- 1 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (14 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (5 opinii)
- 4 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (28 opinii)
- 5 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (101 opinii)
- 6 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (49 opinii)
Filmowe Trójmiasto: Wspomnienie wakacji nad morzem, czyli "Podróż za jeden uśmiech"
Wakacje nieubłaganie dobiegły końca, ale na szkolnych korytarzach wciąż wiodącym tematem pozostają zapewne letnie wspomnienia i związane z nimi przygody. Na te z pewnością nie mogli narzekać bohaterowie serialu inspirowanego prozą Adama Bahdaja. Tym razem w cyklu "Filmowe Trójmiasto" zabieramy was w "Podróż za jeden uśmiech" i sprawdzamy, jak Duduś i Poldek radzili sobie nad morzem.
Siedmioodcinkowy serial w reżyserii Stanisława Jędryki kilkadziesiąt lat temu z zapartym tchem oglądali szczególnie młodzi widzowie zafascynowani tytułową podróżą dwójki nastolatków. Głównym bohaterom ciężko było nie zazdrościć. Podróżowali wszak bez żadnej kontroli rodziców, na przekór dorosłym, śpiąc i jadając gdzie popadnie, bez pieniędzy, ale z nieskrywaną radością i nieskrępowaną wolnością, o której mogli pomarzyć ich rówieśnicy. Dziś frywolna, ale i niebezpieczna podróż dwójki chłopców z Krakowa na Hel uderzyłaby nie tylko w metody wychowawcze ich rodziców, ale - biorąc pod uwagę przepływ informacji i działania policji - nie trwałaby zbyt długo. W latach 70. nikt się jednak tym nie przejmował.
Serialowa podróż dłuższa niż w książce
Stanisław Jędryka w 1971 roku postanowił zekranizować jedną z najpopularniejszych młodzieżowych powieści Adama Bahdaja. Nie obyło się jednak bez drobnych modyfikacji. Przede wszystkim twórcy serialu postanowili wydłużyć podróż głównych bohaterów. Zaradny i nieco zarozumiały Poldek (Henryk Gołębiewski) razem ze swoim ciotecznym bratem, Dudusiem (Filip Łobodziński), wyruszają nie z Warszawy (tak jak to było w powieści), a z Krakowa. Ich docelowym przystankiem nie jest Międzywodzie na wyspie Wolin, a serialowy Hel. To tam na obu chłopców czekają matki, do których synowie mieli dojechać pociągiem. Pech sprawił, że Duduś i Poldek gubią pieniądze przeznaczone na bilet i rozpoczynają samotną eskapadę na północ Polski.
Literacką fabułę podzielono ostatecznie na siedem epizodów, dorzucając do serialu fragmenty innej powieści Bahdaja. Mowa o szóstym odcinku, którego akcja w całości ma miejsce w Sopocie i Gdańsku. W literackim pierwowzorze tyle miejsca Trójmiastu nie poświecono. Filmowcy wyszli jednak z założenia, że wakacyjna podróż przez Polskę nie może ograniczyć się zaledwie do kilku miejsc. Stąd decyzja o wydłużeniu trasy Dudusia i Poldka oraz o poszerzeniu wątku najbardziej wakacyjnego miejsca w Polsce, czyli bałtyckiego wybrzeża.
"Czerwcowe" mrozy, czyli ciężka dola młodego gwiazdora
Sielankowa wyprawa bohaterów "Podróży za jeden uśmiech" wcale jednak nie znalazła odbicia w rzeczywistości. Ekipa filmowa w dwa miesiące musiała objechać kraj wzdłuż i wszerz, co w szczególności dla młodych aktorów oznaczało mnóstwo wysiłku i wyrzeczeń. Po wielu latach od produkcji serialu ekranowy Duduś, czyli Filip Łobodziński z nieskrywanym żalem opowiadał, z jakimi trudami na planie zdjęciowym i poza nim musieli sobie radzić najmniej doświadczeni aktorzy. Od wielogodzinnych i uciążliwych zdjęć, w nieraz ekstremalnych warunkach, po zaległości szkolne i szyderstwa ze strony rówieśników dotyczące rzekomego "gwiazdorzenia".
Łatwo rzeczywiście nie było. Łobodziński musiał paradować w upalne dni w grubym wełnianym garniturku. Innym z kolei razem, podczas zdjęć w okolicach Kazimierza Dolnego, które kręcono na początku października, filmowcy borykali się z... porannymi przymrozkami. Młodzi aktorzy w letnim rynsztunku drżeli z zimna i zaciskali usta w obawie przed wydobywającą się z nich parą. Doszło wręcz do takiej sytuacji, w której Łobodziński i Gołębiewski musieli mówić na wdechu, bo jakże wytłumaczyć widzom parę w czerwcu - miesiącu, w którym miała miejsce 10-dniowa eskapada Dudusia i Poldka na Hel.
Poldek szybszy od pociągu
Chłopcy nad polskie morze dotarli jednak znacznie szybciej, niż sugerowała to ekranowa opowieść. Ze względów logistycznych bowiem odwrócono porządek scen i właśnie te końcowe nagrywano na samym początku. Okres zdjęciowy rozpoczął się 26 lipca 1971 roku, a zakończył na południu Polski w pierwszych dniach października. Tak naprawdę więc to w Trójmieście wystartowała "Podróż za jeden uśmiech". Filmowcy mogli w ten sposób do woli ogrywać obrazki zatłoczonego sopockiego mola i Głównego Miasta w Gdańsku, korzystając z dobrej pogody.
Zanim jednak widzowie ujrzeli uroki Trójmiasta w serialu (odc. 6), najpierw można było podziwiać plenery Kaszub. W piątym epizodzie zatytułowanym "Królowa autostopu" Duduś i Poldek wraz z ciocią Ulą (Alina Janowska) kombinują, jak dostać się do Gdańska. Po wielu perypetiach w końcu trafiają na kierowcę ciężarówki (Jerzy Turek) gdyńskiego oddziału Centrali Handlowej Zbytu Ryb w Szczecinie. Mężczyzna zabiera młodych autostopowiczów, zapominając jednak o ich opiekunce. W drodze do Trójmiasta ciężarówka z bohaterami przejeżdża przez kaszubską wieś Somonino. W ostatniej scenie piątego odcinka widać pojazd mknący ulicą Wolności.
Somonino jeszcze raz pojawiło się w "Podróży za jeden uśmiech". W siódmej, ostatniej części serialu wykorzystano tamtejszą stację kolejową. To właśnie tam, wydawałoby się na samym finiszu wyprawy na Hel, Duduś gubi Poldka. Drugi z chłopców podczas postoju na stacji wybiega nabrać wody. W tym samym czasie pociąg rusza, a bohater grany przez Henryka Gołębiewskiego bezskutecznie próbuje dogonić maszynę z Dudusiem na pokładzie. Jak się okazało na planie zdjęciowym, doścignięcie zabytkowej już niemal kolejki wcale nie było takim niemożliwym zadaniem nawet dla kilkunastoletniego chłopca. Filmowcy musieli powtarzać ujęcie z odjazdem pociągu, bo przy pierwszym podejściu zdeterminowany Henryk Gołębiewski błyskawicznie dogonił ostatni z wagonów. Pociąg trzeba było cofnąć, a młodego aktora nieco utemperować.
W serialu znajdziemy jeszcze migawkę ze stacją kolejową w innej kaszubskiej miejscowości. W Garczu chłopcy wsiadają do pociągu, na który zawozi ich serialowy profesor Omielski, którego zagrał Edmund Fetting. Epizodycznie w serialu pojawili się jeszcze tak znani artyści, jak Mieczysław Voit, Marzena Trybała, Jan Machulski czy Zygmunt Kęstowicz. Znalazło się nawet miejsce dla studenta z Kamerunu, który wcielił się rolę M'Naby. Mieszkający od lat w Polsce i doskonale znający nasz język mężczyzna przez długie godziny na planie zdjęciowym musiał dukać i umyślnie kaleczyć polską mowę, co wcale nie okazało się takim banalnym zadaniem.
W poszukiwaniu gdańskiego molo
Trójmiasto na swoje "pięć minut" w "Podróży za jeden uśmiech" musiało poczekać aż do szóstego odcinka (choć oczywiście sceny w Gdańsku i Sopocie nakręcono w pierwszym etapie prac zdjęciowych). Ciężarówka kierowana przez Jerzego Turka z Gołębiewskim i Łobodzińskim "na pace" wjechała przez Bramę Zieloną na Długi Targ, a chłopcy w końcu wydostali się z lodowatej chłodni. Notabene przewożenie dzieci w takich warunkach dziś mogłoby się skończyć sądowym pozwem. Wtedy jednak wiązało się głównie ze... straszliwym smrodem wydobywającym się z chłodni. Filip Łobodziński do dziś wymienia to jako jedno z najmniej przyjemnych doświadczeń podczas kręcenia serialu.
W Gdańsku, poza zwiedzaniem Długiego Targu, pomnika Neptuna i okolic Motławy, młodzi bohaterowie nie bawią zbyt długo. Głównie skupiają się na pozostawianiu w różnych częściach miasta i w różny sposób informacji adresowanych do cioci Uli. Duduś i Poldek wpadają ostatecznie na genialny, w ich mniemaniu, plan i postanawiają czekać na kobietę na molo. Rozwiązanie okazuje się dość problematyczne, gdy zaskoczeni chłopcy dowiadują się, że molo wcale nie leży... w Gdańsku. Udaje im się jednak wsiąść na statek do Sopotu, a podczas rejsu znajdują jeszcze czas na wzorowy szkolny wywód na temat obrony Westerplatte.
Polowanie na kapelusz w Sopocie
Gdyby nie reżyserska wizja Stanisława Jędryki, możliwe, że obrazków Głównego Miasta i Westerplatte, a w szczególności Sopotu, w ogóle byśmy w "Podróży..." nie oglądali. Wspomniana już decyzja o poszerzeniu trójmiejskiego wątku wymagała więc zaaranżowania dodatkowych przygód Dudusia i Poldka. Wykorzystano do tego fragmenty innej powieści Adama Bahdaja, "Kapelusz za sto tysięcy". Spędzająca wakacje nad morzem dziewczynka wpada na trop afery szpiegowskiej i pomaga odzyskać wiolonczeliście tytułowy drogocenny kapelusz. W szóstym odcinku zatytułowanym "Polowanie na kapelusz" rolę bohaterki przejmują Duduś i Poldek. Ich misją jest odnalezienie kapelusza z ukrytym kuponem totolotka o wartości wspomnianych stu tysięcy złotych.
Główną areną poszukiwań staje się zatłoczone sopockie molo oraz pobliska plaża. To tu najchętniej i najczęściej kamera ogrywała parę bohaterów. Pojawiają się ponadto obrazki na tle Grand Hotelu oraz fragmenty wnętrza budynku w scenie, w której Poldek zanosi kwiaty jednej z goszczących w hotelu dam. I choć ostatecznie udaje się rozwikłać zagadkę tajemniczego kapelusza, to wciąż Poldkowi i Dudusiowi nie udaje się odszukać cioci Uli. Wakacyjna opowiastka nie mogłaby się oczywiście skończyć bez happy endu. Ostatecznie wszyscy bohaterowie odnajdują się na Helu, choć każdy z nich dociera tam w zupełnie inny sposób.
Filmowa wersja bez Trójmiasta
Trójmiasto, choć dość oszczędnie i wyrywkowo ukazane w serialu, okazało się z punktu widzenia fabuły istotnym miejscem dla obu głównych postaci. Nad morzem właśnie każdy z chłopców przechodzi pewnego rodzaju metamorfozę. Nieporadny i przemądrzały Duduś staje się samodzielnym i wydoroślałym Januszem. Cwaniakowaty Poldek uczy się tymczasem odpowiedzialności za współtowarzysza.
Szczególnego uroku Gdańska i Sopotu nie doceniono już podczas montowania pełnometrażowego filmu, który wyemitowano w marcu 1972 r. (serial pokazano po raz pierwszy w styczniu). W filmowej wersji "Podróży za jeden uśmiech" niestety - nie wiedzieć czemu - wycięto cały sopocki wątek. Pokazano jedynie początkowe ujęcie z szóstego odcinka, w którym ciężarówka z chłopcami wjeżdża na Długi Targ. Zaraz potem następuje przeskok do wydarzeń z serialowego siódmego epizodu.
Marzenia i wspomnienia za niejeden uśmiech
Inspiracją do powstania książki, a w dalszej konsekwencji serialu, miały być prawdziwe autostopowe doświadczenia syna Adama Bahdaja, Marka. To on podsunął ojcu pomysł stworzenia wakacyjnej historii o parze przedzierających się przez Polskę nastolatków, którzy z tytułowym uśmiechem na ustach potrafili wykaraskać się z każdych opałów. I choć młodym aktorom nie zawsze na planie było do śmiechu, to jednak ich trud na marne nie poszedł. Dziś ich losy wciąż są skrytym wakacyjnym marzeniem wielu nastolatków, a jednocześnie sentymentalnym powrotem do czasów dzieciństwa ich dziadków i rodziców.
Opinie (57) 4 zablokowane
-
2016-09-11 18:05
refleksja
Czary fajne, bo ludzie nie byli katowani polityką.
- 15 1
-
2016-09-11 17:53
Chłopcy rozmawiali również o Trybunale, niejednokrotnie
demokracja
- 11 1
-
2016-09-11 17:32
Prorok Poldek (1)
-kto pamięta,jak bodajże w drugim odcinku na rynku w Kazimierzu Dln.Poldek wspomniał coś o bezprzewodowym telefonie,na co Duduś obruszył się mówiąc mu,że ma jakieś kosmiczne odloty,że to fantastyka ;)
- 47 1
-
2016-09-11 17:51
Pierwsze telefony bezprzewodowe w samochodach pojawiły sie już pod koniec lat 30-tych :-) Oczywiście nie każdego było stać na taki luksus i miały go tylko wypasione limuzyny najbogatszych.
- 5 0
-
2016-09-11 15:47
Szkoda że nie "zdygitalizowali" jak np Rozpętałem drugą wojnę światową. (4)
- 30 4
-
2016-09-11 16:06
(2)
Zdygitalizowali.
- 6 0
-
2016-09-11 16:17
Jakiś czas temu widziałem wersję czarno biała w tv (1)
Jest w kolorze?
- 3 3
-
2016-09-11 16:32
Nie ma. Ale jest zrekonstruowana cyfrowo. Na KinoPolska czesto powtarzają.
- 5 1
-
2016-09-11 16:25
miałeś chyba na myśli wersję kolorową?
- 2 0
-
2016-09-11 16:11
Gdzie jesteśmy?
Gfdzieś w Poolsce!
- 34 0
-
2016-09-11 15:29
Cudowne lata
Lata 70- te, duch wolności, hipisostwa, auto- stopu. I jakoś tak przyjaźnie i spokojnie płynęło życie gdy miało się te 12-15 lat...
- 120 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.