- 1 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (16 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 3 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (29 opinii)
- 4 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (5 opinii)
- 5 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
- 6 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (103 opinie)
Niezwykłe widowisko Justina Timberlake'a
Ogłuszający pisk na powitanie Justina.
Koncertowi Justina Timberlake'a na PGE Arenie towarzyszył niemal nieustający aplauz fanów. Dwugodzinny show rozpoczął się i zakończył ogłuszającym piskiem. Kilkunastoosobowy zespół świetnie bawił się na scenie, grając z zegarmistrzowską precyzją i niezwykłą energią. Justin był pod ogromnym wrażeniem polskich fanów i wielokrotnie bił ze sceny pokłony w stronę publiczności.
"Cry me a river" nagrane pod sceną.
Niemal wszystkie media w Polsce zapowiadały, że to będzie jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych tego roku. I nie pomyliły się. Widowisko przygotowane przez Justina Timberlake'a i The Tennessee Kids było dopracowane w najmniejszych detalach, ale artyści swoje partie odgrywali swobodnie i spontanicznie. Ze sceny biła niezwykła energia, widać było, że muzycy i tancerze świetnie się bawią podczas koncertu. Justin zaserwował fanom mieszankę swoich największych hitów z "Cry Me a River", "Suit & Tie", "Sexy Back" i "Mirrors" na czele.
Rozpoczęło się od ogłuszającego pisku. Tak donośnego, że Timberlake przerwał w połowie otwierający "Pusher Love Girl" i zaczął bić pokłony publiczności. Później powtarzał tę czynność jeszcze kilkukrotnie - najwyraźniej był pod ogromnym wrażeniem tak ciepłego przyjęcia, jakie zgotowali mu fani. W pewnym momencie pozwolił sobie nawet na spontaniczne "Happy Birthday" dla Agnieszki, która tego dnia skończyła akurat 31 lat. Publiczność chóralnie odśpiewała tę pieśń razem z Timberlake'iem.
W trakcie trzeciego utworu widzowie unieśli w górę kartonowe serduszka z napisem "We Love You Justin". Niestety oświetleniowcy trochę zaspali i nie oświetlili należycie niespodzianki przygotowanej artyście. Timberlake i tak ucieszył się - podbiegł do jednego z widzów i wziął serduszko na scenę. Później sam układał dłonie w kształt serca i mówił do widzów: "kocham każdego z was osobna". I faktycznie wyglądał na wzruszonego.
Wzruszenie w żadnym wypadku nie przeszkadzało mu w odgrywaniu starannie zaplanowanego spektaklu. Justin świetnie śpiewał, tańczył z lekkością, jakby od niechcenia, w trzech utworach zagrał też na pianinie, elektrycznym Fender Rhodes i gitarze akustycznej. Towarzyszący mu muzycy co rusz wybiegali ze swoich stanowisk na front sceny, aby "rozkręcić imprezę". - Are we having a party here tonight? - pytał Justin, a publiczność odpowiadała niesłabnącym entuzjazmem. Zespołowi towarzyszyli tancerze, którzy choć wykonywali skrupulatnie wytrenowane układy choreograficzne, robili to z radością i swobodą. Koncertowi towarzyszyły wizualizacje prezentowane na gigantycznym ekranie umieszczonym za sceną.
Piosenki Justina to nie stadionowe hymny, a jednak publiczność chętnie śpiewała refreny razem ze swoim idolem. Co ciekawe - utwory z najnowszej płyty artysty, takie jak "Mirrors" czy "Suit & Tie" to ośmiominutowe tasiemce, niespotykane na falach radiowych w XXI wieku. W wersjach koncertowych Justin pozwolił sobie na drobne korekty i nie wszystkie utwory trwały tak długo. A może po prostu energia płynąca ze sceny sprawiała, że czas płynął szybko. Niecałe dwie godziny przeleciały niepostrzeżenie.
Szczególne wrażenie zrobiły na fanach mocne, rockowe "Sexy Back", czy epickie, zagrane z rozmachem "Mirrors". Już przy przedostatnim "Suit & Tie" tańczyli nawet fani na trybunach, także w najwyższych rzędach. Ale "Mirrors" nie przez przypadek zagrane było na koniec. Utwór ten porwał publiczność i... pozostawił z lekkim niedosytem. Justin Timberlake i jego The Tennessee Kids po zakończeniu przeboju zniknęli ze sceny, a z głośników poleciała piosenka Franka Sinatry. Było pewne, że bisów nie będzie.
Koncert Timberlake'a okazał się sukcesem komercyjnym (rekord frekwencji - na widowni zasiadło około 42 tysięcy widzów) i artystycznym (porywające show z udziałem sekcji dętej, tancerzy, chórków, gitarzystów, klawiszowców i perkusistów - a wszystko to, jak na warunki stadionowe, dobrze nagłośnione). Kto zagra na gdańskim stadionie za rok? O tym przekonamy się pewnie już wkrótce.
Justin gra na pianinie, a publiczność świeci telefonami
Wydarzenia
Opinie (295) ponad 10 zablokowanych
-
2014-08-20 08:34
Amerykański kicz (1)
Wczoraj zebrało się 42 tyś ćwoków z estetyką Wiśniewskiego i Disco Polo.
- 12 44
-
2014-08-21 23:42
Nie stać cię było na bilet
To jeździsz po tych co byli i dobrze sie bawili?
- 1 0
-
2014-08-20 08:41
Koncert świetny nagłośnienie zenujące (3)
Justin nie zawiódł. Niestety z głośników same trzaski i wokal ledwo możliwy do usłyszenia..
Ogromny zal.
I te piski armii przedszkolaków... Nic nie widać i jeszcze mniej dzięki nim słychać...
Na koncert to chyba już tylko do filcharmonii albo do innego miasta...- 19 16
-
2014-08-20 09:02
hahahahaha za głośno, wszystko się zmieszało. A że gość ma wysoki głos totalnie go zagłuszyło...
Małolactwo piszczało, a w sumie jakby puścili muze z płyty, a wyszedł ktoś podobny, to dalsze rzędy nie widziałyby problemu
- 6 3
-
2014-08-20 10:04
W sumie trochę dziwne
Jak idzie się na koncert idola siusiumajtek i oczekuje się, że "piski armii przedszkolaków" nie będą przeszkadzać.
- 8 2
-
2014-08-20 15:43
filHarmonii, mój drogi...
- 1 0
-
2014-08-20 08:42
dzwiek na wszystkich koncertach na PGE jest do bani masakra (1)
- 16 5
-
2014-08-20 08:49
czyli znaczy, że obiekt nie nadaje się na koncerty.
- 9 2
-
2014-08-20 08:52
a kto to jest ten Timberlake?
o jakiś miejscowy chochsztapler? a może magik? nie znam typa...
- 4 10
-
2014-08-20 08:58
Bylooooo cuuudnie!!!!!!!
- 6 3
-
2014-08-20 09:12
Wroclove (3)
Koncert - świetny, organizacja powrotu z imprezy to jakiś żart. Mieszkam we Wrocławiu i u nas takie rzeczy są 100% lepiej zorganizowane (Dodatkowe tramwaje, autobusy itd.) Informacja na telebimach o bezpkatnych tramwajach, a na przystanku okazuje się ze nie kursuja! Pracownicy imprezy kierowali łudź na inne przystanki, żeby nie czekali na swoją kolej na skm 1h...w wyniku czego setki przyjezdnych bladzilo do 3 w nocy po ulicach. Taksówki miały taki ruch, że nie odbieraly tel...
- 12 5
-
2014-08-20 09:14
hehehe :)
to bo o 2 to sie spi a nie tanczy :D
- 2 2
-
2014-08-20 11:27
Byłam we Wrocławiu na koncercie George'a Michaela - faktycznie organizacja była 100000 razy lepsza,tramwaje podjeżdżały jeden po drugim,tłum migiem został rozładowany. U nas - hmmmmm ....... bez komentarza......
- 4 0
-
2014-08-20 14:50
komunikacja
To akurat fakt, zawsze po wydarzeniach na PGE jestem zdziwiona, że pod stadionem nie czeka tabun tramwajów i autobusów, bo o wejście do skm nie ma co walczyć.
Wczoraj zdecydowaliśmy się na przejście do Gdańska Głównego pieszo, na spokojnie 50 min i bez tłoku i ścisku, stosunkowo szybko, dojechaliśmy do domu.- 4 0
-
2014-08-20 09:12
czy oni dalej tanczom? i bisujom?
- 2 1
-
2014-08-20 09:21
wulgarna fanka :) 0:43 sekunda :)
ojć!!!
- 3 0
-
2014-08-20 09:21
0:43 - "ja pi.....ole"
0:43 - "ja pi.....ole"
- 7 0
-
2014-08-20 09:22
Mistrzostwo!
Support świetny!
Koncert wspaniały i spektakularny!
Atmosfera rewelacyjna!
Justin oczywiście fenomenalny i wyjątkowy!- 15 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.