• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ile kosztuje randka i kto płaci rachunek?

Ewa Palińska
3 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
Ile kosztuje pierwsza randka? Młodzi ludzie dokładają wszelkich starań, żeby kosztowała jak najmniej, nie tracąc przy tym na atrakcyjności. Bo w czym romantyczny spacer ma być gorszy od kolacji w drogiej restauracji? Ile kosztuje pierwsza randka? Młodzi ludzie dokładają wszelkich starań, żeby kosztowała jak najmniej, nie tracąc przy tym na atrakcyjności. Bo w czym romantyczny spacer ma być gorszy od kolacji w drogiej restauracji?

Kiedyś sprawą oczywistą wydawało się, że podczas randki, a nawet przyjacielskiego spotkania w restauracji, rachunek płaci mężczyzna. Dziś odchodzi się od tego zwyczaju, a to, że mężczyzna godzi się podzielić rachunkiem czy przystaje na propozycję partnerki, kiedy zapłatę oferuje ona, nie oznacza, że nie jest dżentelmenem. Tyle w teorii, bo w praktyce nie brakuje zarówno mężczyzn, którzy nie wyobrażają sobie nie zapłacić za kobietę, jak i pań, które wcale nie mają zamiaru się do czegokolwiek dokładać czy coś komuś fundować. Jak umiejętnie przełamać ten zwyczaj, aby żadna ze stron nie czuła się urażona?



Na koncercie też możesz poznać drugą połówkę! - zobacz nasz kalendarz imprez



Kiedyś to mężczyzna był tym, który przejmował inicjatywę i roztaczał nad kobietą parasol ochronny.

Kto powinien zapłacić rachunek w restauracji na pierwszej randce?

- Takie podejście bardzo utrudniało życie mnie i moim koleżankom, bo nawet jeśli jakiś kawaler nam się spodobał, to i tak nie mogłyśmy tego dać po sobie poznać, ale takie panowały kilkadziesiąt lat temu zasady - wspomina 76-letnia Regina. - Kiedy chłopak zapraszał dziewczynę na lody czy na zabawę, to za wszystko płacił. To było oczywiste i wynikało po części z tego, że kobiety, nawet jeśli pracowały, to zarabiały znacznie mniej od mężczyzn. Wiele z moich koleżanek nie pracowało wcale z nadzieją, że znajdą chłopaka, wyjdą za mąż, urodzą dzieci i skoncentrują się na prowadzeniu domu. Mężczyźni to akceptowali - w domu mieli ciepłą i bezpieczną przystań, a kiedy wyjeżdżali w delegację... Tego możemy się tylko domyślać.
Dziś panuje równouprawnienie. Z inicjatywą spotkania może wyjść nie tylko mężczyzna, ale i kobieta. A skoro niepisana zasada mówi, że rachunek w restauracji płaci ten, kto zaprasza, zdaniem wielu, szczególnie młodych osób, dziewczyna powinna w tej sytuacji choćby zapłacić za siebie. Co jednak, jeśli się do tego nie garnie, a chłopakowi nie jest na rękę finansowanie całości?

Randki tak, miłość nie? Czego naprawdę szukają dziś single?



Pierwsza randka po taniości? "Bo jak facet "inwestuje", to chce czegoś w zamian"



Gdzie wybrać się na pierwszą randkę? Na to pytanie nie ma jednej właściwej odpowiedzi. Jedni wolą spacer, inni klimatyczną kawiarnię, jeszcze inni posiedzieć na plaży czy wybrać się do dobrej restauracji.

- Do dobrej restauracji trzeba się elegancko ubrać, a ja zwyczajnie nie mam takich ciuchów. Poza tym nie lubię jeść przy obcych, bo albo się pobrudzę, albo zrobię coś nie tak, a w takich miejscach w menu są czasem rzeczy, których nie tylko nie znam, ale nawet nigdy nie spotkałam się z ich nazwą - opowiada Martyna, studentka 2-go roku psychologii. - Inna sprawa, że jak mężczyzna inwestuje w kobietę, to z reguły chce czegoś w zamian, dlatego gdyby na pierwsze spotkanie obcy typ zaproponował restaurację, najprawdopodobniej ucięłabym taką znajomość.

Źle wybrałeś miejsce? Randki nie będzie



Ucinać znajomość, bo mężczyzna zaprosił do restauracji? Wydaje się to niedorzeczne, jednak panowie przyznają, że takie sytuacje zdarzają się i to nagminnie.

