- 1 Nie wygrał "TzG", ale i tak jest sukces (64 opinie)
- 2 Do piekła i z powrotem z Jarym (9 opinii)
- 3 Miłośnicy vintage opanowali 100cznię (32 opinie)
- 4 Zrobili karierę dzięki "Szansie na sukces" (37 opinii)
- 5 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (123 opinie)
- 6 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (111 opinii)
Morcheeba rozkołysała Stary Maneż
Nowy projekt wokalistki Skye Edwards i muzyka Rossa Godfreya to nic innego jak nowe wcielenie starej dobrej Morcheeby - jednego z najważniejszych zespołów trip-hopowych przełomu wieków. W piątek wieczór Brytyjczycy nie mieli najmniejszego problemu, aby swoją muzyką rozkołysać do tańca publiczność w Starym Maneżu. Widzowie już po kilku pierwszych dźwiękach wybaczyli artystom godzinne spóźnienie i świetnie bawili się przez kolejną godzinę na koncercie.
Morcheeba w drugiej połowie lat 90. i na początku obecnego wieku była jednym z najpopularniejszych na świecie zespołów grających ambitny pop. Bracia Paul i Ross Godfrey oraz wokalista Skye Edwards bardzo umiejętnie połączyli modny wtedy mroczny trip-hop z melodyjnymi piosenkami. W efekcie stworzyli kilka utworów, które zdobyły popularność zarówno w stacjach radiowych, jak i wśród fanów klubowej awangardy i stały się klasykami gatunku.
Mimo sukcesów brytyjski zespół miał burzliwą historię - muzycy rozchodzili się i schodzili. Ostatnią płytę - "Head Up High" - nagrali wspólnie w 2013 roku i zamilkli. Teraz Skye i Ross wrócili na scenę z sygnowanym ich imionami nowym projektem. I choć na piątkowym koncercie w Starym Maneżu zaprezentowali także swoje autorskie utwory, i tak od początku koncertu wszyscy czekali przede wszystkim na nieśmiertelne przeboje Morcheeby.
Aby posłuchać "Rome Wasn't Built In A Day" - najbardziej znanego i na przełomie wieków granego w stacjach radiowych i telewizjach muzycznych niemal bez przerwy kawałka Morchebby - fani musieli uzbroić się w cierpliwość. Przebój z trzeciej płyty Brytyjczyków był wisienką na torcie i zaśpiewany został dopiero na zakończenie ponad godzinnego koncertu jako jeden z bisów. Wcześniej jednak Skye i Ross zagrali twardy zestaw największych hitów, bez których wykonania publiczność po prostu by ich nie wypuściła z gdańskiego klubu.
Największy entuzjazm wzbudziły "The Sea", "Otherwise", "Blindfold" czy zagrany już na samym początku "Trigger Hippie". Skye była w świetnym humorze od pierwszych minut koncertu. Żartowała z publicznością, próbując mówić po polsku, zachęcała do wspólnego śpiewania i skracała dystans jak tylko mogła. Zresztą pomagała jej w tym aranżacja sceny, która została na potrzeby koncertu zmniejszona, zlikwidowano również barierki oddzielające widzów od artystów. Razem ze świetną, nastrojową grą świateł producentom widowiska udało się osiągnąć bardzo kameralną i swobodną atmosferę, która idealnie pasuje do muzyki Morcheeby.
A tak po kilkunastu latach wciąż ma w sobie niekończące się pokłady dobrej energii, która w kilka minut potrafi rozkołysać do tańca i odprężyć niemal każdego słuchacza. Zasługa w tym nie tylko charyzmatycznej wokalistki, która potrafi być nie tylko porywająco radosna, ale i uwodzicielska, seksowna i tajemnicza. Wciąż żywa i intrygująca jest również warstwa instrumentalna tych kompozycji - zarówno melodyjna i wpadająca w ucho, jak i nieoczywista i pełna rockowej energii. Dobrze to było słychać w dwóch nowych utworach, które trafią na kolejną płytę: "All My Days" czy "Hold On" - z jednej strony do złudzenia przypominających starą Morcheebę, a z drugiej intrygująco świeżych.
Atmosfera na koncercie była na tyle udana, że publiczność szybko zapomniała nawet o niemalże godzinnym opóźnieniu. Jego przyczyny nie są znane, bo przedstawiciel agencji Good Music, która organizowała przedsięwzięcie, nawet nie zadał sobie trudu, aby w tym czasie wyjść na scenę i poinformować widzów o zaistniałej sytuacji.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (32) 2 zablokowane
-
2016-10-08 16:10
Skye
wyjątkowy kontakt z publicznością, a glos taki, że cokolwiek zapiewa jest niesamowite
- 9 1
-
2016-10-08 13:37
Autor relacji nawet nie wie, że utwory "Hold On" i "All My Days" znajdują się na debiutanckiej płycie Sky & Ross, która ukazała się już miesiąc temu...
- 3 0
-
2016-10-08 09:22
Słabe. Zlot nieogolinych. (3)
- 7 19
-
2016-10-08 12:42
Nie każdy w polu robi żeby być ogolonym.
- 1 3
-
2016-10-08 09:52
że co ? (1)
- 5 1
-
2016-10-08 10:19
Nieważne co nawet napisać nie umie.....
- 7 2
-
2016-10-08 10:20
(1)
Koncert zawsze jest trochę później, bar ma zarobić normalka
- 14 4
-
2016-10-08 12:16
Są granice przyzwoitości.
10-15 minut ok. Ale ludzie już zaczęli się wnerwiać. Jeśli opóźnienie wyniknęło z przyczyn losowych (na autobus się spóźnili, korek czy coś) to jednak wypadałoby publikę poinformować. Tak byłoby bardziej profesjonalnie.
Sam koncert był bardzo udany i miał fajny klimat. Choć trochę krótko grali.- 4 2
-
2016-10-08 10:17
(1)
szkoda ze nie wiedzialam, poszlbym :) na dobry koncert i 2 godziny poczekam
- 12 5
-
2016-10-08 12:02
Wartościowy wpis
- 3 1
-
2016-10-08 09:19
A co u Beaty Testsmaku?
- 8 2
-
2016-10-08 08:54
Edukator
się znalazł...
- 5 2
-
2016-10-08 08:45
wasn't built
trochę edukacji by się przydalo...
- 7 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.