• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jemy na mieście: azjatycki Ping Pong

Agnieszka Haponiuk
3 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Makaron pad thai (28 zł) Makaron pad thai (28 zł)

Jemy na mieście to nowy cykl artykułów, w których opisujemy trójmiejskie restauracje. Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty w recenzowanym lokalu. Piszemy szczerze, lekko i unikając nadmiernej pretensjonalności. Dziś recenzujemy restaurację Ping Pong w Gdańsku, za dwa tygodnie w środę ocenimy Aleję 40 w Gdyni. Liczymy, że ten nowy cykl Agnieszki Haponiuk z powodzeniem zastąpi cieszący się dużym zainteresowaniem cykl Test Smaku.



Ni hao. Głodni? Zapraszamy - tak wita mnie Ping Pong, azjatyckie bistro na terenie wrzeszczańskiego Garnizonu. Wnętrze urządzone skromnie, prosto i bez zadęcia - jak typowy azjatycki bar z filmu Wong Kar Wai'a, bez wszędobylskich czerwonych latarenek, rzeźbionych smoków i kamiennych fontann, które wg feng shui mają przyciągać klientów, a wraz z nimi pieniądze.

Kuchnia jest otwarta, więc zaglądam i widzę uśmiechniętego od ucha do ucha szefa YeWei Quan'a (na polskiej ziemi zwanego Dawidem), odwzajemniam uśmiech i zaczynam wypytywać o wszystkie dania po kolei. Większość z nich znam i ciekawa jestem ich smaku w Ping Pongu. Swoje zamówienie składam na żółtej kartce z menu, stawiając krzyżyki ołówkiem przy wybranych potrawach - tak właśnie zamawia się w barach w Azji.

  • Ping Pong we Wrzeszczu.
  • Ping Pong we Wrzeszczu.
  • Ping Pong we Wrzeszczu.
  • Ping Pong we Wrzeszczu.
Wybieramy z przyjaciółkami:

Zamawiam i karteczkę oddaję kelnerce. Na przeczekanie dostaję marynowaną białą rzepę z prażonym sezamem. Pyszna, zrobię sobie taką w domu. Czasami podają dobrze ukiszoną i ostrą kapustę, czyli kimchi. Jest to tradycyjne danie kuchni koreańskiej składające się z fermentowanych lub kiszonych warzyw. Kimchi w Ping Pongu jest jednym z lepszych, jakie miałam okazję jeść w Trójmieście.

Marynowana biała rzepa z prażonym sezamem. Marynowana biała rzepa z prażonym sezamem.
Przystawka edamame (6 zł), czyli strączki młodej soi z anyżem i cynamonem, wjeżdża jako pierwsza. Nie przepadam za soją, jednak byłam ciekawa, jak tym razem będzie mi smakować. Edamame jest przyjemne w smaku, ale dla mnie odrobinę zbyt mdłe.

Przystawka edamame (6 zł), strączki młodej soi z anyżem i cynamonem. Przystawka edamame (6 zł), strączki młodej soi z anyżem i cynamonem.
Pierwsza łyżka zupy wonton (13 zł) i pierwszy kęs pierożka powodują, że rozpływam się... Pierożki przepyszne, dobrze nadziane mięsem wieprzowym, rosół delikatny, bo o taki prosiłam - to ważne, że możesz zaznaczyć, czy chcesz zjeść na ostro czy łagodnie. Ubolewam nad małą ilością pierożków, gdyż jestem wielbicielką wonton.

Zupa wonton (13 zł). Zupa wonton (13 zł).
Po chwili pojawiają się sago (10 zł) - tapiokowe kulki wypełnione orzechami, krewetkami i kurczakiem, gotowane na parze w ratanowym koszyczku, w którym też są podawane. Wyglądają jak piłeczki do gry w ping ponga. Po pierwszym kęsie moje kubki smakowe szaleją, a do mózgu dopływa sygnał "o Boże! Jakie to dobre!". Nie jestem w stanie opisać tego smaku, tej delikatności tapioki, chrupkości orzechów, smaku krewetek, słodkości i ostrości. Wiem jedno: dwie kulki to za mało.

Sago (10 zł), tapiokowe kulki wypełnione orzechami, krewetkami i kurczakiem. Sago (10 zł), tapiokowe kulki wypełnione orzechami, krewetkami i kurczakiem.
Tymczasem na stole ląduje makaron pad thai (28 zł) - to tajska klasyka, najpopularniejsza potrawa w Tajlandii, a wersji jest tyle, ile tajskich kucharek. Podstawą jest ryżowy makaron smażony z jajkiem, tofu, krewetkami lub kurczakiem, doprawiony sosem rybnym i ostrygowym, skropiony limonką, posypany szczypiorkiem, kiełkami fasoli mung i orzeszkami. Jakie jest pad thai w Ping Pongu? Dobre, idealne połączenie słodkich, kwaśnych smaków, ale brakowało mi szczypiorku i wolałabym jednak wersję z suszonymi krewetkami i bardziej pikantną.

Makaron pad thai, (28 zł). Makaron pad thai, (28 zł).
Ramen Ping Pong (27 zł) to wielka micha zupy z dodatkami, którą je się chochelką i pałeczkami. Dla tych, co nie wiedzą - ramen to japońskie danie składające się z rosołu, makaronu i innych składników w zależności od receptury. Nie ma jednego przepisu na ramen, ilu szefów kuchni, tyle ramenów. Ramen Ping Pong jest sycący, smaczny i taki, jak sobie wyobrażałam. Dobry ramen na te paskudne zimowe dni. Aromatyczny rosół ma ten charakterystyczny azjatycki posmak, lekko wyczuwalną słodycz, idealną ostrość (w miseczce dodatkowo są podane przyprawy, aby doostrzyć wedle uznania), z posmakiem anyżu. Dużo, mięciutkiej, rozpływającej się w ustach wołowiny, chrupiąca pak choi, słodkawe grzyby shitake i sprężysty makaron somen, który bez skrępowania siorbałam pałeczkami z dna michy, niczym prawdziwy Azjata. Ramen Ping Pong smakuje wybornie i zaspokoi nawet duży głód.

I na koniec bao Ping Pong (22 zł), chińska bułeczka gotowana na parze, nadziana pieczonym z czosnkiem i cynamonem, szarpanym boczkiem, a do tego chrupiące frytki z batatów. Całkiem smaczna, ale bardzo tłusta kanapka - brakowało mi czegoś na przełamanie słodyczy bułki i boczku, czegoś ostrego.

Bao Ping Pong (22 zł), chińska bułeczka gotowana na parze. Bao Ping Pong (22 zł), chińska bułeczka gotowana na parze.
Po takiej uczcie przyszedł czas na kawę po wietnamsku (10 zł) ze słodkim skondensowanym mlekiem. Pyszna, może zastąpić deser. O słodkościach w Ping Pongu opowiem innym razem. W karcie widnieją tylko dwa: gofry z Hong Kongu i lody wonton.

Ping Pong jest na pewno miejscem, które warto odwiedzić chociaż raz. Karta nie jest zbyt długa, ceny przystępne. Polecam tym, którzy lubią kulinarne podróże po smakach Azji i żałuję, że nie ma lunchowych zestawów, bo jadałabym tam częściej.

O autorze

autor

Agnieszka Haponiuk - Długo była związana z trójmiejskimi mediami. Od kilku lat gotuje, stylizuje, fotografuje i pisze o jedzeniu. Uwielbia odtwarzać smaki z dalekich podróży, starych książek kucharskich oraz odwiedzanych restauracji. Prowadzi blog Smakiem na pokuszenie.

Miejsca

Opinie (138) ponad 20 zablokowanych

  • Marna kopia

    Gdybym nie przeczytł, że to nie jest już test smaku nawet nie pomyślałbym, że pisze to ktoś inny. Lepiej nic nie pisać...

    Ujęło mnie również to rzucenie przez Panią marketingowego fachu...to takie oryginalne

    • 9 7

  • Malkontenci i drodzy hejterzy (2)

    Miło, że wszyscy krytykujący byli w Ping pongu i mają swoje zdanie. "Gratuluję", krytyki, nienawiści i poszanowania czyjejś pracy. Z pewnością jesteście wspaniałymi, mądrymi ludźmi, którzy na codzień pracują nad wysoce przydatnych stanowiskach.

    • 12 15

    • internet ściąga frustratów i nieudaczników, lecą jak muchy do g*wna (1)

      niech się wyszczekają, nigdzie indziej nikt tych ofiar losu
      do głosu nie dopuści, ignorować kaleki intelektualne

      • 3 5

      • Witaj przy g*wnie...

        • 4 0

  • weszłam i wyszłam (2)

    Pamiętam moje zadowolenie, kiedy widziałam, że będzie tam azjatycka kanjpka, jednak kiedy ona powstała, nie byłam już tak entuzjastycznie nastawiona. Zwykła barowa przestrzeń, a ceny restauracyjne, zero intymności (nie lubię tych długich dziesięcio, czy ilu osobowych kanap), już samo to mnie odstraszyło, jednak jest coś istotniejszego... Mieszkam niedaleko owej "restauracji" i przechodzę obok niej niemal codziennie, niestety zapach, a raczej smród "smażonego" wyczuwalny zawsze kiedy tam idę jest nieznośny, zawsze czekam na moment kiedy wejdę w strefę "pobitych garów", ponieważ oni swoim przepięknym zapachem jedzenia potrafią zdominować odór azjatyckiej budki

    • 10 8

    • Wow
      Ale obiektywna ocena

      • 2 1

    • księżniczka na ziarnku grochu

      smażonego nie lubi,
      miałem takiego znajomego, człowiek piczka na niego mówiłem,
      całe życie dostawał pod nos gotowe bo matka była pod butem ojca
      a jak poczuł jak cały proces przebiega to zwariował,
      w życiu nie czuł zapachów kuchni,
      ty mi tym samym trącisz,
      może to nawet ty

      • 0 2

  • drogo !!!

    Niestety w PING PONGU jest drogo
    wygląd lokalu to zwykłe bistro a trzeba wydać ok 45 zł aby się najeść, słabo
    za drogo jak na knajpę o standardzie (wygląd wnętrza) MC DONALDS

    • 12 4

  • Naprawdę Pani zjadła te wszystkie rzeczy w jednej wizycie?

    Jeszcze narzekanie na brak deserku?
    Na ostatnim zdjęciu widać nawet pełne talerze "zamówionych" potraw.

    Trudno mi też ocenić gust smakowy, gdy wszędzie było coś "mdłe", "mogło być ostrzejsze", "połączenie słodkości i ostrości", "brakowało czegoś ostrego" itp. itd.

    Jedynie zdjęcia można w miarę pochwalić, ale pseudo poetyckie teksty błagają o litość. Liczę, że kolejne edycje da się już bardziej czytać i życzę smacznego.

    • 15 3

  • pleonazm (4)

    "Testowane dania zamawiamy na własny koszt i nie zapowiadamy naszej wizyty w recenzowanym lokalu...

    ...za dwa tygodnie w środę ocenimy Aleję 40 w Gdyni."

    no ok. myślę, że się nie spodziewają. wypadnie z pewnością naturalnie, podczas gdy wiedzą nawet kogo się spodziewać. chociaż z innej strony myślę, że akurat na subiektywnej "lekkiej" opinii to restauracjom nie zależy. więc nie będą się waszą obecnością zbytnio przejmować :)

    • 10 3

    • Pani Haponiuk

      nie omieszkała zamieścić swojego zdjęcia, coby kolejni recenzowani restauratorzy wiedzieli z kim maja do czynienia. Od razu przypoimina mi się tajemniczy inspektor z filmu Gangsterzy i Filantropi

      • 11 0

    • (1)

      Myślę że mogli już tam być - tylko art ukarze się za dwa tygodnie.

      • 1 0

      • Beata Test smaku miała dopisek 'już tam byliśmy)

        • 2 0

    • Baranku

      Zapowiadają, bo juź tam była?

      • 0 0

  • Recenzje super się czyta. Jest naprawde ok

    Chociaż można by jeszcze dodać komentarz na temat ceny. Drogo, tanio, drożej lub taniej niż w....

    • 3 11

  • (1)

    Jedzenie w tego typu barach to głupota.

    • 5 3

    • w ogóle jedzenie to głupota, zlikwidować wszystko

      i nic nie będzie

      • 1 1

  • (1)

    Rzeczowy i obrazowy opis wrażeń z pobytu w restauracji. Przyjemnie się czyta. Piękne zdjęcia. Z niecierpliwością czekam na kolejny artykuł.

    • 3 16

    • Zdjęcia są okropne.

      • 8 1

  • warto lepiej to zrobić next time (2)

    Szkoda że recenzja tak krótka. Wydaje się powierzchowna. Dziwne, że tak jednostronna.
    Zabrakło informacji że restauracja ma fatalna wentylację i wszystkie rzeczy po wizycie idą do prania. Problem otwartej kuchni. Czyli "fajnie wyglada" ale ze szkoda dla klienta.
    Dobrze gdyby pojawiały się informacje o tym czy w danej restauracji są dania wegetariańskie. W Ping-Pongu z tym kiepsko.
    No i myślę, że recenzje powinno się robić anonimowo. Zamieszczenie zdjęcia autorki nie jest dobrym pomysłem.

    • 15 1

    • Artykuł sponsorowany? (1)

      Może jest to art sponsorowany. Restauracje płaca za publikacje tego

      • 8 1

      • bo tak jest

        Anonimowo robila to "Beata" ale teraz czas sie ujawnic i okazalo sie ze jest "Agnieszka"

        Wiadomo tez czemu na fotografiach "Beaty" zawsze byly puste lokale. Bo "Agnieszka" porzucila (zostala zwolniona) prace w marketingu. Nie ma co robic to sie szwęda od rana po knajpach.

        • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakie kluby znajdowały się w latach 90. nad gdańskim dworcem PKS?