- 1 Chowają pieniądze w miejscach publicznych (44 opinie)
- 2 Momoa spotkał się z Michalczewskim (55 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: Noc Muzeów i Juwenalia (15 opinii)
- 4 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (136 opinii)
- 5 Ciotka i skandal w uzdrowisku (58 opinii)
- 6 Open House Gdynia: 90 lokalizacji (12 opinii)
Impreza odwołana. Kto jest odpowiedzialny?
Bilety sprzedane, publiczność stoi pod sceną, ale artysty nie ma. Tak było podczas piątkowego koncertu Ras Sean Mure'a w klubie Scena. Odwołany koncert - czyja to wina, czyj to problem? Kto na tym traci najbardziej? Widzowie, klub, agencja czy artysta?
- Organizatorem i pomysłodawcą koncertu była Fundacja Global Culture - mówi PR manager klubu Scena, Magdalena Wierzchowska. - Zgodnie z umową spoczywała na niej odpowiedzialność za opłacenie osiemdziesięciu procent honorarium występujących artystów. Do właścicielki fundacji miało też trafić osiemdziesiąt procent wpływów z biletów. Pozostałe wydatki związane z organizacją koncertu pokrył klub Scena. Gdy właścicielka fundacji dowiedziała się, że wpływy z biletów nie wystarczają do opłacenia artystów, zażądała od nas wypłacenia pełnego honorarium dla Ras Sean Mure przed występem. Wcześniej wypłaciliśmy pełną kwotę zespołowi Ikenga Drummers, a wpływy z biletów nie pozwoliły na wypłacenie pełnej kwoty dla Ras Sean Mure. Organizatorka wraz z Ras Seanem Mure'm opuściła klub nic nikomu nie mówiąc i przestała odbierać telefony, zostawiając na lodzie publiczność, zespół i nas. Mimo wszystko postanowiliśmy zwrócić pieniądze za bilety. Właścicielka agencji nadal niestety nie odbiera naszych telefonów.
Zupełnie inaczej sprawa wygląda z perspektywy fundacji Global Culture, której prezesem jest Katarzyna Olga Kasperska: - Organizatorem koncertu był klub Scena. Moja fundacja wystąpiła tu w charakterze agencji, która sprzedała koncert klubowi. Niestety właściciel klubu nie wywiązał się z umowy. Nie otrzymałam żadnych pieniędzy i nie mogłam wypłacić honorarium ani Ras Sean Mure, ani Ikenga Drummers. Zrzucił na mnie całą odpowiedzialność za imprezę. Po moich bezowocnych próbach porozumienia się z właścicielem klubu Ras Sean Mure podszedł do niego i chciał negocjować, ale ten zachowywał się w sposób niegrzeczny i nie chciał z nim rozmawiać. Ras Sean Mure poczuł się urażony i pod wpływem emocji wrócił do hotelu.
Niestety Nigeryjczyk nie poinformował o zaistniałej sytuacji ani swoich muzyków, którzy czekali na niego w garderobie (a później zagrali improwizowane jam-session), ani publiczności, która po jakimś czasie zniecierpliwiona ruszyła do kasy z pretensjami.
Klub Scena zanotował zresztą ostatnio pechową serię odwołanych koncertów. Najpierw na lotnisku został zawrócony Jamajczyk Omar Perry, który podobno miał problemy z dokumentami (miał wystąpić 9 lutego). 21 lutego zaś nie wystąpi Donatan z Cleo, albowiem dwa tygodnie wcześniej wystąpił w jednym z gdyńskich klubów. Z tego powodu przedsprzedaż biletów szła jak po grudzie.
- Czasami trzeba odwołać koncert czy spektakl z powodu słabej przedsprzedaży - mówi Anna Włodarczyk, PR manager jednej z trójmiejskich agencji artystycznych. - W umowie jest zazwyczaj klauzula o bezkosztowym zerwaniu kontraktu, oczywiście z odpowiednim wyprzedzeniem. Przeważnie jest to miesiąc przed wydarzeniem. Niektóre agencje decydują się nawet na zerwanie kontraktu i zapłacenie kary umownej, aby uniknąć grania dla pustej sali. Inni wolą mimo wszystko zorganizować imprezę i liczą na sprzedaż biletów do ostatniej chwili. Warto wspomnieć, że w przypadku gościnnych występów teatralnych agencja musi wyprzedać sto procent biletów, żeby coś zarobić. Ponad osiemdziesiąt procent wpływów z biletów idzie na organizację przedsięwzięcia, honoraria, koszty wynajęcia sali czy tantiemy dla autorów.
Bywa i tak, że odwołanie koncertu jest na rękę zarówno artyście, jak i organizatorowi.
- Ostatnio zadzwonił do mnie artysta i poprosił o przełożenie koncertu - mówi Piotr, manager jednego z klubów, który także opiekuje się zespołami muzycznymi. - Powiedzieli, że dostali propozycję zagrania imprezy zamkniętej za duże honorarium. U mnie bilety się nie sprzedawały, więc bez wielkiego żalu przełożyliśmy koncert na inny czas.
W ostatnich tygodniach mieliśmy prawdziwą plagę odwołanych wydarzeń. Ras Sean Mure, Omar Perry, Donatan i Cleo, The Exploited, a także spektakle "Czy jest na sali lekarz?" czy "Goło i wesoło". Najnowszą złą wiadomością jest odwołanie show z muzyką metalową Metal All Stars, który miał odbyć się w marcu w Ergo Arenie.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (69) 1 zablokowana
-
2014-02-18 18:11
Nie dziwie się że nikt nie chce iść na takie badziewie i jeszcze za to placić,ja bym za darmo
nie poszedl na tych wyjców a szczególnie na tego śmiesznego grubaska pozującego na gangstera z Los Angeles o debilnej ksywie donatan
- 13 0
-
2014-02-18 18:13
Błąd panie redaktorze (1)
NIE "Ras Saun Mure" tylko "Ras Sean Mure"
Odpowiedź redakcji:
Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.
- 3 0
-
2014-02-19 08:57
daj ludziom po studiach spokój
- 0 0
-
2014-02-18 19:34
Pewnie tusk
- 1 1
-
2014-02-18 22:37
bujak parufka
- 5 0
-
2014-02-18 22:50
problem jest jeden - PROSTACTWO
rozedrgany koleś - to jest nieszczęście
- 1 0
-
2014-02-19 00:01
Podglądacz
Ciekawe czy w nowym miejscu też poinstalował kamery w kiblach i lożach tak jak w Vivie (wiele poukrywanych ścianach i w czujnikach p.poż.)
- 6 0
-
2014-02-19 02:26
Donatan i Cleo w "jednym z gdyńskich klubów"?
A nie na polsatowej sylwestrowej scenie na Skwerze aby?
- 2 0
-
2014-02-19 03:29
A ja tam wolę Disco Polo, a nie beczące cielę. Przecież to nawet głosu nie ma.
- 3 0
-
2014-02-19 07:59
Piątek dzień postu, nie koncertów! (1)
Zapominamy że żyjemy w katolickim kraju. Cały tydzień można koncertować i jeść schabowe, ale w piątek należy się powstrzymać. Nawet niewierzącym taka przerwa wyjdzie na zdrowie.
- 3 1
-
2014-02-19 16:57
Żyjemy w wolnym kraju.
W którym nie ma przymusu wyznania jednej słusznej wiary. Oczywiście katolicy mogą pościć - ale nie ich sprawa co w piątek robią niekatolicy. A co do zdrowia - na coś przecież trzeba umrzeć... ;)
- 1 1
-
2014-02-19 10:53
Piszcie dużo o Panu B.
Jak już wiele osób napisało. Takie praktyki stosowane są przez pana B. od lat. Ludzie pracujący w branży klubowej od kilku lat unikają pracy z Nim, bo z góry wiadomo jak ona się skończy. Nabrać dają się jeszcze nowicjusze, młode agencje,barmani, dj-e. Wszyscy Ci którzy do tej pory nie mieli z nim styczności. Może jeśli nada się temu trochę rozgłosu, ktoś w końcu zajmie się długami tego jegomościa i uda się uniknąć oszukiwania, obrażania i znieważania kolejnych osób. Życzę temu Panu, aby w końcu ktoś potraktował go tak jak on traktuje wszystkich. I może czas najwyższy odstawić biały proszek i wrócić do rzeczywistości Panie B.?
- 15 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.