• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Monika Rucińska: Nagie ciało to też natura

Magda Mielke
22 września 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
W tym roku - po raz pierwszy - na najlepsze zdjęcie w konkursie Gdańsk Press Photo mogli głosować też czytelnicy. Laureatką nagrody publiczności została Monika Rucińska. Zwycięską pracę można oglądać na wystawie pokonkursowej w Ratuszu Staromiejskim do 8 października. W tym roku - po raz pierwszy - na najlepsze zdjęcie w konkursie Gdańsk Press Photo mogli głosować też czytelnicy. Laureatką nagrody publiczności została Monika Rucińska. Zwycięską pracę można oglądać na wystawie pokonkursowej w Ratuszu Staromiejskim do 8 października.

- Czasem trzeba wybrać, pokazywać to, co się chce, ale nie mieć z tego kokosów, czy pokazywać to, co chcą zobaczyć inni i czerpać z tego pieniądze. Ja postawiłam na pierwszą opcję. Cały czas uczę się żyć ze sobą w zgodzie - mówi Monika Rucińska, fotografka, laureatka plebiscytu publiczności Gdańsk Press Photo, której projekt "Ciało" zebrał najwięcej głosów czytelników Trojmiasto.pl.



Aktualne wystawy w Trójmieście


Co zwykle fotografujesz?

Magda Mielke: Jak to się u ciebie zaczęło? Od dziecka biegałaś z aparatem?

Monika Rucińska: Od kiedy pamiętam ciągnęło mnie do robienia zdjęć. Gdy byłam dzieckiem robiłam zdjęcia starymi analogiami. Wtedy nie było jeszcze cyfrówek. W moim domu rodzinnym zdjęcia zawsze były traktowane z szacunkiem. Stos albumów fotograficznych, idealnie opisanych datami, miejscami. Gdy dorastałam zaczęłam rozumieć, że to, co robię, sprawia mi przyjemność. Mogę pokazać innym ludziom swój sposób widzenia. Na 18. urodziny z uzbieranych pieniędzy kupiłam sobie pierwszą lustrzankę fotograficzną i przepadłam... Robiłam tyle zdjęć, ile chyba nikt nie robi w całym swoim życiu.

Mimo to nie chciałaś iść w tym kierunku?

Na zdjęciu: Monika Rucińska (makijaż Ewelina Antosz, włosy Marina Kuzmenko). Na zdjęciu: Monika Rucińska (makijaż Ewelina Antosz, włosy Marina Kuzmenko).
W liceum fotografowałam, ale często słyszałam, że fotograf to nie zawód, to zabawa. Wymyśliłam więc sobie, że będę się uczyć w kierunku promedycznym. Biologia, chemia... Na szczęście w trzeciej klasie doszłam do wniosku, że nie ma mowy. Na maturze wjechał polski i wos, a potem wyjechałam na studia do Łodzi. Chciałam iść na ASP albo Filmówkę, ale opuszczając swoją wieś nie miałam pojęcia, że żeby gdziekolwiek się dostać, będę potrzebowała już jakiejś wiedzy fotograficznej. A ja zupełny laik, samouk... Jedyne, gdzie się dostałam to studium fotograficzne. Ale może to i dobrze.

Ostatecznie ukończyłaś coś pokrewnego - pedagogikę edukacji przez sztukę.

Uwielbiałam te studia. Bardzo mocno otworzyły mi głowę na sztukę i kulturę. A studiów fotograficznych nie mam. Wiele osób mówiło - ciesz się, przecież tam trzeba robić wszystko pod profesorów. Zero własnego patrzenia. Niestety - zgadza się. W studium do którego chodziłam było tak samo. Szkoła tak mocno wpłynęła na mnie, że odrzuciłam aparat na dwa lata. Była to najdłuższa przerwa w moim życiu. Nie mogłam robić zdjęć, zwyczajnie mi to zbrzydło, źle się kojarzyło. Po siedmiu latach mieszkania w Łodzi, studiowaniu, nadszedł kryzys. Psychiczny. Pierwsze zetknięcie z depresją.

Sztuka w galerii handlowej ma sens? Sztuka w galerii handlowej ma sens?
Jak to się więc stało, że ponownie chwyciłaś za aparat?

Nie poddałam się - całe szczęście - wiedziałam, że kocham to robić. Walić wszystkie zasady, przecież ja muszę pokazywać to, co mi siedzi w głowie, a nie to, co będzie podobać się innym. Czułam, że pora na zmiany. Wzięłam mapę i wskazałam pierwsze miejsce, które wpadło mi oczy. Trójmiasto! Tak, wyprowadzam się. Już od czterech lat mieszkam w Gdyni.

Zaczęłam bardzo dużo fotografować, ale nie miałam odwagi postawić na jedna kartę. Stąd też próbowałam swoich sił w wielu różnych instytucjach na rozmaitych stanowiskach. Jedne były lepsze, jedne gorsze, ale ciągle czułam w sercu, że to nie to... no i miałam zwyczajnie zbyt mało czasu na to, co kocham, czyli na robienie zdjęć.

Rok temu podjęłam jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu. Nigdy więcej etatu. A już na pewno nie pełnego i nie takiego, gdzie muszę pracować w stałych godzinach w stałych dniach. Teraz skupiam się przede wszystkim na fotografii, ale również na sztuce, kulturze, animacji społecznej. Prowadzę przeróżne warsztaty: fotograficzne, kreatywne, artystyczne. Udzielam się społecznie w domach sąsiedzkich, nawet działania jednego z nich - Alternatywy 5 w Sopocie - koordynuję.

  • Fotografia wykonana przez Monikę Rucińską. Modelka Martyna Nguen Minh, makijaż Ewelina Antosz, włosy Marina Kuzmenko.
  • Fotografia wykonana przez Monikę Rucińską. Modelka Beata Kępa, makijaż Ewelina Antosz, włosy Marina Kuzmenko.
  • Fotografia wykonana przez Monikę Rucińską. Modelka Ania Dutkiewicz, makijaż Ewelina Antosz, włosy Marina Kuzmenko.
  • Fotografia wykonana przez Monikę Rucińską. Modelka Daria Landowska, makijaż Ewelina Antosz, włosy Marina Kuzmenko.
I udaje ci się z tego utrzymać?

Z fotografii da się wyżyć, ale wszystko zależy od tego, jaką fotografią się zajmuje i na jakim poziomie chce się żyć. Każdy ma inne oczekiwania. Ja łącząc sztukę, kulturę i edukacje - żyję, ale pieniądze nigdy nie były u mnie na pierwszym miejscu. Wolę mieć mało, ale robić to, co siedzi mi w głowie i sercu. I oby tak zawsze było.

Od razu poszłaś w artystycznym kierunku, nie robisz komercyjnych zleceń, sesji ślubnych itp. Nie myślałaś, żeby pójść taką - chyba łatwiejszą - drogą?

Fotografia od zawsze była dla mnie ważna, dlatego że mogłam nią wyrażać siebie. Niestety, robiąc sesje ślubne czy inne okazjonalne, nie odczuwam tej satysfakcji. Owszem, nie wykluczam ze takie zdjęcia potrafią być piękne, pokazują mnóstwo emocji itd. Jednak to klient decyduje, jak te zdjęcia mają wyglądać.

Fotografią zajmuję się dlatego, że kocham to robić. Jak wspominałam, nigdy moją pierwszą motywacją nie były pieniądze. Jasne, byłoby super, gdyby ktoś płacił za to, co chcę pokazać światu. Ale nie zawsze tak jest. Czasem trzeba wybrać, pokazywać to, co się chce, ale nie mieć z tego kokosów, czy pokazywać to, co chcą zobaczyć inni i czerpać z tego pieniądze. Ja postawiłam na pierwszą opcję. Cały czas uczę się żyć ze sobą w zgodzie. Nie pieniądze, nie sława, a satysfakcja i spełnienie jest dla mnie największą wypłatą.

Na czym się więc skupiasz fotografując?

Chcę tworzyć takie fotografie, przy których trzeba się zatrzymać. Zastanowić, pomyśleć. Chcę, aby moje fotografie wywoływały emocje.

  • Fotografia wykonana przez Monikę Rucińską. Modelka Alicja Siedlecka, makijaż Ewelina Antosz, włosy Marina Kuzmenko.
  • Fotografia wykonana przez Monikę Rucińską. Modelka Agata Woźniak, makijaż Ewelina Antosz, włosy Marina Kuzmenko.
  • Fotografia wykonana przez Monikę Rucińską. Modelka Gabriela Midro, makijaż Ewelina Antosz, włosy Marina Kuzmenko.
A co cię inspiruje?

