- 1 "Grillujemy" współczesne kino (49 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (19 opinii)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 5 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (7 opinii)
- 6 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (49 opinii)
Jedzenie na kółkach. Foodtrucki zdobywają Trójmiasto
Pojawiają się w miejscach, gdzie dzieje się coś ciekawego, przyciągają miłośników ulicznego jedzenia dobrej jakości i w kilka godzin wyprzedają dzienny zapas. Mowa o tzw. foodtruckach, czyli mobilnych barach - nowej kulinarnej modzie na ulicach Trójmiasta.
W Polsce moda na bary na kółkach rośnie lawinowo. Zaczęło się od Warszawy. Teraz czas na Trójmiasto. Od połowy maja po naszych ulicach jeździ już kilka barów-furgonetek.
Załoga Carmnika postawiła na burgery - jedzenie proste i ostatnio niezwykle popularne. W menu można znaleźć trzy rodzaje bułki z wołowiną: z bekonem i rukolą, z karmelizowaną cebulą i serem oraz z musem z czerwonej fasoli i papryczkami jalapeno. Cena: 14 zł. Oprócz tego zjemy frytki belgijskie i wegetariańskiego falafela.
- Na pierwszym miejscu stawiamy jakość jedzenia - tłumaczy Parol. - Policzyłem, że składniki na jednego burgera bierzemy od 9 różnych dostawców. Kto inny dostarcza nam mięso, kto inny bułki czy warzywa. Podajemy wysokiej jakości i zdrowe jedzenie za cenę o wiele niższą niż w dobrej restauracji.
Ich furgonetkę można było dotąd zobaczyć m.in. na festiwalu Open'er, Streetwaves czy Cudawianki. W weekend będą na oliwskim Parkowaniu.
- Staramy się być tam, gdzie dzieje się coś ciekawego - dodaje Parol. - Na co dzień można nas spotkać na parkingu przy sopockiej Almie w godz. 13-20.
Swojego stałego miejsca na mapie Trójmiasta wciąż szuka Muka Bar. Prawdopodobnie niebawem furgonetkę będzie można zobaczyć w okolicach kampusu uniwersyteckiego w Oliwie. Na festiwalu Open'er ich falafele rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. Teraz będzie można ich spotkać na gdyńskim festiwalu Globaltica.
- Jestem miłośniczką falafeli, a w Trójmieście ich brakuje - mówi Karolina Oganowska z Muka Bar. - To nasz sztandarowy produkt. Staramy się go zbliżyć do oryginału i używamy przypraw i sosów, jakie serwuje się w krajach arabskich.
Oprócz tego zjemy tutaj ciepłe kanapki z grilla z serami, wędlinami czy warzywami. Zapłacimy za nie 11 zł, za wegetariański przysmak z cieciorki - 12 zł. Menu ma być jednak elastyczne. W każdej chwili może dołączyć do niego pizza fritta czy quesadilla. Właściciele wychodzą bowiem z założenia, że serwować mogą to, na co akurat mają ochotę.
- Cieszę się, ze do Polski wchodzi moda na dobre jakościowe jedzenie, pozbawione nadęcia drogich, ekskluzywnych restauracji. W foodtrucku nie ma tego sformalizowania, konfrontacji z eleganckim kelnerem, który najpierw prowadzi do stolika, a potem podaje rachunek. To slow food bez zadęcia - dodaje Oganowska.
Zainteresowanie ofertą mobilnych barów jest spore. Mateusz Łuczyński z Meat Me Sandwiches wspomina wieczór otwarcia: - Stanęliśmy przed sopockim Sfinksem, licząc, że sprzedamy kilka burgerów imprezowiczom. Okazało się, że w cztery godziny poszło wszystko. Chyba przekonaliśmy do siebie nietypowymi smakami naszych burgerów. Zamiast serwować standardowe kompozycje, łączę wołowinę np. z sosem barbecue i rabarbarem. Brzmi dziwnie, ale jest wyborne.
Podobnie jak w innych trójmiejskich foodtruckach, również w Meat Me nie ma mowy o kiepskiej jakości składnikach. Zamiast w supermarketach, w mięso zaopatrują się u zaprzyjaźnionego rzeźnika, bułki kupują w ekologicznej piekarni, a warzywa na targowiskach.
- Niebawem zaczniemy wprowadzimy do karty Philadelphia Cheese Steak, czyli sycące amerykańskie kanapki z polędwicą wołową, serem, warzywami, sosem beszamelowym i frytkami - zapowiada Łuczyński.
Za burgera w Meat Me zapłacimy od 15 zł do 19 zł. Obecnie auto stacjonuje na Helu, jednak na weekendy ma wracać do Sopotu, w okolice klubu Sfinks .
W burgerach specjalizuje się również foodtruck Surf Burger. Za 15-17 zł zjemy tutaj cztery rodzaje bułki z wołowiną: special, hawajski, ostry i karmelowy.
- Ten ostatni jest wyjątkowy - mówi Wojtek Kamiński, współwłaściciel. - Podajemy go z kozim serem karmelowym, który uchodzi za przysmak w Norwegii. Jako jedyni mamy również specjalnego wege-burgera, do którego kotlet jest przygotowywany z mielonych warzyw i orzechów, bez grama soli i soi.
Furgonetkę Surf Burgera znajdziemy codziennie w godz. 11-21 przy stacji SKM na gdańskim Przymorzu . Jak zabraknie składników, nie zamykają, ale dowożą. W sierpniu będą na festiwalu Baltic Games, a w sobotę pod PGE Areną przed meczem Lechia Gdańsk - FC Barcelona.
- Za przystępną cenę serwujemy bardzo dobry streetfood, który jest bezkonkurencyjną alternatywą dla świństwa z mikrofali, które panoszy się na trójmiejskich ulicach - mówi Kamiński. - Karmimy przeróżnych ludzi. Mamy zarówno maniaków wołowiny, którzy przyjeżdżają do nas z drugiego końca miasta, jak i pracowników pod krawatem z pobliskich biurowców.
Czy foodtrucki to sezonowa moda na lato? Wszyscy powyżsi rozmówcy zapewniają, że zimą również będą rozwozić swoje jedzenie. I pewnie nie jako jedyni, bo furgonetek z niebanalnym jedzeniem ulicznym już niebawem na ulicach Trójmiasta będzie więcej. Pod koniec lipca dołączy do nich Wielka Buła serwująca zapiekanki i litewskie pierogi - kibiny. Po wakacjach na ulicy stanie również van Rollos Crepes, który karmi naleśnikami z okienka w całej Europie - w Gdańsku ostatnio na festiwalu Feta, a niebawem na Gdańsk Dźwiga Muzę.
Bolączką mobilnych barów wcale nie jest brak klientów, ale brak dla nich miejsca na trójmiejskiej ulicy. Związane jest to z zakazem handlu obwoźnego. Warszawskim urzędnikom ponoć udało się rozwiązać ten problem. Teraz czas na trójmiejskich.
Miejsca
Opinie (150)
-
2013-07-20 13:44
Welcome to the lemig shop . (2)
Litości ludzie.... jaki znowu slow food? Nie wystarczy powiedzieć, że jest to alternatywa do kebabu, zapieksów czy fastfooda ? od razu wymyślają jakieś slow food, aby przyciągnąć pseudo hipsterów (młodzi, bez kasy, dynamiczni planujący podróże, mający ciekawy holenderski rower itd.) Fajnie, że powstają budy na kółkach (powrót do korzeni - przyczep kempingowych z zapiekankami). Ludzie stają się poprostu coraz bardziej biedni (coraz większy odsetek ludzi) i nie stać ich żeby wydać 30 zł w knajpie na haburgera z wołowią czy 50 zł na obiad, to kupują modną bułę za 14 pln i jedzą na stojąco , kapiąc sosem na chodnik i uważają aby gołąb mu nie n****..ł do buły ... Nie jest to moda, tylko brak kasy aby wyskoczyć do normalnej knajpki. Pozostaje więc żarcie z budy na kółkach. Dostosowuje się podaż do popytu. Proste. Welcome to the lemig shop.
- 29 8
-
2013-07-20 20:30
lolz, lol2
Sorry, ale ja wydałem ostatnio prawie 50 zł, bo żem kupił trzy takie burgery (każdy inny), żeby spróbować. Ludzie kupują po dwa i żyją. Niektórzy wracają. Ludzie mają pieniądze i mają również dość restauracji, która płaci za ogrzewanie, wodę i dolicza to do rachunku, a burgery często są lepsze od żarcia restauracyjnego. Bywa ;) Trzeba mieć po prostu nosa.
- 4 2
-
2013-07-21 01:22
restauracje..
- 0 0
-
2013-07-20 14:45
Czy jest tam podłączona bieżąca woda do tych aut sprzedających to jedzenie??? jestem ciekawa... tam obywa się "produkacja " tych dań jak by nie było
- 12 3
-
2013-07-20 14:48
Carmnik numerem 1
Moim zdaniem Carmnik jest rewelacyjny, zreszta kolejki na Heinekenie o tym świadczyły! Jestem oczarowana burgerem z karmelizowana cebulka! Warto przybrać na wadze żeby zjeść cos tak pysznego! Extra pomysł i pyszne jedzenie a wszystkim hejtera radzę wyjść na słońce dzis, fajna pogoda może podejście na nie Wam sie zmieni!
- 10 10
-
2013-07-20 16:20
budki (1)
a gdzie sanepid?ja sie pytam gdzie oni są????
- 6 4
-
2013-07-20 21:55
Sanepid?
Sanepid jest na pielgrzymce do Matki Boskiej Sanitarnej...
- 3 0
-
2013-07-20 16:39
jak zwykle
Jak zwykle: 'Haters gonna hate'....osobiście uważam, że super pomysł w tym jedzeniem na kółkach, coś się dzieje ciekawego na mieście. My mamy wybór, a komuś się biznes kręci, i dobrze!
- 11 3
-
2013-07-20 17:42
Czy przeczytają to urzędnicy?
Powinno takich przedsięwzięć być jak najwięcej. Trójmiasto to olbrzymia aglomeracja. Szkoda, że w artykule tak mało miejsca poświęcono głównemu problemowi, a mianowicie przepisom lokalnym i urzędnikom, którzy uniemożliwiają ludziom działanie i rozwój.
- 12 1
-
2013-07-20 18:21
klocek przyprawiony po mysliwsku
to danie powstaje gdy obsluge burgerowego samochodziku zabola zwieracze!
- 6 4
-
2013-07-20 20:45
Noo samo zdrowie!
Jak mozna promowac cos, co jest niezdrowe?Zachod juz odchodzi od takiego jedzenia a my jak zwykle sto lat za nimi...Zdrowe obiady to sie robi w domu.
- 6 3
-
2013-07-20 21:14
(4)
4 eur za burgera? Drożej niż u bogatszych sąsiadów. Pazerność......
- 11 3
-
2013-07-21 00:16
B2B (1)
Sprzedaj Burgera za 10-12 zł i powiedz czy chce ci się jutro przychodzic do pracy ;-)
- 1 1
-
2013-07-21 01:36
praca na akord
wiecie w ogóle co to jest? to jest praca właśnie taka, jaka jest za granicą w gastronomii, są niższe ceny ale za to mają ruch jakich w Polsce nie widziano, zawsze się bardzie kalkuluje, w stanach jest tanio nawet jak dla nas a co dopiero zarabiając tam ale w Polsce to nigdy tak nie będzie, ale to polska mentalność właśnie, pazerność i zachłanność oraz, przede wszystkim prostactwo, ot i tyle.
- 6 1
-
2013-07-21 01:43
(1)
cisnij do sasiadow na burgera jak Cie jak bardziej odpowiadaja Ci tam ceny.
- 2 1
-
2013-07-21 20:00
Jak będę przejazdem to na pewno skorzystam. A te nasze omijam z daleka
- 0 1
-
2013-07-20 22:17
Fajne
Jak będzie na poziomie Burgera z Kimchi jak w LA to będzie ok.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.