• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lata 90. Złote czasy darmowych rozmów telefonicznych

Michał Sielski
11 grudnia 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Na starych Nokiach można było nie tylko pograć w węża, ale też wykorzystać je do darmowych rozmów z... budek telefonicznych. Na starych Nokiach można było nie tylko pograć w węża, ale też wykorzystać je do darmowych rozmów z... budek telefonicznych.

Kontynuujemy cykl o drobnych cwaniaczkach z przełomu wieków. W zeszłym tygodniu pisaliśmy o kombinatorach, którzy jeździli komunikacją bez biletów, a dziś przypomnimy dla wielu nieznane metody "darmowych" rozmów z "komórek" i budek telefonicznych. Sposobów było kilka, w tym jeden wyjątkowo wyrafinowany. Za tydzień napiszemy o "koceniu" i darmowych śniadaniach.



Pamiętasz lata 90.?

Przypomnijmy, że w tym cyklu nie opisujemy wielkich afer i kradzieży, jakich szczególnie w latach 90. XX wieku nie brakowało. Skupiamy się na codzienności przełomu wieków i tym, jak radzili sobie z nią ci, którzy lubili "zakombinować".

Telefon? Dobro luksusowe



Dziś telefon komórkowy mają już czasem dzieci, które jeszcze nie umieją pisać. Najmłodszym służy jako zabawka albo zajęcie, które pozwala rodzicom na chwilę oddechu od zajmowania się swoimi maluchami. Dobrze to czy źle - nie będziemy tu rozstrzygać, ale fakty są takie, że jeszcze 20 lat temu komórka była dobrem wręcz luksusowym.

Posiadali ją nieliczni, zwłaszcza na początku, bo opłaty były spore. Za sam abonament w sieci Era płaciło się ok. 60 zł. I nie było w nim, jak teraz, godzin rozmów, darmowych SMS-ów itd. Za każdą rozpoczętą minutę rozmowy liczono dodatkowo ok. 2 zł, a za SMS kilkanaście groszy. Tymczasem pracownik sklepu zarabiał 800-1200 zł miesięcznie, więc trudno się dziwić, że telefony nie były powszechne.

Ile informacji zdążysz wymienić w 5 sekund?



Gdy jednak zaczęły tanieć, stały się bajerem pożądanym przede wszystkim przez młodzież. Klienci sieci komórkowych skarżyli się jednak na częste pomyłki, za które muszą płacić, bo dodzwaniają się gdzie indziej, niż chcieli - gdy np. włączył się faks czy automatyczna sekretarka (to taka poczta głosowa na stacjonarnym telefonie). Wprowadzono więc tzw. pięciosekundówki. Naliczanie opłat za rozmowy było nadal minutowe, ale jeśli połączenie zakończyło się w ciągu 5 sekund, było ono darmowe.

Okazało się szybko, że w ciągu 5 sekund można dowiedzieć się wszystkiego.

Rozmowa pierwsza:
- Gdzie jesteś?
- Na działce z rodzicami.

Odłożenie słuchawki.

Od razu rozmowa druga:
- Kiedy wrócisz?
- Przyjdź za godzinę.

Odłożenie słuchawki.

I życie towarzyskie kwitło bez przeszkód.

Trzeba było jednak uważać, bo pięciosekundówki szybko stały się obciachem. Gdy znajomy odbierał słowami "Mów normalnie", bo np. był z dziewczyną w restauracji, trzeba było się pogodzić z tym, że rachunek będzie wyższy, i można było spokojnie porozmawiać. Oczywiście jakieś 55-57 sekund, by nie zaczęła się druga minuta.

Czytaj także: Podwórkowe powiedzonka z młodości

Zmierzch pięciosekundówek zbiegł się z obniżeniem opłat wynikającym z rosnącej konkurencji i naliczaniem sekundowym, więc długo po nich nie płakano.