- Miałem ostatnio dość ciekawą sytuację, która mocno mnie rozbawiła, ale też zmusiła do refleksji - napisał Wojtek w jednej z grup dla singli na portalu społecznościowym. - Zagadałem do dziewczyny online, zaproponowałem spotkanie i było ok do momentu, aż napisałem, że zarezerwowałem stolik w restauracji. I wtedy kontakt jakby zamarł. Zupełnie. Mam takie własne standardy, że jak chcę kogoś poznać, to zapraszam (ja) na kolację i w ten sposób kreuję przestrzeń do rozpoczęcia znajomości. Okres siedzenia w parku z browarem już dość dawno za mną. I to zawsze było postrzegane mega pozytywnie. Aż do teraz. Dlatego ta sytuacja jest dla mnie zupełnie enigmatyczna.
Panie należące do grupy szybko Wojtkowi wyjaśniły, jak wiele minusów ma zapraszanie dziewczyny na pierwszą randkę do dobrej restauracji. Tłumaczyły to niechęcią do jedzenia przy obcym, skrępowaniem, jakie wywołuje długie patrzenie komuś w oczy (a ciężko tego uniknąć podczas takiej kolacji), sztywną atmosferą i - o czym było powyżej - wywieraniem na kobiecie presji, żeby się "czymś" odwdzięczyła. Co ciekawe, żadna z uczestniczek dyskusji nie zasugerowała, że mogłaby podzielić się rachunkiem. Przeciwnie, wręcz obawiały się tego, że taka propozycja ze strony mężczyzny mogłaby paść.

- Już kiedyś dałam się na to nabrać - facet najpierw zaproponował wyjście do modnej restauracji (założyłam więc, że skoro zaprasza, to i zapłaci), w trakcie zachęcał do domawiania kolejnych pozycji z menu i drinków, a potem, kiedy kelner zapytał, czy podać rachunek, poprosił o dwa osobne - wspomina Iga. - Myślałam, że się rozryczę. Totalnie nie byłam przygotowana na taki wydatek. Ten wieczór kosztował mnie zszargane nerwy i 220 zł. Dla studentki, pracującej dorywczo, to bardzo duży wydatek. Od tego czasu daję się facetom wyciągnąć co najwyżej na piwo.

Poszedł siku i nie wrócił. Randki, które nie skończyły się dobrze


Przed pierwszym spotkaniem warto wybadać oczekiwania osoby zapraszanej. Jeśli nie trafimy jej gust, może po prostu nie przyjść, mimo wcześniejszych zapewnień, że wszystko jest ok. Przed pierwszym spotkaniem warto wybadać oczekiwania osoby zapraszanej. Jeśli nie trafimy jej gust, może po prostu nie przyjść, mimo wcześniejszych zapewnień, że wszystko jest ok.

"Byku, nie psuj rynku"



Na post Wojtka odpowiedzieli też panowie podkreślając, niby żartem, że stawiając tak wysoko poprzeczkę działa na niekorzyść męskiego rodu.

- Byku, nie zabieraj dziewczyn na pierwsze spotkanie do restauracji, bo drogo tam - psujesz rynek chłopakom - śmiał się Marek.
Nie brakowało też żali pod adresem pań. Mężczyźni skarżyli się, że w efekcie takiego "psucia rynku" kobiety stają się coraz bardziej roszczeniowe, a ich oczekiwania bywają wręcz kuriozalne.

- Poznałem dziewczynę przez aplikację randkową. Dobrze nam się rozmawiało, więc szybko zaproponowałem spotkanie - wspomina Wiktor, agent ubezpieczeniowy. - Moja towarzyszka mówiła wcześniej, że ceni sobie komfort, więc wiedziałem, że spacer czy wspólna przejażdżka rowerowa jej nie ucieszą. Zdecydowałem się na włoską restaurację, nie najgorszą, ale też nie najmodniejszą. Tu pani zaprotestowała i powiedział, że jeśli mamy gdzieś pójść, to ona "zaprasza mnie" do jednej z najdroższych i najbardziej prestiżowych restauracji w okolicy, bo ma być romantycznie, a tam podają owoce morza, czyli afrodyzjaki. Nie protestowałem, bo sam byłem ciekaw tego miejsca - jestem osobą dość dobrze sytuowaną, ale że do wszystkiego doszedłem sam, to raczej nie szaleję z kasą na co dzień.
Wiktor przyznaje, że początkowo było miło, choć zaskoczyła go rozrzutność towarzyszki. Wybierała najdroższe pozycje z karty, brała kęs i mówiła, że na więcej nie ma ochoty, po czym zamawiała kolejne danie.

