• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Muzyczna uczta ze Stingiem

Łukasz Stafiej
18 czerwca 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Sting nie potrzebował wielkich fajerwerków na scenie. Publiczność zdobył już od pierwszych dźwięków pierwszej piosenki. Sting nie potrzebował wielkich fajerwerków na scenie. Publiczność zdobył już od pierwszych dźwięków pierwszej piosenki.

Nieprawdą jest częste przekonanie, że koncerty gwiazd z orkiestrami symfonicznymi to odcinanie kuponów od dawnej sławy. Koncert Stinga z gdańskimi filharmonikami pokazał, jak bez zbędnych scenicznych fajerwerków zaserwować muzyczną ucztę na najwyższym poziomie.



Sting zagrał największe przeboje ze swojej 40-letniej kariery. Zarówno piosenki The Police, jak i utwory z solowych płyt. Sting zagrał największe przeboje ze swojej 40-letniej kariery. Zarówno piosenki The Police, jak i utwory z solowych płyt.
To kolejny wyprzedany koncert gwiazdy w Ergo Arenie. Na Stingu było około 10 tysięcy osób. To kolejny wyprzedany koncert gwiazdy w Ergo Arenie. Na Stingu było około 10 tysięcy osób.
Sobotni koncert w Ergo Arenie odbył się w ramach trasy Symphonicity, z którą Sting od miesięcy objeżdża cały świat. Brytyjczykowi na scenie towarzyszyła kilkudziesięcioosobowa orkiestra symfoniczna Polskiej Filharmonii Bałtyckiej kierowana przez dyrygentkę, Sarah Hicks. Symfonicy spisali się kapitalnie, ale bohaterem wieczoru był oczywiście dawny muzyk legendarnego The Police.

Sting zaczął od mocnego uderzenia. Pierwsze dźwięki jednego z jego największych przebojów "Every Little Thing She Does Is Magic" wywołały burzę oklasków i wspólny śpiew publiczności już przy pierwszym refrenie. Zdawało się, ze owacje na stojąco w pierwszym rzędach po tym kawałku nawet na chwilę zakłopotały artystę - gestami prosił fanów, żeby usiedli. Szybko jednak musiał się oswoić z takim odbiorem, bo publiczność reagowała entuzjastycznie prawie na każdy utwór przez bite dwie i pół godziny koncertu.

W repertuarze niespodzianek nie było - Sting zagrał największe przeboje ze swojej prawie 40-letniej muzycznej kariery. Publiczność usłyszała zarówno hity The Police (genialnie wypadły skromnie akustyczne wersje "Roxanne" i zaśpiewanej na zakończenie tylko przy akompaniamencie gitary "Message In The Bottle"), jak i znane chyba każdemu solowe piosenki artysty (świetnie zaaranżowane na orkiestrę "If I Ever Lose My Faith in You", "Englishman in New York" czy "Desert Rose").

Choć największą energię wśród publiczności wywołały oczywiście rockowe kawałki (niemałę rolę odegrali w nich zjawiskowa wokalistka Jo Lawry i rozumiejący się na scenie ze Stingiem bez słów gitarzysta Dominic Miller), to właśnie w balladach pełnię swoich możliwości pokazali gdańscy filharmonicy. Świetnym tego przykładem była wampirza opowieść "Moon Over Bourbon Street", którą Sting zaśpiewał wyłącznie przy akompaniamencie orkiestry. Warto dodać, że była to również jedyny moment koncert, podczas którego muzyk sięgnął po sceniczny gadżet (czarny płaszcz). Przez większość pozostałych utworów artysta przeważnie ograniczał się do skromnej gestykulacji i grymasu emocji na twarzy. Ale to w pełni wystarczyło - muzyka na tym poziomie nie potrzebuje zbędnych fajerwerków.

Występ nieźle wypadł także od strony organizacyjnej. Sporym plusem była akustyka hali, która spokojnie nadawałaby się do rejestracji występu na potrzeby płyty koncertowej. Na przyszłość przemyślana powinna zostać za to sprawa krzesełek pod scenę. Być może warto wydzielić również miejsca dla publiczności, która chciałaby poszaleć pod barierkami. Wiele takich osób było odsyłanych przez ochroniarzy na swoje miejsce.

