- 1 Momoa spotkał się z Michalczewskim (29 opinii)
- 2 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (135 opinii)
- 3 Open House Gdynia: 90 lokalizacji (8 opinii)
- 4 Co Jason Momoa robi w Gdańsku? (76 opinii)
- 5 Planuj Tydzień: Noc Muzeów i Juwenalia (8 opinii)
- 6 Sanah wystąpi na Skwerze Kościuszki (82 opinie)
Lodziarnia Miś powróciła w nowej odsłonie
Niebo w cenie trzech złotych. Na dodatek w dziewięciu różnych smakach. Chociaż w tym miejscu wiele się zmieniło, m.in. logo, wystrój i właściciele, niektóre rzeczy pozostały niezmienne. Czego możemy się spodziewać po nowej odsłonie legendarnych, gdańskich Lodów Miś?
Nowi właściciele, nowa energia
- Nie spodziewaliśmy się, że kiedyś przejmiemy tę firmę rodzinną, ale myślę, że dziadkowie na górze uśmiechają się do nas i są szczęśliwi. Oni zawsze zatrudniali rodzinę do pomocy i chcieli, aby ktoś kontynuował tradycję - mówi Małgorzata Czernichowska.
54. sezon rozpoczęty
Niektórzy powiedzą, że dzisiejsze Lody Miś to już nie to samo, co w 1962 roku. Mają rację. Czasy się zmieniły, okolica nieco inna, wnętrza odnowione. Lody Miś to dla wielu wspomnienie młodości, a ta już nigdy nie wróci. O ile o gustach ciężko jest dyskutować, długa kolejka czekających na swoja "gałkę" potwierdza, że Lody Miś są po prostu smaczne.
Sezon rozpoczął się 1 maja. Klienci nie zawiedli. Jak co roku, przed wejściem czekała zakręcona kolejka chętnych. Nowi właściciele byli na to przygotowani i lody zaczęli kręcić o piątej rano. Skończyli około dwudziestej. Tak spędzą kilka najbliższych miesięcy.
Do wyboru mamy dziewięć smaków: czekoladę, karmel, ajerkoniak, wanilię, malagę, truskawkę, deser angielski, sorbet truskawkowy i sorbet cytrynowy. Być może w przyszłości dojdzie kilka nowych sorbetów na upalne dni.
Lodziarnia będzie otwarta na pewno do końca sierpnia, a jeżeli pogoda dopisze - być może do połowy września. Codziennie w godz. 10-19. Jedna gałka kosztuje 3 zł.
Oryginalne receptury dziadka Stasia
Lody Miś są wytwarzane wyłącznie z naturalnych składników. Nie można ich zrobić "na zapas" i zamrozić. Podczas gdy klienci wybierają swoje ulubione smaki, na zapleczu praca wre. Ktoś naświetla jajka lampą UV, ktoś wyciska cytryny, ktoś inny pasteryzuje mleko. Niektórzy narzekają, że nie są intensywnie kolorowe. To tylko dowód, że właściciele nie dodają do nich sztucznych barwników.
- Ktoś nam zarzucił, że w sorbecie cytrynowym aromaty są tak intensywne, że aż drapią w gardle. Zapewniam, że nie dodajemy do nich żadnej sztuczności. To prawdziwa, czysta, intensywna cytryna. Przykro nam, gdy czytamy, że coś zmieniliśmy w recepturach. Trudno, musimy obronić się solidnością - mówi Małgorzata.
Bazą lodów mlecznych są: mleko, jajka i cukier. Z kolei sorbety robi się na wodzie, cukrze i naturalnych owocach. Chociaż receptury są tajne, właścicielka Małgorzata podkreśla, że to wciąż przepisy jej dziadka Stanisława Stolarczyka, czyli założyciela Lodów Miś.
- Wszystkie receptury są oryginalne. Tam naprawdę jest tyle żółtek, ile mój dziadek zapisał w zeszycie. Proporcje są tajne, to nasza tajemnica rodzinna. Nie można ich opatentować, więc każdy lodziarz trzyma je w sejfie - śmieje się pani Małgorzata.
Tradycja to jedno, ale trzeba iść z duchem czasu
Na ścianie lokalu zawieszone są archiwalne zdjęcia. Na jednym z nich widać dziadka Stanisława i babcię Stefanię Stolarczyków. Na parapecie okna stoi mała, trzyletnia Małgorzata. To zdjęcie musiało powstać chwilę po otwarciu lokalu, czyli w okolicach 1962 roku.
- Ja się wychowywałam na tych smakach. Stałam za babciną spódnicą i usiłowałam wyprosić jeszcze troszeczkę loda. Byłam nimi tak rozpuszczona, że przez wiele lat nie chciałam próbować żadnych innych. Pamiętam zapachy, które wydzielały się, gdy babcia mieszała mleko łyżką w dużym kotle. Pamiętam aromat wanilii - mówi Małgorzata Czernichowska.
Stanisław Stolarczyk swoją pracę zawodową zaczynał w innej kultowej lodziarni we Wrzeszczu. Gdy zaczął rozwijać własny interes, metodą prób i błędów sam tworzył receptury, które przetrwały do dziś. Przez te wszystkie lata towarzyszyła mu żona Stefania. Następnie lokal przejęła ich córka Jolanta Drzewiecka, która niespodziewanie zmarła w zeszłym roku. Małżeństwo Czernichowskich było kolejnymi spadkobiercami spuścizny.
Dlaczego dziadek Stanisław nazwał lodziarnię "misiem"? Jedno z najbardziej nurtujących pytań niestety pozostanie bez odpowiedzi. Pani Małgorzata nie zdążyła dziadka zapytać, a nie ma tej informacji w jego prywatnych zapisach. Po chwili refleksji dodaje, że dziadkowie byli prostymi ludźmi, więc pochodzenie nazwy jest prawdopodobnie prostsze niż nam się wydaje.
Dzisiaj lokal został odnowiony. Zaczynając przede wszystkim od zaplecza i wszelkich sprzętów, na wizerunku kończąc. Stary, uroczy miś w logotypie został zastąpiony nowymi, eleganckimi uszami misia w wafelku. Wnętrze lokalu jest nowsze, ale klimat pierwotnej lodziarni pozostał. Niektóre "stare" elementy wkomponowano w wizerunek nowego miejsca, np. drzwi dawnej lodówki służą dzisiaj jako tablica informacyjna, a na jednej ze ścian stoi stara waga.
Miejsca
Opinie (320) ponad 10 zablokowanych
-
2016-05-04 22:22
Kochani -wszystko Ok !, tylko .... (1)
pozakładajcie jakieś berety na główki , bo nie chce lizać waszych kłaczków !!!
- 2 3
-
2016-05-05 08:51
Ja lubię kłaczki....
- 0 0
-
2016-05-05 00:00
Jak lody to tylko w Misiu :)
Ja chodzę dwa, trzy razy w tygodniu i jem od 4 do 6 gałek :)
- 2 9
-
2016-05-05 08:34
Frustraci
Oj frustraci to pewnie ex złodziejska załoga bo po pisowni i ilości tak/nie widać że stan posiadania się nie zmienia. Powiem tak kij ma dwa końce hejtowcy hehehe
- 3 6
-
2016-05-05 09:06
Podobno niezły wałek poszedł żeby wyrzucić byłych właścicieli (1)
Oszuści
- 3 4
-
2016-05-05 16:15
Nic nie rozumiem. To córka i wnuczka nie były kolejnymi właścicielkami? Czy też pani z artykułu podszywa się pod wnuczkę założyciela marki?
- 1 0
-
2016-05-05 09:09
Życzę Państwu Czernichowskim powodzenia i wytrwalości. Zawsze na lody chodziłm z mamą ,a bylo to 50 lat temu , prowadziłam tam swoje dzieci a i mam nadzieję że z wnuczkami tez .Trzymam kciuki
- 1 3
-
2016-05-05 10:34
"On wybiera malagę, która przywołuje smak słońca."
Kiedyś jadłem słońce ale mi za bardzo nie smakowało.- 1 0
-
2016-05-05 10:40
To nie te same lody
Właściciele szczycą się tą samą recepturą co wcześniej a smak lodów jest zupełnie inny! Gorszy ! Cytryna sztuczna, inne smaki bardzo rozwodnione! Mieszkam obok i jem te lody od dziecka, i wiem kiedy mnie ktoś oszukuje. Nie podoba mi się taki zakłamany marketing.
- 13 1
-
2016-05-05 10:48
już nie to samo
Zabrałam dzieci do Misia, wcześniej naopowiadałam im jak chodziłam tam z rodzicami, jakie to pyszne lody itd... Wybrały smaki, liznęły.... i miny mówiły same za siebie - zdecydowanie im nie smakowały. Ja też byłam bardzo zdziwiona - kompletnie nie ten smak, nie ta konsystencja
Może i receptura jest bez zmian jak twierdzi właścicielka, ale zastanawiająca jest ilość opinii podobnych do mojej - coś musi być na rzeczy. To już nie te same lody i więcej tam nie pójdziemy- 12 1
-
2016-05-05 11:08
miś
Lody z Misia owszem dobre ale najlepsze lody jakie jadłam to były w Krynicy Górskiej niedaleko urzędu miejskiego kładzione łyżką, niebo w gebie
- 2 1
-
2016-05-05 11:24
"Pic na wodę i wielki fotomontaż" , to nie są juz lody Miś i nie da się miałkim PR'em i urządzeniem wewnątrz wiejskiego skansenu zamaskować zmiany smaku bo ta jest faktem i trzeba być smakowym impotentem aby tego nie czuć.
Wraz z otwarciem nowego sezonu zakończyła się legenda lodów Miś i żadne zabiegi PR'owe tego nie zmienią.- 11 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.