- Poprosiła też o całą butelkę jednego z droższych win w karcie wiedząc, że ja nie będę go pił (sama wypiła dwa kieliszki) - opowiada Wiktor. - Węża w kieszeni nie mam, więc nie protestowałem, choć sam zdecydowałem się jedynie na porcję ostryg i jakąś rybę jako danie główne. Kiedy moja partnerka poszła do toalety, zostawiła na stoliku swój telefon. Wyświetlaczem do góry. W pewnej chwili ten wyświetlacz się zaświecił i zobaczyłem wiadomość "Ty to masz szczęście do frajerów. Ciekawe, jak zareaguje na rachunek. Tylko pamiętaj koniecznie zamówić ten deser z kawiorem, co ostatnio". Zmroziło mnie. Kiedy wróciła do stolika, robiłem dobrą minę, a po chwili to ja zakomunikowałem, że muszę skorzystać z toalety. Gdy odszedłem od stolika, dałem dyskretny sygnał kelnerowi, żeby poszedł za mną. Poprosiłem go o podliczenie tego, co zjadłem i wypiłem. Uregulowałem rachunek, zablokowałem numer dziewczyny i wyszedłem. Wcześniej zostawiłem kelnerowi kontakt do siebie na wypadek, gdyby dziewczyna okazała się niewypłacalna - w takiej sytuacji pokryłbym całkowity koszt. Od tego czasu do dobrej restauracji zapraszam dziewczynę przynajmniej na trzeciej randce. Jeśli ona chce wcześniej wybrać się do jakiegoś luksusowego miejsca, bez ogródek uprzedzam, że każdy płaci za siebie.

Ile kosztuje randka?



Sprawdziliśmy, ile z reguły "kosztuje" pierwsza randka. Młodsze pokolenie, a więc uczniowie, studenci i ludzie na dorobku, wybiera z reguły tańsze opcje (koszt dla 2 osób):
  • pub - w zależności od tego, ile się wypije, od kilkudziesięciu do przeszło stu złotych
  • piwo i pizza - około 100 zł
  • spacer i lody - od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych
  • kawa i ciastko - ok 50 zł
  • sushi - od kilkudziesięciu zł wzwyż.


Ludzie lepiej sytuowani, głównie starsi, którzy już swoje wyspacerowali i chcą teraz spotkać się w komfortowych warunkach i przy dobrym jedzeniu, najczęściej wybierają właśnie restaurację albo dobre coctail bary. Minimalny koszt takiego wyjścia to ok. 200 zł i w zależności od miejsca oraz wielkości zamówienia, może mocno wystrzelić w górę.

Są też miłośnicy aktywnego wypoczynku. Oni mają do wyboru m.in. sporo darmowych opcji, jak np. spacer, przejażdżka rowerem czy relaks na plaży. Zdarzają się też koneserzy bardziej wyrafinowanych aktywności, jak randki na wodzie - tu mamy do wyboru np. różnego rodzaju rejsy, zwiedzanie okolicy z kajaka, czy przeprawę przez Motławę rowerkiem wodnym (koszt takich rozrywek zaczyna się od kilkudziesięciu złotych za osobę, w przypadku wynajmu jachtów czy motorówek koszt ten wynosi od kilkuset aż do kilku tysięcy złotych).

Kajaki, katamarany i szybkie motorówki, czyli relaks na wodzie



Relacje pomiędzy randkowiczami na przestrzeni lat stały się bardzo partnerskie. Wiele osób za oczywiste uważa dzielenie się rachunkiem, a panowie nie optują, kiedy z propozycją zapłacenia całości wychodzi ich towarzyszka. Relacje pomiędzy randkowiczami na przestrzeni lat stały się bardzo partnerskie. Wiele osób za oczywiste uważa dzielenie się rachunkiem, a panowie nie optują, kiedy z propozycją zapłacenia całości wychodzi ich towarzyszka.

Chęć płacenia zależy od zasobności portfela?