Koncert Stinga to kolejne - obok zeszłorocznego występu Lady Gagi - wielkie widowisko koncertowe w Ergo Arenie organizowane przez agencję Live Nation. Na oba wydarzenia bilety wyprzedały się na wiele dni przed imprezą. Warto dodać, że na horyzoncie szykują się dwa kolejne wydarzenia podobnej rangi - 9 sierpnia w hali na granicy Gdańska i Sopotu zagra Ozzy Osbourne, a 14 listopada Rammstein. Wygląda na to, że Trójmiasta w końcu stało się jednym z obowiązkowych punktów na trasach koncertowych światowej sławy gwiazd.

Fragmentu koncertu. Film od czytelnika Trojmiasto.pl.



Solo skrzypaczki gdańskich filharmoników. Film od czytelnika Trojmiasto.pl.



Zakończenie koncertu. Film od czytelnika Trojmiasto.pl.

Miejsca

Wydarzenia

  • Sting 18 czerwca 2011 (sobota) (60 opinii)

Zobacz także

Opinie (195) ponad 10 zablokowanych

  • ciary :) (1)

    szczególnie przy "Russians", kiedy orkiestra wrzuciła dwójkę ... Ekipa Stinga naprawdę najwyższej klasy. Fantastyczny koncert!

    • 27 3

    • Zgadzam się. Dla mnie Russians to magia sama w sobie. Orkiestra nadała temu utworowi inny wymiar!

      • 1 0

  • Mandat (8)

    Serdecznie dziękujemy Straży Miejskiej w Gdańsku za Mandat za parkowanie na Stinga ! - bezużyteczność do potęgi !

    • 12 20

    • przyjemnosc po naszej stronie, polecamy sie na przyszlosc, pozdrawiamy !

      • 14 6

    • (3)

      zlikwidować straż miejską !

      • 10 6

      • mieszkańcy Żabianki dziękują Straży Miejskiej

        mandat jest świetną formą nauczki dla ludzi, którzy wrócą do swoich miast na drugim końcu Polski i gdzieś mają, że niszczą trawniki osiedla, które po ich wyjeździe nadal będzie tam istnieć
        mieszkańcy poradzą sobie tym, że nie mają gdzie parkować podczas każdej imprezy w Ergo Arenie, ale nie darują słomy z butów, która każe parkować na trawnikach i zastawiać chodniki

        • 11 11

      • (1)

        Jestem za. Nie robią nic użytecznego i sensownego

        • 4 2

        • Jeżeli mandat to należy się organizatorom koncertu. To oni nie byli przygotowani na przyjęcie takiej liczby samochodów. Poza tym sama policja poleciła żeby parkować na zieleni w bliskości skrzyżowania które było zablokowane.

          Ja na pewno mandatu nie zapłacę

          Jak dobrze, że koncert był po prostu nie z tej ziemii... taka pierdoła nawet mnie nie zdenerwowała...

          • 1 1

    • GD daj swój adres (1)

      to ci przyjade zastawie dom samochodem, rozjeżdżę parking a na wycieraczce mój pies pozostawi ci pamiątkę, ale to dopiero jak zlikwidują tą "bezużyteczną" straż...hehehe

      • 16 6

      • Po pierwsze: "tę", po drugie - zapraszam co sobotę w okolice rynku na Przymorzu, jeśli taki się czujesz poszkodowany. Tu dopiero rozgrywają się sceny - szczyt chamstwa, arogancji i głupoty, na które muszę patrzeć, ale jakoś nie wpadło mi do głowy, by wylewać z tego powodu żale na forum. Bo to nie wieś, nie mój prywatny folwark, tylko miasto, w którym koegzystują tysiące innych ludzi, z których każdy ma swoje potrzeby i skazany jest na te same ograniczenia.
        A swoją drogą, zastanawiam się , jak można rozjeździć parking i jakim sposobem Twój pies mógłby narobić komuś na wycieraczkę?

        • 3 1

    • brak mózgu przy parkowaniu jest bezcenn

      a niektórych tobym od razu odholowywał

      • 9 2

  • ale beton

    na drugim zdjęciu

    • 6 3

  • Ja chyba bylem na innym koncercie (3)

    Ja chyba bylem na innym koncercie bo w naszyn sektorze 122 slychac bylo fatalnie. Wysokie tony nie byly w ogole slyszalne. Orkiestra byla kompletnie zagluszona. Tragedia. I czym sie tutaj podniecac. W kazdym innym miescie na swiecie wygwizdanoby ten koncert a Sting po probie dzwieku nie wyszedlby na scene. Na szczescie nie musze chodzic do areny. Po raz kolejny kleczymy przed wlascicielami sali ze sprowadzili gwiazde. To wszystko brzmialo fatalnie. Tragedia

    • 19 32

    • głuchy jesteś sąsiedzie - tyle!

      ze niby w ziemiance brzmiałoby lepiej?!

      • 5 7

    • O...

      Widzę, że na trybunach podobna żenada. Współczuję Panu, Panie Gdynianin - i łączę się w bólu.

      Bless!

      • 6 3

    • Ciebie to tam z penością nie było, a może już czas pomyśleć o aparacie słuchowym?

      • 5 0

  • Koncert wspaniały, ale... (17)

    Niestety, był to najgorzej nagłośniony koncert, na jakim byłem w życiu - podkreślam, że na koncerty chodzę od 15 lat, zaliczam ich grube dziesiątki co roku; jestem także muzykiem-pasjonatem, a zatem coś tam słyszę.
    Siedziałem w sektorze A2, w piątym rzędzie na piątym miejscu - czyli w centralnym punkcie, jakieś 10 metrów od samego Stinga. Miejsce niby wymarzone, lecz nie sposób opisać, jak nieprawidłowo ustawione były konkretne kanały na tym niesamowicie zaawansowanym sprzęcie, który da się ustawić odpowiednio w każdych warunkach (2 miesiące temu koncert Watersa w Atlas Arenie w Łodzi, w której też nie ma akustyki, był z kolei najlepszym nagłośnionym widowiskiem, jakie dane mi było podziwiać - czyli MOŻNA). Z wokalem głównego bohatera i wokalistki było nie najgorzej, tamburyny też słychać było (wszystko niszczyło echo, no ale już mniejsza z tym). Ku mej rozpaczy, kontrabasu/basu Colemana nie słyszałem praktycznie w ogóle, nawet przy mocniejszych uderzeniach w struny w szybszych partiach, Dominica Millera tylko nieco lepiej... największe jaja były jednak z zupełnie zgubioną gdzieś perkusją, którą LEDWO CO słyszałem wyłącznie ze sceny z drobnymi przebłyskami werbla przy 'włączonych' spręzynach, w tzw. 'partiach wojskowych' - nieprawdopodobne. Przy 'Mad About You' praktycznie zero djemby, której brzmienie jest elementem prowadzącym w tym numerze - masakra. A tak się jarałem, że usłyszę Rhani'ego na żywo, co to daje radę równie dobrze, jak Manu Katche, który grał ze Stingiem długo - niestety tylko sobie pooglądałem... orkiestra dała radę, głównie ze względu na swoją naturalną moc brzmieniową, choć w 'głośnikach' była też jak najbardziej obecna. Generalnie - były momenty, ale poza tym to jedna wielka kaszana, którą ludzie dodatkowo zaklaskali (gratuluję wszystkim zabicia pierwszych dźwięków orkiestry i wokalu w kapitalnym 'ELFSDIM'... było się do końca wstrzymać) i - na bisach - zakrzyczeli. Niech Pan Bóg, czy jakaś tam chaotyczna siła stwórcza, błogosławi bezmyślnie drącym ryja (inaczej nie sposób tego nazwać, proszę mi wybaczyć) dziewczynkom, które chyba same nie wiedzą, co robią na tym koncercie, którego większość przyszła POSŁUCHAĆ - i nie, nie jestem starym, spierdziałym dziadem i na koncertach daję z siebie wszystko, ale bynajmniej, k...a, nie drę ryja z uporem maniaka, jak podobne, tępe c...y.

    Myślicie, że Was Pan Żądło usłyszy i zbiegnie ze sceny dać buziak, czy co? Nieprawdopodobne.

    Jeszcze mała uwaga w kwestii dźwięków dla tych wszystkich zbaraniałych ignorantów, co obleją mnie jadem i ogłoszą głuchym - zaznaczam, iż pod koniec, zupełnie załamany, udałem się na tył pod reżyserkę z nadzieją, że będzie lepiej... ku mej rozpaczy, było niemalże identycznie.

    Tak czy siak, cieszę się, że tam byłem. ;) Pozostaje niedzielny odsłuch wydawnictwa Live In Berlin w takiej formie, w jakiej brzmieć powinno.

    Pozdrawiam wszystkich zawiedzionych, jak i tych zupełnie zajaranych - hejterom podziękujemy. Aha, i Panu Stafiej niestety też, choć stara się starać...

    Pokój!

    • 47 19

    • hm (1)

      Z takim poziomem nerwicy proponuję oglądać koncerty wyłącznie w domu. Tak nikt nie będzie Panu przeszkadzał, a dźwięk będzie idealny.

      • 9 6

      • no nie wiem, jak się płaci tyle siana, to się wymaga..

        wprawdzie nie byłem na koncercie (poczekam na Metallcę.;)....) ale widziałem koncert Stinga ( w domciu) ten z filharmonii Berlińskiej i był świetny.
        Cena za najtańszy bilet na poziomie niemalże 300 zł skutecznie zniechęciła większość prawdziwych fanów artysty.
        Mieliśmy Stinga dla elit oi grupki fanów, których było stać na wejściówki.

        • 3 9

    • potwierdzam

      Potwierdzam to, co pisze Krzak...

      Ogólnie, uważam, że tego typu koncerty powinny być w Filharmoniach a nie "arenach sportowych". Akustyka sali bardzo utrudnia życie akustykom. W tym przypadku jednak, to nie tylko akustyka sali i wielokrotne odbicia utrudniły odbiór muzyki. Też zdziwiłem się brakiem djemby w "Mad About You" - efekt typu - "niby widzę, że gra, ale nie słyszę"...
      Ogólnie, z głośniejszymi piosenkami wychodziły problemy z akustyką sali - przy cichszych, spokojniejszych - dawało się tego posłuchać... Wysokie tony, szczególnie charakterystyczne dla głosu Stinga też sprawiały głośnikom problemy... :/

      Krzak, prawda jest taka, że z jedni będą lali jad, a inni, którzy też wiedzą, co to znaczy wydać 350 zł za bilet, oczekując czegoś konkretnego w zamian, docenią to, co napisałeś.
      Z drugiej strony, trzeba pogodzić się z tym, że koncerty w Ergo Arenie to są "spędy" a nie "koncerty". Na jakim koncercie symfonicznym ludzie jedzą pizzę odgrzaną z mikrofali oraz nachosy?!

      W lutym byłem w Filharmonii Bałtyckiej na koncercie Genesis KLASSIK - Ray Wilson wraz zespołem i kilkoma filharmonikami berlińskimi. Wszystko idealnie nagłośnione - delektowałem się dźwiękami i ogólnie atmosferą... Wyszedłem zachwycony i uśmiechnięty od ucha do ucha...

      Wczoraj, owszem, nie żałuję pieniędzy, bo było warto zobaczyć gwiazdę tego formatu na żywo... sęk w tym, że nie przyszedłem jej tylko "zobaczyć". ;)

      Pozdrawiam!
      eMGieBe

      • 9 4

    • Niestety ma Pan racje. Reżyserzy dźwięku zabili całkowicie przyjemność którą moża czerpać z koncertu. Był słyszalny na pograniczu przesterowania Sting oraz skrzypce i gitara elektryczna, w kawałkach w których była używana. Reszta płaska bez jakiejkolwiek dynamiki.

      • 4 2

    • skieruj zatem skargę i swoje uwagi do organizatora - Live Nation, który odpowiedzialny jest za ustawienie nagłośnienia. Powodzenia.

      • 7 1

    • Zgadzam się

      Krzak ma, niestety, rację. Nagłośnienie koncertu Stinga było fatalne. Siedziałam wysoko i z boku sceny, myślałam, że może akurat w tym punkcie było źle słychać artystę, zespół i orkiestrę. Słyszę jednak i czytam, że inne osoby, siedzące w różnych punktach hali, też mają podobne odczucia, jak ja. W czasie koncertu, momentami, miałam wrażenie, że niektóre instrumenty orkiestry zagłuszają pozostałe i samego Stinga, czasem zaś, że orkiestra i zespół gra "nie do taktu", wyprzedza lub nie nadąża za piosenkarzem. To był prawdopodobnie jakiś efekt pogłosu. Nie wiem, nie znam się, piszę o tym, co się dało słyszeć. Na szczęście nie było tak przez cały czas. Artysta zaprezentował się bardzo dobrze, to samo zespół i orkiestra. Nie żałuję, że byłam, choć koncert, jak dla mnie, drogi.

      • 3 6

    • Wie Pan co.? Odnoszę wrażenie, że pana opinia na temat tego jak powinien wyglądać koncert jest odrobinke przestarzała... Ludzie, zwłaszcza młodzi, zafascynowani muzyką taką jak Sting nie mogą wyrazić inaczej swojego zadowolenia.
      Może mamy do niego list napisać.? Czy lepiej żebyśmy siedzieli na krzesełeczkach z miną znawcy i narzekali potem jakież fatalne nagłośnienie lub , że gitarzysty wogóle nie było słychać. Jeżeli zależy Panu na spokojnym wysłuchaniu tych utworów to proponję zajrzeć do takiego sklepu jak Empik, zakupić płytę i uśąść w zaciszu wałsnego domu i się w to wsłuchać.
      Ja również jeżdżę na koncerty od wielu lat i jedynie koncerty w małych kameralnych klubikach nie były połączoe z okrzykami, gwizdami i oklaskami rozentuzjazmowanego tłumu. Więc jeżeli dla Pana ten koncert wydawał się "zbyt chaotyczny" to polecam koncert 'rodrigo & gabrieli'. Moge zapewnic że zmieni pan zdanie co do tego koncertu.

      Z wyrazami szacunku
      Bezmyślnie drąca ryja dziewczynka, która dokładnie wiedziała po co jest na tamtym koncercie.

      • 6 0

    • ... (4)

      Wie Pan co.? Odnoszę wrażenie, że pana opinia na temat tego jak powinien wyglądać koncert jest odrobinkę przestarzała... Ludzie, zwłaszcza młodzi, zafascynowani muzyką taką jak Sting nie mogą wyrazić inaczej swojego zadowolenia.
      Może mamy do niego list napisać.? Czy lepiej żebyśmy siedzieli na krzesełeczkach z miną znawcy i narzekali potem jakież fatalne nagłośnienie lub , że gitarzysty wogóle nie było słychać. Jeżeli zależy Panu na spokojnym wysłuchaniu tych utworów to proponuję zajrzeć do takiego sklepu jak Empik, zakupić płytę i usiąść w zaciszu własnego domu i się w to wsłuchać.
      Ja również jeżdżę na koncerty od wielu lat i jedynie koncerty w małych kameralnych klubikach nie były połączone z okrzykami, gwizdami i oklaskami rozentuzjazmowanego tłumu. Więc jeżeli dla Pana ten koncert wydawał się "zbyt chaotyczny" to polecam koncert 'rodrigo & gabrieli'. Mogę zapewnić że zmieni pan zdanie co do tego koncertu.

      Z wyrazami szacunku
      Bezmyślnie drąca ryja dziewczynka, która dokładnie wiedziała po co jest na tamtym koncercie.

      • 2 1

      • Małe sprostowanie... (3)

        ...miałem na myśli djembę w 'Desert Rose', choć partie bębnów w 'Mad About You' też się, oczywiście, pogubiły.

        Do dziewczynki Mychy - nie będę polemizował, bo to nie ma sensu. Wybacz, jeśli Cię czymś obraziłem; żałuję, że nie do końca dotarło do Ciebie to, co napisałem. Polecam czytać na przyszłość ze zrozumieniem... a 'Rodrigo & Gabrielę' słucham i bardzo sobie ich cenię, moja droga.

        Kłaniam się, współczuję wszystkim tym, co też się rozczarowali. Pozdrawiam tych, co nie piszą głupot, rozumieją lub choć starają się zrozumieć i mają ogólnie rzecz biorąc łeb na karku. :)

        Bless!

        • 1 3

        • Panie Krzak (2)

          całkowicie się z Panem zgadzam. Nie ma nic gorszego od wrzeszczących małolatów, którzy przyszli na koncert (cytując Mychę (sorry ten zwrot bardzo mi się spodobał: " zafascynowani muzyką taką jak Sting"). Myślę, że do muzyki trzeba dorosnąć, wyrobić sobie gust muzyczny, pokochać muzykę (a nie muzyka), by w pełni odczuwać klimat koncertu. Obawiałam się wersji symfonicznej w Ergo. Szkoda, że się nie udało z nagłośnieniem. Może kiedyś się nauczymy.

          • 1 1

          • Krzak... (1)

            ... ty jednak tępy jesteś :)

            • 1 0

            • Na szczęście nie tak, jak Ty...

              ...panie 'anonimowy' H.

              dla Ciebie.

              :)

              • 1 0

    • nic się w PL nie zmienia

      Sprzęt coraz lepszy, zespoły co i raz wydają koncerty w HD, a u nas jak nie było nic słychać tak i jest do dzisiaj. Akustycy w dalszym ciągu żyją jakby na innej planecie i nie reagują na złe poziomy instrumentów (szczególnie sławny klub Ucho) bezmyślnie stojąc za konsoletami.

      Choć są wyjątki - Gdański Parlament, byłem tam na 10 koncertach i każdy był idealnie nagłośniony, a operator świateł przechodził samego siebie.
      Filharmonia Bałtycka też daje radę....

      • 1 0

    • też potwierdzam

      Też potwierdzam to co pisze Krzak. Przejechałem na koncert prawie 500 km i byłem zaskoczony słabą akustyką tej nowej ładnej hali. Byłem dwa razy w Atlas Arenie na Watersie i Depeche Mode i powiem Wam, że różnica akustycznie jest ogromna (parę osób napisało to już na forum) na korzyść Łodzi. Może skoro jak ktoś tu napisał sprawa akustyki jest znana to można coś poprawić, ale trzeba o tym mówić, a nie wyzywać tych co nie lubią słuchać pogłosów. Też dużo już widziałem (to mój 5-ty koncert Stinga), ale akustycznie to był poziom Torwaru przed remontem, a po remoncie Torwar jest OK. Jak widać (słychać) da się poprawić akustykę.

      • 1 1

    • zgadzam sie, niestety

      Choc moja opinia nie powinna sie liczyc, poniewaz - w odroznieniu od Krzaka - ja JESTEM starym, spierdziałym dziadem i na koncertach NIE musze udowadniac ze mam poczucie rytmu i umiem wyklaskac Fragile - a wiec zdecydowanie nie daję z siebie wszystkiego.

      • 2 0

    • (1)

      Taa, zapewne od kogoś takiego jak Ty usłyszałem w trakcie koncertu Watersa w Łodzi, że (cytat dosłowny): "Jak chcesz sobie poklaskać to wy...laj pod scenę" (a stałem w tylnym sektorze na płycie, koło innych osób, które w tym momencie klaskały). Przychodząc na koncert rockowy (nawet z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej) nie należy się nastawiać na niezakłócone słuchanie bo to nie filharmonia.

      • 0 2

      • Na cóż, żałosne...

        ..."Taa, zapewne od kogoś takiego jak Ty usłyszałem w trakcie koncertu Watersa w Łodzi, że..." - brak mi słów. Cóż, zapewne klaskałeś jak skończona sierota, nierytmicznie i bez jakiegokolwiek wyczucia. Takich, jak Ty - w dodatku takich, co bezmyślnie pieprzą głupoty, uogólniają i czytać nie potrafią - najchętniej w ogóle nie wpuszczałbym na przestrzeń koncertową, jakąkolwiek.

        • 1 0

  • Jestem bardzo mile zaskoczony

    Nie dość że Sting pokazał klasę to na dodatek publiczność zachowywała się super, było nas na prawdę niemal tyle ile pomieści hala, zjechali się ludzie z całego kraju coś pięknego. Oczywiście większość z nas pojechałą afterować w Sopocie co było widać po sporej frekfencji. Oby więcej takich koncertów !

    • 18 1

  • Moze i fajnie bylo...... (2)

    ale z artystycznego punktu widzenia ten facet w swojej tfu-rczosci posluguje sie caly czas 5-6 tymi samymi akordami i spiewa od 30 lat tą samą piosenkę.
    POP-papka, dobrze opakowana. Gorna półka w BIEDRONCE.

    • 11 27

    • Artystczną POP-papka jet LAGY GAGA, JUSTIN BIBER i cała reszta tej p******ej disneyowskiej muzyczki. sting to klasyka.!

      • 1 3

    • era MP3

      tak to jest jak się słucha Stinga z podrzędnej MP3, która obcina całą muzykę. Wtedy ma sie wrażenie, że są 4-5 akordów i nic więcej. Niestety na koncercie w Ergo było podobnie. Mało muzyki. Sting to klasa sama w sobie i jego muzyka to majstersztyk. Ale trzeba wszystko usłyszeć jak należy.

      • 1 2

  • po każdej imprezie w Ergo powinni (2)

    z głośników puszczać Kultu: "Polska....mieszkam w Polsce.......mieszkam tu tu tu !!!! Choćby nie wiem jak cudowny był występ artysty, to nagłośnienie (napisał już ktoś powyżej), wygląd wnętrz (goły, niewykończony beton) + catering typu hot-dog i piwo w namiocie przed halą oraz wieczneeee problemy z parkingiem to po prostu dyskwalifikacja organizatorów i na to nie ma usprawiedliwień !! to zwyczajna niekompetencja oraz brak umiejętności w organizowaniu i zarządzaniu;

    • 30 7

    • (1)

      koncerty popołudniowe pełne bezmózgów w słuzbie porządkowej

      • 0 3

      • sam jesteś bez-mózg pseudo inteligencie

        • 1 0

  • przecież ta hala jest nie wykończona... wszędzie gdzie się nie spojrzy - BETON!!! (3)

    • 18 9

    • To poczytaj sobie o takich pojęciach jak np. beton architektoniczny. brutalizm itp itd.

      • 4 0

    • tak ma być !!! BETON

      Kibice lepiej się tam czują

      • 4 0

    • koszty

      Zastanów się ile kosztowałoby wykończenie takiego budynku inaczej. Tak się robi i jest ok.

      • 0 0

  • Koncert pierwsza klasa, niestety parking porażka (2)

    Wyjazd z parkingu po koncercie 45 minut, lepiej zostawić samochód daleko od Ergo Areny i iść na piechotę na pewno będzie szybciej.

    • 13 6

    • Parking...

      Przepustowość ulic i skrzyżowań jest ograniczona i nie ma takiej siły, żeby bez problemu wyjechać gdy nagle kilka tysięcy samochodów rusza. Do tego dochodzą piesi, którzy w pierwszym momencie zajmowali sporą część ul. Gospody. Zresztą w Gdyni jest podobnie - parkując przy CH Wzgórze od strony hali ma się zagwarantowane 10-15 minut czekania na wyjechanie z miejsca parkingowego (nie mówię już o samym parkingu) po każdej większej imprezie.

      • 0 0

    • nie bądzcie leniwi

      Ja zostawiłem samochód w Sopot Kamienny Potok. SKM-ką i samochodem w 40 min byłem w Gdyni Dąbrowie od ostatnego gwizdka licząc czyli od 22:38.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Zespół Golden Life powstał w: