• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowe płyty: Illusion, The Shipyard, Mister D.

Borys Kossakowski
9 kwietnia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 

Dorota Masłowska pochodzi wprawdzie z Wejherowa, ale trójmiejskie środowisko studentów-literatów przez moment cieszyło się, że autorka "Wojny polsko-ruskiej..." będzie "nasza". Stało się inaczej, Masłowską wchłonęła Warszawa, najpierw Paweł Dunin-Wąsowicz, a teraz galeria Raster, która wydała jej debiut fonograficzny pt. "Społeczeństwo jest niemiłe" pod pseudonimem Mister D. Równolegle swoje nowe płyty zaprezentowali: Illusion (3. miejsce na liście sprzedaży OLiS) i The Shipyard.



O teledysku "Chleb" z udziałem Anji Rubik rozpisują się zagraniczne blogi modowe. Ciekawe ile są w stanie zrozumieć z tej stylizacji?



Mister D., "Społeczeństwo jest niemiłe", Galeria Raster 2014

Viralowy teledysk Mister D. obiegł momentalnie cały polski Internet i kawałek zachodniego. Stało się tak głównie za sprawą supermodelki Anji Rubik, która wystąpiła w nim u boku Doroty Masłowskiej (sprawczyni całego zamieszania) i Macieja Nowaka (byłego dyrektora Teatru Wybrzeże). Anja Rubik nakręciła Masłowskiej "hype", ale album "Społeczeństwo jest niemiłe" to znacznie więcej, niż żonglerka znanymi nazwiskami. Można powiedzieć, że autorka "Wojny polsko-ruskiej..." wprowadziła w życie plan, który najpierw opisała w swej drugiej powieści "Paw królowej". I jest to chyba najjaśniejsza emanacja jej talentu (jak się okazuje - nie tylko literackiego), kwintesencja stylu, którym podbiła literacką Polskę swym debiutem książkowym. W swych piosenkach łączy niewiarygodną (Krzysztof Varga powiedziałby: brawurową) naiwność , nieznośną kiczowatość i przejmującą melancholię. Masłowska nawet nie próbuje udawać profesjonalnego muzyka, z premedytacją eksponuje wszystkie swoje słabości. Fałszuje, sepleni, korzysta momentami z prymitywnych pomysłów aranżacyjnych. Obnażając te wszystkie niedoróbki, wystawia się na baty ze strony internautów, krytyków i kolegów z branży i te baty się na nią sypią. Ale w tej słabości jest jakaś ogromna siła, w tej naiwnej szczerości jest tajemniczy magnetyzm, który przyciąga (mnie) do tej płyty, mimo jej mankamentów. Masłowska doprowadziła swój styl do mistrzowskiej formuły. Kpi z kobiet (żon piłkarzy, "córek Rydzyka", lasek, które do szkoły biorą "kanapki z hajsem") i z mężczyzn, w większości osadzonych w rolach partnerów głównych bohaterek. Społeczeństwo jest niemiłe, chciwe, agresywne, zalęknione i pogubione. I choć pod względem muzycznym menu Mister D. jest ciężkostrawne (połączenie Die Antwoord z Niwea), to ta krótka (30-minutowa) płyta jest dla mnie najmocniejszą pozycją w biografii Masłowskiej od czasu debiutu książkowego.

Nowa płyta Illusion po trzech tygodniach wspięła się już na trzecie miejsce listy sprzedażowej OLiS.