Tu Ameryki nie odkryjemy - oczekiwania zależą od możliwośći. W tym przypadku głównie finansowych.

- Mamy po dwadzieścia kilka lat, studiujemy, czasem dorabiamy, ale i tak jeśli uda nam się zakończyć miesiąc nad kreską, to możemy mówić o sukcesie - mówi Radek, studiujący na Politechnice Gdańskiej. - Chętnie randkujemy, ale dziewczyny nie mogą od nas oczekiwać tego, że zawsze będziemy płacili za ich jedzenie w restauracji, piwo (a zdarzają się takie, które wypiją podczas jednej randki po kilka), czy modne drinki. Większość dziewczyn, z którymi randkowałem, doskonale znała realia i to, że każdy płaci za siebie, było oczywistością. Nie było potrzeby dzielenia rachunku, bo w pubie każdy zamawiał piwo przy barze, płacąc od razu za siebie. Kiedy wyszło z tego coś więcej, wychodziliśmy np. na pizzę, również dzieląc się rachunkiem. Ewentualnie umawialiśmy się, że raz zapłacę ja, innym razem ona. Osobiście uważam, że to super fajne, jak facet zaprasza i za wszystko płaci, bo my uwielbiamy sprawiać przyjemność naszym paniom i sprawiać, że czują się zaopiekowane. No ale realia są, jakie są. Jak moja sytuacja finansowa się ustabilizuje, nie pozwolę swojej kobiecie płacić za nic podczas takich wyjść.
Współczesne singielki często nie oczekują od mężczyzn takiego szarmanckiego zachowania. Jeśli ich sytuacja finansowa na to pozwala, są w stanie zapłacić nie tylko za siebie, ale i za partnera, byle tylko spędzić czas tak, jak lubią.

- Mam 36 lat. Kiedy umawiam się z facetem, to po to, żeby spokojnie porozmawiać, miło spędzić czas, a nie chodzić na spacery czy na piwo do taniego pubu. Ten etap w życiu mam już za sobą - opowiada Agnieszka, trener rozwoju osobistego. - Mam ugruntowaną pozycję zawodową i komfortowy status materialny. Umawiam się z panami przynajmniej na swoim poziomie, więc zapłacenie nawet kilkusetzłotowego rachunku nie jest problemem. Nie muszę też się pilnować, żeby zamawiać najtańsze pozycje z karty, by nie narazić mojego towarzysza na zbyt duży koszt, bo kiedy zdecyduję się na coś ekstra, to sama za to zapłacę. Tak zrobiłam niedawno, kiedy naszła mnie ochota na homara za 1200 zł. Od razu uprzedziłam, że ten wydatek biorę na siebie i jeśli mój partner również ma na homara ochotę, może się czuć moim gościem. Zareagował śmiechem i powiedział, że w takim razie rachunek dzielimy na pół. Myślę, że to uczciwe rozwiązanie, choć z reguły nie lubię dzielić się kosztami, bo to niezręczne. Jeśli widzę, że zanosi się na to, że mój partner wyskoczy z taką propozycją, wolę wcześniej zaproponować, że sama zapłacę całość. Panowie (a umawiam się z takimi, którzy mają sytuację finansową dość "komfortową) traktują to jednak z reguły jak obrazę. Szczególnie, że zapłacenie rachunku nie jest dla nich żadnym obciążeniem, a płacąc go bardzo (w ich własnym mniemaniu) zyskują w oczach towarzyszki i uchodzą za dżentelmenów.

Opinie (373) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • I randka

    Nie znoszę randek. Uważam, że lepiej spotykać się po "przebyciu" jakiejś okolicznościowej znajomości, np. w wolontariacie, na wycieczce itp., wtedy taka niby randka, w rzeczywistości po prostu spotkanie z kimś przedtem poznanym, jest czymś bardzo naturalnym, otoczonym wzajemną życzliwością i dobrym humorem. Wszystkim randkowiczom tego życzę.

