- 1 "Grillujemy" współczesne kino (49 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (19 opinii)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 5 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (7 opinii)
- 6 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (110 opinii)
Czy gwiazdy telewizji to ludzie? I to tacy jak my?
Czy gwiazdy telewizji to ludzie? Tacy sami jak my? Czy może to jakieś istoty wyższego rzędu, wyjątkowe i szczególne? Czy fakt, że ktoś pracuje w telewizji od razu robi z tej osoby kogoś magicznego?
Takie refleksje naszły mnie, gdy czytałem wywiad z Hanną Lis, byłą dziennikarką TVP, w "Vivie". Hanna Lis to kobieta piękna (o czym świadczyła sesja zdjęciowa towarzysząca wywiadowi), inteligentna (o czym świadczył sposób prowadzenia przez nią "Wiadomości") oraz niezależna i odważna (o czym świadczy fakt, że nie dała sobą politycznie manipulować). Tego wszystkiego nie można jej odmówić. Ma równie sławnego i inteligentnego męża, cudowne życie rodzinne, szczęście i pieniądze.
Czy to wszystko robi z niej, albo z innych równie sławnych gwiazd, osoby żyjące na innej planecie? Chyba nie. Dlaczego więc Lis musi nam udowadniać, że jest taka sama, jak przeciętna Polka?
Wyznaje, że po odejściu z TVP zrzuciła wyjściowy mundurek i zmyła makijaż, "by upodobnić się do ludzi". - Po domowemu chodzę w dresie, szortach, nieumalowana. I tak się najlepiej czuję. Moje życie wygląda normalnie, jak wielu ludzi. Ono toczy się, jak w innych domach - odwożenie, przywożenie dzieci ze szkół, zakupy, gotowanie - uwielbiam gotować. Wychodzenie z psami na spacer. To nasza normalność. Grillowałam wczoraj, przedwczoraj, będę grillować dzisiaj.
Dobrze, że Hanna Lis nam to wyznaje, bo dotąd mieliśmy przekonanie, że ktoś taki, jak ona, po powrocie z pracy do domu żyje wyjątkowo: że "po domowemu" chodzi w sukni od Louisa Vuittona, że je nie tyle grilla, ile ostrygi (czy raczej ostriche servite in modo classico), że lewituje przez 15 minut w powietrzu w pozycji lotosu, a gdy już osiągnie buddyjską nirwanę, odbywa czat z fizykiem Stephenem Hawkingiem na temat historii czasu i pochodzenia wszechświata.
Hanna Lis jest zresztą tylko jednym z wielu przykładów. Co chwilę bowiem natrafiam na wywiady w których gwiazdy kina czy TV skarżą się na te niekończące się bankiety, na których wciąż leje się darmowa wódka, na ten piasek z plaży w Monako, na którym tak niewygodnie się leży, na te limuzyny z barkami pełnymi koniaku, którymi muszą jeździć i na te ciągłe, tak męczące wywiady dla "Plotka".
Z tych wywiadów wynika, że marzeniem każdej gwiazdy jest stać w korku w zatłoczonym autobusie w godzinach szczytu w drodze ze źle wynagradzanej pracy do domu, gdzie czeka już "zupka w proszku".
Dlaczego gwiazdy telewizji mają potrzebę zapewniania nas, że są takie same jak my, przeciętniacy? Czy my, zwykli ludzie, też zanudzamy innych fascynującymi opowieściami, jak to jeździmy ZKM, odbieramy dzieci z państwowego przedszkola (gdzie cudem się dostały), że wieczorami oglądamy seriale, gramy w totka, a w weekend jedziemy na działkę grilować przy piwku? Co w naszym życiu takiego nadzwyczajnego, że gwiazdy muszą na każdym kroku podkreślać, że żyją jak my? Czy chodzi o to, że próbują prostować nasze błędne wyobrażenia o nich? A może właśnie w głębi duszy czują się wyjątkowe, i dlatego mają potrzebę zaprzeczania temu i podkreślania swojej "zwykłości"?
Opinie (27)
-
2009-06-26 00:12
Hahahaha i pije wodę z grzejnika.
- 0 0
-
2010-01-29 17:09
Odpowiedź na ten temat
Gwiazdy to może się akurat tak nazywają się gwiazdami, bo są piękne i utalentowane. Ale to są normalni ludzie z normalnych rodzin.
Jeśli komuś się wydaje, że Anna Mucha która robi ostre sesje w liceum miała talent i się stroiła to ten się myli. Anna Mucha była wtedy zagubioną i zamkniętą w sobie nastolatką.
Tak samo inne gwiazdy. Nie wiem jak z Hanną Lis, ale niektóre znane osoby to też już ich rodzice byli aktorami czy piosenkarzami.
A to, że mają oni swoje FOCHY i fanaberie to po prostu jest przyzwyczajenie do tego, że każdy im będzie usługiwał i to, że są bogate.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.