• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Queen w Filharmonii - dobry koncert, choć za krótki

Ewa Palińska
29 października 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Genialna muzyka w znakomitych aranżacjach, utalentowani instrumentaliści i ciekawe głosy to największe atuty sobotniego koncertu z przebojami grupy Queen. Genialna muzyka w znakomitych aranżacjach, utalentowani instrumentaliści i ciekawe głosy to największe atuty sobotniego koncertu z przebojami grupy Queen.

Dobre aranżacje, utalentowany zespół, ciekawe młode głosy to niewątpliwe atuty koncertu z piosenkami zespołu Queen, który odbył się w sobotni wieczór w Filharmonii Bałtyckiej. Publiczność bawiła się znakomicie od pierwszej chwili i była wyraźnie zawiedziona, że wydarzenie trwało tylko niecałe półtorej godziny.



Nikt nie jest w stanie skopiować ani zespołu Queen, ani tym bardziej wielkiego Freddiego Mercurego i nie taki cel powinien przyświecać twórcom licznych projektów "tribute". Ci, którzy robią kalkę, z reguły ponoszą sromotną klęskę - zamiast kopii wychodzi parodia. Ci jednak, którzy mają własny, ciekawy pomysł i umiejętności wystarczające, aby poradzić sobie z niezwykle trudnym repertuarem, mają szansę odnieść sukces. Takim sukcesem mogą pochwalić się twórcy koncertu "Queen Tribute", który odbył się w sobotni wieczór w Filharmonii Bałtyckiej.

Artyści, którzy wystąpili przed gdańską publicznością, współpracują ze sobą w Teatrze Rampa przy realizacji teatralno-koncertowego widowiska "Rapsodia z Demonem", stworzonego właśnie do przebojów zespołu Queen. Repertuar najwyraźniej przypadł im do gustu, skoro wyruszyli w trasę z projektem koncertowym, włączając do niego także te piosenki, które w spektaklu się nie znalazły.

Najlepiej wypadł Sebastian Machalski, który zachwycał zarówno ciekawą barwą głosu, jak i rockowym zacięciem. Najlepiej wypadł Sebastian Machalski, który zachwycał zarówno ciekawą barwą głosu, jak i rockowym zacięciem.
Piosenki zostały rozpisane na zespół instrumentalny i trzech wokalistów w różnych konfiguracjach (solowo, w duecie i w tercecie). Jan Stokłosa, autor aranżacji, wiernie odtworzył oryginalne brzmienie podkładu instrumentalnego, a muzycy znakomicie ten zapis nutowy realizowali. Chwilami trudno było skoncentrować się na słuchaniu wokalu, bo znacznie ciekawsze rzeczy działy się w akompaniamencie - wielkie brawa dla gitarzystów za znakomite solówki.

Choć zapowiadano, że wokalistów będzie pięcioro, przed gdańską publicznością zaprezentowało się tylko trzech: Jakub Wocial, Kuba Molęda i Sebastian Machalski. Talentu panom odmówić nie można - każdy z nich ma nieprzeciętne umiejętności wokalne i spore doświadczenie sceniczne. Nie każdy z nich poradził sobie jednak z piosenkami Queen równie dobrze.

Zdecydowanie najlepiej wypadł Sebastian Machalski, który zachwycał zarówno ciekawą barwą głosu, jak i rockowym zacięciem, a do tego fenomenalnie się ruszał. On nie odgrywał gwiazdy rocka, tylko się nią stał. Zupełnie inaczej do piosenek Queen podszedł Jakub Wocial - w jego interpretacjach było więcej musicalu niż rocka. Nie jest to absolutnie zarzut, a jedynie uwaga - niektórym słuchaczom bardzo się takie musicalowo - rockowe hybrydy podobały. Najsłabiej wypadł Kuba Molęda, którego subtelny wokal, szczególnie w konfrontacji z silnymi głosami kolegów, brzmiał niekorzystnie. Dało się wyraźnie odczuć, że ten repertuar mu nie leży, przez co nie jest w stanie zaprezentować pełni możliwości wokalnych (a jak wiemy, ma niemałe).

Publiczność bawiła się znakomicie i spontanicznie, w trakcie trwania utworów, nagradzała wykonawców oklaskami a także piskami i okrzykami zachwytu. Publiczność bawiła się znakomicie i spontanicznie, w trakcie trwania utworów, nagradzała wykonawców oklaskami a także piskami i okrzykami zachwytu.
Publiczność bawiła się znakomicie od pierwszej chwili, bo przy takich przebojach, jak chociażby "One Vision", "Bohemian Rhapsody", "Who wants to live forever", "Don't stop me now", "Another one bites the dust", "I want it all" czy "We will rock you" w dodatku w tak energetycznych aranżacjach, spokojnie wysiedzieć się nie da. Gdyby organizatorzy nie dostawili krzesełek (szczególnie jeśli nie było takiej potrzeby, bo górne sektory nie zostały wyprzedane) słuchacze z pewnością ruszyliby pod scenę.

- Ten projekt podobał mi się znacznie bardziej, niż chociażby Queen Symfonicznie, prezentowane wcześniej w filharmonii - dzieliła się wrażeniami jedna ze słuchaczek. - Śmiałyśmy się tylko z koleżankami, że biorą trzech facetów, żeby poradzili sobie z piosenkami jednego Freddy'ego, a i tak stanowi to ułamek tego, co potrafił on. Niemniej wieczór uważam za bardzo udany.
Słuchacze nie tylko znakomicie się bawili, ale i byli dla artystów bardzo wyrozumiali - nie przeszkadzało im ani lekkie opóźnienie, ani brak pomysłu na poprowadzenie koncertu. Zdarzało się bowiem, że podczas przejść między kolejnymi utworami panował chaos, jakby muzycy mieli setlistę przygotowaną na chybił - trafił i żadnego pomysłu na to, w jaki sposób zręcznie przejść od jednej piosenki do drugiej.

Podczas bisów atmosfera na widowni sięgała zenitu.

A jako że nie było pomysłu i przemyślanej narracji, która prowadziłaby do kulminacji, kiedy Kuba Molęda poinformował, że koncert dobiega końca (po godzinie grania), słuchacze odebrali to jako żart. Ja sama myślałam, że jest to albo koniec pierwszej części, albo że artyści mają przygotowany spory zapas utworów na bis (stała praktyka). Okazało się jednak, że bisowali raptem kilkanaście minut, a cały koncert (wraz z bisami) trwał niespełna półtorej godziny. Publiczność okrzykami, piskami i wrzaskami dopraszała się kolejnego utworu, a wykonawcy po prostu zeszli ze sceny i już nie wrócili, choć owacje nadal trwały. To bardzo nieładnie z ich strony, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że publiczność trafiła im się niesamowicie serdeczna, rozrywkowa i bezkrytyczna.

Zobacz fragment koncertu

Wydarzenia

Queen Tribute (8 opinii)

(8 opinii)
90, 110 zł
rock / punk, pop

Miejsca

Zobacz także

Opinie (42) 2 zablokowane

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Queen w filharmonii: I Want It All

    A mi się BARDZO podobało

    Czytając recenzję i opinie mialam wrazenie,ze bylam na zupelnie innym koncercie. Chlopaki wykonali kawal dobrej roboty. Szkoda,ze tak krotko ale i tak warto bylo tam isc. Nikt tam nie staral sie byc kopia F.M. Panowie zinterpretowali i zaspiewali po swojemu. Usmiech nie schodzil mi z twarzy. Widzialam go tez na twarzy prawie kazdej osoby bawiacej sie swietnie. A teraz same negatywy. Bardzo mnie to dziwi. No ale coz...

    • 7 0

  • (1)

    "Zamiast kopii wychodzi parodia", za którą ludzie płacą 100 zł.

    • 11 6

    • ja zapłaciłem 40zł za bilet i nie żaluję, moglo być lepiej ale źle nie było. Za rudą wrto było 10zl dopłacić

      • 1 0

  • Za te pieniądze (2)

    lepiej pójść do sklepu i płytę kupić, a nie torrenty jak zwierzęta.

    • 16 5

    • Honor mi nie pozwala kupić!!! (1)

      • 0 2

      • kupywać

        chyba

        • 0 2

  • JAN STOKŁOSA (2)

    Kierownictwo muzyczne : Jan Stoklosa. To nie Janusz Stoklosa z Buffo. DWIE. Różne. Osoby.
    Plus od początku było mówione ze będzie trzech wykonawców, głównych z Rapsodii.

    • 0 0

    • ja szykowałem się na pięcioro (1)

      bo takie info pojawiło sie w kalendarzu Trojmiasto.pl. Na stronie filharmonii napisane jest, że zaśpiewa czterech. Nigdzie jednak nie trafiłem na informację, że wokalistów będzie tylko trzech.

      • 2 0

      • ja wiedziałam, że będzie trzech

        z wydarzenia na fejsie...

        • 1 1

  • Ruda najlepsza! (2)

    Pewnie do tej pory głowa pęka.

    • 9 0

    • mąż ją przesadził do innego rzędu (1)

      ciekawe, czy za drzwi jej nie wystawił za te tańce na krześle :)

      • 3 0

      • Probował prawie godzine ją przesadzić :)

        • 1 0

  • 5/10

    Nie bylo najgorzej ale nie tego w filharmoni się spodziewałem. Wokalisci nie dali sobie rady z Innuendo i Show must go on. Radio gaga fatalnie, jako przedłużenie poprzedniej piosenki zupełnie nie wyszło. Darcie typu: witamy gdańsk i jak się bawicie słabo wychodzilo. To nie stadion do podrywania ludzi z krzeseł i niestety nie wychodziło to najlepiej. Ja zapłaciłem za 3 bilety 115zł ale gdybym kupił droższe bilety i wydał na ten pseudo koncert 200 czy 300 zł to byłbym zły. Impreza warta biletów po 20zł.

    • 3 2

  • pusta widownia na fotografiach... (1)

    a poza tym, dobry koncert to jest na WEMBLEY...

    • 2 1

    • zostały wolne miejsca w najdroższych sektorach...

      • 1 0

  • Straszne weselicho

    a za chwilę w Gdyni niby Pink Floyd

    • 0 1

  • Grupa grajków jeździ po Polsce i......

    .....zarabia kasę. Byłem w Teatrze Rampa na "Rapsodii z Demonem". Gdański koncert to żałosne odcinanie kuponów od całkiem dobrego przedstawienia.
    Koncert w filharmonii to pomyłka za 100zł od biletu.

    • 4 0

  • Młodość i radość, ot co :),czyli to co lubię

    ale tylko jeden jest wokalista tego zespołu, a raczej był

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W jakim sopockim klubie znajdował się tajemniczy pokój z fenickimi lustrami?