    • 0 0

  • Trener rozwoju je homara za 1200 zł

    Swiat oszalał albo jto jakieś farmazony

    • 0 0

  • (10)

    Nie wiem czy wiecie przygłupy, ale dzięki różnej maści tinderom oraz podobnemu badziewiu cwaniary potrafią chodzić na dobrą kolację kilka razy w tygodniu(oczywiście na koszt oblegających je frajerów, którzy chcą im zaimponować). To samo ma się do wyjazdów na wakacje z różnymi kolesiami, typu zabierz mnie w ciekawe drogie miejsce, konkretniej: "miekkiej" prostytucji. Dziewczyny mogą przebierać i wybierać który napalony piesek się bardziej im opłaci. Tymczasem wy, kopiując jakiś utrwalony schemat zachowania podbijacie ego takich psudo "księżniczek", narzekając jednocześnie nad damskimi wymaganiami z d...py oraz całym kryzysem kobiecości w tych czasach. Fenomen;)

    • 139 4

    • To zwykle szony

      Pierwsza randka nie płacisz więcej niż za kawę. Zasłużyła można stawiać. Proste.

      • 0 0

    • Mylisz sie.

      Na pierwszej randce to co najwyżej szybka kawa. Niedoczekanie takiego szona, który przyszedł się tylko nawsuwac. Sprawdzi się to można stawiać. Ale faktycznie dużo szonow tak wykorzystuje frajerów. Nie z nami te numery:)

      • 1 0

    • Polecam pikawe (1)

      Tam o tych samych godzinach te same lacho-maty siedzą z innymi frajerami z tindera.

      • 30 5

      • Czyli też tam siedzisz o tych samych godzinach :) Lachomat, czy frajer?

        • 1 2

    • Ha i dobrze wam tak

      • 0 1

    • Można zapłacić za kolację z kobietą, ale z taką z którą trochę już zdążyło się poznać. Sory, ale to co opisujesz to zwykła patologia. Kim trzeba być, żeby umawiać się tylko, żeby dobrze zjeść, pewnie dziunie i Ci ich frajerzy nie lepsi.

      • 6 0

    • Musisz mieć miskę jak po zderzeniu z czołgiem,skoro szukasz dziewczyn na tinderze:)

      • 3 3

    • Miło wspominam te czasy :) W jednym tygodniu byłam na 4 randkach. Najadłam się :) (1)

      • 6 6

      • Sadełko się wytworzyło? ;)

        • 10 2

    • Dlatego np. ja nie inwestuję w wyjazd więcej niż wychodzi standardowe 200 pln za każde xxxxx

      z księżniczką.

      • 19 0

  • Opinia wyróżniona

    (1)

    Jak czytam te pełne nienawiści opinie facetów o kobietach, to aż mi się płakać chce. Często niczym nie poparte z własnego doświadczenia. Wolę być sama niż z kimś, komu się wydaje, że chcę go na każdym kroku okraść, naciągnąć na kawę za całe 15 zł, a po ślubie odebrać majątek, choć ja mam mieszkanie, a on nic.
    Kiedyś marzyłam, że będę miała męża, który będzie moim przyjacielem, że będziemy się wspierać. Teraz marzę o tym, żeby kiedyś przestać o tym marzyć i zacząć doceniać samotność.
    Ale i tak lepiej być sama i marzyć i tęsknić, niż być z kimś, kto podejrzewa Cię o najgorsze i nienawidzi w głębi duszy. Jak faceci na tym portalu kobiet.

    • 7 7

    • Współczuję

      Musisz być po prostu ładna inaczej.

      • 2 0

  • (6)

    W komentarzach wylewa się cały zaścianek i mądrości Polaków, lubię czytać te komentarze :) Te prostackie określenia typu karyny itp. Odpowiedź kto płaci jest jedna: ten kto zaprasza. Praktykuję ją od dawna i nie mam takiego bólu tyłka jak co niektórzy. Oczywiście nie chodziłam na randki kilka razy w msc, a jak byłam singielka to zdarzyło się raz na msc lub dwa i nigdy nie miałam problemu by kupić komuś kawę z ciastem, obiad lub kolację. Ja zapraszam, więc wybieram lokal na który mnie stać i to działało też w drugą stronę. Drogie Panie, nie bądźcie skąpe i same nie wybierajcie skąpca, to nigdy dobrze nie wróży, a już szczególnie warto patrzeć kto jak się wypowiada o innych, bo to świadczy o nim samym. Miłego dnia!

