- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (90 opinii)
- 3 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (11 opinii)
- 4 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (49 opinii)
- 5 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
- 6 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (160 opinii)
Sting zagrał największe przeboje w Operze Leśnej
Ten koncert musiał być spełnieniem marzeń niemalże każdego fana Stinga - w urokliwej atmosferze sopockiej Opery Leśnej muzyk zagrał swoje największe przeboje. Mimo bardzo wysokich cen biletów, publiczność zapełniła całą widownię.
To był niemalże dwugodzinny maraton muzyczny z największymi przebojami Stinga. Anglik zagrał zarówno swoje solowe utwory, jak i oczywiście te, które powstały, gdy Gordon Matthew Sumner dowodził grupą The Police. Publiczność, która we wtorek wieczorem przyszła do Opery Leśnej, usłyszała dwadzieścia jeden utworów. Trudno powiedzieć, które wzbudziły największe emocje, bo widzowie kipieli od entuzjazmu i radości niemalże przez cały występ. Momentami można było odnieść wrażenie, że krzesełka na widowni Opery Leśnej wręcz fanom przeszkadzają i najchętniej zeszliby pod scenę tańczyć do muzyki swojego idola.
Sting zaczął bez słowa od "Every Breath You Take", aby po chwili zwrócić się do widzów nagrodzonym oklaskami powitaniem po polsku: "Dzień dobry, Sopot". Niemal każdy kolejny kawałek witany był brawami i okrzykami radości. Publiczność usłyszała m.in. "If I Ever Lose My Faith in You", "Fields of Gold", "The Hounds of Winter". Nie zabrakło i "Shape of My Heart", i "Englishman in New York", i brawuro wykonanego "Roxanne", którym muzyk zamknął właściwy koncert. Na bis fani usłyszeli m.in. "Desert Rose" i wyciszającą szalony rockowy show balladę "Fragile".
Nagłośnienie było bardzo dobre, a wykonanie utworów wręcz perfekcyjne - ze Stingiem do Sopotu przyjechał świetnie zgrany zespół z dwoma perkusistami, gitarzystą, pianistą, skrzypkiem i wokalistą. O dobrą atmosferę na widowni Anglik zadbał nie tylko muzyką. Przez cały koncert utrzymywał kontakt z uwielbiającą go publiką, parę razy dziękując po polsku, oddając widzom głos w refrenach czy opowiadając historie swojego wujka pochodzącego z Polski.
"Wujek Stanisław zawsze był dumny ze swojego kraju i tęsknił za nim. A to jest z kolei piosenka o mojej ojczyźnie" - mówił zapowiadając przebój zespołu Genesis "Dancing With The Moonlit Knight", którego intro posłużyło za wstęp do "Message in a Bottle". Wcześniej złożył hołd swojemu przyjacielowi Peterowi Gabrielowi wykonując ze swoim synem przy mikrofonie "Shock the Monkey". Niespodzianką był również cover Billa Withersa "Ain't No Sunshine".
Wtorkowy koncert w Operze Leśnej nie był wyłącznie spotkaniem z wielką gwiazdą rocka, ale i rzadką okazją, aby na żywo posłuchać jednych z najważniejszych piosenek w historii muzyki rozrywkowej. Nic więc dziwnego, iż pomimo wyjątkowo wysokich cen biletów (najtańszy kosztował 349 zł), publiczność zapełniła całą widownię, a ci, którym wejść się nie udało, słuchali koncertu pod bramami Opery Leśnej.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (85) 1 zablokowana
-
2016-08-03 12:20
żal (1)
Żal, że nie byłam tam wczoraj; jakoś dziwnie szybko bilety zniknęły z Eventim-u. Pojawiły się za to 3-4 krotnie droższe gdzie indziej - i w dodatku nie można było wybrać sobie miejsca - bo pewnie bym zaszalała... ;-/
Miałam szczęście uczestniczyć w jego oświęcimskim koncercie w 2013 roku - i do tej pory cieszę się nim i z dumą noszę t-shirt, a także breloczek przerobiony na naszyjnik.
Liczę, że jeszcze kiedyś się załapię; gość sporo koncertuje.
Pozdrawiam, małgosia- 9 0
-
2016-08-03 12:33
Ja byłam
Bilet kupiłam z drugiej ręki za 450 zł. Byłam sama bo rodzinnie to ruina finansowa:)
To było moje marzenie, taki Artysta nie może grać za 20 zł. To my za mało zarabiamy. Wspomnę że warto było i jeszcze mnie"trzyma". Pozdrawiam wszystkich fanów i fanki.- 8 0
-
2016-08-03 02:41
(8)
Tak
- 4 4
-
2016-08-03 03:10
Raz jeszcze powtórkę z Łodzi poprosimy (4)
Za Sopot dzięki, bo trochę setlista odświeżona.
Gordon, ale przed emeryturką, koniecznie choć raz jeszcze powtórkę z niezapomnianego koncertu w Łodzi poprosimy. Koniecznie. Po Łodzi każdy następny koncert choć cieszy, pozostawia niedosyt- 2 5
-
2016-08-03 06:43
(3)
A co się działo w Łodzi?
- 2 0
-
2016-08-03 12:22
były maślaki w słoikach - ech pychotka
i fiordy były
- 0 0
-
2016-08-03 08:50
(1)
Panie... czego tam nie było...
- 8 0
-
2016-08-03 10:37
Smażone dorsze rozdawali gratis
- 11 0
-
2016-08-03 02:55
(2)
Było dobre granie i miło po kilkuletniej przerwie posłuchać takiej klasy muzyków. Pozostał mały niedosyt. Zabrakło zabawy pod sceną. Z krzeseł nosiło. I do atmosfery i zaangażowania i na scenie, i po stronie publiki z koncertu w Łodzi jednak dużo brakowało.. I tak było warto.
- 4 5
-
2016-08-03 04:00
było super (1)
rzeczywiście trudno się ogląda na siedząco takie wydarzenia. Sztywne zasady na widowni, do tego ganiający za telefonami ochroniarze:) ale koncert muzycznie wzorowy!
- 3 0
-
2016-08-03 12:20
tak ta ochrona to jakaś paranoja
na maksa przeszkadzali
składam zażalenie!!!- 2 2
-
2016-08-03 11:56
Byłem nie żałuję.Dziękuję za uwagę
Marudy nie narzekajcie bo robi się nudno- 10 0
-
2016-08-03 11:43
Biedny naród i a Polska w ruinie .
- 3 2
-
2016-08-03 11:18
Czy śpiewał "nie stać cię na baton , nie stać cię na baton" ??
- 10 0
-
2016-08-03 11:16
Z dwudziestu zdjęć - tylko 10 różnych ?
Czy tylko ja mam wrażenie że zdjęcia się powtarzają ? Nie lepiej dać 5 zdjęć ciekawych niż 20 takich samych ?
- 4 0
-
2016-08-03 10:48
Ok
Świetny występ
- 6 0
-
2016-08-03 01:08
Spełniła dziś swoje marzenie (1)
Było wspaniale!
- 19 6
-
2016-08-03 09:56
Dziekuję za komplement.
W każdej chwili daj znać to znów cię "odwiedzę".- 10 0
-
2016-08-03 09:33
Sting klasa
Ceny biletów niestety dla wielu, w tym dla mnie, zaporowe.
Jeśli iść samemu to jeszcze może ok, ale dwie i więcej osób ze wspólnym budżetem to już spory wydatek.
Pozostaje Sting z Berlina na bluray. :)
Nie to samo, ale przynajmniej nie rozwala budżetu.
Ale fajnie, że są ludzie których stać i widownia nie świeciła pustkami.- 28 1
-
2016-08-03 09:33
koncert był bardzo energetyczny
Malkontentów zawsze znajdziemy, zwłaszcza tych którzy lubią disco polo:
Cóż więcej chcieć - zaangażowanie i profesjonalizm. Na żywo zawsze inaczej i głębiej, a kapela nawiązała fajny kontakt i z publiką i oczywiście samym bohaterem. Pozdro wszystkich zadowolonych z wyłączeniem tych, którzy wolą jączeć.- 26 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.