- 1 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (26 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 3 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (6 opinii)
- 4 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (4 opinie)
- 5 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (96 opinii)
- 6 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
Mistrzowskie interpretacje Dire Straits w Starym Maneżu
Koncert "Dire Straits Symfonicznie", który w sobotę wieczorem odbył się w Starym Maneżu, nie miał nic z występu typowego cover bandu. Herdzin, Napiórkowski i Badach w towarzystwie zespołu i orkiestry symfonicznej tchnęli zupełnie nowego ducha w muzykę Marka Knopflera i swoje interpretacje odegrali po mistrzowsku.
Dire Straits to jedna z muzycznych legend wszech czasów. Naśladowanie ich muzyki to twardy orzech do zgryzienia nawet dla wytrawnych muzyków - wierny fan zawsze poczuje niedosyt. Dlatego kompozytor Krzysztof Herdzin, gitarzysta Marek Napiórkowski i wokalista Kuba Badach, którzy powołali do życia projekt "Dire Straits Symfonicznie", nie zamierzali odtwarzać kompozycji Marka Knopflera.
"Nie jesteśmy cover bandem" - zapewnił ze sceny Napiórkowski. Herdzin mu wtórował: "Ten projekt to multikulturowy blend". I faktycznie: w sobotę wieczorem w klubie Stary Maneż można było usłyszeć zupełnie nowe aranżacje popularnych kompozycji brytyjskiej supergrupy. Trio liderów wraz z basistą Bartkiem Szetelą, pianistą Tomaszem Kałwakiem i perkusistą Pawłem Dobrowolskim oraz Orkiestrą Kameralną l'Autunno przedstawiło całkowicie autorskie interpretacje.
Jak na muzycznych perfekcjonistów przystało, zrobili to w sposób nie pozwalający zarzucić im żadnego błędu. W żadnej mierze nie była to jednak próba ścigania się z mistrzem. Tego fani zapewne by artystom nie wybaczyli. W zamian publiczność otrzymała możliwość uczestniczenia w spotkaniu przyjaciół i świetnie rozumiejących się na scenie muzyków, którzy muzykę Dire Straits przefiltrowali przez swoją artystyczną wrażliwość i wspólnie złożyli w zupełnie nową jakość.
Podczas prawie dwugodzinnego koncertu widzowie, którzy wypełnili gdański klub niemalże do ostatniego miejsca, mogli usłyszeć jedenaście kompozycji Knopflera. Prym wiodły oczywiście największe przeboje, które napisał dla Dire Straits. Występ rozpoczął się i zamknął brawurowym wykonaniem "Sultans of Swing". W repertuarze nie zabrakło takich piosenek, jak "Money for Nothing", "Brothers in Arms", "Walk of Life", "Your Latest Trick" czy "Romeo and Juliet", który Napiórkowski zakończył popisową solówką. Muzycy zagrali również kilka solowych utworów Knopflera, między innymi liryczną, instrumentalną balladę "Local Hero".
Wszystko to były perfekcyjnie przygotowane interpretacje. Orkiestrowe, rozbudowane i czasami bardzo swobodne pomysły Herdzina świetnie współgrały z wirtuozerską jazzową gitarą Napiórkowskiego i gładkim, popowym wokalem Badacha. Autorzy postarali się o to, żeby ich projekt dopracowany był w każdym calu i pod względem rzemieślniczym był muzycznym majstersztykiem. I nawet jeśli momentami brakowało tej muzyce choćby akcentu rockowej zadziorności i chropowatości, które są nierozerwalnie związane z twórczością Knopflera, warto było przymknąć na to oko i cieszyć się ogromną wyobraźnią i wirtuozerią występujących artystów.
Energetyczna końcówka "Sultans of Swing".
"Money for Nothing".
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (35) 1 zablokowana
-
2016-05-08 20:53
rewelacja
kompozycje Knopflera w świeżej, nowej odsłonie, aranże i wykonanie rewelacja plus świetna atmosfera i prowadzenie koncertu - ZAWODOWCY ot co!
- 3 4
-
2016-05-08 21:22
Żenada (1)
Jeden z gorszych koncertów na jakim byłam niestety. Szkoda pieniędzy na bilet. Przykro, że Pan Herdzin przemija. Na jego szczęście ma pewne koneksje z niektórymi dyrektorami instytucji w Polsce więc z głodu nie umrze. ;-)
- 5 4
-
2016-05-08 22:30
Koncertowiec
Ciekawe spojrzenie. Z tego co widać, Herdzin jest na najwiekszej fali, zapracowany jak nigdy, wlasnie wydal plyte nagraną w Abbey Road. Przemija? Niechże Pani trochę poczyta. Nie podoba się? Trudno. I tak bywa. Po cóż spiskowa teoria..
- 2 3
-
2016-05-09 13:29
po co?
No i fajnie. Tylko po co robić takie "interpretacje"? Przecież to nie ma nic wspólnego z duchem muzyki Knopflera. Na jazzowo można wszystko zaaranżować, tylko po jaką cholerę?
- 4 0
-
2016-05-09 15:13
Dire Straits to kapela popowa (1)
z dobrym gitarowym brzmieniem, ale z tego zrobiono nawet nie pop a popelinę ;(
a jazzem bym tego nie nazwała , zwłaszcza jęków p. Badacha
szkoda,ze o kocercie Voo Voo w Maneżu nikt sie nie zajęknął - jak sie chce posłuchac dobrej improwizacji panów WM. i MP.- 5 0
-
2016-05-09 15:56
koncert Voo Voo był rewelacyjny
Wagleski w formie tak jak cały zepół
Bis i jego finał genialne (to ucięcie muzy i Cisza....)- 3 0
-
2016-05-09 23:14
piękny koncert
smyczki przesmaczne, gitara petarda. wokal obłędny, atmosfera przemiła.
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.