• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Drugie życie po rozwodzie. Wiele osób nie chce ponownego ślubu

Mateusz Groen
9 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (285)
Ślub zaczyna odgrywać coraz mniejszą rolę w przestrzeni społecznej, a wiele osób, w tym również rozwodnicy, woli pozostać w niesformalizowanych związkach i nie ma zamiaru tego zmieniać. Ślub zaczyna odgrywać coraz mniejszą rolę w przestrzeni społecznej, a wiele osób, w tym również rozwodnicy, woli pozostać w niesformalizowanych związkach i nie ma zamiaru tego zmieniać.

Do ślubów podchodzimy coraz bardziej świadomie, zawieramy je więc coraz później. Nie oznacza to, że liczba rozwodów znacząco zmalała, zmieniło się jednak podejście: zakończenie związku małżeńskiego, choć to ciężkie doświadczenie, to dla wielu faza przejściowa. Coraz częściej rozwodnicy również nie decydują się ponownie wejść w związek formalny. Skąd taka zmiana w społeczeństwie?





Związki małżeńskie zawieramy coraz później



Czy uważasz ślub za istotny aspekt w życiu?

Dla niektórych ślub to marzenie, dla innych wręcz obowiązek m.in. umożliwiający wspólne zamieszkanie. Normy kulturowe i podejście ludzi jednak cały czas się zmieniają. Na przełomie lat 80. i 90. ub. wieku rocznie zawierano ok. 250 tys. nowych związków małżeńskich, w 2002 r. liczba ta wynosiła prawie 258 tys., zaś w 2013 r. - nieco ponad 180 tys. Współczynnik zawierania nowych małżeństw wciąż maleje i w 2021 r. zawarło je jedynie 168 tys. par.

W 1990 r. prawie połowa mężczyzn zawierających małżeństwo nie przekroczyła 25 lat, a z biegiem lat ich wiek stale rośnie. Obecnie najczęściej zawieramy związki małżeńskie po "trzydziestce". Mediana wieku osób zawierających ślub na Pomorzu wynosi blisko 31 lat (30,7). Statystycy wyszczególniają, że mężczyźni żyjący na Pomorzu zawierają związki małżeńskie w wieku 29,5 (na wsi), zaś w miastach w wieku 31,7. Kobiety wciąż zawierają związki nieco wcześniej niż mężczyźni, jednak mediana u nich wynosi 28,6 (w tym 27,2 u kobiet ze wsi i 29,6 wśród kobiet z miasta).



Stały związek niekoniecznie oznacza dziś związek sformalizowany. Stały związek niekoniecznie oznacza dziś związek sformalizowany.

Śluby są "passe"?



Na współczesne podejście do relacji i zawierania związków ma wpływ wiele czynników, m.in. ewoluująca kultura, a także kwestie ekonomiczne. Ślub zaczyna odgrywać coraz mniejszą rolę w przestrzeni społecznej, a wiele osób pozostaje w niesformalizowanych związkach i nie mają zamiaru tego zmieniać. Tyczy się to również rozwodników, którzy coraz częściej nie widzą potrzeby zawierania ponownych formalnych związków po rozstaniu.

- Stały związek niekoniecznie oznacza dziś związek sformalizowany. Wydatki związane ze ślubem i weselem są niemałe. Ludzie myślą: "może lepiej przeznaczyć te pieniądze na mieszkanie?". Wśród innych powodów, dla których obrączka nie jest już dla nas tak istotna, jak kiedyś, jest także utrata zaufania do instytucji Kościoła - mówi dr Agata Rudnik , dyrektorka Akademickiego Centrum Wsparcia Psychologicznego UG.
Imprezy rozwodowe: powrót na rynek miłosny w wielkim stylu Imprezy rozwodowe: powrót na rynek miłosny w wielkim stylu

Drugie życie po rozwodzie



Wizja rozwodu przeraża wiele osób. Szczególnie że w dniu ślubu mało kto bierze pod uwagę czarny scenariusz. Zdaniem ekspertów nawet jedna trzecia małżeństw w Polsce kończy się rozwodem. Mimo że najczęściej rozpadają się związki z tzw. krótkim stażem (poniżej 5 lat), równie często rozwodzą się także małżeństwa ze stażem 20-letnim.

Najczęściej w naszym kraju wnioski o rozwód wpływają w grupie wiekowej od 35 lat do 49 lat. Zdaniem obserwujących sytuację rodzinną w społeczeństwie ekspertów liczba rozwodów utrzymuje się mniej więcej na podobnym poziomie od lat. W 2021 r. w województwie pomorskim dokonano 3935 rozwodów. Większa część z nich była składana z powództwa kobiet, bo aż 2575.

Niektórzy naukowcy spekulują, że w przyszłości będzie nieco mniej rozwodów, ponieważ coraz więcej osób zawiera małżeństwa w sposób przemyślany... lub też nie zawiera ich nigdy.

- Częściej się rozstajemy, rzadziej zawieramy małżeństwa - tak wynika ze statystyk. W ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba małżeństw, i to zarówno tych zawieranych przed ołtarzem, jak i tych przed urzędnikiem, spadła blisko o połowę. Dlaczego się rozwodzimy? Najczęściej jest to tzw. niezgodność charakterów, ale za tym określeniem może kryć się wiele.

Mogą to być m.in. różne poglądy, inne cele życiowe, brak wspólnych zainteresowań, inne podejście do ról w małżeństwie czy kwestia chęci posiadania dziecka. Ale lista jest dłuższa. Od zdrady, przez problemy finansowe, po uzależnienie. Nie tylko od alkoholu, ale też np. hazardu czy gier komputerowych. Najczęściej rozwodzą się ludzie, którzy są ze sobą ponad 20 lat. Jednym powodów może być fakt, że małżeństwa z takim stażem mają już dorosłe dzieci. Co ciekawe, druga pod względem czasu po ślubie grupa to pary ze stażem 5-9 lat - mówi dr Agata Rudnik.


"Rozwód to nie koniec, ale ponownego ślubu nie chcę"



Rozstanie dla wielu osób może rzucić inne światło na oczekiwania w relacji. Każdy rozwodnik w inny sposób podejdzie do tego momentu w życiu. Dla jednego będzie to jedynie etap przejściowy, by ponownie zapuścić metaforyczną wędkę i zacząć szukać potencjalnego partnera lub partnerki do sformalizowanej relacji.

- Jakoś mocno nie przeżyłam rozwodu. Braliśmy ślub jako bardzo młodzi ludzie i niewiele się znaliśmy. Jestem z bardzo wierzącej rodziny i mimo że mieszkaliśmy w mieście i nie byłam tak blisko Kościoła jak rodzice, to i tak miałam dużo nieprzyjemności związanych ze spotkaniami z "byłym" przed ślubem. Byliśmy z innych miast i jeździliśmy do siebie, by spędzać razem czas, dlatego po wielu awanturach w domu i zwyzywaniu mnie od najgorszych postanowiliśmy wziąć ślub, by dali nam spokój. Swoje jednak wyszło i rozstaliśmy się po 3 latach. Teraz żałuję tylko ślubu kościelnego, na który tak bardzo nalegali rodzice, bo wiem, że chciałabym stanąć tam z kimś innym i bardziej świadomie. Jednak na to też istnieją metody. Obecnie jestem w relacji i nie spieszy mi się do ponownego ślubu, ale nie wykluczam, że będę chciała ponownie wyjść za mąż - mówi Ania, 34 lata.
Zdarzają się również osoby, które nie czują potrzeby, by ponownie stawać na ślubnym kobiercu i pieczętować nową relację.

- Raczej nie zdecydowałbym się na kolejny ślub. Dla mnie to jest już tylko papierologia albo, o zgrozo, kościelny obrządek, którego nie potrzebuję w życiu. Poza bonusami typu rozliczanie się z podatku jako małżeństwo i prawo do odwiedzania bliskich w szpitalu czy spraw spadków nie widzę powodów. Każdy rozwód to kwestia indywidualna i dla niektórych to nowe otwarcie, a dla innych to dramat, który ich goni latami. Ja się bardzo odbudowałem po rozwodzie i myślę, że to była lekcja, jakiej od życia potrzebowałem i poszukiwałem podświadomie - mówi Michał, 35 lat.
Rozwód może być traumą jak śmierć. Mediacje pomagają? Rozwód może być traumą jak śmierć. Mediacje pomagają?

Powodów rozwodów jest wiele: od kłótni, niedochowania wierności, negatywnego stosunku do członków rodziny, nadużywania alkoholu czy wielu innych. Powodów rozwodów jest wiele: od kłótni, niedochowania wierności, negatywnego stosunku do członków rodziny, nadużywania alkoholu czy wielu innych.
Jeszcze w latach 80., 90., a nawet 2000 wiele kobiet marzyło o bogatym, zaradnym mężu, który zatroszczy się o dobrostan pieniężny. Wzrost edukacji kobiet i rozwój zawodowy sprawiają, że zmniejsza się tzw. luka płacowa i zarobki potencjalnych małżonków uśredniają się. Kobiety od mężczyzn oczekują też czegoś więcej - rosną oczekiwania, dlatego coraz więcej młodych kobiet najpierw stawia na siebie, a potem myśli o relacji z mężczyzną, która miałaby im ułatwić życie.

- Wyszłam pierwszy raz za mąż tak szczerze z rozsądku i wyjechałam za granicę w 2000 r. Pochodziłam z rodziny, gdzie często nie było pieniędzy, a mama mówiła mi, bym znalazła sobie bogatego męża, to problemów nie będzie. Kiedy zaczęłam spotykać się z moim byłym już mężem, to bardzo mi imponowało, że jest światowy, że jest informatykiem z dobrą pracą i w dodatku nie w Polsce. Nie byłam szczęśliwa, bo mąż liczył, że nie będę pracować i będę domową sprzątaczką i kucharką. Sama byłam po studiach, które nie były gwarancją dobrej pensji, ale chciałam pracować. Dla pieniędzy jednak nie wszystko się wytrzyma i dziękuję, że istnieją specjaliści, którzy potrafią nam to powiedzieć. Nie myślałam, czy chcę jeszcze ślubu, ale następnym razem chcę być z kimś z miłości - mówi Marta, 50 lat.
Nierówności, o których się nie mówi. Mężczyźni walczą o swoje prawa Nierówności, o których się nie mówi. Mężczyźni walczą o swoje prawa
- Po rozwodzie czuję się spełnioną, szczęśliwą, wolną kobietą. Rozwód trwał prawie 3 lata. Na początku uważałam to za swojego rodzaju porażkę, ale dziś tak już bym tego nie nazwała. Wręcz przeciwnie: uważam, że to raczej katharsis. Zawsze myślałam, że małżeństwo to świadoma decyzja dwóch zakochanych w sobie osób. Niestety, gdy dochodzi do małżeństwa, powinna być w nim dwójka osób, a nie "wspaniała, wszystko wiedząca" teściowa i "adwokat diabła" w postaci kochanej siostry. U nas było raczej tłoczno, a kiedy pojawiła się kochanka, to nie ma nawet czego zbierać. Po rozwodzie okazało się, że mogłam w końcu zainwestować w siebie, rozwijać swoje pasje oraz karierę zawodową i nikt mnie w niczym nie ograniczał - mówi Patrycja Sz., 40 lat. I dodaje:

- Czy wyszłabym ponownie za mąż? Już raczej nie, chociaż odpowiedź nie jest definitywnie postawiona. Lubię mieć swoją przestrzeń, cenię sobie swoją niezależność. Lubię związki partnerskie, takie, w których ja i partner mamy swoje mieszkania, spotykamy się, żeby ze sobą bywać, spędzać wolny czas, wyjeżdżać, a niekoniecznie prać swoje przysłowiowe majtki i skarpetki. Z małżeństwa mam dwóch synów, którzy ciężko znieśli mój rozwód z ich tatą. Nie chciałabym mieszać im jeszcze bardziej w głowach. Stworzyłam sobie coś w rodzaju zagrody, gdzie staram się raczej nikogo nie wpuszczać, rozgraniczyłam życie rodzinne od mojego prywatnego. Z byłym mężem nie utrzymuję pozytywnych relacji, biorąc pod uwagę krzywdy, które wyrządził, jest to raczej niemożliwe. Natomiast wierzę, że czas leczy rany i obydwoje znajdziemy jeszcze szczęście u boku innych ludzi, niekoniecznie zwieńczone papierkiem, jakim jest akt ślubu.

Dla wielu rozwodników ponowny ślub nie jest ważną sprawą. Dla wielu rozwodników ponowny ślub nie jest ważną sprawą.
Nie tylko płace się ujednolicają, ale również tradycyjny podział obowiązków domowych przechodzi do lamusa. Jeszcze do niedawna mężczyźni rzadziej kojarzeni byli z pracami domowymi, a wykonywanie ich było przez niektóre osoby ze starszego pokolenia zadziwiająco źle odbierane. Obecnie mężczyzna z żelazkiem, odkurzaczem albo ściereczką do kurzu w dłoni to norma. Mężczyźni wykonują prace domowe równie często co kobiety i jednocześnie rozwijają się pod względem zawodowym. Dlatego dużo częściej oczekują od partnerek również więcej niż opieki nad domem.

- Mój rozwód to było ciąganie się po sądach przez 4 lata. Moja była nie pracowała, ale liczyła też na to, byśmy wspólnie opiekowali się domem. O wycieczkach czy wyjściach na miasto nie było mowy, bo zwyczajnie tyrałem za dwie osoby, a pieniądze szły na utrzymanie. Teraz to się zmieniło. Rozwód totalnie źle wspominam, ale teraz wiem, że chcę partnerki w domu, z którą będziemy mieli wspólne oczwkiwania co do życia. Nie chcę już mieć ślubu. Nie widzę takiej potrzeby. Być z kimś nie musi oznaczać pierścionka na palcu i wspólnego nazwiska - mówi Mariusz, 37 lat.

Miejsca

Opinie (285) ponad 20 zablokowanych

  • (1)

    I bardzo dobrze, że mężczyźni przestają być niewolnikami. Tylko dej i dej pieniądze. Bo wczasy, bo autko dla pańci. A facet urobiony od rana do nocy. Oby jeszcze otrzeźwiał zanim pojawi się kolega który zainteresuje się "zaniedbaną" żoneczką.

    • 9 16

    • Gdzie Ty takie kobiety znajdujesz ?
      Ja sama na siebie, zarabiam. Pracuje cięzko fizycznie w przeciwienstwie do męża.
      Wycieczki za siebie i 1/2 za dzieci opłacam. Od męża ani złotówki od 10 lat nie dostałam ( odkąd wróciłam do pracy )

      • 7 1

  • za dużo państwa w małżeństwie

    dlatego ponownie nie zawierają związków bo już wiedzą z czym to się je, osobiście uważam, że państwo nie powinno udzielać ślubów, ani żadnych związanych z tym ulg czy przywilejów, dwóch ludzi się kocha, ślubuje sobie miłość, gdzie chce i jak chce, przy księdzu, popie, kohenie, imamie czy kimkolwiek innym albo bez i tyle z kwitem lub bez

    • 6 7

  • Jak kogoś kochasz

    Daj mu odejść, i ktoś mi kiedyś powiedział prawdę po co zmieniać? Za parę lat będziesz miał to samo ! To już tak jest chcesz być z kimś to bądź masz się męczyć bez sensu ale jak zmienić tylko na nowszy model to to samo będzie za chwilę

    • 10 1

  • W myśl piosenki

    ,,Nic nie trwa wiecznie, to niebezpieczne myśleć że coś trwa wiecznie .
    I stąd rozwody

    • 6 3

  • Phi

    A ja znam tyle fajnych małżeństw. Grają po prostu do jednej bramki. Wspierają się, żartują, mają do siebie dystans, dają sobie wsparcie i czułość, przyjaźń. Nawet ogień da się rozniecić w takim długoletnim małżeństwie.

    • 25 6

  • (6)

    Lepiej jest wziąć ślub w urzędzie. I tez można się ubrać w biała sukienkę i tez zrobić wesele.

    • 12 7

    • Taniej i bez zadęcia

      • 2 1

    • To nie jest ślub (4)

      Ślub tylko w kościele ma sens. W USC to cywilna umowa

      • 1 8

      • Jola przestań pisać bzdury (1)

        • 5 2

        • Ale zes powiedzial

          Niby czemu bzdury? Jestem osobą wierzącą, więc tylko ślub zlizony przez Panem Bogiem ma sens. Jest to sakrament dający więź z Panem Bogiem. Inna sprawa, że mnóstwo ludzi nie powinno być dopouszczonych do śluby koscielnego. I jeszcze inna że ludziom po latach daje się stwierdzenie nieważności. Każdy za wszystko odpowie po swej śmierci. Boga nie oszukamy. Wszystkiego dobrego Andrzeju, pomodlę się za Ciebie dziś.

          • 0 0

      • (1)

        Masz rację , dlatego Kurski tak parł do rozwodu kościelnego . Ciekawe czym uzasadnił ze dostał po dwudziestu latach i po spłodzeniu 3 dzieci rozwód kościelny . Mogłaby to być ciekawa lektura

        • 5 0

        • nic nie uzasadniał pokazał tylko Jędraszewskiemu jakie ma na nie kwity

          • 0 0

  • Sam to przeżyłem w sposób modelowy. (3)

    20 lat temu ożeniłem się z miłości (dziś powiedziałbym, że młodzieńczej miłostki). Zamieszkaliśmy blisko teściów. Efekt był taki, że "teściulek" mi dyktował kiedy ma wynosić śmieci, a teściowa jak zupkę ma gotować. Na początku myślałem, że im przejdzie, więc grzecznie to tolerowałem. Potem rozmawiałem z moją żoną. Efekt był taki, że zwarli szyki - jak coś się mojej żonie nie podobało lub chciała mnie uregulować to nie rozmawiała ze mną tylko ze swoimi rodzicami i wtedy teściu składał mi wizytę pedagogizacyjną. Po którejś kolejnej wizycie (średnio raz z w tygodniu) usłyszał: proszę stąd wyjść i wrócić za pół roku. Wtedy zona się wyprowadziła za karę. Zaczęło się utrudnianie kontaktów z synem. Złożyłem pozew o rozwód rozwód. Poszło gładko. Potem sprawa o kontakty z dzieckiem - dostałem tyle co chciałem. Ex trochę fikała ale jak dostała 4ry grubsze grzywny to przestała fikać. Sprawa o podział majątku też poszła gładko. Mieszkanie było za moją kasę więc nie było przedmiotem podziału a samochód kupiony na kredyt ja sobie wziąłem a eks zapłaciła za połowę spłaconego kredytu. I wyszła z małżeństwa z niczym.....Dziś mój syn sam mówi, że matka mu się nie udała. Teściu już zamieszkał na Łostowicach a teściowa jeszcze dycha....A jaj, no cóż ożeniłem się powtórnie bo dostałem gwiazdkę z nieba: mam od 15 lat piękną (to nie tylko moja opinia), mądrą i rozsądną żonę, jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciólmi i mam nadzieję, że jak będziemy starzy to będziemy wspólnie myli szczoteczkami protezy ze szklanek. Mamy też córkę, zaczynają do niej przychodzić chłopaki, i gdy moja żona mówi, że trzeba będzie jej dobrze pilnować.....to ja odpowiadam "będziemy ją uczyć a nie ni pilnować". Ot cała historia.

    • 40 5

    • Brawo ty! Pogratulować.

      • 7 0

    • Teściulek !

      Skąd ja to znam :) ;) u mnie też teściulek grał rolę tej przysłowiowej teściowej, wszystko wiedzący autorytet, który wtrącał się i dalej próbuje się wtrącać, autorytet z niego taki, że z wieloma ludźmi się kłócił ,szlajał się po bałaganach i jeszcze by tu wiele opowiadać

      • 4 0

    • Wtracajaca sie rodzinka rozwalila juz niejedno malzenstwo. Dobrze, ze Ci sie poukladalo mimo to.

      • 3 0

  • Ja wdowiec od 10 lat one rozwiedzione . One bo kilka razy próbowałem zbudować nowy związek , nie udało się . Zawsze słyszałem że w ich związkach to on był winny rozwodu , nie przesądzam ale im dłuższy związek tym mniejszy mój zapał do zbudowania czegoś .Pewnie to ja się nie nadaję do zbudowania czegoś nowego.

    • 2 0

  • O czym świadczy, że ktoś nie może pogodzić się z rozwodem ,a mija już klika lat

    Mam taką znajomą. Sama złożyła pozew, bo mąż miał inną. A ona dalej o nim myśli, jest o nich zazdrosna, nie ułożyła sobie życia, chociaż jest bardzo atrakcyjna. Rozumiecie coś z tego?

    • 3 2

  • bym powiedział, że to nie kobieta a mężczyzna osiąga niewiele korzyści z zawarcia związku małżeńskiego (1)

    choćby z takiego powodu, że nawet jeśli zarabiają podobnie, to jakoś nigdy nie była żona płaci alimenty na byłego męża tylko odwrotnie. reasumując, ryzyko totalnie niewspółmierne do korzyści

    • 6 1

    • Alimenty kochany sa na dziecko. Ilu tatusiow zostaje z dzieckiem? Aaaa nie znasz takiego. No patrz. Ja tez nie.

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto jest autorem tekstu pt. "A ja wolę moją mamę"?