• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Mistrzowski Dave Matthews Band zagrał w Ergo Arenie

Łukasz Stafiej
29 października 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Dave Matthews to niezwykle charyzmatyczny muzyk. Dobrze wiedział, że próbami mówienia po polsku zdobędzie publiczność. Dave Matthews to niezwykle charyzmatyczny muzyk. Dobrze wiedział, że próbami mówienia po polsku zdobędzie publiczność.

Dwie i pół godziny Dave Matthews Band raczył fanów swoją muzyką, która w Polsce na żywo została zagrana po raz pierwszy. Odbiór publiczności był tak entuzjastyczny, że środowy występ amerykańskiej gwiazdy rocka w Ergo Arenie mógłby spokojnie trwać jeszcze dłużej.



Dla fanów Dave Matthews Band środowy wieczór w Ergo Arenie musiał mieć znamiona wyjątkowego. Giganci rocka, którzy od niemal ćwierćwiecza w swoich ojczystych Stanach Zjednoczonych uchodzą za jeden z najważniejszych zespołów tej sceny, w hali na granicy Gdańsk i Sopotu dali pierwszy w historii koncert w Polsce. Żeby uczestniczyć w tym święcie fani zjechali z całego kraju.

Organizatorzy z agencji Prestige MJM naliczyli ich około ośmiu tysięcy. W porównaniu z innymi koncertami w Ergo Arenie nie jest to spektakularna liczba - Amerykanie w Europie nie mają tyle fanów, co za oceanem. Ale w przypadku koncertu Dave Matthews Band nie ilość, a jakość publiczności jest istotna. Tym razem przypadkowych gości na widowni raczej nie było. Były za to zastępy oddanych wielbicieli, którzy zgotowali swoim idolom niezwykle gorące i serdeczne przyjęcie.

Fanów pojawiło się około ośmiu tysięcy. Przypadkowych osób na koncercie raczej nie było. Fanów pojawiło się około ośmiu tysięcy. Przypadkowych osób na koncercie raczej nie było.
Gdy tylko przed godziną 20 Dave Matthews z zespołem pojawił się na scenie, fani zafundowali im dwuminutowy aplauz powitalny. Ledwo lider zdążył się przywitać łamanym polskim "cześć" rozentuzjazmowani widzowie zaśpiewali mu "Sto lat" i kontynuowali owacje - głośniejsze i mocniejsze niż niejeden z zespołów otrzymuje na pożegnanie. "Dave, Dave" - co chwila ktoś krzyczał z widowni, nie pozwalając mu zacząć. Gdy w końcu muzycy doszli do głosu, odwdzięczyli się z całej siły. Na rozgrzewkę zagrali "Don't Drink Water" oraz "#41", w którym popisowe solówki zagrali skrzypek Boyd Tinsley i gitarzysta Tim Reynolds.

"Przepraszam, że zajęło nam to tyle czasu, żeby do was przyjechać. Dziękuję bardzo, że przyszliście" - powiedział Matthews, po czym znów podziękował po polsku. Słowo "dziękuję" musiało się muzykowi szalenie spodobać, bo kurtuazyjnie wtrącał je niemal po każdym zagranym tego wieczora utworze. Wiedział, co robi - jego słowa za każdym razem wywoływały na widowni eksplozje radości.

Mistrz perkusji Carter Beauford sprawiał wrażenie, jakby granie z kolegami przed kilkutysięczną widownią dawało mu ogromną radość. Mistrz perkusji Carter Beauford sprawiał wrażenie, jakby granie z kolegami przed kilkutysięczną widownią dawało mu ogromną radość.
Ale prawdziwą euforię w fanach wyzwalała płynąca ze sceny muzyka. Szczególnie w tych momentach, gdy artyści wpadali w charakterystyczny dla siebie trans jamowania. W pełni oddawali się swojej muzycznej intuicji, pozornie tylko karkołomnie łącząc rock z funkiem i folkiem, konstruując kolejne partie solówek, niespodziewanych improwizacji czy zmian tempa. A robili to wszystko nie tylko z niezwykłą lekkością, ale także radością.

Wystarczyło przyjrzeć się choćby twarzy genialnie precyzyjnego i mistrzowskiego w swoim fachu perkusisty Cartera Beauforda, który niemal przez cały koncert grał z przymrużonymi oczami i szczerym uśmiechem na twarzy, jakby występ wręcz go relaksował, a nie był ciężką, fizyczną pracą. Wyjątkowa i pełna bezbłędnego porozumienia była jego współpraca z basistą Stefanem Lessardem i sekcją dętą: trębaczem Rashawne Rossem i saksofonistą Jeffem Coffinem.

Fragment piosenki "What Would You Say" w Ergo Arenie.


Podczas dwóch godzin właściwego koncertu Dave Matthews Band zagrał piętnaście utworów. Choć Amerykanie nie wykonali wielu największych przebojów, można było usłyszeć m.in. "When the World Ends", "Too Much", "Big Eyed Fish", "Belly, Belly Nice", "What would you say", "Crash Into Me", "You Might Die Trying", "You And Me" czy tegoroczną nowość "Death on the High Seas", którą Dave wykonał na pianinie.

Na bis w postaci dwóch kawałków kazali fanom czekać niemal pięć minut, ale ci, którzy wytrwali, na pewno nie żałowali. Przez kolejne niemal pół godziny Amerykanie raczyli widzów szaloną rockową improwizacją na mistrzowskim poziomie, doprowadzając fanów do zachwytu. Zdradzili również, że po koncercie planują zostać w Polsce na jakiś czas i będzie ich można spotkać na ulicach Trójmiasta.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (55) 3 zablokowane

  • Super koncert, ale czemu w Polsce były najdroższe bilety w Europie (1)

    Marzyłem jak wszyscy, byłem i jestem zadowolony - jak każdy ale zacząłem sprawdzać ceny biletów i wychodzi na to że u nas bilety były najdroższe w Europie.
    Jakiś podział na płytę A i B - o co tu chodzi?????

    • 2 0

    • Nie rozumies

      Chodzi o prestiz

      • 0 0

  • rewelacyjny koncert (3)

    Świetnie zagrany na mistrzowskim poziomie, fantastyczne solowki i przede wszystkim wyśmienita zabawa. Więcej takich poproszę.

    • 44 0

    • Tylko dlaczego bilety na ten sam zespół w Niemczech są dwa razy tańsze?

      ..a po uwzględnieniu zarobków nawet cztery razy tańsze.

      • 2 0

    • Przeżycie warte każdych pieniędzy (1)

      Mąż nie interesuje się muzyką zbytnio, ja "zmusiłam" go do pójścia, bo zespołu nie znał zbytnio - po koncercie bardzo mi dziękował, bo czegoś takiego dawno nie doświadczył - było warto pod każdym względem. Kolejny plus: zero gimbazy, za to wśród widowni często wielopokoleniowe grupy: ojcowie z synami, to świadczy że ta muzyka trafia do ludzi niezależnie od wieku

      • 16 0

      • Zdecydowanie

        Ja wczoraj byłam z tatą i siedmioletnim synkiem. Młody poprosił mnie o płytę DVD z ich koncertem :-)

        • 2 0

  • The Best

    Co tu pisać?!!!
    Muzycy w fantastycznej formie!! Najlepszy koncert jaki widziałem od wielu lat. Utwory na płytach trwają średnio 3-4 minuty. Koncertowa wersja to średnio 12 minut!!! Wyobraźcie sobie co się działo (do ludzików których nie było na tym koncercie). Kilka lat temu byłem na koncercie DMB w Berlinie i było nieporównywalnie słabiej. Trasa 2015 wymiata!!!

    • 1 0

  • Niestety byłem... (10)

    Uważam zespół za genialny... Rozumiem entuzjastyczne recenzje ale... Akustyka i jeszcze raz akustyka- ten koncert w ERGO Arenie to nieporozumienie. Na "bocznych" miejscach słychać było "odbicie" a za "gałami" siedział człowiek, który kompletnie przesterował wokal, skrzypce na samym początku w ogóle nie słyszalne, później szczątkowe... Stopa też przesterowana...

    • 14 2

    • Nagłośnienie

      Słysząc fatalne opinie o akustyce Ergo spodziewałem się gorszego dźwięku. Byłem na płycie i prawie się zgadzało. Prawie... Problem był tylko taki, że basista był absolutnie nieczytelny i słabo słyszalny...

      • 1 1

    • (2)

      Ale to nie wina akustyki hali. Niektóre koncerty w Ergo zarówno na trybunach jak i płycie brzmią rewelacyjnie albo przynajmniej dobrze. To wina akustyka/nagłośnienia.

      • 1 0

      • (1)

        w takim razie ktoś z ramienia Ergo, kto zna obiekt i zna się na dźwięku, powinien współpracować z akustykami nad jakością dźwięku.
        Dla dobra obiektu, żeby ludzie nie bali się iść tam na koncerty, bo nagłośnienie to ruletka i raz trafisz dobrze, a raz źle. Kto w końcu koncerty organizuje i chce na nich zarabiać?
        inaczej, nie ważne czyja lub czego wina, po prostu kicha

        • 1 0

        • Idea jest taka ze to akustyk zespołu powinien się znać na dźwięku w każdych warunkach, po to go zatrudniają :)
          Nie wiem czyje to było nagłośnienie, lokalne czy zespołu. Jak zespół przywiezie kiepskie nagłośnienie to i tak chyba nic nie pomoże.
          Na Ozzy'm było jeszcze gorzej, ale niewykluczone, że wtedy było nagłośnienie lokalne bo Ozzy miał trasę po festiwalach.

          • 2 0

    • fakt

      z nagłośnieniem było raczej do d*py. na początku stałem centralnie blisko sceny i był straszliwy jazgot, wszystkie instrumenty się zlewały, a głosu Dave'a w ogóle nie było słychać. później cofnąłem się na połowę płyty i tam było względnie ok.
      a krzesełka, no cóż, ci co kupują krzesełka sami są sobie winni, raz że ledwo co widać, a dwa nic nie słychać :)

      • 1 0

    • ja byłem z tyłu - słychać było świetnie, bez odbicia i dudnienia, tyle że daleko - no ale były profesjonalne powiększenia muzyków połączone z super nienachalnymi prezentacjami i wizualizacjami.
      Gdzie indziej w trójmieście byście ich umieścili?

      • 2 0

    • Dlatego ja już nie kupuję na żaden koncert miejsc na trybunach

      Nauczona niewypałami akustycznymi na PGE Arenie i ERGO podczas poprzednich koncertów wiem już, że jedyna opcja, żeby cieszyć się muzyką a nie wkurzać kakofonią masakrycznego nagłośnienia na trybunach to miejsce na płycie

      • 4 0

    • dokładnie tak było

      w pewnym momencie chiałem z bocznej trybuny w chwili wyciszenia krzyknąć że davea w ogóle nie słychać.

      • 3 1

    • Muszę się zgodzić

      Niestety tak! Zespół oczywiście genialny, ale akustyka słaba. Dokładnie tak, jak napisano powyżej :(
      Ale i tak - koncert marzenie!

      • 3 0

    • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • (4)

    Smętne dziady. Nudne rokowe plumkanie, w każdym amerykańskim miasteczku jest taki zespół.

    • 20 62

    • Byłeś na tym koncercie??

      Chyba Cię obesrało....

      • 1 0

    • Buhaha

      za często Freda marszczysz widocznie.

      • 2 0

    • żona Ci nie daje?

      I słuchasz tylko lupanki dla impotentow muzycznych przy czym swoim melomanstwem dreczysz sąsiadów frustracie?

      • 6 2

    • W każdym polskim mieście miasteczku czy wsi

      Znajdzie się taki debil jak ty

      • 31 7

  • End

    The passion rises up from the ashes
    When the world ends

    Świat się kończy więc miejmy pasję dla Tego, który przychodzi.

