- 1 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (26 opinii)
- 2 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (6 opinii)
- 3 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 4 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (4 opinie)
- 5 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (96 opinii)
- 6 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (49 opinii)
Koncert bez historii. Karaś/Rogucki spóźnieni, ale przyzwoici
Spóźnili się 40 minut, zagrali przyzwoity koncert i poszli. Tak w skrócie można opisać występ duetu Karaś/Rogucki w Starym Maneżu. Panowie nie wywracają polskiej muzyki do góry nogami, nie są nawet zespołem, o którym będzie się pamiętać za dekadę. Ale na ten moment tworzą bardzo dobry, podszyty nostalgicznym brzmieniem pop, który po prostu trafia do szerokiego grona słuchaczy.
Pop - najbliższe koncerty w Trójmieście
No bo tak - z jednej strony Rogucki jest jednym z ciekawszych rockowych wokalistów na polskiej scenie, ale z drugiej koszmarnym grafomanem. Kuba Karaś natomiast to lekko wycofany, ale kapitalny producent muzyki głównie elektronicznej. Okazało się jednak, że te dwa odmienne światy - które dzielą tak naprawdę dwa pokolenia - świetnie ze sobą współgrają. Nagrywając debiut - "Ostatni bastion romantyzmu" - pokazali, że pragną grać piosenki ładne, refleksyjne, a momentami także przebojowe. I wcale nie takie grafomańskie.
Do Gdańska przyjechali z drugim albumem, "Czułe kontyngenty", na którym są piosenki... ładne, refleksyjne, momentami przebojowe i wcale nie takie grafomańskie. Jak wspomniałem na wstępie - tu nie ma mowy o rewolucjonizowaniu polskiej fonografii. Ot, dobry pop. Zawieszony gdzieś pomiędzy Podsiadło, drugą fazą Brodki i klimatem wyciągniętym rodem z lat 80. XX wieku. I chyba eskapad w stronę tego ostatniego składnika jest najwięcej. To naprawdę udany ukłon w kierunku najlepszych polskich kompozycji z tamtego okresu.
W Starym Maneżu, wypełnionym niemal do ostatniego miejsca, Karaś/Rogucki zagrali koncert przyzwoity. Bo oni po prostu tacy są. Nie należało się spodziewać niczego więcej. Rogucki w swoim stylu wił się na scenie, a Karaś od czasu do czasu powiedział coś śmiesznego nieco niezręcznym tonem.
Young Igi wydoroślał
Szkoda tylko, że panowie spóźnili się aż 40 minut. Jak później poinformował mamagement zespołu, opóźnienie nie wynikało z winy wykonawców i wyszli na scenę najszybciej jak to było możliwe.
Niemniej, w tym miejscu warto zaznaczyć pewien ciekawy fakt. Otóż największe światowe gwiazdy, które cechuje klasa, skromność i szacunek do publiczności - dla przykładu Arctic Monkeys, Foo Fighters czy Ed Sheeran - na scenę wychodzą punktualnie. Czasem nawet chwilę przed czasem. Opóźnienia, jeśli są, to niewielkie.
Oczywiście, te do kwadransa są usprawiedliwione, ale wszystkie inne to po prostu fanaberia. I, co interesujące, te fanaberie wśród polskich wykonawców - którym do statusu gwiazd bardzo daleko - są nagminne. Nie mówię tu akurat o zespole Karaś/Rogucki, tylko o innych przykładach. To jest najzwyczajniej w świecie irytujące, a co za tym idzie, nierzadko wpływa na odbiór koncertu.
Czy młode kobiety "dają w szyję"?
Wracając do koncertu - tu nie było żadnej historii. "Czułe kontyngenty" na żywo zyskują więcej pazura, to na pewno. Te piosenki, które są perfekcyjnie wyprodukowane i nagrane w studio, na scenie zostają w dużej mierze odarte z tej syntetycznej mazi, dzięki czemu słuchacze otrzymują więcej organicznego brzmienia. To także działa na plus przede wszystkim dla Roguckiego, który wywodzi się przecież z rockowej Comy.
Na ten koncert przyszli fani formacji Karaś/Rogucki oraz ci, którzy zaciekawieni brzmieniem kilku utworów, chcieli zobaczyć, jak to wygląda na żywo. Obie te grupy na pewno nie mogą żałować, że w ten pierwszy prawdziwie zimowy wieczór udały się do Starego Maneżu, ponieważ pod kątem czysto technicznym nie można się tu do niczego przyczepić.
Jednak to spóźnienie, brak jakiejś próby przełamania schematów, brzmienie, które znamy, sprawiały że ten koncert był właśnie wyłącznie przyzwoity. Wieczór przyjemny, ale do zapomnienia. Trzeba jednak oddać, że Rogucki wciąż ma ten rockowy pazur i kiedy go pokazywał, Stary Maneż momentalnie ożywał.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (37) 9 zablokowanych
-
2022-11-19 15:02
Wyśmienity koncert.
- 8 1
-
2022-11-19 15:05
(1)
Ta mgła, o której pisze Pan redaktor to były kadzidła, które zespół sprzedawał przy okazji koncertu. Gdyby Pan dotrwał do momentu kiedy Rogucki mówił o tym ze sceny, to wiedzialby Pan o tym.
- 11 0
-
2022-11-19 15:50
Przecież to zdanie nie ma sensu dosłownego, tylko chodzi o metaforyczną mgłę.
- 0 5
-
2022-11-19 17:09
(2)
"Panowie nie wywracają polskiej muzyki do góry nogami, nie są nawet zespołem, o którym będzie się pamiętać za dekadę". Skąd Pan to wie, Panie autorze artykułu?
- 11 0
-
2022-11-19 17:43
To Patryś, a nie żaden autor.
- 7 0
-
2022-11-19 21:27
Bo to jest oczywiste skoro gra sie taki badziew
Do tego z podkladem z kompa ! Sorry moze mlodzi to kupuja, ale to jest plytkie na maksa
- 0 5
-
2022-11-19 18:10
Brak akustyki (1)
W Starym Maneżu żaden koncert nie będzie brzmieć dobrze
- 0 7
-
2022-11-19 20:23
Gratuluję słuchu
- 1 1
-
2022-11-19 20:01
Nam się podobalo
Spóźnienie 40 minutowe liczyło się z kolejką po drinka która również trwała 40 min. Bardziej bym piła do organizacji.. Artyści moim zdaniem świetnie wykonali swoje utwory, zero fauszowania.. tak jak w radiu, na płycie tak na żywo.. dla mnie było ok..
- 2 1
-
2022-11-19 20:16
No i plaster na nosie jest elementem image. Na pierwszej płycie też był plaster na nosie. Pan redaktor z pewnością o tym wie
- 8 0
-
2022-11-19 23:37
Podpowiem Panu redaktorowi, że plaster na nosie Roguckiega, to część kreacji artystycznej i widać go na zdjęciach promujących trasę koncertową Karaś/Rogucki.
- 7 0
-
2022-11-20 01:51
(1)
Fajnie są wyróżnione opienie. Czy chodzi o podtrzymanie tezy autora artykułu przeciętnym koncercie? Dlaczego zakłamujecie rzeczywistość?
- 4 0
-
2022-11-20 10:14
Często się to tu zdarza. Podejrzewam, że moderacji dokonuje sam autor- stąd duża liczba zablokowanych opinii. Bo krytyka, nieprawdaż, musi być konstruktywna a najlepiej zrobić tak, żeby jej nie było.
- 3 0
-
2022-11-20 13:17
Udany koncert
Chyba byłam na innym koncercie niż Pan Redaktor. Było opóźnienie, to fakt, ale długość koncertu i znakomite bisy mi to w pełni zrekompensowały. Wersja na żywo Ciociosana i solówka w nim były fantastyczne! Pan Redaktor pisze z pozycji wytrawnego krytyka muzycznego, a nawet tacy mają dużo szacunku wobec artystów i nie ferują wyroków, że zaraz nikt nie będzie o nich pamiętał. Skąd Pan wie kto będzie kogo słuchał i o kim pamiętał? Będąc tak krytycznym warto też zacząć od siebie i przeczytać tekst przed opublikowaniem, bo powtórzenie tego samego zwrotu o grafomańskich tekstach dwa razy pod rząd nie brzmi dla czytelnika zbyt dobrze.
- 5 0
-
2022-11-20 20:06
Przecież 40 minut to żadne opóźnienie
W przypadku koncertów solowych jest to normalne, że artysta nie wejdzie punktualnie, a w przeciągu do max 1h od godziny podanej w rozpisce
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.