- 1 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (5 opinii)
- 2 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (27 opinii)
- 3 "Grillujemy" współczesne kino (54 opinie)
- 4 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 5 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (19 opinii)
- 6 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
Festiwal za słaby, by udźwignąć muzę
Festiwal MTV Gdańsk Dźwiga Muzę może stać się ważnym wydarzeniem na muzycznej mapie Trójmiasta, pod warunkiem, że organizatorzy całkowicie zmienią jego formułę. W tym roku bliżej mu było do jarmarczno-piknikowego festynu, niż do porządnej imprezy muzycznej.
Ciekawiej wypadły trójmiejskie grupy grające na małej scenie: Kciuk and the Fingers, Kiev Office, Pilwiński Band czy rewelacyjni Skinny Patrini. Podczas koncertu tej ostatniej grupy fani przebili się przez metalowe ogrodzenie i podbiegli pod samą scenę. Niestety w niedzielę metalowy płot wrócił i znów odciął fanów od sceny na odległość ponad 10 metrów.
W ostatnim momencie odwołano koncert Joss Stone, co było dla festiwalu dużą stratą. Za to panowie z Black Rebel Motorcycle Club spisali się dobrze, prezentując porządną dawkę garażowego rocka połączonego z elementami psychodelii i post-punka. Podobnie było w niedzielę, kiedy bardzo ciekawy koncert dała jak zwykle urocza Katie Melua, która wystąpiła po równie ciekawym koncercie rockowego Ringside i - energicznym, ale dość marnym - show Kat Deluny, utrzymanym w stylistyce r'n'b i dance-popu.
Melua, jak mało który z artystów, utrzymywała doskonały kontakt z publicznością. I choć na scenie była spokojna i stonowana, można było jej to wybaczyć i skoncentrować uwagę na muzyce, która przy akompaniamencie zespołu dała w rezultacie jeden z najciekawszych koncertów festiwalu.
Jak można ocenić cały festiwal? Słabo, przede wszystkim ze względu na nieprzemyślany program. Ani to wielkie gwiazdy pop będące wciąż na ustach fanów (patrz Kat Deluna czy Katie Melua), ani to czołówka muzycznej alternatywy, na którą zjadą się tłumy z całego kraju (jak Black Rebel Motorcycle Club). Potwierdziła to bardzo niska frekwencja, która wzrosłaby, gdyby organizatorzy jasno określili, czy robią popowy festyn, czy alternatywną imprezę.
Warto też zmienić termin imprezy, która tydzień po Open'erze ma marne szanse na liczną publiczność. Zorganizowana miesiąc później z pewnością cieszyłaby się większym powodzeniem. Liczba uczestników wzrosłaby, gdyby obniżono ceny biletów. Dziś, gdy fan muzyki ma do wyboru karnet na festiwal MTV albo jeden dzień zabawy na Open'erze, nietrudno przewidzieć co wybierze.
Warto doprecyzować tę formułę, a także przemeblować w przyszłości teren na Placu Zebrań Ludowych tak, by stoiska z piwem i zapiekankami nie przytłaczały muzyki, która przecież jest w tym wypadku najważniejsza.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (102) 5 zablokowanych
-
2009-07-13 11:21
W Gdańsku rzadko kiedy
można wybrać się na dobry koncert. Niestety trzeba jeździć do innych miast aby kogoś zobaczyć posłuchać i wybawiać się.
- 26 2
-
2009-07-13 11:21
szkoda że na Targu Węglowym
nie zorganizowali tego koncertu
..i jeszcze bileciki w cenie odpowiedniej..
echh- 10 0
-
2009-07-13 11:03
gdańsk
no właśnie GDANSK . Nic nie potrafią porządnie zrobić, zresztą frekwencja mówi sama za siebie.
- 14 21
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.