- 1 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (42 opinie)
- 2 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (107 opinii)
- 3 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (44 opinie)
- 4 Recenzja "Challengers": intensywne kino (40 opinii)
- 5 100cznia otworzyła sezon (44 opinie)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (57 opinii)
Anita Lipnicka w magicznej scenerii. Koncert w GTS
Intymnie, tak właśnie Anita Lipnicka postanowiła uczcić 25-lecie pracy artystycznej. Niedzielny koncert w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim miał charakter kameralnego spotkania z artystką. Anita Lipnicka nie szczędziła publiczności wspomnień, podsumowań i osobistych refleksji na temat życia i twórczości, co spotkało się z bardzo ciepłym przyjęciem.
Pop: koncerty w Trójmieście
Pierwszą niespodzianką, jaką Anita Lipnicka przygotowała dla swoich fanów, była wyjątkowa aranżacja sceny. Deski Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego udekorowane zostały trawą, paprociami i kwiatami. W tle, za zespołem, pojawiło się ukwiecone drzewo, nad którym wisiał księżyc w pełni. Nic dziwnego, że na miejsce swojego benefisu artystka wybrała Teatr Szekspirowski. Światła i oprawa graficzna trasy do złudzenia przypominały scenografię do spektaklu, którego akcja dzieje się w magicznym ogrodzie.
- Jest mi bardzo miło grać w takim wyjątkowym miejscu. Mam nadzieję, że zapamiętacie ten wieczór, bo my już wiemy, że będziemy go pamiętać. Jesteśmy pamiętliwi, ale pamiętamy tylko fajne momenty. A dzisiaj będzie dużo pamiętania i wspominania, bo świętuję 25-lecie swojej kariery, nie wiem, kiedy to się stało! Będziemy wspominać, ale zagramy też utwory z różnych okresów mojej działalności, również całkiem niedawne. Pomyślałam, że zrobię sobie sama święto i będę grała rzeczy, które lubię - powitała publiczność Anita Lipnicka. - Okazuje się, że w mojej twórczości, zwłaszcza w tekstach, jest bardzo dużo odniesień, metafor dotyczących przyrody, właśnie dlatego wozimy ze sobą ten ogród. Mam nadzieję, że wam się podoba! 25 lat na scenie to czas, w którym "wszystko się może zdarzyć", czego dobrym przykładem jest właśnie Anita Lipnicka. Jej początki związane były z zespołem Varius Manx, z którym nagrała swoje dwie pierwsze płyty. W 1996 roku artystka opuściła grupę i zaczęła poszukiwania własnej muzycznej drogi. Lipnicka nagrała też trzy wspólne płyty z Johnem Porterem, po czym powróciła do występowania solo. Jej najnowszy album pt. "OdNowa" ukazał się pod koniec października ubiegłego roku - jest on podsumowaniem 25-lecia działalności artystki i zawiera 12 starszych piosenek w odświeżonej wersji.
Niedzielny koncert okazał się muzyczną, sentymentalną podróżą przez dorobek Anity Lipnickiej. Nie bez przyczyny artystka rozpoczęła koncert utworem "I wszystko się może zdarzyć", bo tego wieczoru naprawdę wiele się zdarzyło. Część piosenek zyskała nowe, akustyczne aranżacje, które dodały im lekkości i świeżości. Artystka zagrała zarówno utwory, które nagrała z Varius Manx ("Wolne ptaki", "Tokyo", "Zanim zrozumiesz"), swoje przeboje ("Z miasta", "Piękna i rycerz", "Tęczowa"), jak i piosenkę, która powstała podczas współpracy z Johnem Porterem ("Bones of love").
I wszystko się może zdarzyć - Anita Lipnicka
Dzień Kobiet - atrakcje i wydarzenia
Anicie Lipnickiej nie sposób odmówić talentu muzycznego, hipnotyzującego głosu i niecodziennej wrażliwości, ale to nie wszystko, czym uwiodła publiczność w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Goście koncertu przekonali się przede wszystkim, że piosenkarka "ma gadane" i duże poczucie humoru. Jak na jubileuszową trasę przystało, Lipnicka nie szczędziła wspomnień, refleksji i opowieści o tym, jak powstawały jej piosenki. Niejednokrotnie zdarzyło jej się rozbawić publiczność, jednak śmiech szybko ustępował miejsca wzruszeniu przy kolejnych poruszających utworach.
Na pożegnanie Anita Lipnicka wykonała uwielbianą przez fanów "Piosenkę księżycową", a widzowie podziękowali artystce owacjami na stojąco, jak na teatr przystało.
"Piosenka księżycowa" Anita Lipnicka
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (19)
-
2020-03-02 06:35
Artystka podzieliła się z nami swoją wrażliwością.
Kilka razy miałem wilgotne oczy.
- 20 5
-
2020-03-01 23:04
Pierwsza miłość... tyle wspomnień z początku VM
- 15 3
-
2020-03-01 22:55
Opinia wyróżniona
Do dziś mam kasetę magnetofonowa Varius Manx z czasów z Anita. Pamiątka ze szczeniecych prywatek i wolnych tańców..
- 27 2
-
2020-03-01 22:50
Znam
Kojarzę
Widziałam orła cień- 4 19
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.