Inspirują mnie ludzie. Ich zachowania, wygląd, a także natura. Ona jest idealnym przykładem, jak dobierać barwy, jak bawić się światłem, jak stworzyć dobrą kompozycję. Ale czasem inspiracją, bodźcem do powstania danego pomysłu jest u mnie cokolwiek... Czasami wystarczy jedno wyjście do marketu budowlanego i nagle mam milion pomysłów... ładne sznury, kable, farby (śmiech). Czasem tak po prostu jest, że coś zobaczę i jest klik.

Niedawno w różnych miejscach m.in. w sopockich Dwóch Zmianach mogliśmy oglądać twoją pierwszą wystawę - "Ciało". Projekt wpisuje się w ruch body positive. Opowiedz o nim coś więcej.

Projekt "Ciało" rozpoczęłam w sierpniu 2021 roku. Pomysł polegał na ukazaniu ciała jako jedności z naturą. Ciała takiego, jakim jest, bez żadnych wykluczeń. Nagie ciało to też natura. Z ziemi jesteśmy i w ziemię się zamienimy. Wszystko to, co nas otacza - to my. Zdjęcia wykonywałam podczas każdej z czterech pór roku. Zapozowało mi wiele cudownych kobiet. Większość osób była dla siebie nieznajoma, pierwszy raz przed aparatem i pierwszy raz ukazywały swoją nagość. Pomimo to zaufały mi oraz sobie nawzajem i powstało z tego coś niesamowitego. Oprócz niesamowitych kadrów, powstała silna więź między nami. Energia podczas spotkania była nie do opisania. Każda czuła się ważna i każda czuła się piękna.

Zakłady fotograficzne w Trójmieście


Jedno z twoich zdjęć, pochodzące właśnie z tego projektu, możemy oglądać na wystawie pokonkursowej tegorocznego konkursu Gdańsk Press Photo. Otrzymałaś nagrodę publiczności - czytelnicy portalu Trojmiasto.pl na twoją fotografię oddali najwięcej głosów. Jakie to uczucie?

Bardzo się cieszę, że ten projekt został doceniony. Wcześniej jedno ze zdjęć było na wystawie pokonkursowej "Wystaw się" w CSW w Toruniu, teraz Gdańsk Press Photo. Jednak największą nagrodą podczas tych dwóch konkursów była oczywiście dla mnie nagroda publiczności. Robię to dla ludzi i miłe, kiedy ludzie to czują i mi kibicują. Wystawa zdjęć była w Dwóch Zmianach w Sopocie, w Strefie dla Was w Rumi oraz w Kinie Żeglarz w Jastarni. Wszędzie był cudowny odbiór, mnóstwo osób, wiele ciepłych rozmów, słów gratulacji i podziwu za odwagę. A ja wcale nie uważam tego za odwagę. Przecież to nasze ciała. Dlaczego posiadając je, musimy się wstydzić, być odważnym, aby je pokazać, zaskakiwać, imponować?

Projekt fotograficzny "Ciało" Projekt fotograficzny "Ciało"
Wydaje się, że fotografia jest dla ciebie jakąś formą psychoterapii, ale taka praca wymaga też od ciebie bycia poniekąd psychologiem.

Trochę taki fotopsycholog jestem. A już na pewno po projekcie "Ciało", gdzie wiele kobiet odkryło siebie na nowo, zobaczyło i pokochało. Robiąc zdjęcia zawsze rozmawiam z ludźmi. Nigdy nie traktuję ich przedmiotowo. Żeby zrobić dobre zdjęcia, zawsze trzeba zrobić dobrą atmosferę, wzbudzić zaufanie, trochę poznać drugą osobę, aby poczuła się swobodnie, pokazała swoją twarz. Nawet jeśli pracuję z profesjonalnymi modelkami, to poznanie tej drugiej osoby jest dla mnie mega ważne. Nawet jeśli są to ustawione pozy, to chcę, aby mimo wszystko wychodziły z wnętrza naszej naturalności.

Jest w tym jakaś reguła - najpierw pojawia się pomysł, potem szukasz do niego modelek czy raczej odwrotnie - konkretna twarz, sylwetka, osobowość sprawia, że powstaje pomysł, jak to zrobić?

Nie ma reguły. Czasem zobaczę jakąś twarz i wiem, że muszę ją sfotografować i pomysł do tego, jak to zrobić przychodzi z czasem. Zdarza się również tak, że mam jakiś konkretny pomysł i do tego pomysłu szukam twarzy. Jednak wiele dobrych kadrów wychodzi bardzo spontanicznie. Mam osobę, mam ogólny zarys i przede wszystkim cudowny zespół (Ewelina Antosz - makijaż i charakteryzacja, Marina Kuzmenko - stylizacja włosów). Podczas sesji wiele się dzieje, czasami zamysł przeobraża się w całkiem coś innego, czasami wpadnie nam w ręce jakiś przedmiot - wazon, zasłona i nagle sesja nabiera całkiem innego charakteru. I to jest w tym najlepsze. Ta nieoczywistość, nieprzewidywalność. I stąd też moja miłość do fotografii analogowej.

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (64) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Zdjęcie w rzepaku zdecydowanie najgorsze.

    • 0 0

  • Niczego szczególnego w tych zdjęciach się nie dopatrzyłem

    • 1 0

  • Współczesny kult brzydoty. (1)

    • 6 0

    • Dokładnie to samo twierdzę.

      Znudzone i rozkapryszone środowisko dyplomowanych "artystów" w poszukiwaniu metod zaistnienia sięgnęło po kult brzydoty i wulgarności. Powstała dziwna dosyć sytuacja bo tak naprawdę to oni - współcześni "artyści" kaleczą i profanują piękno a zwykli ludzie próbują je uwiecznić.

      • 1 0

  • Jeszcze niedawno, jakieś 20 lat temu... (4)

    ... Fotografia była wyzwaniem. Potrzebna była wiedzą, by "ogarnąć" materiały i sprzęt, by ograniczyć koszty (jeden arkusz filmu 8"x10" z obróbką to w/g dzisiejszych cen ponad 100zł). Ocena wyniku możliwa była dopiero po obróbce - co wymagało wyobraźni, nawet gdy obróbka była zlecana laboratorium.
    "Cyfryzacja" zmieniła całkowicie oblicze medium. Można pstrykać do woli - bo na karcie mieszczą się setki zdjęć, a aparat i tak dobierze wszystko sam.
    Zdjęć robi się miliardy, w ciągu dni tyle, co przez stokilkadziesiąt lat istnienia fotografii srebrowej. Powstaje jednak putanie, czy suma informacji zawartych w dziennie zrobionych zdjęciach wzrosła, zmalała, czy pozostała taka sama. Można mieć obawy, że nie wzrosła.
    Gdy patrzymy na zdjęcia sprzed lat, zachwyca nas obraz świata, które one niosą. Stroje ludzi, wnętrza, miejsca, które ulegają zmianom, ale wciąż trwają. W tych zdjęciach jest prawda. Prawda dzieci pracujących w kopalniach, biedy wielkiego kryzysu, dumy z wielkich inwestycji. I wiedzą o tym, jak wyglądały ulice...
    A teraz zastanówcie się, co przyszłym pokoleniom pokarzą obrazki udziwnione od momentu ich rejestracji, poprzez obróbkę "w szopie" po wydruk...
    Szkoda, że fotografia staje się tym, czym się staje.

    • 11 0

    • Zauważyłem to samo ale widze też szansę. (3)

      Zajmuję się fotografią od czasów "alchemii" ponad 35 lat. Wszystko robiłem samemu łącznie z materiałami światłoczułymi. A efektem teraz jest to, że przeciętny "fotografik" przy mojej wiedzy wydaje się być dosłownie zacofany i technicznie i pod względem sposobu patrzenia. Przekleństwo fotografii cyfrowej stało się dla mnie sposobnością na rozwinięcie skrzydeł czego nie omieszkam nie wykorzystać.

      • 2 0

      • Powodzenia :) (2)

        Ja odpuściłem. Zacząłem gdzieś w 76 (pierwszy powiększalnik).

        • 0 0

        • (1)

          Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dalej zajmować się fotografią "analogową". A nawet jest to zdecydowanie łatwiejsze, niż w latach 70: zamiast Zenita można mieć teraz coś lepszego.

          • 0 0

          • Wiem.

            Mogę się zajmować. Tylko nie bardzo wiem po co.

            • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    (6)

    Zdjęcia trochę odjechane ale laska ma rację. Studia artystyczne zabijają autentyczność człowieka o takiej duszy. Znakomita większość artystów nie ma studiów, tworzą co chcą i jak chcą. I bardzo dobrze.

    • 35 19

    • (4)

      Idąc tym tropem można by rzec, że studia zabijają w lekarzu instynk leczenia, u filologa wyczucie języka, a z kolei informatyk traci pasję.
      Nad formą nauczania można się zastanawiać, zmieniać być może zajęcia lub ich treść ale głupotą jest podważanie jej istnienia.