    • 0 0

  • Byłem (4)

    niestety po godzinie wyszedłem. Nagłośnienie było tak przesterowane, a bas tak przytłaczający, że dosłownie nie było słychać co śpiewa frontman, nie wspominając o skrzypcach i sekcji dętej, która przebijała się tylko w solówkach. Na telefonie zmierzyłem natężenie dźwięku - 95 Db. Czy dobrze, to znaczy tylko głośno? Sorry, ale mnie to nie wzięło. Mnie to zmęczyło...

    • 4 11

    • (3)

      Trzeba umiec wybierac miejscowki! ;-)

      • 3 1

      • (2)

        bzdura, kupujesz bilet za 300 zł jeszcze masz zdać test na wybieranie miejscówek? za którym razem bywalec już się nauczy wybierać? a jak się rzyjeżdza z Polski tylko na ten koncert?
        Płacisz kupę kasy za bilet i między innymi za dobry odbiór muzyki.
        Ja już się na Ergo nie pojawię.

        • 4 0

        • może wcześniej dowiedz się kto i czym nagłaśnia? ten sam człowiek tym samym sprzętem spieprzy koncert w każdym miejscu

          • 0 0

        • Kur...a, przecież dzwiek byl fatalny wszedzie... I to wina akustyka/naglosnienia a nie hali.

          • 4 0

  • Akustyk jak zwykle zepsuł (4)

    Nie wiem czy mam pecha czy dzisiejsi akustycy wychodzą z założenia, że im głośniej tym lepiej. Rozmawiałem z kilkoma osobami i wszyscy się zgadzaliśmy, iż w momentach, gdy cały zespół grał głos Dave'a stawał się niesłyszalny. Acha staliśmy pod sceną, być może w innych miejscach brzmiało to lepiej.

    • 4 0

    • (3)

      Chyba najgorzej było jednak ze skrzypcami i bassem (ten drugi tylko wyłaził jak nie było gitary w paśmie). W sumie, norma ERGO niestety.

      • 3 0

      • akustyk DMB kombinował i przekombinował. Kwestia sprzętu i akustyka jest bardziej istotna niż miejsca, bo fachowiec z odpowiednim sprzętem powinien poradzić sobie w każdych praktycznie warunkach

        • 1 0

      • To nie wina hali tylko akustyka albo sprzętu. Pod sceną całkowity brak basu (skrzynie basowe były podwieszone, na ziemi chyba w ogóle nie było), w połowie hali bas z kolei miażdżył. W obu miejscach jazgot. Byłem w Ergo na kilkunastu koncertach i i gdzieś tak 2/3 brzmiało świetnie, 1/3 tragicznie.

        • 3 0

      • Zgadzam się.

        Na pewno jeśli chodzi o bas, skrzypce jednak słyszałem. Niestety nie wypowiem się co do Ergo, ponieważ to mój pierwszy koncert tam (bliżej mi do Łodzi, czy oczywiście na śląsk, gdzie mieszkam).

        • 1 0

  • Byłoby znacznie więcej fanów niż 8 tys. (3)

    gdyby nie pomysł organizacji koncertu na peryferiach Polski. Mi z Wrocławia zdecydowanie bliżej do Berlina. Mam nadzieję, że Suwałki nie wybudują kolejnej areny, bo tam już mało kto dojedzie ;)

    • 0 22

    • Nie zes*aj się

      • 1 0

    • To z ekonomicznych wzgledów jedz do Berlina a nie biadol tutaj

      Trójmiasto to centrum kultury, rozrywki i sztuki Polski nad morzem Bałtyckim, nie ujmując innym rejonom nadmorskim. Kocham wybrzeże Bałtyku na całej długości i szerokości.

      • 7 1

    • no taa, jak się mieszka na peryferiach 3 Rzeszy to bliżej do Berlina...

      • 11 0

  • (1)

    Spotkaliśmy ich przed chwila w gdansku -przesympatycznie bez problemu zrobili sobie z nami zdjęcia...warto było tłuc sie z Krakowa dla takich chwil!!!

    • 12 0

    • ale czad!! wzięliście autografy ? :)

      • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Zbigniew Kosycarz to znany: