- 1 Miłośnicy vintage znowu opanowali 100cznię (15 opinii)
- 2 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (27 opinii)
- 3 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (29 opinii)
- 4 "Grillujemy" współczesne kino (60 opinii)
- 5 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (20 opinii)
- 6 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
Dziewczyna z basem rozniosła Spatif
Zobacz fragmenty koncertu Olivii Anny Livki w Spatifie i wywiad z artystką.
Olivia Anna Livki ma w sobie tyle wybuchowej, rock'n'rollowej energii, że mogłaby zawstydzić niejednego starego rockmana.
O Olivii Annie Livki, dziewczynie z Opola, która większość swojego życia spędziła w Berlinie, świat usłyszał w ubiegłym roku podczas jednego z telewizyjnych muzycznych show. Do "Must be the music" poszła z prozaicznego powodu - potrzebowała pieniędzy na wydanie swojej debiutanckiej płyty. Finału nie wygrała, jednak zdobyła popularność - zanim jeszcze zaczęła grać w polskich klubach, miała za sobą występy na katowickim Off Festivalu i support Lenny'ego Kravitza na jego warszawskim koncercie. Pod koniec ubiegłego roku światło dzienne ujrzał również jej album "The Name of This Girl Is".
Livki podkreśla, że wszystko to stało się wyłącznie dzięki ciężkiej pracy i jej pełnemu zaangażowaniu w muzykę. Bliżej jej tym samym do nowojorskich i berlińskich młodych artystów, wśród których dorastała, niż rodzimych muzyków. Livki nie ma złudzeń, że jej muzyka sama się sprzeda albo któraś wielka wytwórnia zaproponuje kontrakt. Konsekwentnie tworzy własne reguły swojego muzycznego świata.
Jej samodzielność i niezależność świetnie widać na scenie podczas koncertów. Na zaczepki publiczności, szczególnie jej męskiej części, odpowiada ciętym językiem. Bez żadnych skrupułów, niczym gwiazda, już od trzeciej piosenki namawia swoje "kucyki", jak nazywa fanów, do wspólnego śpiewania. Muzyki, którą gra, nie można w żaden sposób zaszufladkować - jest w tym rock'n'roll, blues, hip-hop, a nawet elementy gospel.
Livki nie obchodzą muzyczne trendy. Nie używa wymyślnych efektów elektronicznych ani nawet gitary. Wspomaga ją tylko sampler z nagranymi partiami klawiszy i chórkami oraz perkusistka, Kaja Magsam. Ale najważniejsza na scenie jest ona sama ze swoją szaloną grą na basie i niesamowitym wokalem, który może kojarzyć się z dokonaniami Patti Smith i Kate Bush. Umiejętności i muzycznego obycia mógłby jej pozazdrościć niejeden młody muzyk, natomiast rock'n'rollowej energii, którą wyzwoliła na sopockim koncercie - niejeden rockowy wyga.
Nie mniejszym zaskoczeniem od koncertu było to, co się działo po nim. Do stołu, za którym usiadła Livki, ustawiła się wielometrowa kolejka. Kilkadziesiąt osób chciało kupić jej album, dostać autograf i zrobić wspólne zdjęcia. To widok, który na koncertach rodzimych, młodych artystów jest w zasadzie niespotykany.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (64) 5 zablokowanych
-
2012-01-13 11:13
perkusja
ta na garach, to non-stop uśmiechnięta była, chyba coś paliła ... ;)
- 10 3
-
2012-01-13 10:12
ołje
- 5 0
-
2012-01-13 10:05
warto bylo to zobaczyc
warto bylo to zobaczyc i uslyszec,tyle energii i piekna w jednym miejscu,jakby na pocieszenie przed Dniem Sadu,przeciez mamy za 11 miesiecy ten koniec swiata,ale co robic jakos trzeba sie do tej daty doturlac
- 7 10
-
2012-01-13 10:03
Ależ boli słuchanie tego angielskiego bełkotu
Słowo daję, że już lepiej by było gdyby śpiewała po niemiecku
- 15 14
-
2012-01-13 09:52
Dziewczyna fajnie sobie podskakuje na scenie, nawet fajnie gra na basie
Ale tego jej miauczenia nie jestem w stanie słuchać.
- 19 9
-
2012-01-13 09:44
Brawo, dziewczyno, brawo.
Pati Yang, na wzór Ścianki zaczęła męczyć kota, nadzieja w Tobie. Powodzenia.
- 19 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.