Illusion, "Opowieści", Presscom/Fonografika 2014

O powrotach Illusion pisali już chyba wszyscy i to kilkakrotnie, bowiem zespół Tomka Lipnickiego swój powrót rozłożył na raty. Wreszcie fani doczekali się pierwszego po latach pełnowymiarowego wydawnictwa zawierającego dziewięć premierowych kompozycji. "Tyle wokół dróg, każda z nich to wybór i wędrówki trud" - śpiewa lider zespołu w otwierającej album piosence "O trudzie wyboru", jakby z góry odnosząc się do głosów fanów. Czy nowe Illusion jest takie jak stare? Czy porzuciło swój styl i poszło w nowym kierunku? A jeśli tak, to w dobrym czy złym? I co to w ogóle znaczy? Na pewno zmienił się głos Lipy - jest mniej gardłowy, bardziej otwarty, jasny, śpiewny. Mniej jest rapowania i krzyków, więcej śpiewania, choć ucieszyłbym się, gdyby Lipa pozwolił sobie na jeszcze więcej zabaw głosem, jak na przykład w "O historii gatunku". Mniej w nim młodzieńczego buntu, bo i młodzieńcem Lipa jest już coraz starszym. Tytuł "Opowieści" sugeruje, że mamy do czynienia ze starszym facetem, który już niejedno w życiu przeżył i postanowił nam o tym coś opowiedzieć (na przykład "O wartościach i prawdach wszelakich"). Znajdziemy za to moment wyciszenia (dokładnie w środku płyty, instrumentalny, postrockowy "Oddech") i dwunastominutową suitę "O pamięci po sobie" na zamknięcie. To dość niezwykłe miejsce, gdzie grunge z Nowego Portu spotyka się z duchem hippisowskim i bluesową nostalgią, a całość okraszają improwizowane dźwięki saksofonu tajemniczego Beno. Dla mnie najlepszy numer na płycie. Na uwagę zasługuje niezwykle kreatywne podejście do solówek gitarowych. Jerzy "Jerry" Rutkowski potrafi zagrać jak Jimmy Hendrix, ale też z chęcią sięga po rozmaite efekty, beztrosko wędrując przez różne epoki gitarowych stylów. Na "Opowieściach" nie znajdziemy takich chwytliwych refrenów, jak w największych hitach zespołu. Czuć za to moc, dojrzałość i elastyczność (prócz znajomych elementów pojawia się stoner rock, blues, czy postrock), co zdecydowanie robi dobrze temu albumowi.

Teledysk do "Water On Mars" nakręciła Izabela Izes Sawicka i Paweł Klein.



The Shipyard, "Water On Mars", 2.47 Records/Warner 2014

Drugi album The Shipyard miał być cieplejszy, niż chłodny, "niebieski" debiut "We Will Sea". Nawet okładka przedstawiająca czerwoną powierzchnię Marsa sugeruje, że na płycie znajdziemy więcej organicznych dźwięków (zadbać miał o to m.in. producent Andrzej Izdebski i jego analogowe studio). I faktycznie "Water On Mars" brzmi bardziej miękko, zimnofalowe prądy ogrzewają tu space-rockowe i shoe-gaze'owe źródła. Oprócz Joy Division na nowym albumie stoczniowców pobrzmiewa brytyjski rock à la David Bowie czy Suede ("Alright, Alright"), amerykański psychodeliczny grunge spod znaku The Smashing Pumpkins i trochę mocniejszego uderzenia, za które odpowiedzialny jest nowy perkusista - Michał Młyniec. Słychać, że ten zespół ma bardzo dopracowany pomysł na własne brzmienie i konsekwentnie rozwija swój styl. Największym atutem i paradoksalnie słabością zespołu jest wokalista Rafał Jurewicz. Atutem, bo brzmienie jego wokalu jest absolutnie wyjątkowe, rozpoznawalne na pierwszy rzut ucha. Jego "brytyjski" baryton idealnie wpasowuje się w dźwięki The Shipyard i uzupełnia przestrzenie wykreowane przez instrumenty. Słabością, bo Jurewicz jakoś nie odnalazł jeszcze patentu na chwytliwe refreny. Nieco do życzenia pozostawia jego angielski akcent (zwłaszcza w otwierającym album tytułowym "Water On Mars"). Choć album jako całość jest nieco przytłaczający (przydałoby się więcej utworów jak "I'm ready" z łagodnym głosem Asi Kuźmy, przydałaby się ulga od wszędobylskiego werbla), to są na nim momenty niezwykle wzruszające, które faktycznie pozwalają słuchaczowi zahaczyć się o ogon komety i polecieć w przestrzeń międzyplanetarną. Zerknąć na Ziemię z powierzchni Marsa i zaśpiewać prezydentowi pewnego mocarstwa refren: "no one wants you with your firearms".

Opinie (46)

  • Mister D & Anja R

    ... co to k... jest????

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym popularnym serialu grała Ewa Kasprzyk?