      • 15 10

      • (1)

        Większość prawdziwych artystów nie ma studiów. Taki Bagiński np zrezygnował po jednym roku architektury. Jak ktoś ma talent, wizję i pomysł na swoje dzieła to wykłady profesorów nie są mu potrzebne.

        • 4 2

        • Można prosić o jakieś dane statystyczne, które potwierdzałyby ten śmiały pogląd?

          • 1 3

      • Co innego artysta, a co innego rzemieślnik. To drugie jest nauczalne a to pierwsze to jest coś co wynika z przebiegu życia człowieka plus pewnego daru.

        • 4 1

      • Problem w tym, że lekarz i informatyk...

        ... może zostać artystą, i często nim zostaje, choćby "dorywczo".
        Artysta po akademii nie ma innego wyjścia, niż bycie artystą. I dlatego stał się narzędziem budowy nowego społeczeństwa. Bo musi z czegoś żyć.

        • 4 4

    • Opinia wyróżniona

      Z jednej strony owszem, ale z drugiej strony samodzielnie ciężko jest postawić sobie jakieś wyzwania które rozwijają - robisz to co umiesz i z czym ci wygodnie. Na studiach masz pełno zadań których sam byś nie wymyślił lub których byś nie chciał robić.

      • 22 7

  • takie czasy taka sztuka (5)

    obecnie ceni się bardziej wydumany/ekscentryczny przekaz od warsztatu i umiejętności "artysty". najlepiej to widać w malarstwie. Sztuka nowoczesna to idealne pole dla średniaków (nawet po szkołach pseudo-artystycznych) z marnym warsztatem. Fotografia jest tego najlepszym przykładem. Autor musi opanować aparat i trochę "techniki zdjęć", dobre ujęcie i ....... już sztuka.

    • 34 8

    • (1)

      Akurat sztuka nowoczesna, pewnie chodzi Panu/i o malarstwo abstrakcyjne nie jest wcale miejscem dla sredniakow, jak wszedzie widac roznice i latwo wylapac tych co maja talent i watsztat. "Kreski" robione przez nich wygladaja zupelnie inaczej

      • 5 5

      • kreski? tzn jaki towar?

        • 0 0

    • Polecam muzeum Królowej Zofii w Madrycie - może zmienisz zdanie na temat sztuki nowoczesnej.

      • 1 3

    • sztuka, tak samo jak każda inna dziedzina życia zmienia się w raz z czasami, w jakich jest tworzona

      ilu artystów było wręcz wyklętych w swoich czasach za dzieła, które tworzyli, a dzisiaj osiągają bajońskie sumy na aukcjach i są stawiane jako wzór swych czasów. Także to nam dzisiaj wydaje się marne lub średnie, w przyszłości może zostać docenione i stać się dziełem ponadczasowym. Także mówienie, że dzisiaj jest słabo, a kiedyś było lepiej ładniej czy bardziej ambitnie, jest powtarzaniem tych samych argumentów do sztuki w każdej epoce.

      • 4 2

    • Mój projekt fotograficzny robię od ponad 20 lat.

      I żeby było ciekawiej zyskuje na wartości i "atrakcyjności" wizualnej ( co nawet nie było moim celem na początku).

      • 2 0

  • Opinia wyróżniona

    Wspaniałe zdjęcia Pani Moniki (2)

    Bardzo inspirujące zdjęcia ukazujące piękno ciała w naturze w pięknych barwach.Odważne,bezkompromisowe zachwycają mnie. Gratuluję podjęcia tematu i życzę dalszych wspaniałych zdjęć oraz dużo uśmiechu na codzień

    • 18 67

    • kosycarz?

      • 1 0

    • W naturze?

      Leni Rifenstahl robiła w latach 80 filmy o ludziach w aftyce i ich pięknych ciałach, za co atakowała ją Susan Sontag.

      • 3 0

  • nagość

    • 0 3

  • Spoko, ale

    dlaczego same ciała kobiece, gdzie męskie? Druga sprawa - "ciało to też natura" - jasne, tak jak kupa albo padlina. Super fotki!

    • 2 2

  • X (1)

    Owszem tylko trzeba mieć ogląd własnego ciała a nie promować anoreksję.

    • 30 11

    • Oj ta pani sama lepiej się niech naga nie pokazuje...

      • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Pierwsza niedziela Jarmarku św. Dominika to tradycyjnie: