! ;)
    Szkoda, że nie urodziłam się chociaż kilkanaście lat wcześniej.

    • 5 3

    • Słabo się rozglądasz ;) (5)

      I zapewne w nieodpowiednim towarzystwietowarzystwie się obracasz.

      • 4 1

      • (4)

        Moje towarzystwo jest bardzo w porządku. Ludzie niepalący, nie wspominając o czymś innym. Są ludzie wierzący, jak i ateiści. Heteroseksualni, jak i homoseksualni. Młodsi ode mnie, rówieśnicy i dużo starsi, którzy mogliby być moimi rodzicami. Osoby posiadające dzieci, osoby z rozbitych rodzin, pary i single. Towarzystwo jest bardzo zróżnicowane, ale wszyscy tworzymy zgraną grupę, która wcale nie jest zamknięta dla innych. Chętnie poznajemy nowe osoby i jeśli ktoś się dobrze czuje z nami, to nic nie stoi na przeszkodzie, by spędzał czas z nami.
        Mój mężczyzna i ja mamy najdłuższy staż związku w naszej grupie, jednakże nic więcej z tego nie wynika. Poznaliśmy się dzięki wspólnej pasji. Oprócz tego mamy wspólne zainteresowania, wiele rzeczy robimy razem.

        • 2 3

        • (3)

          Nie napisałem, że Twoje towarzystwo nie jest w porządku samo w sobie. Moja wypowiedź miała na celu zwrócenie Tobie uwagi, że ono nie zaspokaja Twoich potrzeb, o których wspominałaś w swoim poście. I jeśli owe potrzeby są dla Ciebie rzeczywiście ważne, to może warto byłoby jednak rozejrzeć się również za czymś innym. Bo trudno jednak oczekiwać od osoby niewierzącej tego, że nie będzie chciała seksu przedmałżeńskiego czy też w ogóle małżeństwo będzie dla niej czymś pożądanym. Wartości te wypływają bezpośrednio z nauczania kościoła rzymskokatolickiego. Podsumowując - można czas spędzać z niewierzącymi, osobami homoseksualnymi, jednak jeśli zależy Tobie na tym, o czym napisałaś w swoim pierwszym poście, to warto jednak byłoby ukierunkować swoje zainteresowania towarzyskie również w inną stronę.

          • 4 3

          • (2)

            Moją pierwszorzędną potrzebą w chwili obecnej jest posiadanie męża, a towarzystwo przecież nie będzie moim mężem. Podobnie, jak z towarzystwem nie będę uprawiać seksu czy mieć dzieci.
            Ponadto chyba źle mnie zrozumiałeś. Wziąłeś mnie za osobę głęboko wierzącą. Jednak ja do kościoła nie chodzę, choć wychowałam się w rodzinie wierzącej, praktykującej. Moje fanaberie z seksem po ślubie nie są związane z wiarą, a z moją bolesną przeszłością.
            Mój facet boi się ślubu, bo naczytał się głupot na forach internetowych i demotywatorach typu, że kobieta po ślubie zabrania wszystkiego, staje się zołzą itp. A czego ja mu mogę zabronić, skoro niemal wszystko robimy razem. Na siłownię chodzi z moim byłym (naszym wspólnym przyjacielem), ale to tylko na zdrowie, nie ma powodu do zabraniania.

            • 0 1

            • No fakt - nieco źle Cię zrozumiałem, bioeąc za osobę wierzącą. Tak więc mówię pas - nie wiem, co Ci poradzić.

              • 1 0

            • no jak Twój facet czerpie wiedzę z demotów to niestety nie wróżę nic dobrego

              • 2 0

    • Dlaczego "poprzewracało się"?

      Jeśli ktoś jest osobą niewierzącą, to nie widzę sensu w przestrzeganiu przez taką osobę "czystości" przedmałżeńskiej czy w ogóle dążenia do małżeństwa. I, moim zdaniem, taka postawa jest bardziej szczera od tego, co było kilkaście czy kilkadziesiąt lat temu, gdy ludzie byli raczej przymuszani przez społeczność obok do pewnych zachowań czy stylu życia.

      • 3 2

    • Muszę Cię zmartwić (3)

      Nigdy nie poznasz fajnego faceta który przestrzega czystości przedmałżeńskiej, itd. Tak naprawdę poznanie seksualności partnera jest naturalnym odruchem w związku a dążenie ,,na siłę" do tego aby nie uprawiać seksu przed zawarciem ślubu jest wypaczeniem. Zresztą nie wierzę żeby normalny facet który nie ma partnerki czy żony i ma 26 czy 30 lat nie robił tego ze swoją ,,przyjaciółką Renatą R". Ta pseudo-religijność dotyczy również innych nie mniej ważnych aspektów życiowych. Jeśli natomiast szukasz faceta przez pryzmat religii czy wiary w Boga czy jeszcze coś zbliżonego to uwierz mi- nigdy nie będziesz z nim szczęśliwa, mało tego taka osoba będzie raczej mało interesująca. To już lepiej zostań zakonnicą, przynajmniej nie będziesz świadoma ile straciłaś.

      • 2 4

      • nie zgadzam się

        Ja poznałam takiego faceta. Od 4 lat jesteśmy już małżeństwem. I jest wspaniale. Takie same poglądy i ten sam fundament w życiu sprawia, że niemal się nie kłócimy, nie ma u nas cichych dni i w każdej sprawie potrafimy się dogadać. Gdy nie widzimy się przez 2-3 dni to już za sobą bardzo tęsknimy. Pożycie seksualne jest wyjątkowe i bardzo dynamiczne ( w końcu nieźle się do czasu ślubu wypościliśmy). My akurat uważamy, że zaliczanie kolejnych partnerów seksualnych to wypaczenie i traktowanie swojego i cudzego ciała jak przedmiotu do zaspakajania żądzy. Właśnie przestrzegania zasad wynikających z wiary (jakiegokolwiek wyznania) jest religijnością, a wybieranie sobie z niej tego, co mi w danym momencie pasuje pseudoreligijnością.

        • 4 4

      • Zawsze może się po ślubie okazać że ona ma wacka...

        • 2 1

      • Znam osoby wierzące, praktykujące (i są to mężczyźni) o bardzo ciekawych osobowościach. Jednak są to osoby ponad 20 lat starsze ode mnie (i nie mam na myśli rodziny, tylko znajomych).
        Kiedyś znałam też bardzo wierzącego chłopaka, organistę. Miał narzeczoną, a spotykał się ze mną. Takie ziółko...
        Są osoby pędzące w pośpiechu do kościoła co niedzielę, które są absolutnie bezwartościowe. A są osoby niewierzące, dobre i szlachetne. Ale jak już wspomniałam, ja nie chodzę do kościoła, a moje fanaberie z seksem po ślubie nie są związane z wiarą, a z moją bolesną przeszłością.

        • 0 0

  • Przeczytałem artykuł, sporo komentarzy pod nim i dochodzę do następującego wniosku: religia i wszystko to, co się z nią wiąże, jest przez większość traktowana jako coś wychodzące z tradycji, nie będące niczym innym jak zwykłą obyczajowością, rytuałem. A przecież religia to wiara w Boga! I dlatego: niwierzący, bawcie się i nie miejcie z tego powodu wyrzutów sumienia. Wierzący raczej nie pójdzie na imprezę w czasie Wielkiego Postu

    • 4 2

  • Jest tylko jeden,prawdziwy post!!!

    Deutsche Post

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Trójmiejski artysta MaJLO napisał muzykę do serialu. Jakiego?