    • 8 6

    • jakiś sukces po tych randkach? (1)

      • 3 0

      • Paula

        Zakończone sukcesem :)

        • 0 0

    • zaproszenie na randke nie jest rownoznaczne z przejeciem rachunku chyba ze to taka strategia, kazdego dnia zjesc dobrze za (3)

      pieniadze nastepnego faceta

      • 2 4

      • (2)

        Napisałam, że jak zapraszałam na jedzenie to nie widziałam problemu by zapłacić za kogoś :) Nie wyobrażam sobie też sytuacji, że facet zaprasza mnie na kawę I nagle prosimy o dwa rachunki, serio ludzie to tylko parę złotych. Na początku znajomości można powiedzieć o swoim podejściu do pieniedzy, typu: jak gdzieś pójdziemy każdy płaci za siebie wszedzie i zawsze, co za problem? Temat tabu? Albo komus pasuje nasze podejście, albo nie pasuje. Grunt to się dopasować, a finanse to istotna sprawa. Mnie ogólnie bawi takie wydzielanie, ale rozumiem że ktoś mało zarabia i liczy każdy grosz lub jest skąpcem.

        • 3 1

        • (1)

          Tak się zastanawiam. Wolisz naiwniaka od skąpca?

          • 0 0

          • Paula

            Preferuję osobę podobną do mnie, nie wydzielająca rachunku 30zl na pół, bo tyle Średnio kosztują dwie kawy na mieście. Jeśli naiwniakiem jest osobą, której szkoda wydać 15zl to ja nie chce mieć jej w swoim otoczeniu, bo przecież spotykamy się w pewnym wieku z zamiarem stworzenia czegoś fajnego, jak wyjdzie to super, jak nie wyjdzie to trudno. Relacja to też inwestycja, obydwu stron, a nie zimna kalkulacja. Wszystko musi mieć umiar, nikt nie mówi o kupowaniu komus ubran, prezentów itp, ale litości to tylko kawą lub posiłek.

            • 0 0

  • Z żoną mamy jeden rachunek wiec w sumie płacimy my :D

    • 1 0

  • nie jestem głodna, ale może gdzieś usiądziemy :D (2)

    • 8 0

    • to już lepiej się połóżmy...

      • 1 0

    • No jesli tak to najlepiej usiasc gdzies w parku na lawce.

      • 0 0

  • Zero kasy na pierwszych randkach. Za dużo karyn jest łasych na darmowe posiłki i picie w restauracjach (9)

    Panowie, nie bądźcie frajerami. Życie to nie bajka, wywalcie w głowy wszelkie romantyczne kolacje w knajpach. Nie djacie się naciągnąć jakimś lambadziarom. No chyba, że ustalicie, że każde płaci za siebie. Tego się trzymajcie, to bardzo dobra praktyka. A jak masz bardzo silną potrzebę poznania kogoś i szybkiej finalizacji, to skorzystaj z usługi profesjonalistki. Wyjdzie tyle samo, a masz 100% sukcesu.
    Jak masz marzenie poznać babkę na dłużej, zapraszaj ją na spacer na gruncie neutralnym. Żadne kino czy inne inwestycje. Przypasujecie sobie, 3-4 spotkanie to można myśleć o inwestycjach.

    • 90 5

    • (1)

      Najlepszy jest spacer po parku w grudniu po pracy, jak jest ciemno, leje i wieje. Niezapomniane przezycia dla kobiety super randka. Grypa tez super.

      • 1 1

      • to było za karę

        • 3 0

    • faktycznie,za kino można zabulić i 30 zeta (1)

      nie kalkuluje się.

      • 2 2

      • Chodzi o czas

        A czas to pieniądz

        • 2 0

    • Jak chciałam na pierwsze spotkanie iść na spacer to koleś patrzył jak na kosmitkę. Może sami sobie wychowujecie te lambadziary, płacicie i oczekujecie niewiadomo czego.

      • 10 1

    • (2)

      Mądrze, życiowo i pragmatycznie. Nie bądźcie frajerami- to jest kluczowe. Prawdziwe kobiety nie szanują naiwnych frajerów. Co z tego, że sobie po wszystkim pukniecie, nie daj boże się zaangażujecie uczuciowo i zostaniecie olani jak frajerzy bo w kolejce są następni do golenia. Mężczyźni na to nie zasługują. Szanujcie siebie i naszą męską płeć.

      • 26 3

      • Zdecyduj się, piszesz o prawdziwych kobietach czy o lambadziarach? Bo ta wypowiedź się nie klei.

        • 2 1

      • Dodam że

        Frajerów nie pukają, więc paradoksalnie ten co zapłaci na nic nie może liczyć.

