• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jedzenie na kółkach. Foodtrucki zdobywają Trójmiasto

Łukasz Stafiej
20 lipca 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Carmnik to pierwsza mobilna burgerownia w Trójmieście. Znajdziemy ją m.in. na parkingu pod sopocką Almą. Carmnik to pierwsza mobilna burgerownia w Trójmieście. Znajdziemy ją m.in. na parkingu pod sopocką Almą.

Pojawiają się w miejscach, gdzie dzieje się coś ciekawego, przyciągają miłośników ulicznego jedzenia dobrej jakości i w kilka godzin wyprzedają dzienny zapas. Mowa o tzw. foodtruckach, czyli mobilnych barach - nowej kulinarnej modzie na ulicach Trójmiasta.



Muka Bar wciąż szuka dla siebie miejsca. W najbliższym czasie falafele z tego foodtrucka zjemy na festiwalu Globaltica. Muka Bar wciąż szuka dla siebie miejsca. W najbliższym czasie falafele z tego foodtrucka zjemy na festiwalu Globaltica.
Meat Me Sandwiches stoi w weekendy w okolicach Sfinksa w Sopocie. Meat Me Sandwiches stoi w weekendy w okolicach Sfinksa w Sopocie.
Surf Burger sprzedaje przy stacji SKM na Przymorzu. Surf Burger sprzedaje przy stacji SKM na Przymorzu.
Rollos to mobilna naleśnikarnia. Niebawem będzie można spotkać ją na festiwalu Gdańsk Dźwiga Muzę, po wakacjach stanie w Trójmieście. Rollos to mobilna naleśnikarnia. Niebawem będzie można spotkać ją na festiwalu Gdańsk Dźwiga Muzę, po wakacjach stanie w Trójmieście.

Który trójmiejski foodtruck jest twoim ulubionym?

- Podróżowaliśmy po świecie i stwierdziliśmy, że w Trójmieście brakuje dobrego ulicznego jedzenia. W innych krajach przebierać można, w czym się chce. U nas wciąż królują kebaby i zapiekanki z mikrofali. My postanowiliśmy wprowadzić coś nowego - mówi Piotr Parol, współwłaściciel Carmnika, pierwszego trójmiejskiego foodtrucka.

W Polsce moda na bary na kółkach rośnie lawinowo. Zaczęło się od Warszawy. Teraz czas na Trójmiasto. Od połowy maja po naszych ulicach jeździ już kilka barów-furgonetek.

Załoga Carmnika postawiła na burgery - jedzenie proste i ostatnio niezwykle popularne. W menu można znaleźć trzy rodzaje bułki z wołowiną: z bekonem i rukolą, z karmelizowaną cebulą i serem oraz z musem z czerwonej fasoli i papryczkami jalapeno. Cena: 14 zł. Oprócz tego zjemy frytki belgijskie i wegetariańskiego falafela.

- Na pierwszym miejscu stawiamy jakość jedzenia - tłumaczy Parol. - Policzyłem, że składniki na jednego burgera bierzemy od 9 różnych dostawców. Kto inny dostarcza nam mięso, kto inny bułki czy warzywa. Podajemy wysokiej jakości i zdrowe jedzenie za cenę o wiele niższą niż w dobrej restauracji.

Ich furgonetkę można było dotąd zobaczyć m.in. na festiwalu Open'er, Streetwaves czy Cudawianki. W weekend będą na oliwskim Parkowaniu.

- Staramy się być tam, gdzie dzieje się coś ciekawego - dodaje Parol. - Na co dzień można nas spotkać na parkingu przy sopockiej Almie zobacz na mapie Sopotu w godz. 13-20.

Swojego stałego miejsca na mapie Trójmiasta wciąż szuka Muka Bar. Prawdopodobnie niebawem furgonetkę będzie można zobaczyć w okolicach kampusu uniwersyteckiego w Oliwie. Na festiwalu Open'er ich falafele rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. Teraz będzie można ich spotkać na gdyńskim festiwalu Globaltica.

- Jestem miłośniczką falafeli, a w Trójmieście ich brakuje - mówi Karolina Oganowska z Muka Bar. - To nasz sztandarowy produkt. Staramy się go zbliżyć do oryginału i używamy przypraw i sosów, jakie serwuje się w krajach arabskich.

Oprócz tego zjemy tutaj ciepłe kanapki z grilla z serami, wędlinami czy warzywami. Zapłacimy za nie 11 zł, za wegetariański przysmak z cieciorki - 12 zł. Menu ma być jednak elastyczne. W każdej chwili może dołączyć do niego pizza fritta czy quesadilla. Właściciele wychodzą bowiem z założenia, że serwować mogą to, na co akurat mają ochotę.

- Cieszę się, ze do Polski wchodzi moda na dobre jakościowe jedzenie, pozbawione nadęcia drogich, ekskluzywnych restauracji. W foodtrucku nie ma tego sformalizowania, konfrontacji z eleganckim kelnerem, który najpierw prowadzi do stolika, a potem podaje rachunek. To slow food bez zadęcia - dodaje Oganowska.

Zainteresowanie ofertą mobilnych barów jest spore. Mateusz ŁuczyńskiMeat Me Sandwiches wspomina wieczór otwarcia: - Stanęliśmy przed sopockim Sfinksem, licząc, że sprzedamy kilka burgerów imprezowiczom. Okazało się, że w cztery godziny poszło wszystko. Chyba przekonaliśmy do siebie nietypowymi smakami naszych burgerów. Zamiast serwować standardowe kompozycje, łączę wołowinę np. z sosem barbecue i rabarbarem. Brzmi dziwnie, ale jest wyborne.

Podobnie jak w innych trójmiejskich foodtruckach, również w Meat Me nie ma mowy o kiepskiej jakości składnikach. Zamiast w supermarketach, w mięso zaopatrują się u zaprzyjaźnionego rzeźnika, bułki kupują w ekologicznej piekarni, a warzywa na targowiskach.

- Niebawem zaczniemy wprowadzimy do karty Philadelphia Cheese Steak, czyli sycące amerykańskie kanapki z polędwicą wołową, serem, warzywami, sosem beszamelowym i frytkami - zapowiada Łuczyński.

Za burgera w Meat Me zapłacimy od 15 zł do 19 zł. Obecnie auto stacjonuje na Helu, jednak na weekendy ma wracać do Sopotu, w okolice klubu Sfinks zobacz na mapie Sopotu.

W burgerach specjalizuje się również foodtruck Surf Burger. Za 15-17 zł zjemy tutaj cztery rodzaje bułki z wołowiną: special, hawajski, ostry i karmelowy.

- Ten ostatni jest wyjątkowy - mówi Wojtek Kamiński, współwłaściciel. - Podajemy go z kozim serem karmelowym, który uchodzi za przysmak w Norwegii. Jako jedyni mamy również specjalnego wege-burgera, do którego kotlet jest przygotowywany z mielonych warzyw i orzechów, bez grama soli i soi.

Furgonetkę Surf Burgera znajdziemy codziennie w godz. 11-21 przy stacji SKM na gdańskim Przymorzu zobacz na mapie Gdańska. Jak zabraknie składników, nie zamykają, ale dowożą. W sierpniu będą na festiwalu Baltic Games, a w sobotę pod PGE Areną przed meczem Lechia Gdańsk - FC Barcelona.

- Za przystępną cenę serwujemy bardzo dobry streetfood, który jest bezkonkurencyjną alternatywą dla świństwa z mikrofali, które panoszy się na trójmiejskich ulicach - mówi Kamiński. - Karmimy przeróżnych ludzi. Mamy zarówno maniaków wołowiny, którzy przyjeżdżają do nas z drugiego końca miasta, jak i pracowników pod krawatem z pobliskich biurowców.

Czy foodtrucki to sezonowa moda na lato? Wszyscy powyżsi rozmówcy zapewniają, że zimą również będą rozwozić swoje jedzenie. I pewnie nie jako jedyni, bo furgonetek z niebanalnym jedzeniem ulicznym już niebawem na ulicach Trójmiasta będzie więcej. Pod koniec lipca dołączy do nich Wielka Buła serwująca zapiekanki i litewskie pierogi - kibiny. Po wakacjach na ulicy stanie również van Rollos Crepes, który karmi naleśnikami z okienka w całej Europie - w Gdańsku ostatnio na festiwalu Feta, a niebawem na Gdańsk Dźwiga Muzę.

Bolączką mobilnych barów wcale nie jest brak klientów, ale brak dla nich miejsca na trójmiejskiej ulicy. Związane jest to z zakazem handlu obwoźnego. Warszawskim urzędnikom ponoć udało się rozwiązać ten problem. Teraz czas na trójmiejskich.

Miejsca

Opinie (150)

  • (1)

    Zupka chinska to glutaminian sodu, jesli ktos chce sobie na staosc fundac rekeacje w szpitalu to jego sprawa. Gratulacje wyboru.

    • 5 4

    • wiesz w ogóle co to jest glutaminian sodu? Poczytaj sobie a potem siej zamęt.

      • 5 0

  • karmnik kolesiowski syf

    • 6 10

  • jadałem tzw Libero-busie pod PGE areną jedzenie tanie i dobre miła obsługa wspaniała alternatywa dla Gdańskich drogich restauracji i barów,ale niestety Budyń ich wykończył zakazami handlu obwoznego

    • 7 3

  • SUPER

    Oglądałem carmnik z bliska , pełen profesjonalizm , czysto i smacznie . Innych nie spotkałem . Fajnie jak młodzi ludzie nie idą na łatwiznę tylko starają się zrobić coś , wstrzelić się w lukę ale nie najtańszym kosztem by tylko zarobić i się zwinąć bo przecież mało kto wróci do kiepskiego żarcia , nawet jeśli jest na ulicy ... ja tam polecam i nie raz jeszcze wrócę . Pozdrawiam załogę tego i innych takich "jadłodajni" :)

    • 20 5

  • do krytykantów i malkontentów (5)

    Widać, że w większości przypadków nie bywacie na zachodzie Europy, gdzie ten sposób sprzedaży gotowego jedzenia ma się bardzo dobrze i jest popularny wśród ludzi w różnym wieku. Mi brakuje jeszcze kanapek ze śledziem, cebulą lub ogórkiem, takich jakie można spotkać w Niemczech czy Holandii. Jestem na tak jeśli chodzi o taki sposób dotarcia do konsumenta. A bary mleczne - prawdę mówiąc lekko zostały w realiach komunistycznych i nie każdemu pasują warunki i obyczaje tam panujące (ciasno, kolejki, brak klimy, nieczęsto bród i niemiła obsługa).

    • 24 26

    • tiaaa (2)

      na zachodzie Europy płacisz za takie jedzenie grosze. A nie sądzę, żeby 15 zł za bułę z kotletem to było tanio. Za tyle to można w bistro zjeść całe danie, a czasami nawet dwudaniowy obiad.

      • 10 3

      • widac ze nei byles za granica, ceny 3 4 5 euro to normalne

        • 5 2

      • 3-4ojro to standard za dużego burgera....takim burgerem spokojnie się najesz. To nie jest mikro gąbka z pseudo mięsem od Donalda.

        • 4 2

    • niech robi zrobi coś z gramatyką - BRÓD ROBI TO MASZ W GŁOWIE.

      • 4 0

    • ah tak, bo tutaj nie ma kolejki i jest klima? a trawniki o****ne to nie BRUD? człowieku, nie byłeś w barze mlecznym od lat, "trochę" się pozmieniało.

      • 14 2

  • tez mi sie to nie podoba

    ja rozumiem pomysł na biznes ale sorry jedzenie na stojaco szybko i w kucki ;) eeeeeeeetam

    • 8 6

  • jak na żarcie z budy to ceny z kosmosu!!!! (1)

    • 29 11

    • z kosmosu? a ile kosztuje oblesny kebab z mielonki? 11? 12?

      • 4 3

  • wurst kiosk jeszce jest

    • 4 1

  • W sierpniu będą na festiwalu Baltic Games, a w sobotę pod PGE Areną przed meczem Lechia Gdańsk - FC Barcelona. (1)

    A więc jednak mecz będzie! PYCHA!

    • 3 8

    • pycha srycha, nie będzie meczu, januszu.

      • 6 1

  • ach co za kwiecisty język... rozmarzyłem się

    ładnie właściciele się wypowiadają, szczególnie pani Ordanowska o nadętości i slow foodzie i w ogóle. Droga Pani, w jaki sposób mam uprawiać slow food na stojąco, mając obok kolejkę wesołych młodzieniaszków, którzy na pewno nie pozwolą się skupić na potrawie?
    Takie ciężarówkowe jedzenie to nie żadna radość tylko znak naszych czasów, Popieram tzw. jedzenie na ulicy, ale na pewno nie w takiej formie. Jedyne co mnie cieszy to drobna przedsiębiorczość - bo takie inicjatywy pod to podchodzą, choć pewne część to franszyza.

    • 19 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (54 opinie)

(54 opinie)
75 - 290 zł

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w Polsce Juwenalia miały swój początek?