- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 2 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
- 3 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (17 opinii)
- 4 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (6 opinii)
- 5 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (33 opinie)
- 6 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (106 opinii)
Czy muzyk może żyć bez przeklinania, czyli czemu służą wulgaryzmy w piosenkach?
W 2011 roku ZAiKS odmówił Andrzejowi "Zmorze" Rdułtowskiemu rejestracji piosenek Dr. Hackenbusha. Było w nich zbyt wiele wulgaryzmów. Czy nie dałoby się napisać tekstów tych i wielu innych piosenek bez używania przekleństw? Czemu one służą? To tania prowokacja, wynik ubogiego słownictwa, a może świadomy zabieg artystyczny?
Od autorów piosenek oczekuje się bogatego słownictwa. Dlaczego więc i oni uciekają się do przekleństw?
- Używam przekleństw, bo tak chcę - wyznaje bez ogródek Andrzej "Zmora" Rdułtowski, lider Dr. Hackenbusha. - Pewnych historii nie da się przekazać bez wulgaryzmów. To nie są teksty wyssane z palca, to melinowe historie zasłyszane na ulicy. Pijackie dzieje muszą być opisane pijackim językiem. Poza tym jest wiele dużo gorszych rzeczy niż przekleństwa.
Na ulicach jest wystarczająco dużo brudu i przemocy. Czy rzeczywiście trzeba je przenosić do tekstów piosenek? Podkreślać flamastrem to, co paskudne?
- Brzydkie słowa są jak brzydkie krajobrazy - mówi Krzysztof Skiba, autor tekstów zespołu Big Cyc. - Trudno udawać, że ich nie ma. Używanie wulgaryzmów to często tani chwyt, by wzbudzić sensację, ale czasem stoją za nimi szlachetne intencje. Tak jest np. w piosence Kukiza "Rodzina słowem silna", w której Paweł cytuje wymianę bluzgów w patologicznym domu. Piosenka oczywiście jest wyrazem sprzeciwu wobec takiej rzeczywistości.
- Nie zastanawiam się, kto będzie słuchał naszych piosenek - wyznaje Jędrzej "Kodym" Kodymowski, lider Apteki. - Nie przeprowadzamy sondaży, nie śpiewamy dla grup docelowych. Moja córka słuchała moich płyt i krzywda jej się nie stała. Wręcz odwrotnie. Powinniśmy raz na zawsze skończyć z tą drobnomieszczańską pruderią.
Piosenka raz opublikowana staje się własnością wspólną. Artysta powinien brać odpowiedzialność za teksty własnych piosenek, ale trudno od niego wymagać, aby pilnował i przestrzegał każdego słuchającego przed treściami, które są w niej zawarte. Jest wielu artystów chwalących życie, pokój i miłość, jest też wielu takich, którzy walą prosto z mostu, co im się nie podoba.
- Artysta powinien mieć absolutną dowolność w doborze słów - mówi Grzegorz Kwiatkowski, poeta, lider zespołu Trupa Trupa. - Jeśli przekleństwo jest adekwatne do treści, to wszystko w porządku. Język wulgarny jest odzwierciedleniem śmieciarskich czasów, w jakich żyjemy i kontrolować się tego po prostu nie da.
Piosenki rockowe, choć czasem poruszają śmiertelnie poważne tematy, są tylko piosenkami. I choć przekleństwo jest wyrazem agresji słownej, to w piosence występuje w cudzysłowie: na zasadzie cytatu, gry słownej lub stylizacji. Piosenki rzadko nawołują wprost do agresji.
- Nasz zespół to świadomy pastisz, a teksty są adekwatne do treści, jakie przedstawiamy w piosenkach - mówi Maciej Salamon, wokalista zespołu Gówno. - Gówno to zespół powstały z niezgody na pewne rzeczy. A jak człowiek się złości, to przeklina i dlatego też w naszym zespole jest tyle przekleństw.
W piosenkach jak w życiu, czasami trzeba rzucić mięsem. Siła przekleństwa polega na kontraście. Odnosi skutek, gdy wyraźnie odróżnia się na tle słów powszechnie akceptowanych. Gdy przekleństwa sypią się jak piasek z rozerwanego worka, wywołują czasem mdłości, a zwykle obojętność. I pewnie dlatego tak beznamiętnie przyjmujemy krwiste steki przekleństw smażone na ulicach, a tak nerwowo reagujemy na bluzgi w piosenkach, które zazwyczaj są "czyste".
Opinie (87) 3 zablokowane
-
2012-02-10 23:53
Po to te słowa powstały, żeby ich od czasu do czasu używać... (1)
A jeszcze w staropolszczyźnie wiele dzisiejszych przekleństw wcale nie było branych za niekulturalne
- 3 2
-
2012-02-11 18:26
Po prostu mialy inne znaczenie.
- 1 0
-
2012-02-11 07:04
(1)
Na przykładzie CB-radia, myślę że nie da się nie kląć. Niestety prym wiodą tutaj kierowcy TIRów. Czasem, jak już nie wytrzymam, pytam " W domu przy matce, córce dziewczynie, też tak przeklinasz?" I wtedy pada odpowiedź " Jak ci się nie podoba, to wyłącz radio.." Nie wiem z kąt taki inteligent wie kiedy nacisnąć, a kiedy puścić przycisk mikrofonu....
- 4 2
-
2012-02-11 10:54
inteligencie-piszemy "skąd"
- 3 0
-
2012-02-11 12:56
Je*ał cię pies, je*ała cała wieś..
.. lalalala :D
- 1 2
-
2012-02-11 14:46
a ja nie lubię wulgaryzmów
nie przeklinam w ogóle (nie mam takiej skłonności, potrzeby odreagowania itp.)
i nie lubię ich słuchać- 6 1
-
2012-02-11 21:09
Piosenki...
Słysząc czasem przypadkową rozmowę na ulicy, lub w środkach kominikacji miejskiej, można mieć wrażenie, że niektórym trudno sklecić jedno zdanie bez przekleństw.
- 4 0
-
2012-02-11 21:10
Po słownictwie można poznać człowieka
Wulgaryzmom NIE
- 3 0
-
2012-02-11 21:29
Z jednej strony dałoby radę żyć bez przeklinania, tak samo jak, jak można żyć bez alkoholu. Jednak kto z nas nie lubi sobie od czasu do czasu wypić piwka, czy drinka?
Z drugiej strony, sporo tych przekleństw w piosenkach jest tam tylko jako protezy językowe, albo rytmiczne, a jak mówił Looptroop: "...parental advisory is the best promotion when you should really check your flow, son"- 0 0
-
2012-02-12 15:53
Bez przesady!
Już wcześniej to zaznaczano: wulgaryzmy są elementem języka. Mają bogate pole semantyczne i symbolizują emocjonalność wypowiedzi. To takie same słowa jak inne. Wyraz "zawrzeć" też brzmi brzydko, a jednak nikt nie oburza się, kiedy je usłyszy. Dlaczego? Bo czy coś przystoi, jest mile widziane, rażące, czy nie zależy wyłącznie od umowy społecznej. Ja uważam, że nie ma nieprzyzwoitych słów, jest tylko złe użycie w kontakście. Na przykład, w liście motywacyjnym nikt nie użyje słowa: "ziomek". Wszystko jest kwestią sytuacji komunikacyjnej.
- 1 0
-
2012-02-12 23:04
mocny w gębie i tyle...
Mój dziadek pochodził z ludu, zakładał komórkę AK, w czasie wojny zmarł jego dwuletni synek itd. Dziadek nigdy nie przeklinał. Prosty człowiek, nie święty, a przeklinania się nie dopuszczał.
Ręka do góry, kto jest zmuszany do przeklinania.
A rzeczywistość, Polskę, to w tych czasach my tworzymy. Cześć- 2 0
-
2012-02-13 08:12
temat sztucznie zawężono do piosenek i do przeklinania - a co z tzw. literaturą piękną i teatrem?
W teatrze najlepiej sprzedaje się krew, nagość lub problemy seksualne mniejszości.
W literaturze powstają dzieła Hildebrandta : kultura.trojmiasto.pl/Polska-czyli-patologia-Recenzja-ksiazki-Druga-Polska-n54184.html
Moim skromnym zdaniem przeklinający muzyk jest nieszkodliwy w porównaniu do literatury branej na poważnie.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.