- 1 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (40 opinii)
- 2 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (51 opinii)
- 3 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (72 opinie)
- 4 100cznia otworzyła sezon (13 opinii)
- 5 Recenzja "Challengers": intensywne kino (17 opinii)
- 6 Robią sobie jaja od 45 lat (20 opinii)
7 powodów, by zobaczyć Pink Flamingo 7
16 kwietnia 2008 (artykuł sprzed 16 lat)
aktualizacja: godz. 10:22
(16 kwietnia 2008)
W najbliższy piątek w klubie Sfinks siódma już odsłona "Pink Flamingo". Tego wieczora można się będzie spodziewać atrakcji z pogranicza sztuk wizualnych, muzyki i filmu.
Pierwszy powód dla którego warto sprawdzić czym jest Pink Flamingo to różnorodność tej imprezy, a właściwie festiwalu sztuk - bo tego określenia z powodzeniem można użyć. Flamingo przybliża działania artystów z pogranicza muzyki, filmu, rzeźby, malarstwa czy happeningu. Już po raz kolejny organizatorem jest Maciek Szupica, trójmiejski multimedialny artysta, udzielający się także w zespole Dick4Dick.
Drugi i najważniejszy powód - w przypadku tej konkretnej edycji - to koncert brytyjskiego muzyka, Maxa Tundry. Pod tym pseudonimem ukrywa się Ben Jakobs, nagrywający dla wytwórni Domino Records, która wydaje albumy takich zespołów jak chociażby Franz Ferdinand czy Arctic Monkeys. Jego muzyczna domena to mieszkanka elektro, rock, hip-hop, 2 step czy nawet kiczowatego popu. Artysta zasłynął z generowania dźwięków przy użyciu w swoich utworach ogromnej liczby sampli (w jednym z kawałków wykorzystał ich aż 1000!). Ważne jest to, że ich liczba nie przytłacza, ale brzmi na tyle ciekawie, że doskonale można się przy nich bawić.
Trzeci powód: koncert niemieckiego muzyka awangardowego, Felixa Kubina. Ten artysta działa na wielu frontach sztuki, żonglując konwencjami - tworzy muzykę pop, noise, kręci filmy animowane, produkuje sztuki radiowe, a także komponuje muzykę do spektakli teatralnych i filmów. Wśród swoich inspiracji wymienia takie zespoły jak Kraftwerk i Dat, ale też muzykę klasyczną. Nagrał ponad dwadzieścia albumów i jedno jest pewne - kiedy wychodzi na scenę można się po nim spodziewać naprawdę wszystkiego.
Czwarty powód to performance Marioli Brillowskiej, performerki i reżyserki teatralnej. Zaprezentuje ona performance "Córka Krawatu", który jest efektem tygodniowych warsztatów ze studentami ASP w Gdańsku oraz uczniami Wyższej Szkoły Artystycznej w Offenbachu nad Menem, gdzie wykłada.
Kolejne interesujące wydarzenie to wystawa Jakuba Rebelki, który na żywo namaluje fresk pt. "Element chaosu".
Szósty pretekst do wybrania się na Pink Flamingo to live-act zespołu Cavalleris, muzyczno-wizualnego duetu Maćka Szupicy i Adama Hryniewickiego. Podczas swoich występów muzycy łączą industrialną i noise'ową muzykę z niezwykle sugestywnymi wizualizacjami. Szupica zaprezentuje też swój video art oraz premierowy pokaz nowych wideoklipów zespołu Dick4Dick.
Ostatni argument za wybraniem się na "Pink Flamingo" to Electrock"n"roll und Disco Megahit Show, czyli muzyka The Energizers, oraz trójmiejskich dj"ów - Paryssa, Alcay i Luksa.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (3) 1 zablokowana
-
2008-04-17 00:40
w sfinie wszystkie imprezy powinny nazywac sie PIGUŁA PARTY
wszyscy wiedza o handlu dragami w tym klubie a policja nic nie robi
- 0 0
-
2008-04-17 10:52
palantow jednak nie brakuje !
pozdro dla disco polowcow z galakshit!
- 0 0
-
2008-04-17 20:01
kochamy sfinksa
żenada to ponizsze komentarze, a my klubowicze cieszymy sie że Sfinks istnieje, a jeszcze bardziej z najbliższej sobotniej imprezy, gdzie jak co tydzien zagoszczą DJ z wysokiej półki!!! Wielki szacun dla Sfina!!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.