• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Fish przypomniał występ Marillion z 1987 roku

Jarosław Kowal
22 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Od pierwszego koncertu Fisha (jeszcze z Marillion) w Gdańsku minęło ponad 30 lat, a jednak jego głos nie postarzał się ani o jeden dzień. Od pierwszego koncertu Fisha (jeszcze z Marillion) w Gdańsku minęło ponad 30 lat, a jednak jego głos nie postarzał się ani o jeden dzień.

"To prawdziwy psychodeliczny odlot, jak Pink Floyd, więc proszę zapiąć pasy, choć nie jestem Roger Waters, który pożarł kwasik" - to fragment utworu "666" Fisza, czyli Bartosza Waglewskiego, ale Fish, czyli Derek William Dick mógłby przedstawić się w identyczny sposób i chociaż Polskę odwiedza regularnie od trzech dekad, niedzielny występStarym Maneżu był wyjątkowy.



Wyjątkowy dlatego, ponieważ była to ostatnia okazja, żeby usłyszeć na żywo materiał z albumu "Clutching at Straws", z którym Marillion (macierzysty zespół Fisha) zawitał po raz pierwszy do Gdańska w 1987 roku do Hali Olivia. Brytyjczycy spędzili wówczas jedenaście dni nad Wisłą, gdzie u szczytu sławy zamierzali odbyć swoisty obóz szkoleniowy przed trasą koncertową po całym globie. Wygłodniała polska publiczność okazała im tak wielki entuzjazm, że zarówno Marillion, jak i Fish - już jako solowy artysta - powracają tutaj od lat, zawsze na przynajmniej cztery-pięć koncertów.

Wydarzenie zapowiadaliśmy w cyklu Planuj tydzień - czytaj zawsze w czwartek o godz. 10

Niesłabnąca popularność najwyraźniej zdołała zarazić kolejne pokolenia słuchaczy, bo w Starym Maneżu wbrew pozorom wcale nie przeważali słuchacze w wieku 50+, na co zresztą Fish zapracował nie tylko nostalgią, ale również świetnie zapowiadającym się nowym albumem - "Weltschmerz".

Pomiędzy utworami szkocki wokalista pozwalał sobie na wręcz stand-upowe zabawianie publiczności. Twierdził na przykład, że po tych wszystkich latach wciąż uważa lot na Marsa za bardziej realistyczną perspektywę niż nauczenie się języka polskiego, a obiektem części żartów był... on sam. Bez ogródek przyznawał, że musi wspierać się wydrukiem tekstów, bo stuknęła mu w tym roku sześćdziesiątka i pamięć nie jest już tak sprawna, jak przed laty, ale chyba nikt nie miał o to pretensji, bo niezmienne pozostało to, co najważniejsze - przenikliwy, obdarzony nieco teatralną, ocierającą się o melorecytację manierą głos. W tym zakresie nie zmieniło się nic, co wzbudza pewien dysonans poznawczy - na scenie widzieliśmy przecież człowieka dobijającego do wieku emerytalnego, a jego śpiew brzmiał identycznie, jak na albumach sprzed trzydziestu lat. Fish zaprezentował się w znakomitej formie, a w dodatku czarował charyzmą, bo któż inny mógłby śpiewać z ręką w kieszeni, jednocześnie nie odrzucając nonszalancją?

Rockowe koncerty w najbliższym czasie - z nami żaden cię nie ominie


Poza muzyką, Fish wkupił się w łaski publiczności także znakomitym poczuciem humoru. Poza muzyką, Fish wkupił się w łaski publiczności także znakomitym poczuciem humoru.
Jako człowiek z tak dużym doświadczeniem oraz pewnością siebie, były wokalista Marillion nie omieszkał również zrugać na samym początku kilku osób z pierwszego rzędu, które zwyczajem człowieka z XXI wieku, co rusz unosiły telefony komórkowe, by sfilmować fragment występu. Fish nie przebierał w słowach, a uwagi kierował nie tyle do tłumu, w którym "winowajcy" mogą zachować anonimowość, co do konkretnych, wskazywanych przez siebie osób. Te komentarze - pół żartem, pół serio - sprawiły, że już do końca koncertu mało kto miał odwagę wycelować w scenę obiektyw.

"Clutching at Straws" odeszło na zasłużoną emeryturę, ale Fish bynajmniej nie zamierza zawiesić mikrofonu na kołku. Nad nowym materiałem pracuje od dwóch lat i podobnie jak w przypadku wielu innych współczesnych albumów, znajdzie się na nim swoisty społeczno-polityczny komentarz. Wokalista zażartował nawet, że kiedy zaczynał prace nad tymi utworami, nie było jeszcze ani Brexitu, ani prezydenta Trumpa, ani wielu innych tematów, które dostarczają tak wielu negatywnych inspiracji, że mógłby dzięki nim napisać teksty na album dwupłytowy.

"Weltschmerz" ukaże się jeszcze w tym roku i jaka by nie była sytuacja polityczna na świecie, jestem przekonany, że będziemy mogli usłyszeć go także w polskich miastach. Miejmy nadzieję, że również w Gdańsku, bo Derek William Dick to jedna z tych postaci, które starzeją się jak wino i wiele wskazuje na to, że dostarczy nam jeszcze więcej znakomitej muzyki.

Fish zagrał w Starym Maneżu:

Wydarzenia

Fish (34 opinie)

(34 opinie)
110 - 160 zł
rock / punk

Miejsca

Zobacz także

Opinie (61) 6 zablokowanych

  • Ja pitolę

    jak czas szybko leci :(

    • 1 0

  • Czy tylko ja (3)

    ...zauważyłem koszulkę z napisem Konstytucja?

    • 2 6

    • (1)

      Tak, Fish rzucił ja na ziemie z komentarzem f... poliTICS

      • 6 2

      • to chyba byłeś na innym koncercie. Fish zapytał co to jest, a ktoś z publiczność krzyczał No politics. Fish koszulkę odłożył i opowiadał jakim g*wnem jest brexit.

        • 0 0

    • nie wiedziałem, że tyle luda zna Marillion

      myślałem,że w Gdańsku tylko ja będę na koncercie :)

      • 1 1

  • (5)

    Gość wokalnie już nie wyrabia. I to konkretnie nie wyrabia.

    • 10 47

    • Fish

      Oczywiście, że nie wyrabia i to jest stan utrzymujący się od co najmniej 15-20 lat Dlatego jak czytam to co napisał redaktor, to tak się mocno zdziwiłem

      • 2 1

    • chłopie nie wyrabiasz z opiniami (1)

      • 2 3

      • jasne, pocieszaj się dziadku

        • 0 2

    • (1)

      Ale byłeś w Maneżu, czy ""tak sobie potrolluję przy poniedziałku"", bo forma wokalna Fisha akurat bez zarzutu?

      • 18 3

      • Ten komentujący powyżej

        Był na rybce w Jelitkowie i stąd ta opinia ...

        • 14 4

  • Szkoda tylko że nie zaśpiewał swoich dwóch nawiększych hitów. (4)

    Kaleigh i Lavender.

    • 9 11

    • Szkoda.

      ...ale to nie ta płyta:-)

      • 2 0

    • To se ne vrati !

      3 lata temu było farewell to childhood, żałuj synu żałuj... najlepszy koncert ever...

      • 4 1

    • Zaspiewal 3 lata temu jak mial koncert, ten koncert dotyczyl innej plyty

      • 7 0

    • bo zwyczajnie nie wydolil. money tez nie bylo.

      • 0 9

  • kiedyś,panie, to się śpiewało (1)

    • 4 0

    • Kuurłaaa

      kiedyś to się śpiewało Panie!

      • 0 0

  • (2)

    Och... ach... woow... itd itp a może tak ktoś został trochę dłużej po koncercie na świeżym, rześkim powietrzu i doświadczył jak ten legendarny dick jest niesamowicie "uprzejmy"dla swoich najzagorzalszych fanów proszących o autograf...niesamowite, niecodzienne, niezapomniane przeżycie... prawie jak spie**zaj dziadu !!!

    • 10 7

    • Co ty gadasz?!

      Ja dostałem po koncercie autograf na kilku zabranych winylach. Bez problemu i z klasą tylko trzeba umieć zagadać w "języku lengłicz" a nie po polskiemu.

      • 0 0

    • Stary gwiazdor gwiazdorzy...ha ha ha.
      Gdybyś był najzagorzalszym fanem (takim który bywa często na jego koncertach) to byś zdaje się wiedział, że zdobycie jego autografu po koncercie to nie jest taka oczywista sprawa. Rzadko kiedy lub zdaje się prawie wcale nie wychodzi do fanów. Myślę, że jest po prostu zmęczony po koncercie. Miewa też swoje humory. No ale to w dalszym ciągu nasz "Uncle Fish".

      • 3 3

  • Jednym z widzów tego koncertu w 1987 był Tomek Beksiński. (7)

    Był tam ze swoją ukochaną Asią H., którą zwał nadkobietą. A Fish specjalnie z dedykacją dla nich zaśpiewał Lavender. Dziś obojga już dawno nie ma :(

    • 20 3

    • Ja też byłem jednym z widzów :)

      • 0 0

    • Ona Ania miała na imię (5)

      • 4 4

      • (3)

        Joanna Hornik a nie żadna Ania. Ania była ale krótko i znacznie wcześniej.

        • 3 1

        • W swoim ostatnim felietonie sam Beksa napisał (2)

          " Fish śpiewał tylko dla mnie i Anki "

          • 5 0

          • (1)

            Ona w wielu publikacjach występowała jako anka, asia, basia...
            Chodzi o bohemistkę u UW.

            • 3 1

            • to ta , która tłumaczyła mu teksty xiii stoleti

              • 0 0

      • ona miala usta kolorowe

        • 2 2

  • winno byc przynajmniej. (3)

    "Fish bynajmniej nie zamierza zawiesić mikrofonu na kołku."

    • 3 9

    • (2)

      HAHA, no chyba nie :D

      • 6 0

      • no chyba tak (1)

        bo bynajmniej jest tam niepotrzebne w zdaniu.

        • 1 4

        • W takim razie w żadnym zdaniu nie jest potrzebne i w ogóle takie słowo nie powinno istnieć. Masz tu przykład ze słownika: "Ona chciałaby mnie usidlić, ale ja bynajmniej nie mam zamiaru się żenić". Widzisz podobieństwo?

          • 2 0

  • Stary to może być pies albo koc albo but z lewej nogi

    A Fish jest dojrzałym artystą!!! Nie byłam teraz na Jego koncercie ale do końca życia zapamiętam ten z 1987 roku i wspaniały koncert i świetną atmosferę i nawet ta barierka uwierająca nie była w stanie zepsuć fantastycznej uczty muzycznej!!!!

    • 10 1

  • Fish klasa chłop, mało teraz takich ludzi (3)

    warto było zobaczyć, a przede wszystkim posłuchać

    • 35 6

    • odgrzewane kotlety. ot i co (2)

      warto to bylo w 1987

      • 2 20

      • a ja tam lubię czasami odgrzewane kotlety i odgrzewane ziemniaczki, pycha he he
        no i mizeria oczywiście

        • 6 0

      • a jak ktoś np. w 1987 nosił koszulę w zębach to co ?

        • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Zespół Mikromusic nagrał piosenkę pod tytułem: