• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Drugie życie po rozwodzie. Wiele osób nie chce ponownego ślubu

Mateusz Groen
9 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (285)
Ślub zaczyna odgrywać coraz mniejszą rolę w przestrzeni społecznej, a wiele osób, w tym również rozwodnicy, woli pozostać w niesformalizowanych związkach i nie ma zamiaru tego zmieniać. Ślub zaczyna odgrywać coraz mniejszą rolę w przestrzeni społecznej, a wiele osób, w tym również rozwodnicy, woli pozostać w niesformalizowanych związkach i nie ma zamiaru tego zmieniać.

Do ślubów podchodzimy coraz bardziej świadomie, zawieramy je więc coraz później. Nie oznacza to, że liczba rozwodów znacząco zmalała, zmieniło się jednak podejście: zakończenie związku małżeńskiego, choć to ciężkie doświadczenie, to dla wielu faza przejściowa. Coraz częściej rozwodnicy również nie decydują się ponownie wejść w związek formalny. Skąd taka zmiana w społeczeństwie?





Związki małżeńskie zawieramy coraz później



Czy uważasz ślub za istotny aspekt w życiu?

Dla niektórych ślub to marzenie, dla innych wręcz obowiązek m.in. umożliwiający wspólne zamieszkanie. Normy kulturowe i podejście ludzi jednak cały czas się zmieniają. Na przełomie lat 80. i 90. ub. wieku rocznie zawierano ok. 250 tys. nowych związków małżeńskich, w 2002 r. liczba ta wynosiła prawie 258 tys., zaś w 2013 r. - nieco ponad 180 tys. Współczynnik zawierania nowych małżeństw wciąż maleje i w 2021 r. zawarło je jedynie 168 tys. par.

W 1990 r. prawie połowa mężczyzn zawierających małżeństwo nie przekroczyła 25 lat, a z biegiem lat ich wiek stale rośnie. Obecnie najczęściej zawieramy związki małżeńskie po "trzydziestce". Mediana wieku osób zawierających ślub na Pomorzu wynosi blisko 31 lat (30,7). Statystycy wyszczególniają, że mężczyźni żyjący na Pomorzu zawierają związki małżeńskie w wieku 29,5 (na wsi), zaś w miastach w wieku 31,7. Kobiety wciąż zawierają związki nieco wcześniej niż mężczyźni, jednak mediana u nich wynosi 28,6 (w tym 27,2 u kobiet ze wsi i 29,6 wśród kobiet z miasta).



Stały związek niekoniecznie oznacza dziś związek sformalizowany. Stały związek niekoniecznie oznacza dziś związek sformalizowany.

Śluby są "passe"?



Na współczesne podejście do relacji i zawierania związków ma wpływ wiele czynników, m.in. ewoluująca kultura, a także kwestie ekonomiczne. Ślub zaczyna odgrywać coraz mniejszą rolę w przestrzeni społecznej, a wiele osób pozostaje w niesformalizowanych związkach i nie mają zamiaru tego zmieniać. Tyczy się to również rozwodników, którzy coraz częściej nie widzą potrzeby zawierania ponownych formalnych związków po rozstaniu.

- Stały związek niekoniecznie oznacza dziś związek sformalizowany. Wydatki związane ze ślubem i weselem są niemałe. Ludzie myślą: "może lepiej przeznaczyć te pieniądze na mieszkanie?". Wśród innych powodów, dla których obrączka nie jest już dla nas tak istotna, jak kiedyś, jest także utrata zaufania do instytucji Kościoła - mówi dr Agata Rudnik , dyrektorka Akademickiego Centrum Wsparcia Psychologicznego UG.
Imprezy rozwodowe: powrót na rynek miłosny w wielkim stylu Imprezy rozwodowe: powrót na rynek miłosny w wielkim stylu

Drugie życie po rozwodzie



Wizja rozwodu przeraża wiele osób. Szczególnie że w dniu ślubu mało kto bierze pod uwagę czarny scenariusz. Zdaniem ekspertów nawet jedna trzecia małżeństw w Polsce kończy się rozwodem. Mimo że najczęściej rozpadają się związki z tzw. krótkim stażem (poniżej 5 lat), równie często rozwodzą się także małżeństwa ze stażem 20-letnim.

Najczęściej w naszym kraju wnioski o rozwód wpływają w grupie wiekowej od 35 lat do 49 lat. Zdaniem obserwujących sytuację rodzinną w społeczeństwie ekspertów liczba rozwodów utrzymuje się mniej więcej na podobnym poziomie od lat. W 2021 r. w województwie pomorskim dokonano 3935 rozwodów. Większa część z nich była składana z powództwa kobiet, bo aż 2575.

Niektórzy naukowcy spekulują, że w przyszłości będzie nieco mniej rozwodów, ponieważ coraz więcej osób zawiera małżeństwa w sposób przemyślany... lub też nie zawiera ich nigdy.

- Częściej się rozstajemy, rzadziej zawieramy małżeństwa - tak wynika ze statystyk. W ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba małżeństw, i to zarówno tych zawieranych przed ołtarzem, jak i tych przed urzędnikiem, spadła blisko o połowę. Dlaczego się rozwodzimy? Najczęściej jest to tzw. niezgodność charakterów, ale za tym określeniem może kryć się wiele.

Mogą to być m.in. różne poglądy, inne cele życiowe, brak wspólnych zainteresowań, inne podejście do ról w małżeństwie czy kwestia chęci posiadania dziecka. Ale lista jest dłuższa. Od zdrady, przez problemy finansowe, po uzależnienie. Nie tylko od alkoholu, ale też np. hazardu czy gier komputerowych. Najczęściej rozwodzą się ludzie, którzy są ze sobą ponad 20 lat. Jednym powodów może być fakt, że małżeństwa z takim stażem mają już dorosłe dzieci. Co ciekawe, druga pod względem czasu po ślubie grupa to pary ze stażem 5-9 lat - mówi dr Agata Rudnik.


"Rozwód to nie koniec, ale ponownego ślubu nie chcę"



Rozstanie dla wielu osób może rzucić inne światło na oczekiwania w relacji. Każdy rozwodnik w inny sposób podejdzie do tego momentu w życiu. Dla jednego będzie to jedynie etap przejściowy, by ponownie zapuścić metaforyczną wędkę i zacząć szukać potencjalnego partnera lub partnerki do sformalizowanej relacji.

- Jakoś mocno nie przeżyłam rozwodu. Braliśmy ślub jako bardzo młodzi ludzie i niewiele się znaliśmy. Jestem z bardzo wierzącej rodziny i mimo że mieszkaliśmy w mieście i nie byłam tak blisko Kościoła jak rodzice, to i tak miałam dużo nieprzyjemności związanych ze spotkaniami z "byłym" przed ślubem. Byliśmy z innych miast i jeździliśmy do siebie, by spędzać razem czas, dlatego po wielu awanturach w domu i zwyzywaniu mnie od najgorszych postanowiliśmy wziąć ślub, by dali nam spokój. Swoje jednak wyszło i rozstaliśmy się po 3 latach. Teraz żałuję tylko ślubu kościelnego, na który tak bardzo nalegali rodzice, bo wiem, że chciałabym stanąć tam z kimś innym i bardziej świadomie. Jednak na to też istnieją metody. Obecnie jestem w relacji i nie spieszy mi się do ponownego ślubu, ale nie wykluczam, że będę chciała ponownie wyjść za mąż - mówi Ania, 34 lata.
Zdarzają się również osoby, które nie czują potrzeby, by ponownie stawać na ślubnym kobiercu i pieczętować nową relację.

- Raczej nie zdecydowałbym się na kolejny ślub. Dla mnie to jest już tylko papierologia albo, o zgrozo, kościelny obrządek, którego nie potrzebuję w życiu. Poza bonusami typu rozliczanie się z podatku jako małżeństwo i prawo do odwiedzania bliskich w szpitalu czy spraw spadków nie widzę powodów. Każdy rozwód to kwestia indywidualna i dla niektórych to nowe otwarcie, a dla innych to dramat, który ich goni latami. Ja się bardzo odbudowałem po rozwodzie i myślę, że to była lekcja, jakiej od życia potrzebowałem i poszukiwałem podświadomie - mówi Michał, 35 lat.
Rozwód może być traumą jak śmierć. Mediacje pomagają? Rozwód może być traumą jak śmierć. Mediacje pomagają?

Powodów rozwodów jest wiele: od kłótni, niedochowania wierności, negatywnego stosunku do członków rodziny, nadużywania alkoholu czy wielu innych. Powodów rozwodów jest wiele: od kłótni, niedochowania wierności, negatywnego stosunku do członków rodziny, nadużywania alkoholu czy wielu innych.
Jeszcze w latach 80., 90., a nawet 2000 wiele kobiet marzyło o bogatym, zaradnym mężu, który zatroszczy się o dobrostan pieniężny. Wzrost edukacji kobiet i rozwój zawodowy sprawiają, że zmniejsza się tzw. luka płacowa i zarobki potencjalnych małżonków uśredniają się. Kobiety od mężczyzn oczekują też czegoś więcej - rosną oczekiwania, dlatego coraz więcej młodych kobiet najpierw stawia na siebie, a potem myśli o relacji z mężczyzną, która miałaby im ułatwić życie.

- Wyszłam pierwszy raz za mąż tak szczerze z rozsądku i wyjechałam za granicę w 2000 r. Pochodziłam z rodziny, gdzie często nie było pieniędzy, a mama mówiła mi, bym znalazła sobie bogatego męża, to problemów nie będzie. Kiedy zaczęłam spotykać się z moim byłym już mężem, to bardzo mi imponowało, że jest światowy, że jest informatykiem z dobrą pracą i w dodatku nie w Polsce. Nie byłam szczęśliwa, bo mąż liczył, że nie będę pracować i będę domową sprzątaczką i kucharką. Sama byłam po studiach, które nie były gwarancją dobrej pensji, ale chciałam pracować. Dla pieniędzy jednak nie wszystko się wytrzyma i dziękuję, że istnieją specjaliści, którzy potrafią nam to powiedzieć. Nie myślałam, czy chcę jeszcze ślubu, ale następnym razem chcę być z kimś z miłości - mówi Marta, 50 lat.
Nierówności, o których się nie mówi. Mężczyźni walczą o swoje prawa Nierówności, o których się nie mówi. Mężczyźni walczą o swoje prawa
- Po rozwodzie czuję się spełnioną, szczęśliwą, wolną kobietą. Rozwód trwał prawie 3 lata. Na początku uważałam to za swojego rodzaju porażkę, ale dziś tak już bym tego nie nazwała. Wręcz przeciwnie: uważam, że to raczej katharsis. Zawsze myślałam, że małżeństwo to świadoma decyzja dwóch zakochanych w sobie osób. Niestety, gdy dochodzi do małżeństwa, powinna być w nim dwójka osób, a nie "wspaniała, wszystko wiedząca" teściowa i "adwokat diabła" w postaci kochanej siostry. U nas było raczej tłoczno, a kiedy pojawiła się kochanka, to nie ma nawet czego zbierać. Po rozwodzie okazało się, że mogłam w końcu zainwestować w siebie, rozwijać swoje pasje oraz karierę zawodową i nikt mnie w niczym nie ograniczał - mówi Patrycja Sz., 40 lat. I dodaje:

- Czy wyszłabym ponownie za mąż? Już raczej nie, chociaż odpowiedź nie jest definitywnie postawiona. Lubię mieć swoją przestrzeń, cenię sobie swoją niezależność. Lubię związki partnerskie, takie, w których ja i partner mamy swoje mieszkania, spotykamy się, żeby ze sobą bywać, spędzać wolny czas, wyjeżdżać, a niekoniecznie prać swoje przysłowiowe majtki i skarpetki. Z małżeństwa mam dwóch synów, którzy ciężko znieśli mój rozwód z ich tatą. Nie chciałabym mieszać im jeszcze bardziej w głowach. Stworzyłam sobie coś w rodzaju zagrody, gdzie staram się raczej nikogo nie wpuszczać, rozgraniczyłam życie rodzinne od mojego prywatnego. Z byłym mężem nie utrzymuję pozytywnych relacji, biorąc pod uwagę krzywdy, które wyrządził, jest to raczej niemożliwe. Natomiast wierzę, że czas leczy rany i obydwoje znajdziemy jeszcze szczęście u boku innych ludzi, niekoniecznie zwieńczone papierkiem, jakim jest akt ślubu.

Dla wielu rozwodników ponowny ślub nie jest ważną sprawą. Dla wielu rozwodników ponowny ślub nie jest ważną sprawą.
Nie tylko płace się ujednolicają, ale również tradycyjny podział obowiązków domowych przechodzi do lamusa. Jeszcze do niedawna mężczyźni rzadziej kojarzeni byli z pracami domowymi, a wykonywanie ich było przez niektóre osoby ze starszego pokolenia zadziwiająco źle odbierane. Obecnie mężczyzna z żelazkiem, odkurzaczem albo ściereczką do kurzu w dłoni to norma. Mężczyźni wykonują prace domowe równie często co kobiety i jednocześnie rozwijają się pod względem zawodowym. Dlatego dużo częściej oczekują od partnerek również więcej niż opieki nad domem.

- Mój rozwód to było ciąganie się po sądach przez 4 lata. Moja była nie pracowała, ale liczyła też na to, byśmy wspólnie opiekowali się domem. O wycieczkach czy wyjściach na miasto nie było mowy, bo zwyczajnie tyrałem za dwie osoby, a pieniądze szły na utrzymanie. Teraz to się zmieniło. Rozwód totalnie źle wspominam, ale teraz wiem, że chcę partnerki w domu, z którą będziemy mieli wspólne oczwkiwania co do życia. Nie chcę już mieć ślubu. Nie widzę takiej potrzeby. Być z kimś nie musi oznaczać pierścionka na palcu i wspólnego nazwiska - mówi Mariusz, 37 lat.

Miejsca

Opinie (285) ponad 20 zablokowanych

  • bym powiedział, że to nie kobieta a mężczyzna osiąga niewiele korzyści z zawarcia związku małżeńskiego (1)

    choćby z takiego powodu, że nawet jeśli zarabiają podobnie, to jakoś nigdy nie była żona płaci alimenty na byłego męża tylko odwrotnie. reasumując, ryzyko totalnie niewspółmierne do korzyści

    • 6 1

    • Alimenty kochany sa na dziecko. Ilu tatusiow zostaje z dzieckiem? Aaaa nie znasz takiego. No patrz. Ja tez nie.

      • 1 0

  • Wasze żony jeżdżą na szkolenia (9)

    Popytajcie co robią.
    Robię szkolenia :-)
    3/4 żon dobrze się bawi :-)

    • 21 7

    • (1)

      Dlatego moja nigdzie nie jeździ sama

      • 1 1

      • No tak. Ten typ tak ma. Nie masz czym jej do ewentualnej wiernosci zachecic to lancuchem do kaloryfera. A paczki od kurierow wolno jej odbierac? Wielu jest naprawde calkiem calkiem :). Mysle, ze powinienes jej tez tego zakazac. Ewentualnie odbierac z nia.

        • 0 1

    • I świetnie ze się szkoła a co maja w domu siedzieć prac gotować sprzątać a kto pieniądze zarobi?

      • 1 0

    • (1)

      Uwielbiam szkolenia. Wracam do domu szczęśliwa i byle do kolejnej delegacji.

      • 10 5

      • A ja uwielbiam delegacje ! W hotelu zawsze znajdzie się piękna towarzyszka na noc ! Zawsze czekam , kiedy wyjadę na następną delegację z kumplami !

        • 5 4

    • Nie, ale nasi byli mężowie jezdzili w delegacje

      I na integracje i opowiadali historie o kolegach.. Ponoc 5/6 swietnie sie bawilo .

      • 11 1

    • te szkolenia to chyba z tańca na rurze...

      • 8 1

    • (1)

      Co się dzieje na szkoleniach, zostaje na szkoleniach. Tak samo na delegacjach. I tak ma być, grunt, żeby wiedziały o tym tylko dwie zainteresowane osoby, a nie cała grupa.

      • 9 7

      • Drut na wyjezdzie zawsze liczy się podwójnie :-)

        • 0 5

  • Rozwód to często dobra decyzja (1)

    Uważam że rozwód to ciężki okres dla kobiety, ale w każdym wieku warto podjąć taką decyzję, a w szczególności gdy po związku zostały tylko zgliszcza, a mąż pije coraz więcej i wydaje twoje ostatnie pieniądze na alkohol.

    • 4 2

    • Ja czułam się jak szmata po zdradach męża. Odeszłam póki miałam jedno dziecko. Nie miałam pewności, czy dam sobie radę ale honor najważniejszy. Dziś jestem dumna z siebie, super kontakt z dzieckiem. Wiem, że nie zwiąże się z nikim dopóki dzieci się nie usamodzielni. Nie myślę też, że chciałabym brać ślub. Raczej nie.

      • 4 0

  • (6)

    Lepiej jest wziąć ślub w urzędzie. I tez można się ubrać w biała sukienkę i tez zrobić wesele.

    • 12 7

    • To nie jest ślub (4)

      Ślub tylko w kościele ma sens. W USC to cywilna umowa

      • 1 8

      • Jola przestań pisać bzdury (1)

        • 5 2

        • Ale zes powiedzial

          Niby czemu bzdury? Jestem osobą wierzącą, więc tylko ślub zlizony przez Panem Bogiem ma sens. Jest to sakrament dający więź z Panem Bogiem. Inna sprawa, że mnóstwo ludzi nie powinno być dopouszczonych do śluby koscielnego. I jeszcze inna że ludziom po latach daje się stwierdzenie nieważności. Każdy za wszystko odpowie po swej śmierci. Boga nie oszukamy. Wszystkiego dobrego Andrzeju, pomodlę się za Ciebie dziś.

          • 0 0

      • (1)

        Masz rację , dlatego Kurski tak parł do rozwodu kościelnego . Ciekawe czym uzasadnił ze dostał po dwudziestu latach i po spłodzeniu 3 dzieci rozwód kościelny . Mogłaby to być ciekawa lektura

        • 5 0

        • nic nie uzasadniał pokazał tylko Jędraszewskiemu jakie ma na nie kwity

          • 0 0

    • Taniej i bez zadęcia

      • 2 1

  • Niech pije niech bije niech wynosi z domu niech zdradza byleby miał ślub kościelny

    • 4 5

  • Znam kilka związków, których trzyma konkretny powód (5)

    Wspólny kredyt i konto na Netflixie. W jednym przypadku to dzieci.

    • 77 9

    • AP

      Czasami lepiej odejść mimo kredytu i dzieci, niż kłócić się. Maluchy widzą więcej,niż nam się wydaje.

      • 0 0

    • Tylko kilka? (1)

      60% moich znajomych jest po rozwodach.

      Rekordzista dostal rozwod w pierwsza rocznice slubu - po zaobraczkowaniu zonka pokazala prawdziwa twarz podjudzana przez mamusie.

      No i nie wyszlo.

      • 8 1

      • U mnie podobnie, przy czym rekordziści rozstali się o dziwo w zgodzie. Coś tam po prostu nie wyszło. Natomiast rozwód srebrnych medalistów był już bardzo brzydki, małżonka zaszalała.

        • 0 0

    • Dokładnie (1)

      Nic więcej ich nie łączy. To takie życiowe. Mijają się w mieszkaniu bez słowa, bez przytulenia. Jak obcy ludzie. Totalne upodlenie, degradacja związku, który jest parodią relacji. Po co w czymś takim żyć?

      • 40 2

      • Dla pieniędzy

        Znam przypadek w którym kobieta ma troje dzieci, 17,12,6 lat, twierdzi że nie kocha męża od lat ale z nim była bo pływał więc był w domu rzadko, zdradzał ją i robił awantury bo pił. Więc pytam dlaczego się zdecydowaliście na drugie dziecko i trzecie.....bo wierzyłam że się zmieni. Moim zdaniem żyła sobie za jego pieniądze a czasem rozłożyła nogi z obowiązku małżeńskiego

        • 6 1

  • Jestem w trakcie rozwodu

    temat jest bardzo ciężki bo pomimo, że w wielu kwestiach jesteśmy w stanie dojść do porozumienia (czy to w kwestii opieki nad dziećmi czy też władzy rodzicielskiej) to sąd na pierwszej rozprawie nie miał zamiaru nas wysłuchać. Nie powoływaliśmy świadków, suche fakty, nasze zeznania i dokumenty. Wystarczyło by, żeby sąd ocenił nasze możliwości zarobkowe i zadecydował o alimentach.
    Nie mniej jednak. Nikt nie chciał nas słuchać. Sąd przeznaczył 45 min gdzie pierwsze 15 to formalności, a kolejne 10 wskazanie podstaw prawnych. Stwierdzono, ze jesteśmy tak bardzo skonfliktowani, że bez biegłych psychologów, pedagogów, mediacji się nie obejdzie. Będą to dodatkowe koszty a terminy rozpraw to dopiero listopad. Więc albo przedstawimy w najbliższych tygodniach porozumienie rodzicielskie albo sąd, chyba dla własnej uciechy, przeciągnie nas przez poligon procedur.
    W sadzie nikt nie wysłucha, nie spróbuje zrozumieć. Tam liczy się załatwianie spraw. Statystyki muszą się zgadzać. Lepiej postraszyć, niech rozwodnicy sami temat ogarną przyniosą gotowe rozwiazanie, a sąd nie będzie od rozstrzygania sporów, tylko od przysłowiowego przystawiania pieczątek na porozumieniu dostarczonym przez strony.
    Zaczynam dostrzegać zalety modelu amerykańskiego. Strony się same dogadują, składają podpisy i załatwione. Papier leci do sądu żeby zaktualizować rejestry i po krzyku.
    A u nas? 10 miesięcy oczekiwania na to by ktoś po kilkunastu minutach stwierdził że masz przynieść gotowe rozwiazanie bo jemu nie chce się słuchać i zastanawiać się ile racji ma każda ze stron. Znów musisz czekać kolejne 7 miesięcy, tylko właściwie na co? Wychowujemy dzieci w zgodzie. Nikt nikomu nie utrudnia kontaktu, budowania relacji z dziećmi ani nie wchodzimy sobie nawzajem z butami w obecne związki.
    Wiem, że nie wszystkie rozwodzące się pary z dziećmi potrafią się dogadać.
    Tyle ze dlaczego wszystkich mierzy się jedną miarką? Oboje jesteśmy zawiedzeni tym w jaki sposób sąd podszedł do sprawy. Jedna wielka

    • 6 0

  • Ja tam po dwóch rozwodach, a teraz znów się żenię. I z tą samą. A co, żyć nie możemy bez siebie i tyle. Kochamy się. Ale obiecuję, że nie będziemy się już rozwodzić.

    • 3 1

  • Niestety bez ślubu ani rusz. (2)

    Tak naprawdę dowiadujemy się o tym po nagłej śmierci drugiej połówki ( której tak naprawdę nie na się na 100% wykluczyć).
    Gdy dochodzi do podziału spadku wszystko bierze rodzina zmarłego, wieloletni partner nie dostaje nic.
    Jeśli zaś ktoś będzie przezorny i zabezpieczy się testamentem, to partner spadkobierca musi oddać 20% państwu w formie podatku od spadku. Dobra rada. Macie majątek, nieruchomości, firmy - pofatygujcie się do USC i podpiszcie kwitki ( oczywiście jeśli chcecie, żeby wasza 2-ga połówka przejęła ten majątek po waszej śmierci).

    • 10 1

    • Wielka (niegdyś) artystka Demarczyk pokazała, jaka była "wielka"

      partnerowi (od dziesięcioleci, znacznie młodszemu) nie zapisała mienia w testamencie. Pewnie nim manipulowała latami: będę chciała, to ci coś zapiszę, a nie będę chciała, to figa. No i zmarła. A mienie po niej dostała siostra, z którą od 30- tu lat nie pozostawała ponoć nawet w minimalnych stosunkach. Tylko co z tego? A konkubent - opiekun dostał figę.

      • 1 0

    • Jak są dzieci z poprzednich związków to i tak ograbić Cię, nawet jeśli rodzic zostawił wszystko po rozwodzie i zaczął od zera - to się nazywa zachowek (oczywiście mowa o pozostawionym testamencie). Przy podziale ustawowym można się załapać na jakąś część, ale może wyjść na to samo co zapłata podatku i zachowku.

      • 1 1

  • co na to dziwisz i jedraszewski???? nie lekaja sie???

    • 1 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (54 opinie)

(54 opinie)
75 - 290 zł

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Co jest symbolem Świętego Patryka?