• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Test Smaku: Zatoka Sztuki zmieniła się na lepsze

Beata Testsmaku
14 stycznia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Test Smaku: niebanalne i smaczne Dwie Zmiany

W pierwszym odcinku naszego cyklu ocenialismy gdańską restaurację Avocado vegan & eko. Tym razem przedstawiamy recenzję Zatoki SztukiSopocie zobacz na mapie Trójmiasta, a w najbliższą środę opiszemy odwiedzone już przez nas gdyńskie bistro Bliżej.



Na obiad do Zatoki Sztuki wybieraliśmy się od dawna. Jednak jakoś tak nigdy nie było po drodze, a gdy we wrześniu stanęliśmy przed drzwiami restauracji, okazało się, że jest zamknięta. Uznaliśmy, że przyjdziemy tutaj "kiedyś". To "kiedyś" w końcu nastąpiło.

Już we wstępie napiszę, że w Zatoce Sztuki zaszły wielkie zmiany. Jest nowy szef kuchni (a raczej szefowa). Jest nowy menadżer. Wymieniono obsługę. Gorzkie słowa, które wylewano dość obficie na to miejsce, na szczęście, wzięto sobie do serca.

O tym, że Zatoka Sztuki (zwłaszcza latem) jest bardzo modnym, hipsterskim miejscem, wie każdy. To tutaj trzeba być! Oczywiście obowiązkowo w bikini pochodzącym z najnowszych kolekcji, w towarzystwie znanych, wyluzowanych przyjaciół. Szpan, nadęcie, parcie na szkło i wszechobecny botoks - tak jest latem. Zimą uspokaja się na tyle, że pojawia się chęć odwiedzenia restauracji i skosztowania potraw bez stresu, że za chwilę usiądzie obok nas ktoś niekompletnie ubrany i skutecznie zniechęci nas do jedzenia.

Wystrój lokalu jest - przy lokalizacji i widoku - drugorzędną sprawą. Nie zachwyca. Jest ładnie, ale nic szczególnego nie przykuwa uwagi. Chyba, że czarne kable wiszące przy suficie. Niby to takie designerskie, modne rozwiązanie, ale - jak dla nas - o dość dyskusyjnej estetyce. Urodziwy jest za to biały kominek i kamienny bar. Plus za niezagraconą przestrzeń, za przemyślane ustawienie stolików, które gwarantuje intymność i spokój.



Menu to kilka propozycji dań głównych, makaronów, zup i deserów. Krótka karta, nieprzeładowana potrawami ze wszystkich zakątków świata. Ceny również - jak na taką lokalizację i w porównaniu z innymi sopockimi restauracjami - są przystępne. Jak się później okaże, również porcje są tutaj solidne i dające poczucie sytości na cały dzień.

Zamówiliśmy:
- carpaccio z pieczonego buraka, z kozim serem i orzechami włoskimi (17 zł);
- zupa borowikowa z domowym makaronem, szynką parmeńską i pesto pietruszkowym (22 zł);
- aglio olio z grillowanymi warzywami i suszonymi pomidorami (29 zł);
- udo kaczki confit z karmelizowanym jabłuszkiem, sosem żurawinowym, z gnocchi (39 zł);
- ciasto dnia według weny Pana Zenka - jabłecznik z lodami (15 zł).

Carpaccio z pieczonych buraków z kozim serem, orzechami włoskimi, rukolą to doskonała propozycja na przyjemne, lekkie i smaczne pobudzenie żołądka. Buraki idealnie pokrojone, subtelnie przyprawione, tak, aby ich smak był najważniejszy. Kozi ser urozmaicił smak, a orzechy włoskie swoją chrupkością uatrakcyjniły całość. Na szczęście nie pokuszono się o to, aby całość zalać wszędobylskim i wszechobecnym balsamico. Tutaj potraktowano tę przystawkę z należytym wyrafinowaniem i delikatnie skropiono ją tylko oliwą.



Szlachetna zupa borowikowa była przepyszna. Tak bogata w grzybowy, nieudawany smak, że każda kolejna łyżka stanowiła wyrafinowaną przygodę dla naszych kubków smakowych. Naprawdę nie skąpiono grzybów, dzięki czemu uzyskano właśnie tak intensywny aromat. Zupę delikatnie zmiksowano, dzięki czemu stała się gęstsza i bardziej aksamitna. Dodatek podsmażonej szynki parmeńskiej to przyjemne urozmaicenie. Podobnie zresztą jak pietruszkowe pesto, z którym na szczęście nie przesadzono.

I oczywiście nie mogę pominąć makaronu, który naprawdę przypominał ten maminy. Był miękki, delikatny. Zupa stała się dzięki niemu jeszcze bardziej treściwa i bardzo sycąca. Warto również wspomnieć, że porcja tego borowikowego rarytasu to rzecz rzadka i niespotykana. Można bowiem się nią naprawdę porządnie najeść. Nie była to kropla wlana do ogromnego talerza. Także jest to niewątpliwe novum w restauracyjnym schemacie.



Aglio olio z grilowanymi warzywami, czyli prosta, klasyczna włoska pasta. Spaghetti ugotowane tak jak trzeba: al dente, sprężyste, nie za twarde, nierozgotowane. Makaron połączono z plasterkami czosnku, papryczką chilli, grillowanymi pomidorkami koktajlowymi, cukinią i suszonymi pomidorami. Szczerze mówiąc te ostatnie wyrzuciłabym z tego dania, bo przez nie pasta stała się ciężka. Wystarczyłyby delikatnie grillowane warzywa. To, co na pewno przydałoby się tej potrawie to odrobina oliwy, dzięki której makaron nie byłby tak suchy. Owszem, na stole stoją butelki z oliwą, można sobie jej dolać, ile tylko nasze podniebienie zapragnie. Jednak czy tego oczekujemy? Myślę, że goście powinni otrzymać idealne potrawy, bez potrzeby dodatkowego doprawiania. I muszę skrytykować jeszcze jedno - pęk rzeżuchy. Myślę, że taki sposób dekoracji dania dawno mamy już za sobą.



Kolejna potrawa to konfitowane udko z kaczki. Pod tą elegancką nazwą kryje się prosty sposób przyrządzenia potraw. Potrzebna jest jedynie sól, kaczy tłuszcz i garnek, w którym kacze udka będą się powoli gotowały. Dzięki konfitowaniu mięso staje się idealnie miękkie, soczyste, samo odpada od kości, a smak jest niesamowity, bo wszystko, co najlepsze, pozostało w mięsie. I w Zatoce Sztuki nie było inaczej.

Udka były pyszne, a finezyjności dodały im karmelizowane jabłka i żurawina. Wszystkie smaki świetnie się ze sobą łączyły. Niby klasyczne połączenie kaczki z jabłkiem, ale dzięki cierpkiej żurawinie całość nie była nudna. Buraczki być może nie prezentują się jakoś ekskluzywnie i wyjątkowo, ale za to smakowały bardzo przyjemnie. I gnocchi, które - jak się dowiedzieliśmy - są tutejszym wyrobem. Miękkie, niegumowate, dobrze doprawione, delikatnie oprószone drobno pokrojoną pietruszką. Całość godna polecenia. Porcja, która uszczęśliwi głodny żołądek na bardzo długo.



Na deser zjedliśmy szarlotkę z lodami. Szkoda, że ciasto nie było ciepłe, ale to chyba kwestia przyzwyczajenia i stereotypów, do których przywykliśmy. Jabłecznik był smaczny. Bez zachwytu, ale też bez poważniejszych błędów. Dobrym pomysłem było kilka ziarenek granatu i sos malinowy. Oba dodatki przełamały słodycz lodów i szarlotki.



Tym słodkim akcentem zakończyliśmy naszą kulinarna przygodę z Zatoką Sztuki. Co ważne, owa przygoda była dość ciekawa, przyjemna i smaczna. Drobne niedociągnięcia, które się pojawiły to raczej błędy, z którymi bardzo szybko można sobie poradzić. Zmiany, które były tutaj tak potrzebne, wyszły wszystkim na dobre. Mamy nadzieję, że droga, którą zaczęto podążać nie stanie się już nigdy niesmaczną katorgą, pełną nietrafionych dań. Powodzenia!

A na sam koniec słówko o obsłudze. Miła, młoda kelnerka. Bardzo szybka, grzeczna. Być może zestresowana, nie do końca poinformowana, ale to akurat żadne poważne uchybienia, których nie można byłoby naprawić.

Podsumowanie
Idealnie zlokalizowany lokal, którego położenie jest atrakcyjne i latem i zimą.
Miejsce, w którym można spotkać się ze znajomymi, miło spędzić czas z rodziną.
Karmią tutaj uczciwie, smacznie, nie za drogo i solidnie.
Jeżeli zmiany, które się tutaj dokonały pójdą właśnie w tę, pozytywną stronę, to wróżymy Zatoce Sztuki kulinarny sukces.

Pierwsze wrażenie: 4.5
Aranżacja/wystrój: 4
Atmosfera: 4
Obsługa: 4
Estetyka dań: 4.5
Toalety: 4.5
Dla maluchów: 3
Smak: 4
Cena/zadowolenie: 4.5

Ocena ogólna: 4


Cykl "Test Smaku" powstaje we współpracy z lokalnym serwisem testsmaku.pl. Staramy się zaprezentować naszym czytelnikom szczere spojrzenie na trójmiejską ofertę gastronomiczną. Doradzimy, które lokale warto odwiedzić, a które omijać. Nowa recenzja co środę!
Beata Testsmaku

Miejsca

Opinie (47) 1 zablokowana

  • Szpan, nadęcie, parcie na szkło i wszechobecny botoks...

    Dzięki za info, będę omijać szerokim łukiem!

    • 19 1

  • Apel do "Mistrzów" kucharskich -- kuchennych chyba :-) (1)

    Aglio olio z warzywami??? cukinią i suszonymi pomidorami ?? i na sucho bez oliwy?? włoska kuchnia po polsku z kożuchem rzeżuchy !! mammma mia !!!

    Ludzie plsssssssssss nie psujcie włoskiej kuchni !!

    • 15 0

    • Sądzę, że apel brzmieć winien;nie znacie się, więc dla dobra sprawy, nic nie róbcie.
      To jak u lekarza, przede wszystkim nie szkodzić.
      Największym problem hipsterki, to powierzchowność, doprowadzona do absurdu.
      Ta pustka jest widoczna i wręcz ją słychać. Dzęki temu że potrafią sie zebrać w jednym miejscu, zaczynają nawzajem rezonować, co sprawia że spirala nakręcania głupoty rośnie. Wówczas każdy "kit" daje się wcisnąć, nawet taki że jeden pieczony burak (a nawet pół), do tego trzy listki rukoli, dwa posiekane włoskie orzechy oraz kilka kropel oliwy MUSI kosztować 17 złotych.

      • 5 1

  • Porazka

    Takiego badziewia to dawno nie widzialem . Jezeli mam sie lansowac w takim syfie to wole spokojnie zjesc cos donrego za normalna cene w innym miejscu

    • 12 0

  • Zatoka czego? (2)

    Zatoka Sztuki tyle ma wspólnego ze sztuką, co ja z konkursem Miss Polonia czyli w zasadzie prawie nic ;) A gastronomia tam jest poniżej wszelkiej krytyki, za takie pieniądze naprawdę można już wymagać usługi na najwyższym poziomie, a nie ledwie akceptowalnym albo nawet wcale. Jest syfiasto, niesmacznie, drogo, ale za to lans taki, że aż żal.
    Szczerze mówiąc kompletnie nie rozumiem, o co chodzi z tym obiektem, bo kiedyś zapowiadało się nawet nawet, ale bardzo szybko zrobiło się po prostu podejrzanie, ten klub na dachu czynny w sezonie, gdzie się można napatrzeć na luksusowe panienki obsługujące facetów w mocno średnim wieku, ale za to ze złotymi łańcuchami - hmmmm czyżby powrót do przeszłości właścicieli?! O jakiej więc sztuce tu jest mowa?

    • 21 2

    • (1)

      Weź się zastanów co piszesz. Ja będąc młodą studentką ASP dzięki Zatoce Sztuki miałam okazje po raz pierwszy zaprezentować swoje prace. Projekty i warsztaty dla artystów są tam na wysokim poziomie, można być u nich na rezydencjach artystycznych. Jest bardzo dużo warsztatów i zajęć chociażby czytanie dzieciom.
      Ty możesz ewentualnie być żałosny uprawiając krytykę a nie znając faktów. Najpierw zobacz jak wiele projektów zrobiła w tym roku Fundacja działająca w Zatoce Sztuki.
      Gastronomia jak na warunki sopockie nie jest wcale taka droga, jedzenie jest dobre i porcja nie jest skromna.

      • 0 7

      • Dla kogoś kto ma dochody pochodzące z wszelkich świadczeń publicznych wszystko wydaje się kolorowe i wspaniałe, my jako podatnicy patrzymy na to inaczej.
        Jesteście tylko sztuką dla sztuki i smażycie się w własnym sosie.
        To nie my izolujemy się od społeczeństwa, bo je stanowimy, tylko wy wszelkiej maści artyści alienujecie się na maksa.

        • 7 1

  • Carpaccio z pieczonego buraka, z kozim serem i orzechami włoskimi - 17 ZETA!!! - bo się poszczam! (5)

    Kilogram! buraków to 70 GROSZY! Kozi serek cale opakowanie w Lidlu - 3zł, rukola duża paczka - 3zł, orzechy włoskie - 8zł kilogram!
    To danie, patrząc na ilość składników na talerzu kosztuje max. 1,50zł (słownie: jeden złoty pięćdziesiąt groszy). Ale tępa hipsterka daje się nabrać na innowactwo z buraka okraszonego okruszkami z sera i orzecha pod kołderką z trzech listków rukoli.

    • 18 9

    • (1)

      zajrzyj, proszę do pierwszego postu ;)

      • 2 0

      • lubię to! ;-)

        • 2 0

    • (2)

      .... czyli te 15,50 zł różnicy z jednego dania to zarobek właściciela. Musi on z tego opłacić koszty stałe w postaci czynszu, prądu/gazu, pensji pracowników, podatku. A potem kupić produkty, mieć na bieżace naprawy, wyposażenie itp.

      • 7 7

      • i co z tego??!! on jedyny ma knajpę?? (1)

        a jaki narzut ma właściciel knajpki, w której od czasu do czasu jadam i za 12,90 zł podaje frytki, dwie surówki i pysznego de volaille i jest to porcja dla rosłego chłopa... albo w drugiej knajpce pieczeń z szynki w sosie, ziemniaki i surówka za 10,50zł! I co Ty na to??? Jak ma się ten buraczany hipster za 17 zeta do tych mięsnych! dań i narzutów właścicieli??!!! oni też mają takie opłaty, pensje, lokal, prąd, naprawy, towar...

        • 6 5

        • fryty i schabowy za 10 zeta ! :D

          od zawsze było tak, że istniały knajpy z prostym jedzeniem za małą kasę i knajpy z bardziej wyszukanymi potrawami, lepszym wystrojem, klimatem i wysokimi cenami. Każdy chodzi tam, gdzie lubi ;) do knajpek chodzi się jeść ale nie tylko , równiez miło spędzić czas, czy chociażby popatrzeć "w morze" ;)
          A ten właściciel co daje de volaille z frytkami i dwiema (!) surówkami to myślisz że ma takie same opłaty i koszty jak taka duża Zatoka Sztuki na plaży w Sopocie - najdroższym mieście w Polsce ? :D
          Mam dla Ciebie propozycję ! najlepiej zrobisz jak wykupisz sobie abonament w barze mlecznym - będzie jeszcze taniej ! Tam też dają schabowe !!! i będziesz mógł nadal drwić z tych naiwniaków przepłacających w lansiarskich knajpach :D:D

          • 2 1

  • zatoka sztuki jest dla celebrytow (2)

    i nowobogackich ale nie dla normalnego polaka

    • 7 3

    • uściślając...

      celebrytów i nowobogackich w wersji dla ubogich.

      • 7 0

    • ZSz jest ok !

      "normalny pOLAK" niech jada w domu !:D

      • 2 0

  • nie dla rodziny (1)

    restauracja dysponuje tylko dwoma fotelikami do karmienia dla dzieci. Jak wybraliśmy się z naszymi bliźniaczkami, nie miały gdzie i usiąść i jak zjeść, bo foteliki były zajęte !! Nie powinniście pisać, że to restauracja dla rodzin. w łazience nie ma przewijaka, nie dysponują jednorazowymi śliniakami, a kącik zabaw wyposażony jest w zepsute i brudne zabawki.

    • 9 2

    • zlikwidować oba krzesełka dla dzieci !

      Jesli mają mało krzesełek, nie mają przewijaka, śliniaków, to może szanują swoich klientów nie robiąc z tego miejsca przedszkola ? :D

      I niech tak zostanie !!

      • 5 0

  • Zupa

    Jest fenomenalna! :)
    Bardzo smakował mi również makaron San Marino, wyśmienity :)

    • 2 5

  • zatoka koksu i botoxu (1)

    Nie polecam... Drogo, niesmacznie i szam szpan...

    • 6 1

    • dodam od siebie kwa , kwa

      Kaczuszki ź usteczka mi i brodacze

      • 0 0

  • mam nadzieje (1)

    ze w niedziele nie będzie chmary rozwrzeszczanych dzieciakow,jak to bywalo niegdyś.Miejsce jak dla mnie piękne,zarowno lokalizacja jak i wystroj lokalu.Niestety hałas i wrzask nie sprzyjaly spokojnemu degustowaniu potraw.
    Mam nadzieje,ze po zmianach z przyjemnoscia odwiedzę to miejsce

    • 3 1

    • ooo to to to !!

      Tez mam nadzieję że dzieci dostaną obiad w swoim domu ;]

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdyński projektant i finalista programu "Project Runway" Patryk Wojciechowski współpracował ze znaną top modelką: