- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (17 opinii)
- 3 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (29 opinii)
- 5 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (5 opinii)
- 6 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (105 opinii)
Dawid Podsiadło jest bestią. 40 tys. ludzi na stadionie, a na scenie wiele gwiazd
Dawid Podsiadło w końcu dotarł na gdański stadion. To kolejna ofiara pandemicznej przerwy. Nie przeszkodziło mu to jednak w pokazaniu, dlaczego jest uważany za złote dziecko polskiego alt-popu. Około 40 tys. ludzi na Polsat Plus Arenie otrzymało rewelacyjne show przepełnione największymi hitami, nowymi kompozycjami oraz gościnnymi występami innych popularnych, rodzimych wykonawców.
Najbliższe koncerty popowe w Trójmieście
Kiedy Podsiadło pojawił się ponad dekadę temu na scenie X-Factora wraz ze swoim zespołem Curly Heads, jury powiedziało: przepuszczamy tylko ciebie albo nikogo. To była trudna decyzja, ale formacja stanęła murem za swoim wokalistą i puściła go wolno. Okazała się strzałem w dziesiątkę. Na naszych oczach rodziła się gwiazda.
Później, po osiągnięciu ogólnopolskiego sukcesu, Podsiadło jeszcze próbował koncertować z macierzystą formacją, ale bez większego powodzenia. Nic więc dziwnego, że dziś o Curly Heads mało kto pamięta.
A Podsiadło stale się rozwijał. Szukał pomysłu na siebie, wypuszczał co chwilę single, które stawały się przebojami, a płyty rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. Na polskie warunki, kondycję polskiego popu, Dawid Podsiadło jest twórcą absolutnie wybitnym. Najlepiej świadczą o tym wyprzedane w większości stadionowe koncerty. Przychodzi na niego więcej ludzi niż na Guns N' Roses. Fenomen. Po prostu.
Nie byłbym jednak sobą, gdybym trochę nie dorzucił przysłowiowej łyżki dziegciu. Koncert od dawna był ogłaszany jako wyprzedany, jednak jeszcze na trzy godziny przed występem można było kupić bilet na płytę i część sektorów. I o ile trybuny faktycznie były nabite do ostatniego miejsca, tak na płycie zmieściłoby się spokojnie kolejne kilka tysięcy widzów.
Ta muzyka... ponownie - jak na polskie warunki - to jest co najmniej bardzo dobra. Wszystko się zgadza - dobre melodie, dobre teksty. Lubimy piosenki o miłości, smutku, jakimś rodzaju buntu. Chwytliwe refreny i ckliwe aranżacje, energetyczne melodie. To nie miało prawa nie wypalić. Tak samo było w przypadku Lemon, Sanah czy Zalewskiego.
Niemniej - gdyby to wszystko przełożyć na język angielski i rzucić artystę na rynek brytyjski czy amerykański - przepadłby w natłoku mu podobnych. I być może tu właśnie leży odpowiedź na pytanie, dlaczego nie mamy w kraju gwiazdy pop na przynajmniej europejskiej scenie. Ponieważ to, co u nas jest uważane za wybitne, poza granicami często jest normą w danym gatunku.
Dawid Podsiadło jednak nie wydaje się typem człowieka, który chce zawojować świat. Zawojował Polskę i to mu wystarczy. Zwłaszcza że to jego panowanie trwa już dobre kilka lat. No i nie wydaje się, aby mogło się szybko zakończyć. Na horyzoncie nie ma drugiej takiej postaci. Inna sprawa - wypełniony po brzegi stadion nie może się mylić. Publiczność kocha muzyka miłością bezgraniczną, szczerą i bezwzględną.
W Gdańsku pojawiła się Sanah, a także Krzysztof Zalewski, Kortez oraz Taco Hemingway. Duet z Sanah przeszedł bez większego echa, ale już kolejne wspólne występy wzbudziły ogromny aplauz publiczności. Zwłaszcza ten z Taco, kiedy wokaliści wykonali "Tamagochi" oraz "W piątki leżę w wannie".
Widać, że ten koncert został dopracowany do najmniejszego szczegółu. Zgadzało się wszystko. Fantastyczne wizualizacje, scena przygotowana jak na największych festiwalach, kapitalne - jak na stadionowe warunki - nagłośnienie. No i Dawid Podsiadło. To już nie jest ten zahukany chłopak w loczkach. To absolutna gwiazda. I on ma tego świadomość - widać po nim, że to jego żywioł. Chłonie każdy moment, kiedy publiczność kipi od emocji.
Na koniec warto wspomnieć o tym, jak w sobotę sparaliżowano miasto. Pani prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz, chwaliła się w mediach społecznościowych zdjęciem z Dawidem Podsiadłą. Fajnie. Tylko szkoda, że zapomniała o tym, że warto by było wspomnieć jej podwładnym, odpowiedzialnym za komunikację miejską, że jednak dobrze by było zwiększyć częstotliwość kursowania komunikacji miejskiej.
Rozumiem, że to nie tylko miasto, ale i organizatorzy powinni wyjść z inicjatywą, jednak skoro wiadomo, że są trzy wielkie imprezy jednego dnia w podobnym czasie, naprawdę niewiele potrzeba, aby pomóc mieszkańcom wrócić do domów.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (302) ponad 10 zablokowanych
-
2022-06-07 08:59
Spieprzyli
Światła na morenie, korki od rana
- 1 0
-
2022-06-07 15:58
a kto to ten kolo?
- 2 0
-
2022-06-07 22:07
Powrót to była masakra
Ruch kierowany przez policjantów wokół areny i nie tylko. Korki trwały chyba do godziny 01.30. Tramwaje nie jeżdżą. Samochody stoją. Autobusy co 30 min które pomieszczą z 50 osób, skm raz na 40 min. Jak około 40 tys ludzi ma wrócić do domu. Do autobusu nie dało się wcisnąć, czekanie na skm 40 min było bezsensowne bo fo każdych dzwi zmiescilo się z 5 osób. Żadnego ubera ani taksówek. Wracałam z chlopakiem 2h na hulajnogach bo i one były już wyładowane. Tragedia miasto było całkowicie sparaliżowane. Kompletnie nie było dodatkowych tranaportów o których wspominano. A nie była to ciepła przyjemna noc.
- 1 0
-
2022-06-08 10:52
Produkt, nic więcej
- 1 0
-
2022-06-08 16:10
Po co te zombiaki chodzą na koncerty
Skoro ich nie oglądają , nie przeżywają tylko nagrywają smarfonami?
- 1 0
-
2022-06-14 19:13
Czy były sprawdzane dowody?
Hej czy były sprawdzane bilety z dowodami?
- 0 0
-
2022-06-23 13:00
Iveerson
Mam pytanie ile czasu trwał cały koncert???
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.