- 1 Jason Momoa na jachcie w Gdańsku (120 opinii)
- 2 Sanah wystąpi na Skwerze Kościuszki (68 opinii)
- 3 Co Jason Momoa robi w Gdańsku? (73 opinie)
- 4 Ciotka i skandal w uzdrowisku (28 opinii)
- 5 Kręcą film przy Muzeum Bursztynu (20 opinii)
- 6 Juwenalia Gdańskie: koncerty i atrakcje (12 opinii)
Miejska farma powstanie w Stoczni. Projekt restauracji Metamorfoza
Restauracja Metamorfoza uruchomi w styczniu na terenach postoczniowych unikatową w skali kraju miejską farmę. W czerwcu spotka się w niej dziesięciu szefów kuchni z całej Polski, którzy pracując na wyhodowanych i przetworzonych na miejscu produktach, przygotują specjalne menu.
Czwarta edycja spotkań polskich szefów kuchni "Commis made" odbędzie się na terenach postoczniowych w Gdańsku. W poprzednich latach kucharze rezydowali w gospodarstwie w Choczewie, skansenie w Swołowie i w kwaterze myśliwskiej Wiatrołom pod Bytowem.
- Podczas "Commis made" szefowie kuchni ściągają bluzy kuchenne i zamieniają się w uczniów, którzy wykorzystując swoje umiejętności i zastaną przestrzeń, muszą wspólnie zrealizować konkretny koncept kulinarny - mówi Matylda Grzelak, menedżer Restauracji Metamorfoza w Gdańsku, która koordynuje projekt. - Chodzi o to, żeby kucharze mogli uczyć się przede wszystkim na podstawie bodźców, które otrzymują na miejscu. Z jednej strony spotkania te mają wymiar integracji, ale przede wszystkim jest to rozwój.
Podczas tegorocznej odsłony projekt będzie realizowany w siedzibie dawnej remizy Straży Pożarnej przy ul. Doki na terenach postoczniowych w Gdańsku. To najbardziej skomplikowana i wymagająca edycja. Metamorfoza planuje bowiem uruchomić w opuszczonym budynku miejską farmę, w której od zera uprawiane, a potem przetworzone będą wybrane produkty spożywcze.
- Będziemy starali się uprawiać warzywa, zioła, kiełki czy grzyby. Spróbujemy postawić ule i gołębnik. Wyznaczymy przestrzeń do suszenia i dojrzewania mięs i serów. Zbudowana zostanie profesjonalna kuchnia, będzie funkcjonować tłocznia olejów i octownia. To będzie swego rodzaju kulinarne laboratorium. Cel jest taki, aby jak najwięcej wymyślić z określonej i ograniczonej bazy produktów, wykorzystując różne metody przetwarzania. Będziemy mieli wsparcie od rolników, architektów i ludzi, którzy zajmują się miejską uprawą i zrównoważonym rozwojem - dodaje Grzelak.
Farma ruszy w styczniu i będzie rozwijana przez pół roku. W dniach 18-21 czerwca rezydować będzie w niej dziesięciu wybranych szefów kuchni. Pod okiem między innymi szefa Semiego Hakima z podobnego, stambulskiego Projektu Gastonomika oraz ekspertów z Londynu i Nowego Jorku wezmą udział w warsztatach oraz przygotują specjalne menu.
Projekt zakończy się 20 czerwca otwartym dla wszystkich wydarzeniem kulinarnym, podczas którego - bazując na produktach z farmy - kucharze przygotują autorskie i kreatywne propozycje dań ulicznych, wykorzystując do tego kuchnie kilku food trucków.
- W idei "urban farm" chodzi o to, żeby pokazać szefom kuchni, że będąc w mieście mogą sami zaopatrzyć swoje restauracje w naturalne, samodzielnie przygotowane produkty. Chcemy także uzmysłowić, że o danym produkcie należy myśleć całościowo i wykorzystać maksimum jego możliwości. Na przykład z nasion można wytłoczyć olej, a z tego, co z nich pozostanie, zrobić mąkę - mówi Grzelak.
Miejskie farmy to coraz dynamiczniej rozwijający się ogólnoświatowy trend restauracyjny. Otwarcie podobnego obiektu w Kopenhadze zapowiedział niedawno Rene Redzepi, szef restauracji Noma, uznawanej za jedną z najlepszych na świecie. Farma Metamorfozy będzie pierwszą tego typu inicjatywą w Polsce.
Miejsca
Opinie (57) 2 zablokowane
-
2016-01-13 21:10
bełkot
"W idei "urban farm" chodzi o to, żeby pokazać szefom kuchni, że będąc w mieście mogą sami zaopatrzyć swoje restauracje w naturalne, samodzielnie przygotowane produkty. Chcemy także uzmysłowić, że o danym produkcie należy myśleć całościowo i wykorzystać maksimum jego możliwości. Na przykład z nasion można wytłoczyć olej, a z tego, co z nich pozostanie, zrobić mąkę - mówi Grzelak."
Pierwsza z brzegu, znaczy z Podlasia :) babcia, rozwala ten urban coś tam, a tutaj jacyś szefooooowie. Monstrualna filozofia, dorabianie ideologii. Do kaszanki?- 10 1
-
2016-01-13 20:48
A nie prościej byłoby budować w stoczni statki?
- 18 0
-
2016-01-13 19:08
Brawo!!! (1)
Liczę na to że coraz więcej zamożnych ludzi będzie inwestować i ratować to co teraz jest doprowadzane do ruiny.
- 2 12
-
2016-01-13 19:28
Głupiaś
- 0 0
-
2016-01-13 15:19
(3)
Miejskie farmy . To jakieś chore pomysły.
Ze swej strony proponuję, żeby ule postawić przy Al. Zwycięstwa - tam jest dużo lip- 77 7
-
2016-01-13 18:18
W idei "urban farm" chodzi o to, żeby pokazać szefom kuchni, że będąc w mieście mogą sami zaopatrzyć swoje restauracje w naturalne, samodzielnie przygotowane produkty. Chcemy także uzmysłowić, że o danym produkcie należy myśleć całościowo i wykorzystać maksimum jego możliwości. Na przykład z nasion można wytłoczyć olej, a z tego, co z nich pozostanie, zrobić mąkę
Miejmy nadzieję że nie uda się a idąc tym tropem to z nasion robi się olej, z oleju ekopaliwo a ekopaliwo spala się w piecu i suszy się przy nim grzyby, suszone grzyby moczy się i robi się z nich pierogi przy wykorzystaniu pozostałej z nasion mąki to dopiero kreatywne i całościowe podejście- 0 0
-
2016-01-13 15:37
(1)
"Chodzi o to, żeby kucharze mogli uczyć się przede wszystkim na podstawie bodźców, które otrzymują na miejscu. Z jednej strony spotkania te mają wymiar integracji, ale przede wszystkim jest to rozwój."
Toż to czystej wody bełkot- 26 0
-
2016-01-13 16:06
możno to jakiś pociotek Grzelaków
ma dobre wzorce.
- 5 4
-
2016-01-13 15:39
ciekawy pomysł :) ale czy naprawdę nie mamy lokalnych ekspertów, tylko musimy posiłkować się obcymi? (2)
przecież jako kraj z dziada pradziada rolniczy, chyba pozostał jeszcze jakiś wkład wiedzy jak pewne rzeczy uprawiać i przerabiać...
- 34 6
-
2016-01-13 16:00
(1)
z dziada pradziada to tam była stocznia
- 5 3
-
2016-01-13 16:33
czyli rozumiem, ze skoro z dziada - pradziada nie slynelismy z uslug IT
to nie mamy teraz tego robic?
Ludzie - byl czas wielkich fabryk, stoczni i hut. Teraz sa inne czasy.
Jesli ktos potrafi w polskich warunkach zarabiac na hucie i stoczni - super. Niech to robi. Ale to nie znaczy, ze panstwo (czy miasto) ma finansowac nieoplacalne firmy z rzesza wiecznie bardzo roszczeniowych robotnikow. Przypominam - komuna upadla, bo robotnikom sie zrobilo troche gorzej.
Kwestie wolnosci to 90% ludzi mialo gdzies. Po raz kolejny przypomne: SOCJALIZM tak, wypaczenia nie. To bylo haslo Solidarnosci - nie wolnosc, rownosc, braterstwo.
Socjalisci biegajacy do kosciola. Sami nie wiedzieli do czego daza.- 4 0
-
2016-01-13 16:11
Tam strasza duchy
wyrolowanych ludzi. Zadna restauracja sie nie uda.
- 44 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.