- 1 Momoa spotkał się z Michalczewskim (57 opinii)
- 2 Chowają pieniądze w miejscach publicznych (47 opinii)
- 3 Juwenalia: Bajm, LemON i strefy z nagrodami (9 opinii)
- 4 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (136 opinii)
- 5 Planuj Tydzień: Noc Muzeów i Juwenalia (15 opinii)
- 6 Ciotka i skandal w uzdrowisku (58 opinii)
Czy każdy spacer musi kończyć się w restauracji?
Przekąski towarzyszą spacerom od zawsze. Szczególnie tym dłuższym. Zwłaszcza teraz, gdy temperatury stają się coraz niższe, kusi, aby wracając ze spaceru wejść i ogrzać się w lokalu albo zabrać na drogę ciepły napój. Czy jesienne i zimowe spacery są pretekstem, aby zjeść w restauracji? A może chętniej korzystamy z oferty na wynos? Zdania są podzielone.
Gdzie na obiad po spacerze? Polecane restauracje w Gdyni, Sopocie i Gdańsku
I choć w czerpaniu radości ze spokojnej przechadzki i świeżego powietrza nie przeszkadzają niskie temperatury, miło jest dodatkowo rozgrzać się ciepłym napojem. W wielu lokalach znajdujących się nieopodal najchętniej uczęszczanych tras: przy nadmorskich deptakach, molach, bulwarach czy w centrum miasta oferta zimowych napojów z roku na rok powiększa się i przedstawia coraz bardziej kusząco. W dodatku kubek wypełniony po brzegi gorącym, aromatycznym płynem najlepiej smakuje właśnie podczas mroźnego spaceru.
Trzy najlepsze miejsca na samotny spacer po Sopocie
- Kiedyś grzańca można było wypić tylko w restauracji i na jarmarkach świątecznych. Teraz niemal każda restauracja i kawiarnia oferuje go na wynos. Tak jak latem nie umiem sobie odmówić mrożonej kawy, tak teraz moim nieodłącznym towarzyszem spacerów jest kubek kawy z korzennymi przyprawami albo klasyczny winny grzaniec. Czasem biorę ze sobą termos z napojem przygotowanym w domu, ale to nie to samo. Nie smakuje tak jak ten kupny - mówi Małgorzata.
- Jak wychodzę na spacer to często wchodzę na ciepłą herbatkę zimową lub kawę. Chyba że do lasu to raczej nie, ale w większości przypadków kasę zawsze się wyda, nawet na tzw. kawę "take away" - mówi Aneta.
Ile kosztuje grzaniec na jarmarku świątecznym w Gdańsku?
- Zazwyczaj na spacery chodzę z psem, więc wybieramy mniej uczęszczane kierunki. Jeśli wybieramy się na większy spacer z rodziną, to często bierzemy na wynos ciepłe napoje albo zachodzimy po drodze ogrzać się w restauracji. Zdarza mi się też zajść z dziecięcym wózkiem do McDonalds'a, żeby wziąć sobie na wynos kawę - dodaje Aleksandra.
Spędzaniu przyjemnych chwil na powietrzu często towarzyszy ochota, aby coś przekąsić. Zwłaszcza gdy spacer jest długi, łatwo zgłodnieć. Czasem przechadzka jest wręcz pretekstem, żeby potem udać się coś zjeść czy wypić.
- Kiedy idziemy do lasu na długi weekendowy spacer to raczej już nigdzie nie zachodzimy. Inaczej sprawa wygląda, kiedy kierujemy się w stronę Gdańska Głównego. Lubimy sobie wówczas pozwolić na kebaba - w zależności od pogody - na wynos lub zjedzenie go na miejscu - dodaje Tatiana.
- W sobotę zazwyczaj jeździmy do Sobieszewa na rowerach (jak jeszcze śniegu nie było) i jemy tam w knajpie obiad. W niedzielę chodzimy do siebie na plażę na spacer i wracając zostajemy na jednego "Guinnessika" w pubie przy wejściu na plażę - opowiada Gustaw.
Rozgrzewające kawy, herbaty i napary. Co jesienią króluje w kawiarniach?
- Prawie zawsze wchodzę gdzieś przysiąść, bo chodzę z dzieckiem, a dzieci nie lubią spacerów dla spacerów, bo się nudzą. Zwykle jest to kawiarnia, czyli kawa i piwo dla dorosłych oraz ciasto, lody i lemoniada dla dziecka. Czasami siadamy na obiad, ale rzadko, bo zwykle małżonka coś już wcześniej zaplanowała i nie jest skłonna do zmiany planów. Chyba że marudzimy, że jesteśmy głodni już teraz. Na wynos nigdy nie bierzemy podczas spaceru, ale zdarza się, że wracając już ze spaceru dzwonimy do lokalnego Chińczyka pod domem i u niego odbieramy obiad, z którym wracamy do domu - mówi Michał.
- Nie przepadam za spacerowaniem samym w sobie, więc u mnie wygląda to raczej odwrotnie - po obiedzie, wizycie w restauracji mogę się trochę przejść, żeby "spalić" posiłek. Myślę, że kiedy człowiek ma pełny brzuch, to lepiej się spaceruje - mówi Mateusz.
O tym, że niewinna przechadzka może słono kosztować, najłatwiej przekonać się podczas spaceru z dziećmi.
- Ostatnio po rodzinnym spacerze w Oliwie, spontanicznie weszliśmy "tylko na zupę" do jednej z tamtejszych restauracji. Normalna zupa kosztowała chyba 32 zł, dla dzieci 26 zł, razem 120 zł. Już więc nie chodzę - deklaruje Marcin.
- Gdy spaceruję sama to "szarpnę" się na jakąś kawkę na wynos albo wejdę do kawiarni na ciacho. Podczas rodzinnych spacerów unikamy takich spontanicznych przyjemności, bo z dziećmi to się zwykle źle kończy - oczka chcą, brzuszek niekoniecznie, więc powoduje to tylko frustrację i wydane niepotrzebnie pieniądze. Jeśli idziemy na obiad na mieście to celowo, mając to zaplanowane w naszym budżecie. Latem jest trochę inaczej - spacer łączy się z jakimiś lodami czy goframi - mówi Daria, mama pięciolatki i ośmiolatka.
5 sposobów na poprawę nastroju jesienią
Żeby uniknąć nieplanowanych wydatków, zawsze można zawczasu zadbać o napoje i prowiant na drogę.
- Jeśli jest to jakiś dłuższy wypad np. do lasu i na plażę na Wyspie Sobieszewskiej to raczej zabieram coś ze sobą. Zazwyczaj ciepłą herbatę lub kawę, ewentualnie wodę w sezonie letnim. Z jedzeniem to łatwiej zabrać coś ze sobą jak jest ciepło (jakieś przekąski albo zupę w termos), w chłodniejszym okresie zdarza się, że zahaczam o jakąś budę z czymś ciepłym na wynos, z rzadka żeby usiąść - chyba że było to wcześniej zaplanowane - mówi Ola.
- Kiedyś miałam żelazną zasadę, że na mieście nic nie kupuję. Chodzi o sytuacje, kiedy wychodziłam sama na spacer czy połazić po sklepach. Miało to kilka przyczyn i bardzo długo się tej zasady z powodzeniem trzymałam. No chyba że było to wyjście z przyjaciółmi i było wiadomo, że np. po spacerze nad morzem idziemy na coś ciepłego - opowiada Julia. - Z czasem zaczęłam jednak być dla siebie mniej surowa i na więcej sobie pozwalać. Życie jest za krótkie, żeby sobie wszystkiego ciągle odmawiać.
A jak to wygląda u was? Zachodzicie do okolicznych lokali podczas spaceru czy unikacie takich sytuacji? Zostajecie w restauracji czy bierzecie dania na wynos? A może kupujecie na drogę ciepły napój? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.
Opinie (122) 9 zablokowanych
-
2022-11-25 22:46
500+ dało nam wiele
Wizyty w restauracjach, brak potrzeby pracy. Krzyczmy wszyscy Jarek !
- 7 8
-
2022-11-25 16:21
Te (5)
cuchnące gofry z czymś białym wyciśniętym z tubki, to straszne świństwo. wymiotować po tym się chce.
- 25 4
-
2022-11-25 22:44
Ale nie gofry. Przecież to jest tandetne świństwo.
Do jakiejś restauracyjki. Nie musi byc wielka. Nawet McDonald or Burger King są dobre. Kawe serwują dobrą.
- 2 6
-
2022-11-25 16:23
Najgorszy (3)
problem podczas tych spacerów to jest to, że nigdzie nie ma ustępów.
- 13 1
-
2022-11-25 22:39
Dlatego właśnie najeść sie trzeba po spacerze a nie przedtem.
A kazda restauracja wyposażona jest we własny klop na użytek szanownej publiczności.
- 4 1
-
2022-11-25 18:19
Heheh, ustęp. Odmęty słownika :P
- 2 6
-
2022-11-25 17:03
To akurat racja. Jest problem z toaletami. Niedziela latem w pasie nadmorskim. Miejscowych dziesiątki tysięcy plus trzy razy tyle turystów. I jest problem.
- 9 0
-
2022-11-25 22:25
(1)
Jasne, za każdym razem jemy obiad w restauracji po spacerze. Dla naszej 5 osobowej rodziny to jakieś 300 zl, czyli około 2400 na miesiąc;))
Z 500+- 7 4
-
2022-11-25 22:44
Jarek o was dba
- 1 1
-
2022-11-25 17:32
jak idę do miasta to robię sobie bułki z serem (4)
i zazwyczaj zielona herbata w termosie
- 7 4
-
2022-11-25 22:33
Zielona herbata to swinstwo.
Jak mozna cos takiego pic?
- 0 7
-
2022-11-25 18:22
Tyle ze ser to sam cholesterol. (2)
- 1 10
-
2022-11-25 20:36
Wyniki mam w normie .
- 4 0
-
2022-11-25 20:34
a termos to metal i plastik
- 0 4
-
2022-11-25 21:24
(1)
Co za brednie,,, ile byttzeba zarabiac, aby kazdy spacer konczyc w knajpie ? 10k 20k ? Trzecia czesc wyplaty normalny obywatel by musial w tych kawirniach zostawic,,, albo spacerowac dwa razy do roku, nie wiecej.
- 20 1
-
2022-11-25 22:25
Nie ukrywam ze masz interesujące podejście do poruszanego zagadnienia.
- 1 1
-
2022-11-25 22:22
na spacer chodzę z piesem
zaczyna się od siku a kończy na kupie. a potem do domu. w robocie się nałażę.
- 6 1
-
2022-11-25 16:10
Opinia wyróżniona
(1)
Są ludzie, którzy uwielbiają spacerować latem po monciaku i później wypić kawę w miejscu gdzie nie ma gdzie igly wcisnąć. Inni lubią spacer w Mikoszewie i kawkę z termosu nad ujsciem Wisły. W spokoju. Restauracja też może być. Ale nie musi.
- 105 6
-
2022-11-25 22:09
dokładnie niech każdy sobie robi to co mu odpowiada innym nic do tego :)
- 19 0
-
2022-11-25 22:08
Tak, po hotdoga z żabki :)
- 5 2
-
2022-11-25 21:32
Niby inflacja, utrzymanie coraz droższe a każdy spacer połączony z restauracją
Chyba jednak stać na wizyty w lokalach.
- 13 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.