- 1 Miłośnicy vintage znowu opanowali 100cznię (23 opinie)
- 2 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (32 opinie)
- 3 "Grillujemy" współczesne kino (61 opinii)
- 4 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (29 opinii)
- 5 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (20 opinii)
- 6 Zamknięto jedyną ukraińską dyskotekę (160 opinii)
Kevin i reszta, czyli filmowi kolędnicy z małego ekranu
Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi. Nierzadko z telewizora, bo przecież maraton świątecznych filmów to dla wielu pozycja równie obowiązkowa jak barszcz z uszkami czy wigilijny karp. Wolne miejsce przy stole znów zajmie rezolutny ośmiolatek lub bosy gliniarz ze szklanego wieżowca. Bo taka to już tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie, z VHS na HD.
Wszyscy wszystkim ślą życzenia, jak śpiewa Seweryn Krajewski, a i zwierzętom podobno wypada w ten magiczny wieczór się odezwać. Boże Narodzenie to czas cudów, spośród których największy być może dokonuje się w tysiącach, jeśli nie milionach polskich domów. Oto bowiem udręczony niezliczoną liczbą kliknięć, ciskany w domowników, wyrywany z rąk do rąk i wytarty paluchami telewizyjny pilot zażywa niebiańskiego spokoju, leżąc odłogiem na świątecznym stole. Jest taki dzień, a nawet kilka, podczas których telewizyjne wojny milkną, a skłócone pokolenia podpisują rozejm. Bo nic nie smakuje lepiej niż kawałek makowca w towarzystwie Kevina czy świąteczna nalewka serwowana przez Bruce'a Willisa.
Kevin w dom, Bóg w dom
Spędziliśmy tyle godzin w domu Kevina, że każdą pułapkę obeszlibyśmy z zamkniętymi oczami. A mimo to wciąż gorączkowo czekamy, aż Marv postawi stopę na rozbitych bombkach, a Harry chwyci za rozgrzaną klamkę. Tylu corocznych katuszy nie przetrwałby sam John Rambo. Tradycja świąt z Kevinem trwa jednak nadal, bo po prostu nie ma lepszego filmu na rodzinny seans w domowym zaciszu wypełnionym zapachem choinki. Dorośli fundują sobie sentymentalną podróż do przeszłości, najmłodsi podziwiają rówieśnika, który własnego domu bronił bez smartfonów, dostępu do internetu czy nowoczesnych gadżetów. Kto wie, może nawet maluchy zweryfikują przyszłoroczną listę życzeń u świętego Mikołaja. Może jednak niekoniecznie z uwzględnieniem żywej tarantuli.
Terminator vs. Turbo-Man
Zanim pierogi ochoczo wskoczą do gara, a barszcz nabierze rumieńców, wigilijną rozgrzewkę przeprowadza największy kulturysta światowej popkultury. Arnold zwany Terminatorem, Egzekutorem, Likwidatorem, a nawet Gubernatorem co roku urządza świąteczną demolkę w poszukiwaniu pewnej zabawki w filmie "Świąteczna gorączka". Bój o Turbo-Mana kosztuje więcej sił niż pojedynek z Predatorem, a barbarzyńskich metod nie powstydziłby się nawet Conan.
Gdy tytułową świąteczną gorączkę udaje się w końcu zbić i wyrwać z rąk rywala upragnioną figurkę, Arnold uświadamia sobie, że największym bohaterem w oczach zaniedbanego syna nie jest plastikowy Turbo-Man, a ojciec gotowy poświęcić wiele, by chociaż raz w roku nie zawieść ukochanego malucha. I choć zapakowane prezenty już czekają pod choinką, to być może niejednego widza najdzie słuszna refleksja, że najcenniejszego prezentu nie określa kwota na metce lub paragonie.
Ludzie "Listy" oglądają, bo "To właśnie miłość"
Gdy po uroczystej kolacji świąteczna jemioła nie spełni swej magicznej powinności, w czułe objęcia skutecznie popchną nas romantyczne komedie. Wystarczy Bill Nighy intonujący pierwsze dźwięki "Christmas is all around", a paniom automatycznie schodzi całe ciśnienie związane ze świątecznymi przygotowaniami. Panowie skwapliwie tymczasem wykorzystują moment na zasłużoną drzemkę po 12-rundowym pojedynku z własnym żołądkiem. Porzućmy jednak stereotypy, bo tym skutecznie wymyka się "To właśnie miłość".
Brytyjska komedia naszpikowana gwiazdami przebojem wdarła się do bożonarodzeniowego menu, nie tylko w Polsce. I trudno się temu dziwić, bo przedstawić w jednej produkcji 10 unikalnych miłosnych historii i utrzymać przy tym kontrolę nad bohaterami, wydaje się być misją trudniejszą niż rozplątanie choinkowych lampek. Wbrew pozorom, nie ma mowy o filmowym romansidle, bo sporo tu autentycznych emocji, od samotności do żałoby po stracie bliskiej osoby. Do wigilijnego stołu nie wszyscy przecież siadamy w euforii, szczęściu i towarzystwie bliskich. Wzorem bohaterów filmu warto jednak w takiej sytuacji odnaleźć podczas świąt jeśli nie miłość, to chociaż uśmiech.
Polacy nie gęsi i swoje "Love Actually" też mają. Obowiązkowo z duetem Karolak/Adamczyk, toną lukru wypływającego z ekranu, nachalnym product placementem i wpadającym w ucho przebojem. Tradycja czytania, a właściwie oglądania, "Listów" w narodzie nie zanika, stąd też twórcy dopisują kolejne rozdziały, które świąteczną ramówkę wypełniać będą jeszcze przez długie lata. Póki co, nikt nikomu krzywdy tym nie wyrządza, bo choć zwłaszcza drugiej i trzeciej części daleko do brytyjskiego pierwowzoru, to nie da się ukryć, że "Listy do M." stanowią ewenement w polskim kinie i polskiej tradycji. Święta obchodzimy bowiem dwukrotnie - w listopadzie podczas premiery kolejnego epizodu, w grudniu śledząc w telewizorze "jedynkę" Mitji Okorna.
Yippee ki-yay, czyli Bruce Willis ratuje święta
Gasną choinkowe lampki. Kolejka do lodówki pustoszeje. Kilka kilo ciężsi domownicy padają do łóżek, a co wytrwalsi zmierzają na pasterkę. Wtedy fan świątecznego kina akcji rozpina uwierający godzinami guzik pod szyją, sięga ukradkiem po kieliszek nalewki i zagarnia kanapę dla siebie. Wskazane nawet zrzucenie ze stóp świeżo sprezentowanych skarpetek. Wszak John McClane też szedł boso przez świat. Eliminując przy okazji tabun terrorystów i ratując żonę. Wszystko w szklanym wieżowcu i w czasie świąt.
W dwóch pierwszych częściach "Szklanej pułapki" to właśnie niezłomny gliniarz w ufajdanej podkoszulce był bardziej zarobiony niż sam Święty Mikołaj. Dostarczył przy tym niezapomnianych akcji i tekstów, które rok po roku wiernie powtarzamy za głównym bohaterem. Ważne tylko, aby w spowitym już ciszą bloku, gdzie zza jednej ściany cicho wybrzmiewają jeszcze kolędy, a zza drugiej słychać transmisję watykańskiej pasterki, nie wyrwać się z głośnym "yippee ki-yay, motherfucker!".
A jaki jest wasz ulubiony świąteczny film? A może podczas świąt nie ma miejsca na telewizyjny maraton? Piszcie w komentarzach.
Opinie (102) 9 zablokowanych
-
2017-12-24 15:41
Tłumaczenie do Szklanej Pułapki zrobił śp. Tomasz Beksiński, który popełnił samobójstwo dokładnie 18 lat temu (3)
w Wigilię. Ostatnio próbowałem obejrzeć "Ostatnią rodzinę" - film o rodzinie Beksińskich, ale nie dałem rady - był za trudny w odbiorze.
- 9 1
-
2017-12-24 18:11
(2)
Czemu ten tytuł został przetłumaczony na "szklaną płapkę" ?:D
- 4 0
-
2017-12-24 20:57
A jak przetłumaczysz sensownie na polski "Die Hard"? (1)
Żeby brzmiało dobrze jako tytuł filmu?
- 4 1
-
2017-12-24 23:52
Twardziel?
- 5 0
-
2017-12-24 10:10
Nowy serial na swieta (4)
KOD pod Sejmem zjada pasztet a Mucha śpiewa coś o puczu.
- 49 37
-
2017-12-24 10:15
a Krycha P. (3)
zagryza sałatką ...
- 20 9
-
2017-12-24 11:18
tak, w zeszłym roku puszczali to dzień w dzień aż do środy popielcowej (2)
TVP rulez!
- 8 5
-
2017-12-24 20:34
Nie pucz (1)
Kiedy dojadę. Pizze zostawię przy Tobie... o je...
- 5 0
-
2017-12-24 23:41
Lepiej zjedz od razu zanim rezydenci to zrobią :D
- 5 0
-
2017-12-24 23:37
inny
Opowieść Wigilijna
- 6 1
-
2017-12-24 08:32
Nie ! (2)
**ygam Kevinem bo mi to skutecznie obrzydzono już lata temu. Idą Święta to wszędzie mowa o Kevinie... zupełnie jakby nadawcy tv nie mieli innych filmów do wyboru ? Mogliby puścić np całą serię American Pie i też byłoby fajnie. Jest cała masa filmów animowanych czy to Disneya czy Polskiej produkcji sprzed lat. Żałosne to jest.
- 62 63
-
2017-12-24 22:30
Kevin jest super przypomina mi dzieciństwo ......
Beztroskooooo
A jak nie lubisz Kevina tos pierdoła- 13 5
-
2017-12-24 21:44
Kevina bardzo lubie i ogladam
Ale z American Pie to masz racje!
- 7 4
-
2017-12-24 21:36
Co by było gdyby telewizji zabrakło?
Czy aby Święta przeżyć to musi być TV a do tego filmy klasy B lub C albo jeszcze niższej
- 5 1
-
2017-12-24 12:22
(2)
Jak przyjdziemy z „maratonu” wigilijnego, to sobie obejżymy po kolei Kevina i pułapkę .
- 13 7
-
2017-12-24 13:41
najpierw chwyć za słownik ortograficzny, będzie lepiej dla ciebie! (1)
- 4 3
-
2017-12-24 20:58
Słownik w tablecie nie wykrył żadnych błędów więc musi być ok.
- 3 1
-
2017-12-24 19:59
Dla mnie to tradycja świąteczna aby sobie obejrzeć Kevina. Bo tak naprawdę co to by były za Święta bez Kevina (1)
- 9 6
-
2017-12-24 20:12
Bbb
Popieram.
- 3 2
-
2017-12-24 19:00
Ja lubię oglądać i słuchać kolędy
na każdym możliwym kanale TV.
- 8 4
-
2017-12-24 18:57
Super, że jest taki wybór.
Niech każdy ogląda, co mu się podoba lub wyłączy TV ☺ Wesołych Świąt
- 8 0
-
2017-12-24 18:08
nie przegap seby na oruni...
- 0 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.