- 1 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (45 opinii)
- 2 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (49 opinii)
- 3 100cznia otworzyła sezon (54 opinie)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (61 opinii)
- 5 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (116 opinii)
- 6 Recenzja "Challengers": intensywne kino (49 opinii)
"Looney". Powstał dokument o gdańskim grafficiarzu
Dokument został wyprodukowany przez Betclic studio. Opowiada nie tylko o życiu Looneya, ale też o rozwoju hip-hopu w Trójmieście.
"Z jednej strony bad boy, z drugiej człowiek o bardzo wysokiej wrażliwości artystycznej" - mówi Przemek "Kear" Szymański o swoim przyjacielu Marku Rybowskim w filmie pt. "Looney". Niespełna półgodzinny dokument opowiada historię Looneya, jednego z najbardziej znanych artystów graffiti w Polsce, o którym mówi się, że pokolorował Gdańsk.
Looney. Człowiek, który pokolorował gdańskie ulice
"Looney" to jednak nie tylko historia życia Marka Rybowskiego, ale też ciekawa produkcja pokazująca początki kultury hip-hopowej w Trójmieście. Główny bohater wraz ze swoim przyjacielem, raperem znanym jako Obywatel MC, Przemkiem "Kear" Szymańskim, wspominają m.in. wspólnie nagrany kawałek "Graffiti" oraz burzliwe lata 90. na gdańskich podwórkach.
Dokument pokazuje Looneya jako człowieka o wielu twarzach - z jednej strony to dziecko z dobrego domu, którego rodzice nie rozumieli jego pasji, z drugiej to "chłopak z Wrzeszcza", który brał udział w niejednej bójce i kilkukrotnie lądował na komisariacie, no i ta trzecia strona - wrażliwego artysty, który wylądował na gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Wątek ASP jest zresztą podwójnie ciekawy, bo wspomnienia Looneya zestawione są ze wspomnieniami Krzysztofa Polkowskiego, rektora Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
- Pojawiła się taka grupa grafficiarzy, którzy zaczęli studiować. Ci młodzi ludzie dysponowali już wtedy takim dobrym warsztatem. Marek już wtedy przejawiał swoje uzdolnienia. Odbieram go jako osobę niezwykle wrażliwą, w jakiś sposób nawet bardzo ciepłą, godną zaufania - mówi Krzysztof Polkowski.
- Sądzę, że Akademia była za szaro-bura, a ja byłem za kiczowato kolorowy na dzień dobry. Musieliśmy się spotkać pośrodku - kwituje Looney. - Czy akademia dużo mi dała? Na pewno warsztat, ale troszeczkę wytępiła we mnie tę "grafficiarskość". Frywolność projektowania i taka surowość tego, co robię, zanikła. Są tego plusy i minusy.
W dokumencie pojawia się też ciekawa, retrospektywna podróż po Wrzeszczu, rodzinnej dzielnicy Looneya. Artysta pokazuje podwórka, które kiedyś budziły grozę i miejsca charakterystyczne dla młodych chłopaków z tej dzielnicy.
Pod koniec reportażu możemy zobaczyć niedawne prace Looneya, które poruszają wiele aktualnych problemów. Artysta namalował m.in. serię prac dla Miasta Gdańska na temat odejścia od plastiku, podziękowanie dla medyków pracujących w czasie pandemii czy mural na temat autyzmu.
Miejsca
Opinie (63) ponad 20 zablokowanych
-
2023-09-28 21:07
Lubię Jego prace:) Szacun!
Już w liceum wyróżniał się z tłumu. Miał styl i swój świat. Wszyscy go "znali", dziewczyny za nim szalały. Niewątpliwie wprowadzał trochę koloru w szkolne mury.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.