- 1 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (5 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 "Grillujemy" współczesne kino (49 opinii)
- 4 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (19 opinii)
- 5 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 6 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (110 opinii)
Schwarzenegger na emeryturę? Widzieliśmy nowego Terminatora
Najnowsza, i wiele wskazuje na to, że ostatnia część filmowej sagi spod szyldu "Terminator", jest niczym więcej jak kompilacją motywów, postaci i wątków skrzętnie skopiowanych z wcześniejszych produkcji. Choć porównywanie "Terminatora: Genisys" z pierwowzorem liczącym już sobie przeszło 30 lat wydaje się być dość naiwne i abstrakcyjne, to sami twórcy poniekąd widzów do tego zmuszają.
Fabuła nowej odsłony przygód elektronicznego mordercy jest bowiem swego rodzaju drogą na skróty. Drogą wyboistą i wybrakowaną, przez co cały film wyraźnie kuleje. Praca scenarzystów przypomina w tym przypadku wariacje początkującego kucharza, który swoje danie przygotowuje w myśl przepisu: wrzuć wszystko i zobacz, co z tego wyjdzie.
Pojawia się więc przyprószony siwizną Terminator Arnold, którego widoczny proces starzenia twórcy filmu bardzo sprytnie widzowi wytłumaczyli. Kroku próbuje mu dotrzymać znany z drugiej części sagi T-1000 (tym razem w azjatyckim wydaniu). Mamy też pierwiastek ludzki w tej szalonej maszynerii - waleczną Sarę Connor (znana z "Gry o Tron" Emilia Clark), bohaterskiego Kyle'a Reese'a i oczywiście Johna Connora (w tej roli Jason Clarke) w trzecim już filmowym wcieleniu (wcześniej postać odtwarzali Edward Furlong, Nick Stahl i Christian Bale).
"Terminator: Genisys" irytuje przede wszystkim swawolnym manipulowaniem czasoprzestrzenią. Bohaterowie tak często podróżują w czasie, że już w połowie seansu można stracić orientację, a co najgorsze, zdaje się, że i same postaci wydają się być mocno zagubione. Wszak w pewnym momencie nawet Kyle Reese marudzi, że od ciągłych podróży boli go już głowa i chyba żadne słowa lepiej nie oddadzą nieznośnych przeskoków fabularnych.
Akcja filmu rozpoczyna się w 1997 roku, po czym scenarzyści rzucają nas w wir zdarzeń z 2029, żeby chwilę później wrócić do 1984, ale by nie było zbyt nudno i monotonnie, przenoszą akcję do 2017. Problemy z logicznym uporządkowaniem tych czasowych wojaży miałby nawet tak wybitny w tej dziedzinie specjalista, jak dr Emmett Brown z "Powrotu do przyszłości".
Niebezpieczne zabawy z czasem zdaje się, że mocno osłabiły kreatywność scenarzystów, jeśli chodzi o konstrukcję bohaterów nowego "Terminatora". Pod tym względem panuje nie mniejszy chaos. Komicznie oddaje to scena na przyszpitalnym parkingu. Sarah Connor, John Connor i Kyle Reese, czyli odpowiednio matka, syn i ojciec debatują o sensie istnienia, gdy dołącza do nich podstarzały Terminator. Ciężko uniknąć skojarzeń z dziadkiem. Do rodzinnej sielanki brakuje jeszcze sympatycznej babci-cyborga i mechanicznego czworonoga. Twórcy filmu bez jakiejkolwiek ogłady i taktu bawią się w mechanizację ludzi i uczłowieczanie maszyn, co w połączeniu z ciągłą rotacją czasową i dość prostolinijną fabułą męczy, przeszkadza, a w pewnym momencie śmieszy i trąca absurdem.
Brak nowemu "Terminatorowi" świeżości, spójnej, odrębnej, ale jednocześnie usytuowanej w pierwowzorze koncepcji i atmosfery, którą z powodzeniem udało się oddać choćby twórcom kontynuacji "Mad Maxa" (przeczytaj recenzję). Są, co prawda, liczne nawiązania w osobach bohaterów, miejsc, rekwizytów, tekstów i rozbrajających uśmiechów Schwarzeneggera. To jednak zbyt mało, aby tchnąć nowego ducha w historię rodziny Connorów walczących ze SkyNetem i globalną elektronizacją. Choć wartka akcja, sprawnie ozdobiona efektami specjalnymi, po części ratuje "Terminatora: Genisys", to ciężko oprzeć się wrażeniu, że już gdzieś to kiedyś widzieliśmy.
Nawet słynne: "I'll be back" brzmi trochę infantylnie i mało przekonująco. I choć ów "back" z pewnością byłemu gubernatorowi Kalifornii i twórcom nowej części się opłacił, to widzowi już niekoniecznie. "Terminator: Genisys" sam w sobie jest filmem średnio-niezłym, lecz gdy zestawimy go z kultowymi częściami w reżyserii Jamesa Camerona, to najnowszy obraz blednieje z każdym mrugnięciem oka. Panie Schwarzenegger, czas już chyba powiedzieć: "I don't want to go back" i przejść na zasłużoną emeryturę.
OCENA: 5/10
Film
Opinie (56) 6 zablokowanych
-
2015-07-02 08:38
widzialem Termiatora
- 8 0
-
2015-07-02 08:42
Kolejny chłam z za oceanu ???
To co polecasz ????
- 3 5
-
2015-07-02 08:46
A ja zawsze z mila checia obejrze Salvation wiec hasta la vista
- 3 1
-
2015-07-02 08:57
Jak wyszedł Waterworld costnera to dostal pięć zlotych malin hehe ale efekty fajne i kostiumy a w 2011 byl na 3 miejscu sciaganych wypozyczanych przez internet filmow lat 90
- 5 0
-
2015-07-02 09:00
Gdzie jest Pollywood ?? Bo sie zgubiłem
- 0 1
-
2015-07-02 09:08
I tu jestes w błedzie!!! (1)
oto lista najlepszych polskich filmow sci-fi
1) siedem życzen
2) zaczarowany ołowek
3) o dwoch takich co kuradli ksiezyc
4) wyprawa profesora gabki
byl jeszcze srial oparty na faktach
Pi i Sigma- 16 1
-
2015-07-02 10:15
Trylogia Pana Kleksa jest numeram jeden
- 8 0
-
2015-07-02 09:17
nie jest to moze 1 czy 2 ale warto go zoabczyc :)
humor jest, arni jest, rozbierducha jest jak i masa szmaczków :) choc scenariusz przekombinowany jak i dobór aktorów zwłasza kyle nadaje sie do ugniatania kapusty 7/10
- 6 0
-
2015-07-02 09:17
Jednak nie koniec sagi! (3)
"Najnowsza, i wiele wskazuje na to, że ostatnia część filmowej sagi..." Widać, że autor recenzji nie wytrzymał do końca projekcji. Końcówka filmu jednoznacznie i bezsprzecznie sugeruje, że nie jest to koniec sagi. Polecam czasem chwilę odczekać, bo niespodzianki mogą być po napisach.
- 7 0
-
2015-07-02 10:33
tym bardziej że Arnold w którymś z wywiadów mówił, że ma kontrakt na dwie kolejne częscie Terminatora.
Ale recenzent sie nie przygotował i pisze co mu wolno...dzijsze dziennikarstwo.- 3 0
-
2015-07-02 12:42
Zgadzam się... (1)
Zanim się napisze, że to koniec... trzeba być pewnym, że obejrzało się film do końca...
- 1 0
-
2015-07-12 11:36
trylogia
na ulotce o filmie jest informacja, ze jest to pierwsza czesc nowej trylogii. dziennikarz nie przygotrowal sie do recenzji. film niezly.
- 0 0
-
2015-07-02 09:22
Ta
a w 6tej czesci johna zagra karolak
- 23 1
-
2015-07-02 09:25
Po tym jak terminator stał się tęczowy na portalu społecznościowym film stał się komedią
jak się to mówi o homoseksualistach że wyszli z cienia ujawnili się? Terminator wyszedł z cienia.
Wiele osób nie planuje oglądać tego nawet w wydaniu br czy dvd.- 4 13
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.