Automaty połykające karty



Obok niektórych aparatów telefonicznych można było od razu kupić karty. Obok niektórych aparatów telefonicznych można było od razu kupić karty.
Wcześniej plagą były budki telefoniczne "połykające" karty telefoniczne. Awarie urządzeń zdarzały się wprawdzie rzadko, ale praktycznie wszędzie działały grupki, które prześcigały się w wymyślnym zapychaniu otworu, którym karta miała wylecieć po zakończonej rozmowie.

Najpopularniejsze były karty na 50 impulsów (1 impuls to 3 minuty rozmowy lokalnej), ale zdarzały się też "setki", więc można było się mocno wkurzyć, gdy ktoś przeprowadzał pierwszą rozmowę i karta nie chciała wypaść.

Aparaty były blokowane kijkami, gumami do żucia, a także samymi kartami, które można było wygiąć tak, by inne wpadały do niej jak do koszyczka. A po odejściu zdenerwowanego delikwenta użyć wcześniej wykonanego kijka z haczykiem, wszystko odblokować i zwinąć cudze karty.

Gdy karta była połykana, a przy klatce bloku nieopodal stało kilka osób, można było już śmiało wytypować, kto jeszcze tego samego dnia będzie z niej dzwonił. Gdy jednak oszukany nie odpuszczał i dzwonił pod 997, młodzieńcy spod klatki robili maślane oczy, bo przecież "oni tylko stoją i nic podejrzanego nie widzieli".

Młody elektronik dzwoni za darmo



To były sposoby proste i bezczelne. Znacznie bardziej wyrafinowane oszustwo wymagało nieco większej wiedzy i sprzętu przy równie wysokim poziomie bezczelności. Dysponując odpowiednim telefonem komórkowym, można było dzwonić z niektórych budek telefonicznych za darmo. Bez ograniczeń: po całym świecie, przez długi czas.

Wystarczyło mieć urządzenie, które wydaje dźwięki DTMF - do odsłuchiwania automatycznej sekretarki. Działało tak kilka modeli popularnej Nokii, więc nie było to niedostępne czy specjalistyczne urządzenie, a sprzedawana każdemu chętnemu "komórka".

Nieliczni wpadli na gorącym uczynku, a niektórzy regularnie sprzedawali na rynkach "nowe sprzęty ze sklepowych wyprzedaży"...
Wtedy trzeba było wybrać budkę - najlepiej na uboczu albo w porze, gdy nie będzie się tam kręcić zbyt wiele osób. Warto dodać, że był to czas, gdy z budek korzystano już rzadko, więc nie było to takie trudne.

Korzystając więc z tego, że niewiele osób się nimi interesowało, wystarczyło zadzwonić z komórki na numer budki, który zazwyczaj był wypisany przy jej wyświetlaczu. Po usłyszeniu sygnału trzeba się było rozłączyć na komórce i podnieść słuchawkę w budce. Gdy zrobiło się to bez zbędnej zwłoki, na wyświetlaczu pojawiała się informacja "rozmowa przychodząca", choć sygnał był wolny. Był to błąd w oprogramowaniu urządzenia firmy Urmet. Telefon miał wtedy zablokowaną klawiaturę, ale w systemie pojawiała się rozmowa przychodząca.

I wtedy właśnie przydawała się komórka z tonowym wybieraniem cyfr. Przystawiało się ją do słuchawki i w ten sposób wybierało dowolny numer. Połączenie zostawało nawiązywane przez centralę, której system też nie wiedział, że działa to w drugą stronę. I można było za darmo dzwonić, gdzie się tylko chciało.

Dopóki nie było to zbyt popularne, nic wielkiego się nie działo. Problem pojawił się wraz z coraz częstszym wykorzystywaniem tego sposobu do... zarabiania.

W owym czasie popularne były bowiem usługi, z których skorzystać można było, dzwoniąc pod numery zaczynające się od 0-700. Za połączenie z nimi płaciło się od kilku do kilkunastu złotych i można było posłuchać stękającej do słuchawki pani albo po odpowiednim czasie otrzymać nagrodę gwarantowaną. Był to sprzęt sportowy, płyty CD, małe sprzęty RTV, a nawet garnki i patelnie.

Mający dużo czasu studenci i uczniowie szkół średnich wystawali więc pod budkami coraz częściej przez całe wieczory, więc gdy proceder się nasilił, szybko załatano dziury programistyczne na centralach i wszystko się skończyło. Nieliczni wpadli na gorącym uczynku, a niektórzy regularnie sprzedawali na rynkach "nowe sprzęty ze sklepowych wyprzedaży"...

Opinie (259) 9 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • (18)

    Hehe a kto pamięta budki najpierw na monety,później żetony a na końcu karty magnetyczne-które nota bene też można było przerabiać?Mam jeszcze kilkaset kart na pamiątkę...ehhh zbierało się znaczki,banknoty,puszki czy historyjki z gum do żucia...był jakoś inaczej...może dlatego że człowiek był wtedy młody?A dzisiaj...ehhh.

    • 89 11

    • Nie wiem gdzie ty budki na monety widziałeś w latach 90-tych (11)

      • 6 26

      • (8)

        No ciebie to rodzice dopiero planowali.

        • 16 2

        • nie on z jaja na jajo jeszcze przeskakiwal

          • 10 1

        • Misiu kolorowy, w latach 90-tych już były karty telefoniczne. (6)

          Wiem, bo jako uczeń Technikum Łączności im. Obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku - rocznik '94 - takowe zbierałem do albumu.

          • 4 1

          • (4)

            Przeciez te budki funkcjonowały równolegle. A telefon na kartę wisiał na orłowskiej poczcie jeszcze bardzo długo po upowszechnieniu sie komórek.

            • 16 1

            • Ale nie na monety. (3)

              "Pierwsze automaty, znane również jako budki telefoniczne pojawiły się na polskich ulicach na początku lat 60. Pozwalały tylko na rozmowy lokalne i płaciło się monetą 1 zł. Na przełomie lat 60. i 70. Dało się połączyć nie tylko lokalnie, ale też międzymiastowo, a później również za granicę. W latach 80. inflacja wymusiła skonstruowanie aparatu, który łatwo można było przestawiać na różne monety, a następnie na żetony. W 1991 roku Polacy poznali automat na karty magnetyczne włoskiej firmy URMET, na karty elektroniczne (rok 2000) i wreszcie takie, z których można było wysyłać SMS-y i e-maile (rok 2003)."

              • 3 2

              • Jestem rocznik 85 (2)

                Więc w latach 90 miałem 5 - 15 lat i pamiętam budki na żetony, były żetony A i B ale z tych budek dzwoniło się również przy pomocy niektórych monet, napewno przy pomocy 5 gr. (Czy było to "legalne" nie wiem), później były jednocześnie często jedna obok drugiej budki na żetony i karty magnetyczne, później weszły karty chipowe. Później były żółte tzw. "nowe budki" z których ponoć można było wysyłać sms - nie wiem bo w tamtym okresie już miałem pierwszy telefon komórkowy motorola t25 o ile dobrze pamiętam - a wtedy już miałem lat 16?? Może 17.

                • 9 0

              • *motorola t250

                • 0 0

              • c25 to był siemens, motorola mogła być np c160 lub cd160 jeśli miałeś tel w idea centertel.

                • 0 0

          • Na monety nie było, ale na żetony i owszem. Do połowy lat 90-tych funkcjonowały w najlepsze.

            • 1 0

      • Ja pamiętam ale jak przez mgłe...

        Sopot, poczta na Kościuszki, rok jakoś 96-97, wchodzimy z rodzicami na pocztę a tam po prawo od wejścia dwa automaty telefoniczne na żetony (jeszcze przed remontem budynku)... Miałem wtedy jakoś 6-7 lat, taki flash utknął w głowie (jak paręnaście innych zresztą). Co dziwne w większości z nich dziejacych się w Sopocie albo pada deszcz (ale nie jest zimno) albo jest świeżo po ulewie, jakoś tak zapamiętałem sopoćkowo z dzieciństwa...

        • 7 1

      • Budki telefoniczne Netii byly na monety.
        Poza tym budki telefoniczne na Poczcie Głównej w Gdyni były mieszane i na monety i na karty.

        • 3 0

    • A najlepszy biznes się robiło na wypadach po łiskasze i gin do Nachodu pociągiem via Kudowa. Albo na wycieczkach do Berlina zach. zaraz po obaleniu muru. Brało się ile kto nazbierał 20 złotówek z Nowotką i kupowało bilety na metro w biletomatach. Bilet kosztował 40 fenigów, i dostawałeś 1,4 marki reszty, bo dziwnym trafem stare 20 pln. było identyczne z 2 markami, a marka wtedy kosztowała jakieś 5 stów.

      • 12 3

    • Namagnesować pasek odpowiednio do karty tel (2)

      • 7 1

      • Bzdura.

        Potrzebna była taśma z magnetofonu szpulowego, bo rowki na oryginalnej taśmie były czytane przez budkę telefoniczną, nawet zbyt porysowaną pełną kartę potrafiły czytać jak "wygadaną".

        • 7 0

      • Do pewnego momentu byl bug w sofcie w niebieskich urmetach i mozna bylo rozpoczac rozmowe z karta na ktorej byl jeden impuls, a nastepnie podac w ogole zuzyta karte. Automat zwracal obie karty i nie przerywal rozmowy. Pozniej to poprawili. Innym sposobem na darmowe rozmowy w latach 90 byly tzw. PBXy na 0800 , kto zna temat ten wie jak sie dzwonilo wtedy zagranice :)

        • 2 1

    • Najlepsze byly te budki na karty magnetyczne...

      ...wystarczylo miec karte z jednym impulsem i znaleźć budki ktore staly obok siebie tak blisko zeby sluchawki do siebie siegaly i...
      ...przykladalo sie sluchawke (tego z karta) do mikrofonu sluchawki tego obok podczas wybierania nr telefonu (chodzilo ogolnie o te dzwieki wciskanych klawiszy), wyjmowalo karte i dzwonilo z tego obok za darmo ile sie chcialo :P

      • 4 0

    • A dzisiaj trzeba umieć sobie radzić

      Albo być patusem

      • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    Ja przez 5 sekund potrafilem powiedziec 3 pelne zdania

    To byly czasy

    I zaskoczenie dla niektorych jak 5-cio sekundowki sie skonczyly

    • 100 5

  • Fajne czasy. Ech mlodosc ... (2)

    Teraz wszystko takie normalne, bezplciowe ...

    • 46 17

    • (1)

      Może stękaj gdzie indziej

      • 9 23

      • A co, niec więcej do powiedzenia nie masz?

        Ludzie dorastający / żyjący w latach 90-tych mają co wspominać, a teraz.... niestety jedyne co może przestraszyć to brak neta - no i armagedon się zaczyna.....

        • 9 1

  • To były czasy, w których cwaniacy (8)

    dobrze sobie radzili. Wielu z nich do dzisiaj kor,ysta ze zdobytych umiejętności

    • 74 6

    • kiedyś to było co janusz

      • 11 11

    • no i z tamtych czasow pochodzi pis (5)

      • 16 13

      • W tamtych czasach PiS najwięcej nakradł państwowego. (2)

        FOZZ, Telegraf, Art-B, budynki Porozumienia Centrum ...

        • 13 9

        • Troll (1)

          Przecież z FOZZ wymyślił, zrealizował, nakradł aparat służb specjalnych, komuniści

          • 14 9

          • No przecież napisał to samo.

            PiS.

            • 15 8

      • Tuskoruski trol jak zawsze na posterunki by w kazdym temacie siec nienawisc i opowiadac brednie. (1)

        • 12 9

        • Nauczysz mnie jak klaskać uszami?

          • 5 2

    • Tusk vel sprzedawca badziewia

      • 9 9

  • W ogóle złote czasy. Szare trochę. Trochę niebezpieczne, ale jednak cudowne. Inny świat. Inni ludzie. Boisko. Przyjaźnie. Rozmowy!!! Moje nastolatka doświadczenia... Z łezka w oku.

    • 69 7

  • 5sekundówki to były tylko w drogim abonamencie (14)

    • 16 26

    • Bzdura (13)

      Były w każdym .

      • 18 5

      • w której sieci? (12)

        • 2 4

        • Idea (6)

          • 10 7

          • Sekundowki były tylko w era lub plus ale na pewno nie idea (5)

            W erze lub plusie (tylko te dwie sieci były) rozmowy były po 2,70 za min. A zarabiałem 5 zł. Za godzinę. Takie były piękne czasy . Jak weszła sieć Idea i 1zł. Za min wszyscy Młodzi zapragnęli
            mieć swój tel. Śmiano się nawet że idea ma słaby zasięg i przerywa .Nawet w filmie Asterix i Obelix jest taka scena.

            • 3 11

            • 5-sekundowki byly w Era GSM

              • 6 3

            • Co tu dużo....

              gadać patrząc na to z perspektywy czasu to można a i owszem sobie beke stoczyć , ale tak po prawdzie te ,,praktyki rynkowe,, te wszystkie stawki to było zwykłe skrwYsyństwo obliczone na to żeby się na szybko mogły firemki nachapać ,zwykli ludzie przez to cierpieli i nie ma się co dziwić że się kombinowało na wszelkie możliwe sposoby , czego generalnie nie pochwalam ale troszkę mnie wkrwia jak słyszę/czytam opinie różnej maści speców od ,,socjologii,, jacy to polacy są c hu* wi , a żaden gej nawet nie przeprowadził sobie takiej symulacji myślowej ,jak bym sobie poradził w takich okolicznościach ;)

              • 5 0

            • W Idea na pewno były.

              • 3 2

            • były w każdej sieci (1)

              nawet w idea na kartę czyli POP.

              • 0 1

              • Chyba, że przed 1998 rokiem bo od wtedy mam u nich ofertę na kartę i żadnych 5 sekundówek nie było.

                Era miała w abonamencie z umową na czas określony a próżniej się bezczelnie z tego wycofała.

                • 0 0

        • W Era były. W Idea nie. Mam tam nr od początku (2)

          najpierw idea była tylko w dużych miastach bo była na 1800 a nie jak Era na 900Mhz. Uzywałem też centertela na 450 to brzmiał i trzeszczał jak CB.

          • 7 5

          • Nieprawda, że Idea nie miała 5 sekundowej, bo sam u nich miałem. Natomiast prawdą jest, że ich początki były jako sieć miejska, ale szybko się to zmieniło.

            • 4 0

          • w idea również...

            nawet w POPie - chłopie ;)

            • 0 0

        • Plus na kartę

          Czyli simplus

          • 0 4

        • W sieci Idea

          • 0 1

  • Czasy bez inwigilacji (7)

    Telefon służył do dzwonienia
    Atari do gier
    Discman do słuchania muzyki

    Dziś jedna pełna kontrola umysłu za pomocą androida

    • 88 11

    • taka sama inwigilacja jak i teraz, ludzie wiedzieli ze tel mozna podsluchac,a tera zkazdy mysli ze techonologia, tor, tryb prywatny ich chroni eh naiwnosc

      • 4 14

    • Atari? W 1986r mieliśmy pierwsze 386, a artykuł mówi o latach 90-tych. (4)

      W '94 wyszło PlayStation, a długo przed nim były już nes, snes i Pegasusy wszelkiej maści, a ty grałeś na Atari? Grubo.

      • 10 13

      • Ja grałem na 65XE z pewexu za 99 USD

        i magnetofon za 48. Potem przerobiłem magnetofon na turbo. Stacja dysków CA2000 do atari kosztował 200 USD. Pensja wtedy była z 20 dolarów. Potem dostałem w 88 pcta xt z monitorem i kartą EGA kolor. Dysk twardy 20 MB dostałem po roku bo ceny były z kosmosu.

        • 9 1

      • Ja grałem do 94. Niestety takie czasy.

        • 1 0

      • Ja pierwszego PC kupiłem w 1994 r.

        386SX 40 MHz (klon AMD) , 2 MB ram, HDD 170 MB, grafika Trident 512 kB. Kupiony w Yes Service na Leszczyńskich w Gdańsku. 80386 Intela pojawił się w 1985 r., więc jeśli miałeś go rok po premierze w PRL-owskiej rzeczywistości, to byłeś wyjątkiem albo fantazjujesz. W 1994 r. oprócz mnie tylko 2 osoby w mojej klasie w liceum miały w domu peceta.

        • 2 0

      • wtedy jeszcze dużo osób miało Atari.
        jeszcze nie wszystkich bylo stac na 386/486...
        a playstation jak na polskie warunki wtedy było po prostu drogie...
        część ludzi miała, ale nie należy mówić, że to było powszechne

        • 3 0

    • Ku mojemu zdziwieniu, wczoraj w Tchibo widziałam discmana.

      • 3 1

  • (5)

    Lata 90-te były nieodkryte. Dużo się nie wiedziało na temat ludzi, miejsc, zagranicy itd. Może i była większa bieda ale lepiej wspominam tamten czas. Ogólnie większy luz, bez spinki jak teraz.

    • 167 12

    • Chyba że podczas powrotu do domu spotkałeś bandę dresów w bramie (3)

      I musiałeś przejść obok. Wtedy już nie było luziku

      • 26 6

      • Kiedyś dzielnica to była świętość..... (2)

        Nie zaczepiało się swoich, nie rozrabiało się na swojej dzielni, a najgorszym / wrednym sąsiadkom mówiło się grzecznie dzień dobry i nosiło zakupy na piętro....

        • 11 3

        • Nie zaczepiało się swoich (1)

          Tylko ze swoi to byli tylko sąsiedzi, jak poszedłeś kilka metrów dalej to można było zarobić w bambuko. A nie pamiętasz jak znajomi "wystawiali" znajomych, na dziesionę?

          • 4 0

          • Wychowałem się na Morenie

            Tam mieliśmy podział na jednostki - czasem ulice.... ale nie "sr*..ło" się na swoim

            • 5 0

    • pełen luz 25% bezrobocia i klechy na bezszczela, wszędzie

      zresztą to tak samo jak dziś

      • 19 11

  • Szok co poprzednie rządy robiły, zeby sprzedac TPSA...kim trzeba byc i komu służyć, pózniej lata nieszczęśc z PO (24)

    Na sprzedaż wystawiono Telekomunikacją Polską. akcji. Nabywcą zostało konsorcjum France Télécom i Kulczyk Holding,

    • 65 56

    • Co masz teraz ? (13)

      Komuna Bis wszystko w rękach Obajtka

      • 43 21

      • Obajtej jeden z lepszych Menedżerów, gdyby Tusk rządził Lotosu by juz chyba nie było. Przy obecenej (11)

        konkurencji na świecie wielkie koncerny muszą się konsolidować co robi właśnie Obajtek
        Grupa Pełowskich sprzdała nawet Polskie nagrania bo były Polskie....szok co PO wyczyniała

        • 35 53

        • Gdyby Tusk rządził to LOT-u też by już dawno nie było (4)

          Całe szczęście że PO nie jest przy władzy...

          • 24 39

          • Dlatego Ryże powinno byc pozbawione Polskie obywatelstwa i deportować go (2)

            • 13 27

            • Ciebie deportować (1)

              Sayonara

              • 5 3

              • Paszoł z Ryżym ty do Putina

                • 0 1

          • Taa i ciągle dopłacamy do tego lotu

            • 4 3

        • Gdyby babcia miała wąsy, to by była dziadkiem. (1)

          Ciągle słyszę PO chciało ... Tusek planował ... A dzisiaj PiS nie chce i nie planuje, tylko robi to o co oskarżał Tuska i PO, a takie durnie jak ty jeszcze uszami klaszczą.

          • 47 7

          • Klaskklaskklask

            • 4 4

        • B.ran (3)

          Jesteś Kupić za cudze każdy potrafi a jak nie wyjdzie zwalimy na Tuska

          • 22 6

          • OSCAR ma obsesje ma punkcie Kaczyńskiego, bo wie, ze nie dorównuje panu Kaczyńskiemu intelektem !!!!!!!!! On tylko umie bez (2)

            • 7 21

            • Taki "Pan" (1)

              To mnie kiedyś w kostkę ugryzł.

              • 6 1

              • Tuskaszenko gryzie po kostkach? Z głodu czy z wścieklizny?

                • 2 3

      • Komuna to była jak strzelano do górników. A ostatni raz do górników strzelano za czasów Tuska chyba?

        • 4 4

    • I bardzo dobrze (6)

      TP teraz by sobie tak samo nie radzila ja poczta polska. Firma z tak duza przewaga i plecami rzadowymi nie poradzila sobie na wolnym rynku.

      • 20 11

      • A wiesz, ze France Telecom (5)

        jest panstwowy i zyski z Tepsy (teraz Orange) sluza francuskiemu ZUSowi?

        • 22 6

        • Ale te słupy z PO tego nie kumają (1)

          • 12 18

          • Czas zdelegalizować PO w końcu.

            A Ryże od czasów przegranej w 2005 z Kaczyńskim ma obsesję. Wie, że nigdy nie dorówna intelektualnie i przegrywa wszystko

            • 4 11

        • A wiesz, że sprywatyzowane kopalnie magicznie stają się rentowne? (2)

          • 19 6

          • Dzbanie niema zadnych sprywatyzowanych kopalni (1)

            • 5 15

            • Nigdy więcej PO i Tuskopodobnych bytów co służą Helmutą

              • 3 6

    • akurat 'telekomuny' chyba nikomu nie żal. Nie dość, że była zacofana, za internet kosiła jak za zboże, to jeszcze zwalczała konkurencję, szczególnie tzw. "trzepakową", gdzie ludzie z bloku skrzykiwali się, brali jedno przyłącze i robili internet na kilka mieszkań. Dopóki funkcjonowało to na 2-3 mieszkania, to nie było problemu, ale jak podłączały się całe piętra, to nasyłali różne kontrole. TPSA kojarzyła się nie z firmą świadczącą usługi, a z aparatem ucisku władzy i np. ja klaskałem i skakałem z radości, gdy została sprzedana Francuzom - "ufff, wreszcie koniec tego dziadostwa, przyjdą Francuzi i zrobią normalną telefonię i internet" - i faktycznie tak było

      • 12 6

    • A pamiętasz ataki hakerskie na stronę TPSA? Logo TPSA było wpisane w koło i obok slogan "łączy nas coraz więcej". Ktoś to przerobił w ten sposób, że dostawił dwie narysowane postaci uprawiające seks analny, z czego "tpsa" znajdowało się na tyłku osoby "biernej", a napis "klienci" na czynnej. I slogan zmieniony na "Łączy nas coraz więcej -już 14,5centymetra".

      • 6 1

    • TPSA sprzedał Buzek czyli POPIS

      ale bardziej PIS, Unia Wolności była przystawką solidaruchów Krzaklewskiego, Buzek też był od Krzaka. Kłamstwo ma krótkie nogi

      • 3 2

  • Pierwsze 5 sek. było za darmo. Ludzie sie łączyli i po 5 sek. rozłączali i potem znowu łączyli tak w kółko :)
    Niepojęte prawda? :)
    Miałem Centertela 090 a potem przesiadka na cyfrową Erę 0602 :)

    • 32 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w Gdańsku odbywa się organizowany od lat Gdański Festiwal Tańca?