• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hey Neptunalia! Studenckie święto za nami

Małgorzata Brylowska
26 maja 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Studenci bawili się na Juwenaliach pomimo ulewy. Studenci bawili się na Juwenaliach pomimo ulewy.

Sobotni koncert finałowy Neptunaliów zakończył trzytygodniowy, imprezowy maraton studentów. UG jak co roku postawiło na sprawdzone "standardy". Obyło się bez skandalu, ale i bez większych uniesień.



Rewelacyjna Nosowska z zespołem Hey - deser Neptunaliów. Rewelacyjna Nosowska z zespołem Hey - deser Neptunaliów.
Piątkowy wieczór minął pod znakiem deszczu i przeszywającego zimna. Nie pomogły koncerty, piwo, ani dobiegające ze sceny żenujące komentarze konferansjera. Największą popularnością cieszyły się nie same koncerty, a mury Uniwersyteckiej Bibliotekizobacz na mapie Gdańska oraz wszystkie zadaszone i osłonięte od deszczu części pobliskiej architektury. Studenci skapitulowali przed deszczem i ochroną koncertu, która z godnym podziwu uporem próbowała odbierać wchodzącym na teren Neptunaliów "niebezpieczne" parasole, choć wiele osób stało z nimi już "za kordonem".

Muzycznie - na pierwszy ogień poszły zespoły Hajva i Pandemia, zwycięzcy uniwersyteckiego przeglądu muzycznego DocRock. I choć ich występy nie zebrały tłumów trzeba przyznać, że dali z siebie wszystko i nie zawiedli. Jak mawiają starzy górale: pierwsze występy na dużej scenie do łatwych nie należą, a raczkujący w muzycznym świecie panowie poradzili sobie śpiewająco.

Po młodych i dobrze zapowiadających się muzykach z kilkuminutowym opóźnieniem, na scenę wkroczyła Monika Brodka. Tak jak w przypadku jej wcześniejszych występów na żywo - zagrała poprawnie, ale publiki swoją sceniczną osobowością nie porwała. Może dlatego, że jej jeszcze nie znalazła, a może dlatego, że niesprzyjająca pogoda nie nastawiała pozytywnie zmarzniętej publiczności. Z osobowością czy nie, świetna studyjnie Brodka nie porwała serc studentów na tyle, aby ci odkleili mokre plecy od budynku biblioteki - i przyszli osuszyć się w świetle scenicznych reflektorów. Przybyła, zagrała, pojechała.

Drugą w kolejności, a pierwszą na firmamencie gwiazdą piątkowego wieczoru był nieśmiertelny Dżem. Legendarny zespół, o którym co starsi studenci opowiadają jakoby mieli "wozić nuty w naftalinie", nie zawiódł repertuarem, ale też niczym nie zaskoczył. O tym jak zdobyć mistrzostwo w odcinaniu kuponów od osiągniętego przed dwudziestu laty sukcesu, mogliby pisać podręczniki - ale nie to przecież jest ich największą siłą. Tym, którzy wytrwali w zimnym deszczu i przy nieśmiesznych żartach nieśmiertelnego konferansjera Neptunaliów, Jarka "Doktora" Janiszewskiego, dane było wysłuchać największych hitów dziadków polskiego rocka.

Chociaż w sobotę pogoda nadal nie rozpieszczała i nic nie zapowiadało, aby na finałowym koncercie zjawiły się tłumy, wokół festiwalowego placu zebrały się setki studentów.

Zmiana taktyki ochroniarskiej (wpuszczanie ludzi z parasolami) opłaciła się organizatorom - popołudniowego koncertu studenckiej grupy Kot Kreskowy wysłuchał spory tłumek. Wieczorem fani zespołu Myslovitz, niepewni jakości i sensowności występów zespołu z nowym wokalistą, odetchnęli z ulgą. Pozytywnie zakręcony Michał Kowalonek szybko złapał kontakt z publicznością i udowodnił, że inaczej wcale nie znaczy gorzej. Najlepszy dowód: stojące pod sceną, piszczące po każdym "większym" przeboju studentki i tłum śpiewający "O Peggy Brown". Myslovitz pokazał, że da się bez Rojka i przesadnej melancholii. Deszcz przestał być taki mokry, a zimno jakoś zelżało.

Na finał Hey - kolejna niezawodna grupa, z legendarną piosenkarką. W ciągu prawie półtoragodzinnego występu zaprezentowali niemal cały przegląd swojego repertuaru, ze sztandarowym "Teksańskim" i materiałem z najnowszej płyty na czele. Jak na weterankę sceny, prezentująca się bardzo dziewczęco Kasia Nosowska i jej urocze "No, dziękuję bardzo!" po każdej piosence to coś, na co warto było czekać choćby i pół nocy. Profesjonalizm muzyków i charyzma wokalistki wymazały widzom myśli o doskwierającym od kilku godzin zimnie. Hey sprawdza się zawsze. Nawet gdy zimno i pada. A może przede wszystkim wtedy.

I tak oto rozbrzmiały echa po ostatnim z juwenaliowych koncertów. Nie było fajerwerków, ani uroczystego zakończenia. Właściwie oprócz koncertów - nie było nic. Studenci, gdy tylko "odnajdą się" i wytrzeźwieją po sobotnich imprezach, wrócą do swoich zajęć, zasiądą do nauki przed zbliżającą się letnią sesją egzaminacyjną i zaczną z utęsknieniem wyczekiwać kolejnych Juwenaliów.

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (59) 1 zablokowana

  • Kilka spostrzeżeń (3)

    Kilka obserwacji z drugiego dnia "juwenaliów"
    - jeśli ktoś się wybiera na koncert rockowy z parasolem (sic!) i staje z nim w pierwszym rzędzie to następnym razem niech ten koncert obejrzy w kapciach na youtube
    - na "juwenaliach" więcej było młodzieży licealnej (także na scenie w trakcie konkursów między artystami) niż samych "studętów"
    - nie rzucały się w oczy osoby w stanie bardzo wstawione, wręcz upodlone alkoholem - może naród trochę normalnieje, a może kasy brak
    - jedyne co było dostępne w punktach gastronomicznych to słabe piwo z nalewaka, radler przelewany przez obsługę z puszki do pojemnika, popcorn, wata cukrowa i jakiś namiot z mrożonymi zapiekankami - czy nie ma popytu wśród studentów na nic więcej?
    - palacze w tłumie - czy jeśli już musisz palić to musisz to robić stojąc w samym środku tłumu?
    - żenujące żarty prowadzącego Jarosława J - ten poziom dowcipu skierowany był do niewykształconych uczestników wiejskiego festynu, a nie do osób aspirujących do wyższego wykształcenia - ale rozumiem,że tańszego nie było
    - dlaczego wszystko co jest kierowane do studenta musi być tanie, niskiej jakości i bylejakie? dlaczego student to dziś wręcz synonim pijaczyny, łachudry i brudasa? gdzie podziała się estyma przynależności do studenckiej braci?
    - bardzo ciekawie grający chłopacy z Kot paskowy (chociaż tematyka utworów tendencyjna i bardzo płytka), doskonale prezentujący się Myslowitz (już bez Artura Rojka, któremu prowadzący ciągle wykopywał jakieś fosy pod sceną?) no i wisienka - zawsze na wysokim poziomie wokalnym i muzycznym Kasia Nosowska z Hey (chociaż momentami te podziękowania zaczynają męczyć)
    Ot kilka moich refleksji.

    • 25 3

    • gwoli ścisłości (1)

      Kot Kreskowy a nie paskowy :)

      • 3 0

      • Mały błąd :P

        G woli a nie "gwoli" :)

        • 0 0

    • "gdzie podziała się estyma przynależności do studenckiej braci?"- skoro obecnie co drugi młody człowiek to student to nie może być już mowy o jakimkolwiek stopniu elitarnosci czy estymie

      • 4 0

  • kubek termiczny

    Jakby przede mną stanął palant z kubkiem termicznym to bym go nie wpuścił. Najpierw z kubkiem potem znając frajerów nawet bez.

    • 3 0

  • W sobotę z parasolami wpuszczano (5)

    W sobotę z parasolami wpuszczano, ale kubek termiczny (zaznaczam, że bez zawartości w środku), okazał się przypuszczalnym narzędziem zbrodni. Po prośbach w końcu udało mi się wejść z kubkiem...

    • 9 5

    • Nie z każdym (1)

      Mój parasol miał spory szpikulec i Pan z ochrony powiedział że jest to niebezpieczny przedmiot i nie wpuścił mnie z tym :)

      • 3 0

      • bezmyślność i głupota ludzi

        Jest regulamin imprez masowych, który określa co można wnosić, a czego nie. Do tego bardziej szczegółowo określa to organizator. Przedmiot, który Ty wnosisz ktoś może wykorzystać przeciwko Tobie. Tego życzę wszystkim, którzy marudzą, biadolą itd... Po co Ci na koncercie dodatkowa flaszka perfum, dezodorant, łańcuchy, noże, kastety, kubki termiczne, puszki, szklanki itp... Coś Ci się stanie - wina ochrony, nie chcieli kogoś z czymś wpuścić - wina ochrony. Nie stać cię, żeby pić w środku, nie pij- nie umiesz bawić się bez alkoholu to się nie baw. Inne maskotki zostaw w domu. Ten szpikulec rozumiem trzymany byłby wiecznie w ziemi stąd zdziwienie???

        • 5 0

    • Dude.. kto zabiera pusty..kubek termiczny na koncert?! (2)

      • 17 0

      • Kubek jak kubek... (1)

        ale z parasolem na koncert? To chyba jakiś żart.Dobrze że składanego krzesełka ze sobą nie biorą ;) Co za ludzie,chyba nigdy w Jarocinie nie byli ani żadnym innym porządnym koncercie.Jaka publika takie koncerty.Nie dziwi mnie że było słabo.

        • 8 11

        • Nie każdy preferuje taplanie się w błocie i poziom brudasa.

          • 15 9

  • nie przesadzajcie!

    Gdyby nie ten deszcz, byłoby idealnie! Zdaję sobie sprawę, że organizatorzy nie mieli na to wpływu. Ja bawiłam się świetnie w ulewie. Parasolki kradną nawet w szatniach, więc nie wiem, czego się spodziewaliście na koncercie...

    • 1 0

  • Impreza fajna tylko ludzie dziwni. Zaskoczyła mnie dziewczyna która głośno narzekała że nie pozwolono jej wejść z dezodorantem (bo przecież komu to przeszkadza) po czym jej towarzysz za pomocą zapalniczki zrobił z dezodorantu miotacz ognia (bo po co ma się marnować). Ale żeby nie było tylko na studentów jeszcze większym zaskoczeniem była parka po czterdziestce (wyglądali na normalne stateczne osoby) która wyszła z koncertu zabierając parasole z płotu, po czym zaczęli głośno sarkać jakie to złodziejstwo bo im takie cenne parasole zabrali!!! Paranoja i typowa polakowatość... SZOK!!!

    • 1 0

  • Najlepsze Juwenalia!!!
    I nie zarabiali na studentach!!! Super

    • 1 1

  • Dobry dziennikarz, to neutralny dziennikarz. (1)

    Mnóstwo w artykule nieprawdy, a przynajmniej naciąganych prawd. Sposób w jaki autorka tekstu krytykuje występ Brodki i Dżemu za to jacy są to klasyczny przykład że autorka teksu zwyczajnie nie lubi twórczości tych zespołów. Ja też lubię Hey- gdybym miał dostęp do mediów wychwalałbym ich pod niebiosa.
    Na juwenaliach nie było nic poza koncertami? Chyba tylko Pani, Pani Małgorzato tak uważa. Imprezy towarzyszące trwały od poniedziałku. Przegląd DocRock, Kino pod gwiazdami, czy turniej siatkówki na trawie to nic? Trzeba być doskonałym ignorantem, aby nie zajrzeć nawet na stronę internetową wydarzenia, a napisać tak krytyczną opinię.
    Ostatnia sprawa: stereotypy to świadectwo (jeżeli nie braku własnego myślenia) wąskiego postrzegania świata, a obraz studenta- pijaka trzeźwiejącego po sobocie i wracającego do codziennych zajęć w poniedziałek to właśnie stereotyp.

    • 23 1

    • Do "o Trujmiasto"

      0.Gdzie nieprawdy, gdzie fałsze? Proszę o przykład, a nie własne, subiektywne odczucia względem imprezy.
      1.a/ Proszę wczytać się w tekst. Wynika z niego, że Brodka nie ma "jeszcze" charyzmy scenicznej, ale "studyjnie" jest fantastyczna. O Dżemie jest: "nie zawiódł i nie zaskoczył" i też nie wynika z tego, jakoby autorka ich nie lubiła. Dżem jest zawsze dobry i zawsze taki sam. Nic w tym złego.
      1.b/ A jakie są"klasyczne" i "nieklasyczne" przykłady tego, że ktoś czegoś nie lubi? Pytam z ciekawości.
      2. "Nie było nic" dotyczy zakończenia juwenaliów, czyli ostatniego dnia koncertów. Nie było fajerwerków i wcale nie musiały być. Nikt nie wyszedł do studentów i nie podziękował za wspólną zabawę, nie powiedział, "że to już koniec, do zobaczenia za rok". Nie było żadnego oficjalnego zakończenia obchodów "święta studentów". Prawda? Prawda.
      3. Po trzech tygodniach juwenaliów, jeśli ktoś uczestniczył we wszystkich zabawach, to później musiał "się odnaleźć" i wrócić do normalności. Chyba, że jest cyborgiem. Sponsorem koncertów był koncern piwny. Soków nie sprzedawali. Jeśli ktoś po weekendzie picia piwa nie musi trzeźwieć, to znaczy że już najwyższy czas złożyć pracę magisterską. :)
      4. "Trzeba być doskonałym ignorantem" - żeby nie spojrzeć na nazwisko autora, który pisał zapowiedź trójmiejskich juwenaliów i zarzucać autorce nieznajomość tematu.
      5. "Stereotypy to świadectwo (jeżeli nie braku własnego myślenia (...)" - Nie ma dziennikarzy "bezstronnych i idealnych" - to stereotyp. :)
      6. Proszę się uśmiechnąć. Nie każdemu jest dana umiejętność czytania ze zrozumieniem. :)

      • 0 3

  • kkk (7)

    Uniwersyten Gdański zafundował młodzieży zabawę w piątek i sobotę.

    Muzyka niosła się do bardzo późnych godzin nocnych. Jednak nie dla wszystkich była to przyjemność. Wokół są domy mieszkalne, ale brać studencka i władze UG o tym zapomniały. Nie pierwszy raz została zakłócona cisza nocna. Niekórzy pracują w soboty , niedziele, oni wypocząć nie mogli !!!!
    Proponuję weryfikację planów zabawowych.
    Ponadto szkoda, że nie zostały zatrudnione dodatkowe siły porządkowe. W sobotę rano oraz niedzielę okolice przystanku SKM Przymorze wyglądały "bajecznie", można było tam znaleźć ogromne ilości butelek, kubków po piwie, połamane parasole, a nawet urządzenia do grilowania.

    Kochani , odrobinę szacunku dla mieszkańców Przymorza. Co na to władze UG
    mieszkaniec
    kk

    • 25 94

    • Przymorzanka

      ja również mieszkam na Przymorzu, również w sobotę i niedziele musiałam rano wstać i również słyszałam muzykę do późna u siebie w mieszkaniu. I co? Nie widzę żadnego problemu! Nie przeszkodziło mi to w niczym. Raz do roku nie zaszkodzi, na co dzień przecież okolica jest spokojna.

      • 5 0

    • Przepraszam Cię bardzo. Odniosłem wrażenie że jesteś właścicielem Przymorza skoro wszyscy muszą się dostosować do ciebie 365 dni w roku.

      • 5 0

    • Panie kk

      jeszcze się taki nie narodził co by każdemu dogodził... organizatorom proponuję następnym razem imprezę zorganizować w środku tygodnia, może wtedy pan kk, pracujący w sobotę i niedzielę będzie zadowolony...

      • 7 1

    • skoro przeszkadza

      to wynajmij mieszkanie studentom i za te same pieniądze przenieś się do większego na spokojnym ujeścisku.

      • 17 2

    • Idź się powieś

      • 4 3

    • Daj spokój..

      my też kiedyś świętowaliśmy a więc bądzżmy odrobinkę wyrozumiali...fajne czasy...Zaczek PG,Medyk,Łajba,Kwadratowa ... itd ...pozdrawiam..

      • 26 3

    • Ogarnij się, człowieku. Również tam mieszkam i również chodzę w weekendy do pracy, a ta impreza nie odbywa się co tydzień.

      • 37 4

  • Niestety konferansjer zawiódł gdyż nie załatwił mi bielizny jednej z artystek w celu inhalacji!!!

    • 3 2

  • (1)

    Koncerty pierwsza klasa. Szkoda tylko, że pogoda nie dopisała. I nikt mi nie wmówi, że parasole nie stwarzają niebezpieczeństwa na koncertach. W tłumie nie trudno o utratę oka z powodu jakiegoś wystającego drutu. Nie mówiąc już o tym, ż jakiś debil mógłby tym parasolem komuś przywalić albo nawet rzucić na scenę. Ja nigdy nie zabieram parasola na koncerty.

    • 4 0

    • Zgadzam się w stu procentach!!! Mi przy wejściu jakaś lafirynda podrapała czoło machając parasolem, a brakowało bardzo mało do oka.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (1 opinia)

(1 opinia)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (40 opinii)

(40 opinii)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy obchodzimy Katarzynki?