        • 4 2

    • No i super. Jeżeli kobiecie zależy na poważnej relacji, to chce poznać drugą osobę, a nie latać po restauracjach.

      • 11 1

  • Dziwne rzeczy tutaj czytam (4)

    Facet mnie zaprasza na randkę, po czym uważa że mam płacić, to przepraszam, ale na co on mnie zaprosił? Zapłaciłam za siebie jak nie byłam zainteresowana i nie planowałam kontynuowania znajomości. Ale jak było ciekawie, to niech się na początku wykaże. Później nie ma problemu, mogę się zrewanżować i jak go zaprosze, to za nas zapłacę.

    • 19 21

    • Zaprosił na randkę a nie na jedzenie (3)

      Każdy z czasem robi się głodny i jeść musi, więc chyba wiesz, że za jedzenie się płaci, a nie za miło spędzony czas.

      • 12 7

      • (1)

        Czyli jak ja go zaproszę na noc, to znaczy, że może nie być seksu i może spać na balkonie? Bo przecież zaprosiłam tylko na spędzenie nocy, a wygód i przyjemności nie obiecywałam.

        • 0 0

        • Powiem Tobie, że to się nawet zdarza...

          • 0 0

      • Zgadzam się z Tobą w 100%

        • 4 0

  • Opinia wyróżniona

    Płaciłem do 35 lat, kolacje, obiady (14)

    Imprezy, promy do Szwecji etc. Robiłem z siebie frajera, sponsora ,głupka teraz zmieniłem strategie dobrze się bawię i same mnie podrywają. Oczywiście teraz płacimy za siebie. Widać sprawdziło się to co mówili starsi dojrzalsi koledzy , szukasz dziewczyny poszukaj pieniędzy , dziewczyna sama się znajdzie. Singiel 41 lat.

    • 76 16

    • Jesli miara twojego sukcesu w zdobywaniu kobiet jest kasa, (1)

      to jesteś biednym człowiekiem.

      • 1 2

      • Nie o zdobywanie tu chodzi, bo i nie każdy ma ochotę zdobywać. Ale oczywiście masz prawo podnosić siebie na duchu.

        • 0 0

    • ... Podpis "singiel 41 lat" buhahha. (5)

      Najwyraźniej żadnego progresu w randkowaniu.

      • 10 12

      • (3)

        lepiej zostać "singlem" do konca życia niż oddać majątek życia jakiejś niewłaściwej kobiecie przy rozwodzie. A baby są cwane i intercyza to dla nich największa obraza, "jak to, nie ufasz mi?"

        • 18 3

        • (2)

          Lata miną i co samotny singiel bez rodziny zrobi z tym majątkiem pod koniec życia? Zabierze ze sobą?

          • 3 5

          • A co zrobi samotny singiel po rozwodzie bez majątku?

            • 4 0

          • A co cię martwi cudzy majątek?

            • 4 1

      • Widzisz, singiel to ktoś nie będący w stałym związku

        Mówiąc mało elegancko: gość wyznaje zasadę że żeby napić się piwa, to nie musi kupować browaru.
        Ja akurat wolę stałe związki, ale co kto lubi.

        • 19 2

    • Ale jak dziewczyna nic nie ma z twojej kasy to szybko poszuka sobie takie, z którym coś użyje za jego kasę. (2)

      • 12 13

      • Jak jej chodzi o kasę, to trudno (1)

        A co poużywa to jego :P

        • 20 4

        • No właśnie chodzi, że nie pouzywa,

          bo jak na wstępie każe jej zapłaci za rach.to żadnego ciągu dalszego w postaci używania nie będzie.

          • 2 0

    • to ty jesteś stary kawaler i tutaj zostało tobie tylko szpanowanie ,nic więcej

      • 6 4

    • No to faktycznie byłeś frajerem, ale znam to też byłam frajerką.

      • 6 0

    • I jeszcze dodam , nie wiem jak

      W Trojmiescie ale np w Wawie są takie knajpy dla takich frajerów. Jedna karta jest z cenami dla zapraszającego druga dla damy jest bez cen. Czyli zamawia co się spodoba ośmiornicę , drinki, popitki napitki w przekonaniu ze to chyba za darmo skoro nie ma cen. Wiadomo kto płaci :)

      • 23 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Damsko-męski duet, Ewa Piątkowska i Dominik Wasilewski, właściciele marki EVC DSGN, tworzą modę: