- 1 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (15 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 3 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (28 opinii)
- 4 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (102 opinie)
- 5 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (6 opinii)
- 6 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
Jachimek o urlopie i trudnym powrocie do rzeczywistości
"Pani Kasiu, po co pani ten urlop?", zapytał szef pewnego mroźnego poranka. Pani Kasia wybuchła wewnętrznie, lecz na zewnątrz pozostała niewzruszona. No, może tylko przez nozdrza wydostało się ledwo dostrzegalne sapnięcie. Zaczęła motywować prośbę dobrem swojego działu, całej firmy, a także - rozpędziwszy się nieco - zdrowiem psychicznym szefa Ostatecznie udało się klepnąć termin, choć szef, jak to on, powtórzył na koniec: "Ja nie wiem, pani Kasiu, po co pani ten urlop".
Przeczytaj więcej felietonów Szymona Jachimka
Oczywiście, nie wszystko było sielanką. Próba wspólnego wyboru jednej z fakultatywnych wycieczek zakończyła się solidną rodzinną kłótnią. Zauroczenie męża jedną ze stanowczo pięknych kelnerek nieco nadwyrężało spokój pani Kasi. Podobnie jak próby ucieczek małoletnich spod skrzydeł animatorek. Jednakże stanowczo, ba, radykalnie przystojny barman zawsze miał dla niej kolorowego drinka i niezobowiązujący komplement "dobra dobra, zupa z bobra". Jakoś dało się wytrzymać.
Jednak urlop to nie "Klan" i kiedyś musi się skończyć. Cała czwórka wsiadła zatem w samolot i po kilku godzinach wylądowała w Gdańsku. Dość szybko okazało się, że w walizce pękła butelka z pamiątkowym winem, starsze dziecię zostawiło otwarte okno w samochodzie, a młodsze, zaskoczone obecnością października w sierpniu, natychmiast zaczęło kichać i pokasływać.
Jednak urlop to nie "Klan" i kiedyś musi się skończyćW domu nie było lepiej. Mąż nie wyniósł przed wyjazdem śmieci i teraz po kuchni latały hordy muszek owocówek. Ubrudzone rozbitym winem ciuchy trzeba było wyprać ręcznie. Do tego małoletnich należało błyskawicznie przepakować na wakacyjny wyjazd do babci. Rzut oka na konto internetowe dobitnie pokazał, że znów wakacje kosztowały więcej niż miały. Przy czym muszek latało tyle, że ekran komputera był jakby za owadzią mgłą. Można rzec: all-inclusive pełną gębą.
Następnego poranka pani Kasia siedziała w biurze, wpatrując się w ekran - tym razem bez muszek - i widniejącą liczbę nieodczytanych mejli: 427. Problemy, których nie udało jej się rozwiązać przed urlopem, wciąż pozostały nierozwiązane. Niby nie powinno jej to dziwić, ale miała cichą nadzieję, że jednak ktoś się tym zajmie, że już nie trzeba się będzie z tym zmagać.
Pokrótce opowiedziała o urlopie (fantastycznie, super miejsce, genialne animatorki), posłuchała firmowych plotek i poczuła, że bardzo potrzebuje radykalnie przystojnego barmana z jednym, najmniejszym choćby drinkiem. Jednak zamiast niego była lista mejli. Piknęło. O, i już 428.
A wtedy w drzwiach stanął szef i, jak to on, stwierdził: "Ja nie wiem, Pani Kasiu, po co pani ten urlop".
O autorze
Szymon Jachimek
Trójmiejski kabareciarz, improwizator, tekściarz. W swoich nieregularnych SKM-kach zerka na Trójmiasto z lekko przymrużonymi oczami i namawia czytelników do tego samego.
Opinie (47)
-
2016-08-13 08:36
Stanowczo Jachimek jest na urlopie. Stanowczo nie mial czasu aby pisac.
Stanowczo zlecil wiec prace zakompleksionemu uczniowi szkoly podstawowej.
Jachimek powinien stanowczo przeczytac te wypociny kilka razy i stanowczo podjac stanowcza decyzje o zaprzestaniu pisania na jakikolwier temat.
Stanowczo.- 3 2
-
2016-08-13 08:50
barmani
Przystojni południowi barmani nie mówią dobra dobra zupa z bobra... Zaręczam
- 3 0
-
2016-08-13 11:59
A ja ciągle na urlopie
Macierzyńskim....i zastanawiam się kto ten czas nazwał urlopem...
- 4 0
-
2016-08-13 21:09
holiday
aaa fajnie napisane! Lekko, zwiewnie.. wakacyjnie! :D
Przeczytałam jednym tchem!- 0 4
-
2016-10-09 15:12
wakacje to co innego niż urlop
Urlop 1-3 dni zawsze mnie ratował w różnych momentach życiowych. Takie wsparcie, doładowanie akumulatora, poprawa zdrowia, załatwienie pilnej sprawy od ręki, itd. Planowanie urlopu w pracy było zawsze jakąś abstrakcją. Plan ma być i koniec, bez dyskusji. To tak jak stawianie barykad, murów obronnych, zabezpieczeń. Czas wakacji często zaskakiwał w wirze pracy. Po co się odrywać? Lepiej rezygnować z tego zaplanowanego. Pogoda często robiła psikusa. Po 2 tygodniowych wakacjach często było pogodniej, cieplej, ładniej jakoś. W końcu unikałem dłuższego urlopu. Jak się już pracuje tak naprawdę to weekendy zupełnie wystarczają. Pracy trzeba pilnować jak jaj do wyklucia. Trzeba tylko unikać brania pracy do domu tak w tygodniu jak i w piątki na soboty i niedziele..Po takim przepracowanym weekendzie poniedziałek był istnym koszmarem.... Zawsze unikałem alkoholu w niedzielę. Nie było mowy o gościach. Noc z niedzieli na poniedziałek z reguły kończyła się niewyspaniem. Po latach wydaje mi się lepsze w zależności od pracy kumulowanie urlopu na długie 2 miesiące pełnych wakacji. Teraz rozumiem, że 2-3 miesiące ma sens. Pracodawca wstawia zmiennika, a po powrocie nie czeka na nas 10000 emaili i ugór nie do ogarnięcia. Startujemy od nowa tak zupełnie na luzie. Może być pięknie, romantycznie z koleżanką, kawka i ciasteczka w poniedziałek, bez stresu. Zapoznajemy się z pracą na stanowisku. Cześć i chwała pracy po 35 latach pracy zawodowej!!!Praca może być super.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.