- 1 Pchli Targ w Oliwie rozpoczął sezon (37 opinii)
- 2 Oto najpiękniejsze kobiety Pomorza (102 opinie)
- 3 Majówka: pomysły na jednodniowe wycieczki (44 opinie)
- 4 Recenzja "Challengers": intensywne kino (39 opinii)
- 5 100cznia otworzyła sezon (44 opinie)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (57 opinii)
Muzyka do słuchania i do oglądania. Relacja z koncertu Brodki
Utarło się w Polsce, że przykładanie wagi do wizerunku scenicznego to zachowanie wręcz uwłaczające, kojarzone z plastikowym brzuchem Maryli Rodowicz na imprezie sylwestrowej w Gdyni sprzed kilku lat. Od Hey po Taco Hemingwaya, wszyscy stawiają na minimalizm, wszyscy poza Brodką, która w czwartek w Starym Maneżu po raz kolejny udowodniła, że muzyka może być doznaniem nie tylko dla jednego zmysłu.
Spektakl Moniki Brodki poprzedził występ Barbary Wrońskiej, połowy duetu Ballady i Romanse, a także głosu zespołu Pustki. Krótki, niespełna półgodzinny set można by zobrazować sinusoidalną falą - były momenty bardzo udane, ale też zupełnie bezbarwne, powielające wcześniejsze dokonania wokalistki. Mam świadomość, że solowy album to duża odpowiedzialność, a zarazem niczym nieograniczone pole do realizowania własnych wizji, niemniej moralizatorskie opowiastki o przemijaniu czy też wyższości przemierzanej przez człowieka drogi nad celem samym w sobie przypominały recytację wróżb z chińskich ciasteczek.
Ustawienie tak wielu "ważnych" tematów w jednym rzędzie obniżyło ich wagę i może dlatego największe wrażenie zrobił na mnie utwór "Depression" - jedyny odśpiewany w języku angielskim, a w dodatku przy użyciu efektów nienaturalnie zniekształcających głos. Groteskowość tych dziwacznych dźwięków odmieniła atmosferę panującą w Starym Maneżu na nieco bardziej tajemniczą i choć było to doświadczenie jednoznacznie fascynujące, prawdopodobnie doznały go jedynie osoby z rzędów usytuowanych najbliżej zespołu...
Istnienie specyficznej grupy odbiorców, którzy obecność na występie popularnego artysty traktują jak towarzyskie spotkanie w modnej knajpie nie jest tajemnicą. Zrobią kilka zdjęć, nagrają filmik i właściwie na tym kończy się ich zainteresowanie wydarzeniami rozgrywanymi na scenie. Nie krytykuję takiego podejścia, można być "niedzielnym" odbiorcą muzyki i słuchać jej bez zaangażowania. Problem zaczyna się wtedy, gdy rozmowy publiczności stają się głośniejsze od wysiłku artysty, co spotkało Barbarę Wrońską - momentami trudno było wsłuchać się w jej głos. Nawet Brodka, która przecież musiała być magnesem dla tych wszystkich osób z biletami w kieszeniach, nie zdołała wyciszyć sali.
Na szczęście jej program zakłada wygenerowanie dużej ilości decybeli, ale gdy tylko milkła, na pierwszy plan wysuwał się szmer dziesiątek dyskusji, życiowych anegdotek, a nawet politycznych debat, bo tak się złożyło, że w trakcie koncertu doszło do wymiany Prezesa Rady Ministrów. Szanowni współtowarzysze koncertów, gorąco apeluję o niepsucie sobie nawzajem doznań i przede wszystkim o szacunek dla artystów, którzy wprawdzie i tak słyszeli jedynie najbardziej oddanych fanów radujących się w pierwszych rzędach, ale sądzę, że wykrzesanie z siebie godziny skupienia nie jest wielkim wyczynem.
Jesienna trasa Brodki to powrót do ubiegłorocznego albumu "Clashes", a także do nagrań najstarszych, datowanych na 2004 rok. W przekrojowym secie nie mogło zabraknąć miejsca dla dwóch najbardziej rozpoznawalnych przebojów - "Grandy" oraz utworu "Ten" wydanego tuż po zwycięstwie w programie Idol. Każdy z nich otrzymał jednak nową, w niczym nie ustępującą oryginałowi aranżację. Punk rockową "Grandę" można było usłyszeć już wcześniej (chociażby podczas festiwalu Open'er), z kolei "Ten" przeobraził się z popowej błahostki w dramatyczną kompozycję obdarzoną hałaśliwymi partiami gitarowymi.
Tym samym okazało się, że zespół Moniki Brodki to przy okazji znakomity "cover band" z powodzeniem wykonujący własne utwory w wersjach dalece odbiegających od pierwowzorów. Sukces jest podwójny, bo te najważniejsze kawałki zazwyczaj uchodzą za nietykalne (wyobrażacie sobie The Rolling Stones odgrywające "(I Can't Get No) Satisfaction" wbrew kanonowi?), a jednak słuchacze przyjęli nowe wersje tańcem i okrzykami.
Stałym elementem koncertów Moniki Brodki został kulisty obiekt górujący nad głowami muzyków. Na Open'erze było to oko, zdarzała się także kula dyskotekowa, a tym razem ujrzeliśmy jednolity przedmiot przypominający ten z kampanii promującej "Sąd ostateczny" Hansa Memlinga, ale srebrny. Zabieg banalny, lecz po wycelowaniu świateł oraz laserów w kulę, całe pomieszczenie przybierało nieznaną mu dotąd kolorystykę. Prosta, skromna sztuczka, a efekt imponujący i w moim odczuciu właśnie to wyróżnia śląską wokalistkę na tle wielu innych - potrafi uczynić swoją twórczość przyjemną nie tylko dla ucha, lecz również dla oka, a do wywołania pożądanych wrażeń korzysta z pomysłowości, a nie z przepychu.
Niewielu rodzimych artystów może pochwalić się odgrywaniem dokładnie tej samej setlisty co kilka miesięcy i niepowtarzaniem się ani na moment. Nie myślcie więc, że niczego nie straciliście, nie przychodząc w czwartek do Starego Maneżu, bo przecież "jeszcze nie raz będzie okazja". Następnym razem do Trójmiasta przyjedzie już zupełnie inna Brodka.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (38) 4 zablokowane
-
2017-12-08 09:55
A ja jej nie trawię (3)
Może głos ma ale też nie do końca dla mnie to wyjec i tyle sceniczne i fizycznie kapletna porażka . Nie kumam cZym tu się jarac ze ona taka super
- 19 29
-
2017-12-08 10:14
Disco (2)
Na tym polega wolność i sztuka, że każdemu może podobać się coś innego. Twoja opinia nie odbierze jej ani krzty stylu, artyzmu. A tak na marginesie. Zenka to często słuchasz?
- 7 9
-
2017-12-08 10:35
(1)
Jakiego zenka ?
- 5 2
-
2017-12-09 00:23
On słucha pasjami, to wie.
- 0 0
-
2017-12-08 21:52
(1)
Brodka! Zapuść włosy!
- 3 3
-
2017-12-08 23:17
Przecież zapuszcza, nie widać?
Ostatnio była ogolona na zero, teraz już jakiś meszek jest.
Osobiście wolałem ją w loczkach :)
Ale ważne że muzyka którą Monika tworzy jest coraz lepsza :)- 3 2
-
2017-12-08 11:05
pytanie na marginesie (3)
czy jesli zespół gra własne kawałki, tylko w nowych aranżacjach, to wtedy to jest cover band??
bo ja myślałem że to jest zespół który potrafi te same własne numery grać na rózne sposoby, czyli generalnie twórczy, i bardzo fajnie- 6 3
-
2017-12-08 13:17
Granie własnych kawałków to covery? Bo mają nowe aranżacje? (1)
Hahahahahaah!
- 1 3
-
2017-12-08 21:29
ale naprawdę nie widzicie tego cudzysłowu?
- 2 0
-
2017-12-08 11:45
chyba zbyt dosłownie to zinterpretowałeś
- 4 2
-
2017-12-08 21:23
Depresion
Mo też się wydaje że właśnie taki był tytuł. No ale może Pan redaktor ma lepsze źródła informacji ;-)
- 1 0
-
2017-12-08 19:03
Wrońska
Ten utwór Wrońskiej ze zniekształceniem głosu to nie było czasem "Depression"? Był jeszcze jeden dobry, ale nie zapamiętałem tytułu - coś z tekstem "Czujesz to..."? Zna ktoś tytuł?
- 0 0
-
2017-12-08 12:26
Gadanie na koncercie (1)
A propos niewychowanych "gadaczy" - tuż obok mnie jeden z uczestników zwrócił uwagę kilku dziewczynom, że przeszkadzają. Ich reakcja żenuąca - "dla nas to ważne wydarzenie przeżywamy je rozmawiając, a jak się nie podoba to zapraszamy pod scenę". Jeszcze miały tupet pyskować dalej. Słów brak, stare a głupie. Świnie w chlewie zachowują większą kulturę przy korycie niż takie paniusie, dno.
- 20 1
-
2017-12-08 16:24
Marzą mi się koncerty bez komórek i ludzi gadajacych o d... Maryni przez cały czas.
- 4 0
-
2017-12-08 16:21
Brodka jest ok. Ciągle się rozwija, zmienia...
Ale komercyjne radio typu rmf zet eska itp katuje w kółko jeden kawałek z pierwszej płyty. Bo te nowsze to już za trudne dla targetu?? :D
Dobrze że jeszcze istnieją rozgłośnie typu radio Gdańsk które puszczają muzykę a nie playlisty z setką w kółko tych samych "hitów".- 10 1
-
2017-12-08 09:40
"Utarło się w Polsce, że przykładanie wagi do wizerunku scenicznego to zachowanie wręcz uwłaczające" (4)
Przepraszam bardzo, komu się utarło?
- 22 5
-
2017-12-08 10:45
"utarło się" (3)
nie słyszałeś nigdy tego określenia?
- 4 6
-
2017-12-08 13:15
Słyszałem, ale nie wiek komu się utarło? (2)
- 4 2
-
2017-12-08 13:35
(1)
No to chyba jednak nie słyszałeś, bo "utarło się" oznacza "przyjęła się", czyli ogółowi
- 3 3
-
2017-12-08 15:30
Nic mi się nie utarło. Pozdrawiam.
- 7 1
-
2017-12-08 14:57
A co to ten brodka ?
jak widać sili się na "oryginalność" a wychodzi jak zwykle. stękanie.
- 2 10
-
2017-12-08 13:28
To jakieś rewolucyjne informacje
Przywiązywanie uwagi do wizualnej strony koncertów jest uwłaczające. Natomiast zespół grający własne kompozycje na koncercie inaczej niż na płycie - to cover band.
A stolicą Japonii jest Bułgaria.- 7 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.