- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 2 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
- 3 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (17 opinii)
- 4 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (6 opinii)
- 5 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 6 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (108 opinii)
Nocne tańce na Globaltice. Na półmetku festiwalu
Zgodnie z tradycją pierwszy dzień koncertów festiwalu Globaltica zakończył się wspólnymi tańcami. Stało się tak za sprawą Sierra Leone's Refugee All Stars, w których muzyce mieszały się rytmy karaibskie i afrykański śpiew. Świetna pogoda przyciągnęła pod scenę tłum miłośników muzyki świata. Przed nami jeszcze cztery koncerty, a na scenie pojawią się muzycy z m.in. z Turcji, Nigru i Wenezueli. Początek występów o godz. 19. Bilety po 31 zł.
- Czy jesteście szczęśliwi? - pytał wokalista Sierra Leone's Refugee All Stars. - Pytam serio, czy jesteście szczęśliwi? Prawdziwa sztuka polega na tym, by być szczęśliwym, mimo wszelkich kłopotów. Dzisiaj mieliśmy wypadek samochodowy. Spędziłem cztery godziny w szpitalu. Nafaszerowano mnie lekarstwami. Ale tu jestem i chcę się podzielić z wami moją radością!
Trzeba przyznać, że ten typ myślenia raczej obcy jest naszej mentalności, ale Afrykańczycy brzmieli nad wyraz przekonująco. Dodajmy, że na festiwalu Globaltica (jeśli dobrze zrozumiałem) wystąpili bez dwóch muzyków, którzy ucierpieli w wypadku i nie mogli wyjść na scenę. Sierra Leone, cytując konferansjera, to kraj, do którego trafili emerytowani ludzie przywiezieni z powrotem z Ameryki Południowej. Dlatego w muzyce SLRAS słychać było całą paletę rytmów karaibskich, głównie reggae i ska. Muzycy emanowali niezwykłą energią i świetnie śpiewali rozpisane na głosy afrykańskie pieśni. Melodie i harmonie, które zaprezentowali były już zdecydowanie afrykańskie - podobnie jak ich sceniczny ruch i ekspresja. Nic dziwnego, że porwali do tańca publiczność festiwalu.
Nie było to łatwe zadanie, bo rozpoczęli koncert dopiero o północy, a występujący tuż przed nimi zespół Niyaz zaprezentował program niezwykle nostalgiczny i spokojny. Ich muzyka opierała się przede wszystkim na przejmującym, orientalnym głosie Azam Ali, która przywołała przed oczy widzów sceny z baśni tysiąca i jednej nocy. Wokalistka chwaliła polską publiczność (ponoć wśród muzyków panuje opinia, że to jedna z najlepszych publiczności na świecie) i cieszyła się z zaproszenia na gdyński festiwal. Występ Niyaz był niezwykle spójny i przemyślany, ich brzmienie porównywane bywa do Dead Can Dance, a na scenie to, co stare (wiersze irańskie, instrumenty ludowe) harmonijnie łączyło się z nowym (laptopy, tablety).
Niestety, słuchający pierwszych dwóch koncertów piątkowego wieczora mieli utrudnione zadanie, bowiem jakość dźwięku pozostawiała wiele do życzenia. Podczas koncertu zespołu Same Suki muzyka płynąca ze sceny była ledwie słyszalna. Były momenty, że dziewczyny próbowały poderwać publiczność do tańca, ale tak cicha muzyka nie miała odpowiedniej energii. Szkoda, bo widać było, że Same Suki to zespół wyrazisty, z pomysłem na własne brzmienie (oparte na dźwiękach suk biłgorajskich) i z poczuciem humoru. Wokalistka często wplatała w melodie własne teksty. Jej piosenki czasem przypominały charakterem utwory Marii Peszek. Feministyczne Same Suki potrafiły też błysnąć przewrotnym tekstem: "Idźże babo do boru, nie psuj chłopu humoru."
Dużo bardziej energetycznie zagrali Balkan Khan, którego ozdobą był wybitny beatbokser Skiller i romski skrzypek Venzi Takev. Niestety solówki tego drugiego często ginęły gdzieś w gąszczu dźwięków, a realizator wyraźnie sobie nie radził z zadaniem. Muzyka Balkan Khan to zresztą przedziwny amalgamat, którego nie dało się łatwo zaszufladkować. Na scenie mieliśmy: dwóch muzyków ludowych, grających na instrumentach akustycznych (wspomniany już Takev, oraz grający na bębnie tupan i gaidach Kolio Ivanov), Nikolai Ivanova, który obsługiwał dość archaicznie brzmiące instrumenty klawiszowe, gęsty i nerwowy beatbox Skillera i melancholijne dźwięki elektrycznego oud Ateshkana Yuseinova. Być może ta różnorodność sprawiała tyle trudności - momentami miałem wrażenie, iż oglądam koncert zarejestrowany na telefonie komórkowym. A przecież siedziałem pod sceną. Na szczęście dwa ostatnie koncerty zabrzmiały już jak należy i mam nadzieję, że tę jakość utrzymają organizatorzy festiwalu do końca.
A warto, bo festiwal w tym roku przyciągnął mnóstwo fanów muzyki world. Było to widać w szczególności w strefie gastronomicznej, w której ciągnęły się gigantyczne kolejki. Przy niektórych stoiskach trzeba było stać ponad pół godziny, żeby zakupić upragniony pokarm lub napój. Na frekwencję z pewnością miała też wpływ świetna pogoda - wprawdzie z początku widzów trochę postraszył kapuśniaczek, ale później już było bardzo przyjemnie. Podczas koncertu Sierra Leone's Regugees All Stars można było dostrzec ludzi skąpo ubranych ludzi tańczących na boso - a przecież było już grubo po północy.
W sobotni wieczór, na terenie Parku Kolibki zobaczymy jeszcze cztery zespoły. Będzie to świetny polski zespół Mosaik (nie warto się spóźniać!), turecki Kolektif Istambul, Mamar Kasey z Nigru oraz gwiazda wieczoru Family Atlantica (Wenezuela / Wielka Brytania). Program uzupełnią warsztaty dla dzieci Bajkowo-Mozaikowo (godz. 11), spektakl "Braciszek i Siostrzyczka" (godz. 18) i warsztaty plastyczno-florystyczne (godz. 18).
Fragment koncertu Sierra Leone's Refugees All Stars.
Zobacz także
Opinie (21)
-
2014-07-26 12:16
To byli tam jacyś dźwiękowcy? Aaaaa, a to niespodzianka.
- 9 1
-
2014-07-26 11:21
Nagłośnienie!
Prawdę rzecze p. Borys - jakość dźwięku, szczególnie na koncercie Balkan Khan była fatalna. To był jeden kocioł dxwięków, z których trudno było coś wyodrębnić. Lekka poprawa, szczególnie w opanowaniu basu, nastąpiła gdzieś w 1/3 tego koncertu!. Nieprawdą jest, że Same Suki była ledwie słyszalne - może były źle słyszalne pod sceną, ale to kwestia ustawień rozkładu pola dźwięków. Realizator chyba w życiu nie słyszał dobrego, głębokiego basu, który wcale nie musi być głośny. Dźwięki od stopy to osobny temat.
Może czas na zmianę ekipy? - chyba tej samej co roku. Wyglądało to tak, jak by przykładali się tylko do ostatniego koncertu, bo to gwiazdy.- 11 0
-
2014-07-26 11:20
niechaj wokalista nam nie sprzedaje informacji o wypadku i o szczęściu, ze może tu z nami wystąpić, zanim nie określi czy był sprawcą czy poszkodowanym.
- 7 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.