• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Losowanie karpi, towary spod lady, anielskie włosy - magia świąt w PRL-u

Patryk Gochniewski
24 grudnia 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Czas PRL-u był jedyny w swoim rodzaju. Ta atmosfera udzielała się także podczas świąt Bożego Narodzenia. Kolejki, towary deficytowe, losowanie karpi. Dziś to nie do pomyślenia.

Na zdjęciu świąteczna wystawa w domu towarowym Sezam we Wrzeszczu, grudzień 1969. Czas PRL-u był jedyny w swoim rodzaju. Ta atmosfera udzielała się także podczas świąt Bożego Narodzenia. Kolejki, towary deficytowe, losowanie karpi. Dziś to nie do pomyślenia.

Na zdjęciu świąteczna wystawa w domu towarowym Sezam we Wrzeszczu, grudzień 1969.

Święta Bożego Narodzenia. Czas spokoju, odpoczynku i spotkań z bliskimi. Czy na pewno? Dzisiaj o sielankową atmosferę coraz trudniej. Nieustanny pośpiech, chęć zaimponowania innym, ciągła batalia o jak najlepsze prezenty - to smutna, ale jakże częsta rzeczywistość. A jak to wyglądało kiedyś, w czasach PRL-u?



Świąteczne koncerty w Trójmieście



Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy



Czy Święta Bożego Narodzenia kiedyś były lepsze?

Święta, Gwiazdka, Boże Narodzenie. Dziś ten czas wygląda zupełnie inaczej niż w latach 90. czy jeszcze wcześniej, w czasach PRL-u. Obecnie okres świąteczny to hołd dla konsumpcjonizmu. Gdy tylko skończy się odwiedzanie grobów bliskich na początku listopada, sklepy momentalnie wypełniają się choinkami, Mikołajami i wszelkiej maści innymi bożonarodzeniowymi atrybutami. Z ekranów jesteśmy bombardowani reklamami. Do świąt daleko, a już mamy ich dość.

Ludzie natomiast zaczynają wpadać w szał. Świąteczny amok możemy zaobserwować rokrocznie, kiedy to centra handlowe pękają w szwach, a kurierzy ledwo nadążają z dostarczaniem kolejnych internetowych zamówień.

Święta dziś się totalnie skomercjalizowały, a wielu powie, że zamerykanizowały. To książkowy przykład jednego z symboli kapitalizmu. Boże Narodzenie niemal całkowicie straciło swoją religijną aurę. Nawet ci, dla których święta nigdy nie szły w parze z wiarą, a bardziej ze spokojem w gronie najbliższych, również mają coraz większe trudności z docenieniem i wartościowym wykorzystaniem tego czasu.


Lata 90. - miks starego z nowym



Ta świąteczna gorączka tak naprawdę zaczęła się po 2000 roku. Wówczas na dobre Polska otrząsnęła się po transformacji ustrojowej i zaczęła pełnymi garściami czerpać z zachodnich zwyczajów. W latach 90. bowiem Boże Narodzenie było zupełnie inne. Jak wszystko zresztą. Balansowało na granicy dawnego i nowego.

Jeszcze czuć było tę atmosferę spokoju, bliskości z rodziną, ale też zaczęły się pojawiać naprawdę niesamowite prezenty - markowe ubrania i akcesoria, wyjątkowe kosmetyki, walkmany. Niemniej nawet przygotowania nie były tak szaleńcze - na wszystko był czas, nikt nie czuł tej presji perfekcjonizmu, która dziś spędza sen z powiek.

Nie było wtedy mediów społecznościowych, ludzie nie kupowali rzeczy, których nie potrzebowali, za pieniądze, których nie mieli. Miało to jeszcze sens, nikomu nie odbierało przysłowiowego rozumu. Nikt nie myślał o kredytach czy ratach na najnowszy telewizor. Dziś? Raty zero procent i absurdalnie drogie sprzęty użytku domowego.

Za czym kolejka ta stoi?



A cofnijmy się jeszcze dalej. Do niezwykłego tworu jakim był PRL. Święta Bożego Narodzenia z tamtego okresu to coca-cola w szklanych butelkach, zapach mandarynek, wyroby czekoladopodobne oraz karp pływający w każdej wannie. Tak zapamiętali to ludzie, którzy wtedy żyli, tak zobaczyć to mogą ci, dla których to tylko świat fantazji. Zrozumieć go pomagają zdjęcia, historie dziadków czy odcinki Polskiej Kroniki Filmowej.

Należy wspomnieć, że Polska Ludowa nie zawsze kolejkami stała. To tylko pewien okres z czasów reglamentacji, jednak był on najbardziej barwny pod kątem opowieści i wątków historycznych. Nic więc dziwnego, że to on stał się wyznacznikiem PRL-u. Dziś to już klasyk - w PRL-u nic nie było.

Czytaj także: Stracona szansa na wolną Wigilię



Było, nie było, każdy radził sobie, jak mógł, często na swój sposób. Nie da się ukryć, że wiele towarów było spod lady. Pamiętacie tę scenę z "Misia" Stanisława Barei, kiedy Barbara Winiarska sprzedawała mięso w kiosku Ruchu? No właśnie. Trzeba było kombinować, załatwiać. To Polakom zostało do dziś. Wydaje nam się, że jesteśmy nie wiadomo jak rozwiniętym krajem. Prawda jest jednak inna - mimo kolorowych półek, wciąż wiele kwestii musimy właśnie "załatwiać". Jednak nie o tym.

  • W czasie zabawy "choinkowej", lata osiemdziesiąte XX w.
  • Pocztówka: Pocztówka świąteczna collage: widoki Gdyni: ul. 3 Maja, ul. 10 Lutego, skwer Kościuszki, 1953-1957
  • Stewardesy przy choince na pokładzie m/s Batory, 1956-1968
  • Sklep cukierniczy w Gdańsku przed świętami Bożego Narodzenia. Ceny? Wino Vinprom 67 zł, puszka kawy Marago 62 zł, bombonierka 40 zł. Grudzień 1971.
  • Przedświąteczna kolejka w sklepie mięsnym w Gdansku, grudzień 1975.
12 wigilijnych potraw często było wyzwaniem, ponieważ tradycja to jedno, ale dostępność produktów to była już zupełnie inna bajka - trzeba było "szyć" z tego, co się przyniosło do domu. Niemniej, jest pewna analogia pomiędzy teraźniejszością, a ówczesnością. Świąteczna gorączka. Zaczynała się podobnie - w listopadzie. Ale nie było to podyktowane sklepowymi promocjami, a chociażby tym, że z Kuby czy Hiszpanii zaczynały wyruszać do naszego kraju w środku Europy cytrusy. Gazety nieustannie informowały o tym, gdzie obecnie znajdują się statki, a ludzie z niecierpliwością wypatrywali miejsc, gdzie będzie można znaleźć egzotyczne frykasy.

Muchomory, domki i anielskie włosy



Z choinkami - podobnie jak dziś - problemu nie było. Oczywiście, nie było jodeł kaukaskich, tylko świerki. Do dziś zresztą wiele osób wybiera właśnie to drzewko ze względu na jego piękny zapach, który roztacza się po całym domu. Sam sposób sprzedaży również nie różnił się od tego dzisiejszego. Choinki pojawiały się na ulicy lub w sklepach - chociażby Społem. Ludzie bez problemu mogli wybrać takie drzewko, jakiego oczekiwali. Jednak najciekawsze było to, co na nich wieszano.

Dawno temu zamiast lampek zapalało się świeczki. Nierzadko kończyło się to tak, jak można było przewidzieć - choinka stawała w płomieniach. Zapewne jeszcze we wczesnym PRL-u, zaraz po wojnie, niektórzy wciąż kultywowali żywy ogień. Jednak z czasem świeczki zostały wyparte przez lampki. Na szczęście.

Choinki z okresu Polski Ludowej przybrane były w anielskie włosy (cienkie, metalowe lub metalopodobne niteczki), bombki z charakterystycznym wgłębieniem lub te w kształcie domków czy muchomorów, lampki w najróżniejszych kształtach. Ileż to czasu traciło się na sprawdzenie, która akurat się przepaliła. Pojawiały się także cukrowe laski. Do dziś wiele z tych ozdób przetrwało w naszych szafach. Są piękne, niepodrabialne i unikatowe. Szklane bombki traktowało się z pietyzmem. Dziś są rzadkością - preferujemy bombki z tworzywa, ponieważ są dużo tańsze. Jeśli więc macie szklane ozdoby z tamtych czasów, dbajcie o nie należycie. To wspaniała pamiątka.

Czytaj także: Poświąteczna Metropolia jest Okey



Pod choinką znaleźć można było prezenty. W latach 70. PSS Społem zachęcało niezbyt lotnym hasłem - "Dziecko czeka na zabawkę" - do zakupienia pluszowych misiów i gier takich, jak bierki czy domino. Dorośli chętnie obdarowywali się kosmetykami - pod choinką najczęściej gościł nieśmiertelny krem Nivea, ale też kultowe wody kolońskie Przemysławka i Brutal oraz damskie perfumy Pani Walewska, który reklamowała Beata Tyszkiewicz. Co ciekawe, w tamtym okresie jako prezent polecano też... losy na loterie pieniężne.


Wanny pełne karpi



Karp w wannie to dla wielu wspomnienie, którego nigdy nie zapomną. Ryba pływała nawet kilka dni, a później trzeba było znaleźć śmiałka, który zakończy żywot biednego stworzenia. Dziś - na szczęście - ta praktyka odeszła do lamusa. Niemniej karp - mimo że popularny - wcale nie był ogólnodostępny. Jak wiele rzeczy w PRL-u był to towar deficytowy i trzeba było nasłuchiwać, gdzie i kiedy się pojawi. Niekiedy nawet zakłady pracy organizowały loterie, w których można było rybę wygrać.

Karp dziś jest zupełnie inną rybą. Smaczną. Wówczas jednak jego charakterystyczną cechą był posmak mułu. Zakłady pracy - niektóre - starały się o to, aby zamówić karpia wcześniej, aby wystarczyło go dla wszystkich. Jeśli to się nie udało, na tapet wjeżdżał sprowadzany ze Związku Radzieckiego dorsz. Dorsz w Polsce Ludowej nie miał łatwo. Wszystko za sprawą Melchiora Wańkowicza, który wymyślił idiotyczne hasło "jedzcie dorsze, bo gówno gorsze". Przez wiele lat ta ryba była uważana u nas za podrzędną, co przecież drastycznie mijało się z prawdą.

Imprezy sylwestrowe w Trójmieście



Kiedyś było lepiej?



Kiermasz swiąteczny w hali Olivia w Gdańsku, grudzień 1986. Kiermasz swiąteczny w hali Olivia w Gdańsku, grudzień 1986.
Abstrahując już od tego, jak na Boże Narodzenie patrzyła peerelowska władza, jaka była narracja i co można było dostać, a czego nie, to jednak święta miały zupełnie inną aurę. Rodzinną, spokojną, nieco intymną. Do tego te świąteczne kartki z życzeniami, których jako dziecko wypatrywało się w skrzynce na listy.

Absolutnie nie można porównywać tamtego okresu z teraźniejszością, nie ma to najmniejszego sensu. Niemniej osoby, które pamiętają tamte czasy i ówczesne święta, na pewno z nostalgią patrzą właśnie na samo ich przeżywanie. Jasne, fajnie jest dziś dostać wymarzony prezent, ale też dobrze by było zaczerpnąć właśnie trochę tradycji i wrzucić na luz. W święta trzeba odpocząć, a nie szargać nerwy.

Opinie (200) ponad 10 zablokowanych

  • artykuł antykonsumpcjonistyczny (1)

    jeden z lepszych wstępów w polskich mediach. Pozdrawiam

    • 40 7

    • ale można by nie pisać "totalnie" i "mega"

      bo to jest lenistwo dziennikarskie, deprecjonowanie się przed czytelnikiem i ich. I właśnie obciachowa amerykanizacja, o której jest artykuł :)

      • 21 1

  • (6)

    Najbardziej utkwił mi w pakiecie ten karp w wannie...I karmienie łyżką cukru.Potem i tak na boku leżał bidulek no a na koniec ojciec go pałką do mieszania ciasta.A teraz komfort,idziesz do sklepu,kupujesz już filet.

    • 30 8

    • W pamięci miało być te 3 minuty to masakra na napisanie składnego posta.

      • 2 7

    • Sven, idź lepiej na barszczyk (1)

      • 10 3

      • Już po zaraz jajeczko i zaczynamy ględzić o polityce)

        • 1 4

    • Karpia kupowała tylko patologia ja zawsze miałem najlepszą rybę na stole. Wiesniactwo nawet nie wie dlaczego (2)

      kupowali ta paskudną rybe bo własnego rozumu nie mają.Ale najwieksza beka własnie z takich totalnie bezrozumnych kupujących zywego karpia jak by to zmieniała cos ze jest to ryba najgorszego gatunku.

      • 4 18

      • A jaka to jest ta najlepsza? Nie wiesz bo żadnej nie jadłeś wiec po co głupio pyskujesz? (1)

        • 9 1

        • On kupował mrożoną pangę, albo błękitka.

          • 13 1

  • (8)

    Pamiętam pasterki pod kościołem czyli wigilia z kolegami :)

    • 57 5

    • ...i szlampa (1)

      z gwinta

      • 14 1

      • Żenujące. Alkohol i papierosy oznaką dorosłości :(

        • 5 13

    • wszyscy byli pijani (1)

      ale jak spiewali na całe gardło Bóg się rodzi

      • 17 4

      • To normalne bo po pijanemu nikt sie nie jaka i śpiewa sie najlepiej.

        • 13 3

    • Moj sąsiad z Kopernika wrócił wtedy z Pasterki kompletnie pijany i z podbitym okiem.

      Co on tam robił to nie wiem.

      • 12 5

    • Koscioły były przepelnione czesto niebyło miejsca wkosciele. (2)

      • 18 1

      • ale glownie chodzilo sie na podryw, zawsze zreszta owocny, swieta byly super

        • 4 0

      • Bo Polak glupio przekorny, wtedy szło się w proteście pokazać na się na przekór prlowi...

        • 0 2

  • (7)

    Przełom lat 80/90. Świętojańska w Gdyni wyglądała jak na zachodzie. Przepięknie przystrojona. Na hali towar pierwszy sort. Jeździliśmy z Gdańska na zakupy. Co do prezentów to matchbox z pewexu w olimpie i pierwsze lego już w pamięci na zawsze. Do tego puszka mielonki HAM bodajże. Pomarańcze... Gumy Donald. Ryby je się u nas w domu do dziś. Zdrowia wszystkim.

    • 73 3

    • pierwsze lego dostałem kiedyś na imieniny, za 1,25$ :) (4)

      najmniejszy zestaw rycerza z koniem. Ale te świąteczne też pamiętam jak dziś.

      • 15 0

      • Haha. Miałem rycerza z koniem! Świąteczne było autko z białym motorkiem na przyczepce. Malutki zestaw. Matchbox golf 1. Ach łezka.

        • 14 0

      • $2,10 (1)

        Statek kosmiczny Lego 6820

        • 7 0

        • Dostałem podróbkę Lego z firmy PeBe. Mikroskopijne klocki, ze cztery razy mniejsze od Lego i można z nich było składać jedynie samochody, ale i tak była super zabawa.

          • 5 0

      • Dzisiaj to samo Lego 25$.

        Czyli standard życia podskoczył 10 krotnie.

        • 7 0

    • Szynka w puszce (1)

      Polish Ham. :)

      • 17 0

      • Krakus

        • 2 0

  • Po Trzy Cytryny (10)

    To się stało w kolejkach do sklepu.
    Statek z cytrynami i pomarańczami przypływał do portu, no a potem jeszcze trzeba było namierzyć sklep, który dostał ten towar..
    Zapach cytrusów (kwaśnych) w domu - bezcenny

    • 62 0

    • Prawda

      • 13 0

    • (1)

      Kwaśne były bo to nie były owoce z upraw tylko z dzikich drzew tam rosnących tak jak u nas mirabelki :))

      • 5 3

      • Z kubanskich upraw...

        • 9 0

    • .. i te artukuly w gazetach o statkach plynacych z cytrusami na swieta.... (2)

      • 15 0

      • (1)

        Oj, tak, tak. Teraz to śmieszne, ale w tedy robiono wszystko, by człowieka upodlić. Zwykłe pomarańcze były towarem luksusowym i nawet z ich dostawy robiono wielką medialną oprawę. Każda rzecz musiała być "z łaski pana". A czy pamiętacie, jak nasze mamy wymyślały potrawy mięsozastępcze? Pamiętam "golasy", farsz do pierogów z kaszy gryczanej z twarogiem w formie kulistych kotlecików. I ile wtedy się jadało podrobów. Żołądki, płucka, móżczki. Pamiętacie cynaderki. A flaczki są naszą potrawą narodową, na którą z obrzydzeniem spoglądają obcokrajowcy. Z drugiej strony wychowani w na kulcie mięsa, jako dobra luksusowego, gdy obecnie jest ono ogólnodostępne spożywamy je w nadmiarze, ze skodą dla samych siebie. Mięso, wbrew pozorom wcale nie jest takie zdrowe. A już na pewno nie wysokoprzetworzone lub wędzone.

        • 5 4

        • Tego nie robiono po to zeby czlowieka upokorzyc - to wynikalo z braku "twardej waluty" na zakupy konsumpcyjne.

          Wazny byl przemysl ciezki ustawiony pod armie (budzet MON to bylo ok 18% budzetu panstwa), i te czesci gospodarki, ktore eksportowaly na Zachod (gornictwo).

          • 3 0

    • ojciec w porcie robił. (3)

      nie mogłem patrzeć na pomarańcze tyle tego mieliśmy.

      • 4 6

      • pomarańcze (1)

        Trzeba było podzielić się z tymi, co nie mieli pomarańczy.

        • 12 2

        • Ludzie kradli kawę z portu. Wpadali i tracili pracę. Znajomy woził kawę, a po rozładunku i wyjeździe za bramę, zbierał ziarna rozsypane z worków w naczepie, więc nigdy mu tej kawy nie brakowało. Wystarczy nie być pazernym.

          • 8 0

      • no widzisz, a ja jadłem raz w roku

        • 6 0

  • Kiedyś to były święta (5)

    Kiedyś to było coś gwiazdka prezenty oczekiwanie
    A teraz to tylko reklama kasa i zakupy kto zrobi i ozdobi lepiej swoją posiadłość szkoda ludzi w dziszejszym świecie żal pl ale tak czy siak zdrowych spokojnych świąt Bożego Narodzenia

    • 59 9

    • Kiedyś to było (1)

      • 4 5

      • Obecnie święta to komercja. Masz zasponsorować sprzedawców i producentów jak największą ilością kasy. Wszystko musi ci być potrzebne. I dajemy się w to wkręcać i nakręcać.

        • 3 0

    • Żal pl to było w PRLu. Stanie po szynkę i baleron (2)

      pół dnia.

      • 2 7

      • Po karpia tez.

        • 1 4

      • PRL to nie tylko okres koncowki lat 70-tych i lata 80-te.

        Nie zawsze byl "tylko ocet".

        • 2 0

  • stałem (2)

    godzinę po pomarańcze dla dziecka, były okropnie kwaśne, małe i zielone z Kuby. Precz z komuną!

    • 28 40

    • Polezaly by w domu ze dwa tygodnie to by dojrzaly.

      • 12 1

    • Może to było kiwi?

      • 11 1

  • (3)

    Urodziłem się w 81. Trochę pamiętam czasy do 90 roku. Pamiętam te Gdynię z postu wyżej. Pamiętam 50 osób na postoju w oczekiwaniu na choćby jedna taksówkę w mega mroźny dzień. Pamiętam jak wyglądała stara hala w Gdańsku. Te boxy. Święta u babci... Siedziałem na blacie z resorakami a babcia kleiła setki!! pierogów. Skromniej było a jednak bliżej wszyscy siebie żyli.

    • 74 2

    • wtedy dni były po prostu "bardzo" mroźne

      dziś są "mega".

      • 18 1

    • Ha (1)

      I taksówkarz decydował, w którą stronę miasta jedzie :)
      Kto chciał jechać w tym kierunku, tego zabierał, a nie pierwszego w kolejce

      • 19 0

      • "Do Sopotu dołem", "Na Morenę". Nawet nie wjeżdżali w zatoczkę, tylko odkręcali szybę i krzyczeli, a ktoś ze środka kolejki się wyrywał i wsiadał do taksówki. Czasem po drodze dosiadali się inni pasażerowie jadący w tym samym kierunku. To były czasy samowolki!

        • 10 0

  • Tak, potwierdzam, M. Wankowicz byl autorem wszystkich powiedzen ludowych i hasel reklamowych. (4)

    Stary, przynudzajacy dziad zgarnal kupe kasy za promocje cukru, ale byly lepsze, tylko, ze konkurs zostal ustawiony pod gawedziarza. Tymczasem perelki wychodzily spod pior studenckich jak: kto ty jestes? Polak maly, jaki znak twoj`guz od paly (1968), czy: tylko Margaryna Mleczna przeciw ciazy jest skuteczna.

    • 12 12

    • podaj lepsze od Wańkowicza która w momencie konkursu miał 30 kilka lat (2)

      no podaj, te studenckie jakoś denne

      • 7 1

      • Cukier krzepi - wodka lepiej! (1)

        • 6 0

        • Chyba jestem za młody, bo wańkowicza znam, a tych studenckich nie.

          • 1 1

    • Przerobki "Kto ty jestes" to kilkunastolatki robily - ale nazywanie tych rymowanek "perelkami" to przesada,

      • 3 0

  • Było fajnie (1)

    Teraz tylko daj daj i daj, pełen egoizm.

    • 52 6

    • A skąd się wzięło Daj Daj jak nie z mentalności zaszczepionej w PRL?

      Tak tym przesiąknięto że dziś dostając pincet nawet nie kojarzą tego z kradzieżą

      • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wiosna w ogrodzie (1 opinia)

(1 opinia)
6 zł
targi, kiermasz

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

Juwenalia Gdańskie 2024 (44 opinie)

(44 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Festiwal FETA to: