• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Muzyka do słuchania i do oglądania. Relacja z koncertu Brodki

Jarosław Kowal
8 grudnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Niewielu artystów w Polsce przykłada równie dużą wagę do wizualnej strony swoich występów, co Monika Brodka. Niewielu artystów w Polsce przykłada równie dużą wagę do wizualnej strony swoich występów, co Monika Brodka.

Utarło się w Polsce, że przykładanie wagi do wizerunku scenicznego to zachowanie wręcz uwłaczające, kojarzone z plastikowym brzuchem Maryli Rodowicz na imprezie sylwestrowej w Gdyni sprzed kilku lat. Od Hey po Taco Hemingwaya, wszyscy stawiają na minimalizm, wszyscy poza Brodką, która w czwartek w Starym Maneżu po raz kolejny udowodniła, że muzyka może być doznaniem nie tylko dla jednego zmysłu.



Koncert Brodki zapowiadaliśmy w Planuj TydzieńPrzeglądzie grudniowych koncertów.


Spektakl Moniki Brodki poprzedził występ Barbary Wrońskiej, połowy duetu Ballady i Romanse, a także głosu zespołu Pustki. Krótki, niespełna półgodzinny set można by zobrazować sinusoidalną falą - były momenty bardzo udane, ale też zupełnie bezbarwne, powielające wcześniejsze dokonania wokalistki. Mam świadomość, że solowy album to duża odpowiedzialność, a zarazem niczym nieograniczone pole do realizowania własnych wizji, niemniej moralizatorskie opowiastki o przemijaniu czy też wyższości przemierzanej przez człowieka drogi nad celem samym w sobie przypominały recytację wróżb z chińskich ciasteczek.

Ustawienie tak wielu "ważnych" tematów w jednym rzędzie obniżyło ich wagę i może dlatego największe wrażenie zrobił na mnie utwór "Depression" - jedyny odśpiewany w języku angielskim, a w dodatku przy użyciu efektów nienaturalnie zniekształcających głos. Groteskowość tych dziwacznych dźwięków odmieniła atmosferę panującą w Starym Maneżu na nieco bardziej tajemniczą i choć było to doświadczenie jednoznacznie fascynujące, prawdopodobnie doznały go jedynie osoby z rzędów usytuowanych najbliżej zespołu...

Istnienie specyficznej grupy odbiorców, którzy obecność na występie popularnego artysty traktują jak towarzyskie spotkanie w modnej knajpie nie jest tajemnicą. Zrobią kilka zdjęć, nagrają filmik i właściwie na tym kończy się ich zainteresowanie wydarzeniami rozgrywanymi na scenie. Nie krytykuję takiego podejścia, można być "niedzielnym" odbiorcą muzyki i słuchać jej bez zaangażowania. Problem zaczyna się wtedy, gdy rozmowy publiczności stają się głośniejsze od wysiłku artysty, co spotkało Barbarę Wrońską - momentami trudno było wsłuchać się w jej głos. Nawet Brodka, która przecież musiała być magnesem dla tych wszystkich osób z biletami w kieszeniach, nie zdołała wyciszyć sali.

Na szczęście jej program zakłada wygenerowanie dużej ilości decybeli, ale gdy tylko milkła, na pierwszy plan wysuwał się szmer dziesiątek dyskusji, życiowych anegdotek, a nawet politycznych debat, bo tak się złożyło, że w trakcie koncertu doszło do wymiany Prezesa Rady Ministrów. Szanowni współtowarzysze koncertów, gorąco apeluję o niepsucie sobie nawzajem doznań i przede wszystkim o szacunek dla artystów, którzy wprawdzie i tak słyszeli jedynie najbardziej oddanych fanów radujących się w pierwszych rzędach, ale sądzę, że wykrzesanie z siebie godziny skupienia nie jest wielkim wyczynem.

  • Publiczność dopisała.
Jesienna trasa Brodki to powrót do ubiegłorocznego albumu "Clashes", a także do nagrań najstarszych, datowanych na 2004 rok. W przekrojowym secie nie mogło zabraknąć miejsca dla dwóch najbardziej rozpoznawalnych przebojów - "Grandy" oraz utworu "Ten" wydanego tuż po zwycięstwie w programie Idol. Każdy z nich otrzymał jednak nową, w niczym nie ustępującą oryginałowi aranżację. Punk rockową "Grandę" można było usłyszeć już wcześniej (chociażby podczas festiwalu Open'er), z kolei "Ten" przeobraził się z popowej błahostki w dramatyczną kompozycję obdarzoną hałaśliwymi partiami gitarowymi.

Tym samym okazało się, że zespół Moniki Brodki to przy okazji znakomity "cover band" z powodzeniem wykonujący własne utwory w wersjach dalece odbiegających od pierwowzorów. Sukces jest podwójny, bo te najważniejsze kawałki zazwyczaj uchodzą za nietykalne (wyobrażacie sobie The Rolling Stones odgrywające "(I Can't Get No) Satisfaction" wbrew kanonowi?), a jednak słuchacze przyjęli nowe wersje tańcem i okrzykami.

Stałym elementem koncertów Moniki Brodki został kulisty obiekt górujący nad głowami muzyków. Na Open'erze było to oko, zdarzała się także kula dyskotekowa, a tym razem ujrzeliśmy jednolity przedmiot przypominający ten z kampanii promującej "Sąd ostateczny" Hansa Memlinga, ale srebrny. Zabieg banalny, lecz po wycelowaniu świateł oraz laserów w kulę, całe pomieszczenie przybierało nieznaną mu dotąd kolorystykę. Prosta, skromna sztuczka, a efekt imponujący i w moim odczuciu właśnie to wyróżnia śląską wokalistkę na tle wielu innych - potrafi uczynić swoją twórczość przyjemną nie tylko dla ucha, lecz również dla oka, a do wywołania pożądanych wrażeń korzysta z pomysłowości, a nie z przepychu.

Niewielu rodzimych artystów może pochwalić się odgrywaniem dokładnie tej samej setlisty co kilka miesięcy i niepowtarzaniem się ani na moment. Nie myślcie więc, że niczego nie straciliście, nie przychodząc w czwartek do Starego Maneżu, bo przecież "jeszcze nie raz będzie okazja". Następnym razem do Trójmiasta przyjedzie już zupełnie inna Brodka.

Wydarzenia

Brodka Tour (15 opinii)

(15 opinii)
75 zł
pop

Miejsca

Zobacz także

Opinie (38) 4 zablokowane

  • koncert genialny

    Ale zdjęcia w recenzji,to jakas porażka! Takie efekty wizualne były a zdjęcia ani jednego. Brodka dała czadu...a rozmowy i rżenie jak kobyły(bo trudno było nazwać to śmiechem)to faktycznie była przesada. Stałam blisko ale supportu prawiw nie słyszałam,bo wszuscu w koło duskutowali o d*pie maryni...

    • 10 1

  • Gadanie na koncercie (1)

    A propos niewychowanych "gadaczy" - tuż obok mnie jeden z uczestników zwrócił uwagę kilku dziewczynom, że przeszkadzają. Ich reakcja żenuąca - "dla nas to ważne wydarzenie przeżywamy je rozmawiając, a jak się nie podoba to zapraszamy pod scenę". Jeszcze miały tupet pyskować dalej. Słów brak, stare a głupie. Świnie w chlewie zachowują większą kulturę przy korycie niż takie paniusie, dno.

    • 20 1

    • Marzą mi się koncerty bez komórek i ludzi gadajacych o d... Maryni przez cały czas.

      • 4 0

  • Ehh stąpa po niebezpiecznym gruncie, czcząc diabła

    Naśladuje swoją twórczością dzieła celebrytów zaprzedanych iluminatom, którzy to z kolei czczą lewiatana/ha satana/diabła. Mam nadzieję że się opamięta, ponieważ inaczej będzie tragedia z jej duszą.

    • 4 11

  • To jakieś rewolucyjne informacje

    Przywiązywanie uwagi do wizualnej strony koncertów jest uwłaczające. Natomiast zespół grający własne kompozycje na koncercie inaczej niż na płycie - to cover band.

    A stolicą Japonii jest Bułgaria.

    • 7 3

  • A co to ten brodka ?

    jak widać sili się na "oryginalność" a wychodzi jak zwykle. stękanie.

    • 2 10

  • Brodka jest ok. Ciągle się rozwija, zmienia...
    Ale komercyjne radio typu rmf zet eska itp katuje w kółko jeden kawałek z pierwszej płyty. Bo te nowsze to już za trudne dla targetu?? :D
    Dobrze że jeszcze istnieją rozgłośnie typu radio Gdańsk które puszczają muzykę a nie playlisty z setką w kółko tych samych "hitów".

    • 10 1

  • Wrońska

    Ten utwór Wrońskiej ze zniekształceniem głosu to nie było czasem "Depression"? Był jeszcze jeden dobry, ale nie zapamiętałem tytułu - coś z tekstem "Czujesz to..."? Zna ktoś tytuł?

    • 0 0

  • Depresion

    Mo też się wydaje że właśnie taki był tytuł. No ale może Pan redaktor ma lepsze źródła informacji ;-)

    • 1 0

  • (1)

    Brodka! Zapuść włosy!

    • 3 3

    • Przecież zapuszcza, nie widać?

      Ostatnio była ogolona na zero, teraz już jakiś meszek jest.

      Osobiście wolałem ją w loczkach :)

      Ale ważne że muzyka którą Monika tworzy jest coraz lepsza :)

      • 3 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Zlokalizowany w Gdańsku Instytut Badań nad Przyszłością został założony przez blogerkę: