- 1 Juwenalia: Bajm, LemON i strefy z nagrodami (54 opinie)
- 2 Trzydniowa kulinarna Feta na stoczni (45 opinii)
- 3 Momoa spotkał się z Michalczewskim (58 opinii)
- 4 Chowają pieniądze w miejscach publicznych (51 opinii)
- 5 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (137 opinii)
- 6 Juwenalia Gdańskie: koncerty i atrakcje (12 opinii)
Maria Peszek już bez pióropusza, ale z naładowanymi akumulatorami.
Nieprzebrane tłumy fanów Marii Peszek obległy w czwartkowy wieczór sopocki klub SPATiF. Choć od premiery jej ostatniej płyty minęły już prawie cztery lata, wokalistka nadal wzbudza mnóstwo emocji. Idolka środowisk homoseksualnych, kobieta wyzwolona, aktorka, performerka - w kogo wcieli się Maria Peszek po śmierci Marii Awarii?
Publiczność zastała scenę udekorowaną biało-czerwoną taśmę ostrzegawczą, podobnie jak podczas koncertów "Marii Awarii". Nie ma już jednak pióropusza (za bardzo ciążył), nie ma rewolwerów ani innych rekwizytów. Artystka skupia się obecnie głównie na muzyce. Sama powiedziała przed koncertem, że SPATiF to nie miejsce na wygłupy. Tu trzeba zagrać dobry koncert.
Trzeba przyznać, że zespół Marii Peszek brzmi świetnie, tłusto i soczyście. Od pierwszego uderzenia w bębny Kuby Staruszkiewicza wiadomo było, że chłopcy Marii Peszek lubią sobie pohałasować. Co więcej, widać było także, że dobrze się bawią. Nie jest to pięciu muzyków sesyjnych, którzy akompaniują gwieździe. To rasowy zespół, który na scenie stanowi jedną całość, a muzycy doskonale wyczuwają swoje intencje.
Peszek pod względem muzycznym nikogo nie zaskoczyła. Zespół zagrał repertuar złożony w większości z utworów z drugiej płyty. Dołożyli do tego kilka numerów z pierwszej oraz muzyczną loterię, podczas której publiczność wybierała utwory-niespodzianki z puli od jeden do dziesięciu. Loteria okazała się oczkiem puszczonym w stronę słuchaczy, Peszek zaśpiewała bowiem m.in. "Pszczółkę Maję" z repertuaru Zbigniewa Wodeckiego, "Marchewkowe pole" Lady Pank czy "Deszcze niespokojne" z serialu "Czterej pancerni i pies'. Ciekawie wypadł także wykonywany na koniec medley (wiązanka) hitów The Beatles (m.in. Help, Come Together, Eleanor Rigby), podczas której zespół zaprezentował fantastyczne brzmienie i dużą swobodę aranżacyjną.
Najważniejsza była jednak czysta, żywa kobieca energia emitowana przez Marię Peszek, "metr pięćdziesiąt dwa dziko rosnącego nieba". Celowo korzystając z prostego języka i częstochowskich rymów (nikt w łóżku nie używa trzynastozgłoskowca) z urokiem opowiada swoje łóżkowe historie. O tym jak "ciało ciału ciała dało" i jak lubi w ustach "smak słowa fuck". I trzeba przyznać, że nikt w Polsce nie potrafi tak jak ona wskoczyć z piosenką do łóżka i bez sprośności i wulgaryzmów opowiedzieć najzwyczajniej w świecie o pieszczotach, kochaniu i o tym jak się marznie, gdy brak ukochanej osoby tuż obok.
Co ciekawe erotyzm Marii Peszek trafia zarówno do osób hetero-, jak i homoseksualnych. Artystka sama przyznała, że cieszy się z podziwu, jaką darzy ją środowisko LGBT, które według Peszek charakteryzuje się szczególną wrażliwością i gustem. Co więcej, w Spatifie słuchało koncertu zaskakująco dużo "starszych nastolatków" i to obojga płci.
Wielu osobom Peszek działa na nerwy. - To moja wolność ich tak denerwuje - twierdzi artystka. Ale gdy już trafia do serca, okazuje się, że jej muzyka nie zna podziałów na preferencje seksualne, płeć czy wiek (choć trzeba przyznać, że zabrakło na koncercie nastolatków, ale to w SPATiFie norma).
Podczas koncertu dowiedzieliśmy się, że Marię Peszek niegdyś wyrzucono ze SPATiFu i to podczas jednej z namiętnych randek z jej obecnym partnerem Edkiem (który nota bene jest także jej oświetleniowcem). Arek Hronowski, szef lokalu, zarzekał się, że stało się to podczas rządów poprzedniego najemcy (Roberta Florczaka) i że to się już nigdy nie powtórzy. Dodał też, że Maria Peszek i tak miała więcej szczęścia niż Agnieszka Osiecka, której swego czasu do SPATiFu w ogóle nie wpuszczono.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (85) 2 zablokowane
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
-
2012-03-02 11:21
oblężały obrzępały (1)
lern polisz póki czas
- 6 1
-
2012-03-02 22:57
szczym ryj
- 0 0
-
2012-03-02 11:25
podbiła?
pod sufit? woda się zagotowała ? :)
- 3 0
-
2012-03-02 11:41
Tłumy? Wychodziłem wczoraj wieczorem parę razy przechodziłem obok, tyłem i przodem, ale nic nie zauważyłem
W podwórku obok remontowanego Milano para staruszków, przy Copacabanie kliku małolatów w tenisówkach i to wszystko. Impreza musiała być kulturalna, bo nie było ryków bydła, tłuczonego szkła i bzykania w bramie.
- 8 7
-
2012-03-02 11:53
Ktokolwiek ostatnio występuje w Spatifie - to go podbija.Czekam na występ kogoś kto Spatifu nie podbije...
- 13 1
-
2012-03-02 11:55
a to peszek
- 1 0
-
2012-03-02 11:57
(2)
czemu Robert Florczak przestał być najemcą Spatifu?
- 3 3
-
2012-03-02 12:35
(1)
nigdy nie był, Florek był w SFINKSIE
- 2 1
-
2012-03-02 22:57
bo walił kuca po kątach
- 1 1
-
2012-03-02 13:28
zoltan maggi nie podbije więc niech zgra
więc?
- 0 1
-
2012-03-02 13:53
Maria jest super
Uczcie się od niej polskie pseudo wokalistki!
Bawi się tym co robi,inteligentna,zdolna,a mi się marzy żeby wróciła do aktorstwa.- 11 8
-
2012-03-02 15:20
Raz poszedłem do spatifu (2)
kibel zarzygany, tłok taki, że się przejść nie da (od kibla pod "scenę" idzie się 2 minut - 8 metrów!), gorąco jak w saunie. Co do towarzystwa jakie tam się bawi to spoko, ale sam klub to niestety buda.
- 13 3
-
2012-03-02 15:44
akurat na MA RYJ kę (1)
- 2 3
-
2012-03-02 22:58
kibel i wystrój z 3 świata
w sam raz dla biednych studentów i starych ramoli pseudo artystów
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.