- 1 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (43 opinie)
- 2 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (114 opinii)
- 3 Recenzja "Challengers": intensywne kino (43 opinie)
- 4 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (44 opinie)
- 5 100cznia otworzyła sezon (47 opinii)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (57 opinii)
Dr. Hackenbush jedzie bez hamulców
W jego piosenkach jest tyle przekleństw, że rumienią się nawet hip-hopowcy. Profanuje bez oporów Hendrixa, Beatlesów czy Stonesów, śpiewając przeróbki ich piosenek z własnymi wulgarnymi tekstami. Przeszedł do legendy, gdy jego nagrania rozeszły się w latach 80' po całym kraju, w podziemnym obiegu. Po dwudziestopięcioletniej przerwie Dr. Hackenbush, wrócił na scenę, by w grudniu zeszłego roku nagrać album p.t. "Córka generała". Zespół zagra w piątek, 11 lutego w gdyńskim Uchu.
- To nie są teksty wyssane z palca, przekleństwa dla samych przekleństw - mówi Zmora. - Znam te wszystkie melinowe historie z obserwacji naszej dzielnicy - Wzgórza św. Maksymiliana, wtedy jeszcze Nowotki. Oczywiście jest w tym element prowokacji, ale pijackie historie muszą być opisane pijackim językiem. Bez hamulców.
Obecny Dr. Hackenbush to połączenie dwóch starych składów. Z tego "grzecznego" jest skład, który gra na żywo - basista Jacek Jankowski oraz perkusista Aleksander Szmidt (w latach 80. był muzykiem sesyjnym). Z legendarnego duetu Dr. Huckenbush został repertuar, czyli obrazoburcze covery, które stanowią esencję programu.
- Wbrew pozorom granie takiego repertuaru to nie jest łatwy kawałek chleba - mówi Rdułtowski. - Do oficjalnych mediów nie mamy wejścia. Festiwale też raczej nas nie chcą, bo matek z dziećmi raczej nie przyciągniemy. Ale nie należy brać tego na serio, to tylko twórczość. Gdyby potraktować na poważnie horrory czy filmy sensacyjne, wyszłoby na to, że ich twórcy to przestępcy i zboczeńcy.
Koncerty Dr. Hackenbush stoją w opozycji do popularnego stwierdzenia, że agresja słowna wywołuje agresję fizyczną. Przeciwnie, na występach Zmory i spółki panuje w zasadzie familijna atmosfera, bo ich fani to jedna wielka rodzina.
- Natomiast moja rodzina pewnie wolałaby, żebym występował na Eurowizji - dodaje ze śmiechem Zmora. - Ale pozwalają mi na to. To rubaszne piosenki, których język nawiązuje do zwyczajnej rozmowy dwóch koleżków, a nie oficjalnej, poprawnej dysputy przy niedzielnym stole.
Nowa płyta zespołu, "Córka generała" składa się w całości z utworów autorstwa Rdułtowskiego. Zmora nie odkrywa tu Ameryki. Stawia na klasyczny rock osadzony w latach siedemdziesiątych, nawiązujący do Black Sabbath i Thin Lizzy. Do tego dorzuca parę zawadiackich melodii a'la Sex Pistols czy The Clash. Pijackich opowieści nie sprzedaje się w wyrafinowanym opakowaniu. Dr. Hackenbush gra głośno, prosto i na temat.
W tekstach Zmora porusza tematy, które interesują go od lat, czyli pozamałżeńskie pożycie płciowe, choroby weneryczne oraz nieumiarkowanie w piciu. Tytułowy utwór opisuje pewną córkę generała. Gdyby to zaśpiewał 30 lat temu, wszyscy wiedzieliby o jakiego generała chodzi. Ale Zmora raczej odcina się od polityki (całe szczęście) i opowiada o tym, co się dzieje za rogiem. Tę muzykę można albo kochać, albo nienawidzić.
Jak Dr. Hackenbush gra na żywo, warto sprawdzić w piątek, 11 lutego w klubie Ucho. Wstęp 30 zł i 25 zł w przedsprzedaży.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (49) ponad 10 zablokowanych
-
2012-02-07 21:13
wywiad z Hackenbushem...
no wywaliło link...
jakby jednak ktoś chciał zobaczyć wywiad to polecam wpisać w jutuba: "dr hackenbush wywiad"
ten z Ucha jest rewelacyjny :)- 0 1
-
2012-02-07 21:08
wywiad z Dr Hackenbush -em
Miłośnikom polecam :))))
Mówi do rzeczy, a i nawet ciekawie...- 0 1
-
2011-02-14 09:13
Ależ to ładny koncert był
Poza dość słabym supportem, cały koncert prześpiewany na całe gardło przez całą salę. Chłopaki pojechali ze wszystkimi znanymi kawałkami sprzed lat i na prawdę mimo masy wulgaryzmów leciących ze sceny oraz jeszcze większej masy, bez obrazy, "zakapiorów" na widowni koncert był naprwdę udany. Warto było zobaczyć legendarny zespół i poczuć tłum który śpiewa od początku do końca wszystkie kawałki. Rzesza fanów była ogromna. Na widowni można było spotkać zarówno dostojnych panów w średnim wieku jak i młodzież - wszyscy świetnie się bawili.
teraz czekam na ŁąkiŁan- 0 1
-
2011-02-08 09:17
(7)
pamiętam w latach 80tych te zajeżdżone kasety wymieniane w podstwówce z tymi kawałkami. Nie wiedziałem że są z Gdyni
- 32 6
-
2011-02-08 12:36
Nie są z Gdyni... (6)
są z Trójmiasta :D
- 4 2
-
2011-02-08 16:01
Dyz (3)
Z Gdyni i to z jednej dzielni...WzgSw.Makxa
- 3 1
-
2011-02-08 22:32
są z Zaspy (2)
- 0 0
-
2011-02-09 21:32
Są z Moreny. (1)
- 0 1
-
2011-02-12 20:09
są z Pruszcza
- 0 0
-
2011-02-08 13:30
(1)
przecież lider mówi że jest ze "Wzgórza Św. Max" to chyba Gdynia co?
- 5 1
-
2011-02-08 21:19
historycznie to Św Nowotki
jeśli już...
- 2 0
-
2011-02-12 19:43
nie lubimy obcych
dziennikarzy, mam nadzieje, ze nie byles ;]
- 0 0
-
2011-02-10 15:37
szkoda ze nie pisali
o alfonsach medialnych
- 1 0
-
2011-02-08 09:18
Piękna, piękna, piękna stara bladź... (3)
dzięki za wspaniałe wspomnienia z czasów technikum. Piosenki były stałym repertuarem na biwakach.
- 26 6
-
2011-02-08 12:59
Mięgwa a nie piękna! (2)
- 4 2
-
2011-02-08 13:14
Masz rację ruda. (1)
Wtedy nie było internetu, by sprawdzić tekst, a jakość kaset magnetofonowych sprawiła, że do tej pory śpiewamy "piękna". Dzięki za uświadomienie.
- 4 0
-
2011-02-09 19:41
kupię sobie młot...
kolorowy młot
jutro z rana, ot
....- 0 0
-
2011-02-09 16:36
Dr Huckenbush to byli glownie dwaj panowie,Fred Standard i William Cox.. (1)
..zostal tylko jeden,czy wiadomo co dzieje sie z drugim czlonkiem (haha) zespolu? czy jest szansa ze zagraja razem? czy moze sie poklocili na noze ? niech ktos kumaty napisze prosze..
- 0 1
-
2011-02-09 18:22
William Cox udał był się na emigrację.
- 0 1
-
2011-02-09 05:49
Łomoty
Stój Halina!(O Stalinie)
- 0 1
-
2011-02-08 23:03
z jakiej ulicy na wzgórzu jest zmora ?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.