- 1 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (131 opinii)
- 2 Co Jason Momoa robi w Gdańsku? (73 opinie)
- 3 Open House Gdynia: 90 lokalizacji (3 opinie)
- 4 Sanah wystąpi na Skwerze Kościuszki (82 opinie)
- 5 Zaprojektowała stroje dla Marilyna Mansona (22 opinie)
- 6 Planuj Tydzień: Noc Muzeów i Juwenalia (8 opinii)
Nowe lokale: żywe homary, jazz i emigracja
Odwiedziliśmy kolejne nowe restauracje i bary w Trójmieście. Miłośnicy owoców morza ucieszą się z homarium w lokalu Pieterwas. Krew i Woda oraz karty pełnej ryb w różnej postaci w Mondo di Vinergre, dla fanów jazzu otwarto Yellow Jazz Club & Bistro, z kolei w Prasówce przystanąć można na kawę, kanapkę i codzienną gazetę.
Prasówka
Atutem Prasówki jest jej lokalizacja. Bistro mieści się bowiem przy ul. Brzozowej 1 (poprzednio znajdował się tutaj warzywniak), czyli niemal przy głównym trakcie komunikacyjnym Wrzeszcza. Idealna miejsce na lokal, gdzie rano wejść można na kawę, kanapkę i gazetę, w ciągu dnia przegryźć lekki lunch, a wracając z pracy lub późnych zakupów wpaść na kieliszek wina. Taki też charakter ma mieć Prasówka urządzona w modnym nowoczesno-minimalistycznym stylu. Na ścianach wiszą zdjęcia starego Wrzeszcza, a po przekroczeniu progu w oczy od razu rzuca się odrestaurwoana stara kanapa z obiciem w gazetowe wzory. Ten lokal to kolejne wcielenie popularnych ostatnio bistro, gdzie oferta śniadaniowo-lunchowa łączy się z kawiarnianią. W Prasówce nie funkcjonuje kuchnia, więc zjemy tylko proste przekąski, m.in. tosty (7 zł), bagietkę z grillowanym kurczakiem i masłem chrzanowym czy wędzonym łososiem i konfiturą z czerwonej cebuli (10 zł), sałatkę Cezar (8 zł) lub tortille z szynką (6 zł). Do drinka zamówić można deskę wędlin czy serów (24 zł). Do picia: kawa (od 5 zł), herbata (6 zł), wyciskane soki (12 zł), lemoniady (8 zł) czy autorskie smoothies (od 10 zł). Prasówka czynna jest w tygodniu w godz. 9-22, w soboty w godz. 11-22, a w niedziele w godz. 11-20.
Yellow Jazz Club & Bistro
Ten lokal to ukłon w stronę starszych fanów jazzu, którzy pamiętają legendarny Yellow Jazz Club działający na początku lat 90. na starej łajbie przycumowanej do Długiego Pobrzeża w Gdańsku. To tam rodziły się i szlifowały talenty wielu uznanych obecnie muzyków, m.in. Justyny Steczkowskiej, Maciej Miecznikowskiego, Tymona Tymańskiego, Mikołaja Trzaski czy Leszka Możdżera. Wskrzeszony w nowym miejscu przy sopockim pl. Zdrojowym 2 Yellow Jazz Club & Bistro ma mieć taki sam charakter, jak jego pierwowzór. To miejsce dla miłośników jazzu, którzy nie gardzą również dobrym jedzeniem - część klubowa znajduje się na pierwszym piętrze budynku, z kolei na parterze otwarto bistro. W ofercie klubowej znajdują się weekendowe imprezy, recitale i koncerty jazzowe skierowane przede wszystkim dla odbiorców 35+. Menu bistro to ukłon w stronę osób, które potrafią docenić ideę slow food. W karcie znalazły się m.in. kanapki z domowymi pastami, m.in. jajeczną (11 zł) czy z wędzonego łososia (14 zł), śledź z czerwoną kapustą i śliwami (16 zł), zupa z łososiem i ziemniakami (16 zł) czy sałatki, np. z pieczonym burakiem i kozim serem (22 zł). Codziennie zmieniane jest również menu dnia, w którym znajdziemy dania obiadowe, tarty czy zupy. Kartę dopełnia kilka rodzajów pizzy, m.in. margherita (19 zł), z salami i jalapeno (22 zł) czy z anchois i kaparami (22 zł). Bistro czynne jest od niedzieli do czwartku w godz. 12-22, a w piątki i soboty do godz. 1.
Mondo di Vinegre
Mondo di Vinegre to kolejny lokal z gastronomicznej rodziny Rukola. Podobnie jak inny gdyński oddział - Vinegre di Rucola na dachu budynku Muzeum Marynarki Wojennej, Mondo znajduje się na najwyższym piętrze niedawno otwartego Muzeum Emigracji przy ul. Polskiej 1 . Restauracja jest przestronna, urządzona z dobrym smakiem i wyczuciem stylu - to świetne miejsce nie tylko na codzienny obiad w ładnym otoczeniu, ale również bardziej formalne spotkania. Tym bardzieje, że zza przeszklonej ściany rozpościera się wspaniały widok na basen portowy oraz - gdy dopisze nam szczęście - cumujące tutaj ogromne wycieczkowce. Karta została dokładnie przemyślana i opiera się przede wszystkim na autorskich daniach, których głównymi bohatermai są słono i słodkowodne ryby. Zjemy tutaj m.in. tatara z łososia z ogórkiem i miętą (27 zł), komosę z marynowanym burakiem, fasolka, kozim serem i łososiem (16 zł), musakę z dorszem i fetą (33 zł), ceviche z sandacza (28 zł), miętusa z pampuchem drożdżowym i sosem agrestowo-kolendrowym (39 zł), suma w szczawiomym sosie z knedlami i jajkiem w koszulce (42 zł), ramen rybny (21) czy polędwiczki z dorsza w cieście francuskim z pieczonym bakłażanem (43 zł). Karta jest niewielkie i sezonowa, co oznacza, że szef kuchni będzie ją zmieniał co kilka miesięcy. Oprócz tego od jesienie w Mondo funkcjonować będą wkładki z tygodniowym menu inspirowanym każdym z krajów, do których Polacy wyjeżdżali na emigracę. W niej znajdą się również dania mięsne, których w karcie podstawowej brakuje. W lokalu jest bardzo duży wybór win. Właściciele planują warsztaty, na których będzie można nauczyć łączyć ten trunek z potrawami. Lokal czynny jest codziennie w godz. 12-22.
Pieterwas. Krew i Woda
Restaurację Krew i Woda przy ul. Abrahama 41 (poprzednio znajdowała się tutaj restauracja o nazwie Abrahama) firmuje nazwisko Mariusza Pieterwasa, co dla bywalców trójmiejskich restauracji jest jasnym sygnałem, że jedzenie będzie tutaj na wysokim poziomie. Były szef kuchni gdańskiej Metamorfozy czy sopockiego White House w swoim nowym lokalu serwuje potrawy, które są jego gastronomicznym wizytówkami oraz nowe kompozycje smaków. Zjemy tutaj m.in. wątróbki drobiowe w czerwonym winie z migdałami w słonym karmelu (15 zł), autorską zupę tajską z krewetkami (19 zł), dorsza grenlandzkiego na risotto z chorizo (37 zł), kacze udko z młodą kapustą i ziemniakami z truflą (39 zł), polędwicę wołowa z gorgonzolą i sosem z zielonym pieprzem (82 zł) czy wegańskie risotto ze szparagami i warzywami w oliwie cytrusowej (28 zł). Dostępny jest szeroki wybór win i piw rzemieślniczych. Jak przyznaje właściciel, jego kuchnię cechuje bezkompromisowość, dlatego stawia na odważne połączenia smaków i wysokiej jakości składniki. Ozdobą oraz kulinarną ciekawostką lokalu jest homarium z żywymi homarami oraz ostrygami. Skorupiaka możemy sobie wybrać i zamówić do przyrządzenia ulubionym sposobem - koszty takiej przyjemności zaczynają się od 290 zł. Wnętrze Krew i Woda zostało urządzone w oszczędnym stylu i z dobrym wyczuciem - jest elegancko, ale nie nazbyt formalnie. Autem jest otwarta kuchnia, dzięki czemu gość może podglądać pracujących przy pracy kucharzy. Od poniedziałku do piątku restauracja czynna jest w godz. 12-16 oraz 17-23. W weekendy od godz. 12 do 23, bez przerwy.
Miejsca
Opinie (112) 7 zablokowanych
-
2015-06-08 06:55
Restaurację Krew i Woda przy ul. Abrahama 41 (poprzednio znajdowała się tutaj restauracja o nazwie Abrahama) ... (1)
...która długo nie pociągnęła, za to świeciła pustkami...
- 4 1
-
2015-06-10 01:00
Teraz pustka to tylko gdy zamkniete :P
- 2 2
-
2015-06-07 17:59
Czy wrzucanie żywcem zwierząt do wrzątku, (1)
a wcześniej przetrzymywanie ich związanych nie podlega ściganiu z urzędu jako znęcanie się?
- 4 3
-
2015-06-10 00:59
A kto powiedzial badz napisal,ze wrzucane do wrzatku?
Ale po co zaglebiac sie w temat,prawda?
Najlatwiej hejtowac :/- 2 0
-
2015-06-06 21:53
Ceny takie, że paluszki lizać... (6)
Kupuję mielone za 5,49zł z Biedry, kartofle za 1,50zł/kg, surówkę zrobię własnoręcznie, dokupię sos pieczeniowy za grosze i za ok.10zł mam obiad na dwa dni.
Da się?
Da się.
To co powyżej to tylko przykład, bo można wiele dań w tej cenie własnoręcznie przyrządzić.Trzeba tylko chcieć i umieć.
No, ale Polak-snob to musi za cztery dychy jeden obiad mieć, bo inaczej podniebienie by mu się zepsuło.- 9 23
-
2015-06-07 20:36
Można jeszcze kota złapać w piwnicy lub łabędzia w parku
będzie jeszcze taniej.
A z kota to i skóra będzie na palto a pierzem z łabędzia można posłanie wypchać.- 2 0
-
2015-06-07 17:05
proponuję jeszcze sztućce wyciosać samemu z drewna sosnowego
a na nogi założyć sandały z trzciny rosnącej nad najbliższym jeziorem
będzie taniej, no i nie będzie snobizmu- 3 1
-
2015-06-07 09:07
(3)
Dostrzegam dobre intencje ale akurat zrobiłeś ukłon, właśnie w stronę snobów.
Trzeba było wyliczyć inaczej.
Pół kilo dobrej zmielonej wołowiny, ćwierć kilo mąki pszennej, odrobina drożdży, nieco ziaren sezamu, 2-3 cebule, 2-3 pomidory, 2-3 ogórki konserwowe, keczup, musztarda, majonez (może był własnej roboty, rzecz wyjątkowo prosta) a jak kto chce z 10 plasterków sera żółtego. Z mąki, wody i drożdży robimy ciasto z którego upieczemy ok. 10 bułek do hamburgerów posypanych sezamem. Mięso mielone wyrabiamy z przyprawami i dzielimy na dziesięć 50-gramowych kulek z których wyrabiamy hamburgery. Smażymy lub pieczemy na grillu kotleciki. Składamy kanapki z ogórkiem, pomidorem, cebulką, musztardą, keczupem i majonezem. Otrzymujemy 10 porządnych hamburgerów czyli po dwa dla 5 osób w cenie niecałych DWÓCH złotych za sztukę. Wszystko świeżutkie, pulchniutkie, smaczniutkie itd.
W stosunku do knajp hipstersko-lemingowych zaoszczędzimy minimum 80 złotych a po drugie, wiemy na 100% co jemy.
P.S. Składniki nie musimy kupować ani w Biedronce, ani Lidlu czy nawet w Piotrze i Pawle czy Almie. Wystarczy pójść do sklepu mięsnego, na rynek, czy do ogródka znajomych lub własnego.
P.S.2 Najdłużej zajmie przygotowanie (rośnięcie) ciasta i pieczenie bułek, reszta to pikus i można składniki przygotować w tym czasie gdy zajmujemy się ciastem. Całość działań nie przekroczyć powinna 2 godzin czyli wcale nie dłużej niż w niektórych lokalach.
SMACZNEGO- 4 1
-
2015-06-07 09:17
(2)
no wspaniale, tylko nikt z was nie liczy kosztów poniesionych przez właściciela lokalu. Najmu, pensji, zusów, kosztów reklamy, funkcjonowania lokalu, poniesionego nakładu na wyposazenie.
- 7 2
-
2015-06-07 11:39
(1)
Oczywiście że nie było, ba nawet nie chciałem ich uwzględniać, jedynie miał być przykład co można zrobić w domu i jak się to ma do cen w lokalach.
Tylko tyle.
To miał być pokaz, jak wielu ma zwykłego LENIA w tyłku, że nawet za byle żarcie są gotowi mocno przepłacić a potem udowadniają jakieś z księżyca wzięte tezy.- 3 3
-
2015-06-07 11:53
Chodzenie do restauracji czy dobrego baru z hamburgerami to nie jest wcale lenistwo, tylko wybór. Nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie.
Podobnie jak z kafelkowaniem łazienki. Oczywiście, że samemu taniej. Ale nie każdy ma do tego dryg czy ma dość czasu, i woli komuś za to zapłacić.- 4 3
-
2015-06-06 11:30
(13)
Biedne homary, żywcem do wrzątku wrzucane, trochę niehumanitarnie
- 72 19
-
2015-06-07 15:52
w innym artykule była informacja ze je usypiaja
nie powiedzieli jak
- 0 0
-
2015-06-07 12:13
z tego co wiem
te homary są przed gotowaniem mrożone w celu zahibernowania ich... Nie wiem czy w celu ulżenia im, czy to jakieś kwestie smaku, ale tak ponoć w tej restauracji robią.
- 3 0
-
2015-06-06 16:05
doksztalc sie (9)
raki i homary maja taki system nerwowy, ze wrzucone do wrzatku nawet nie odczuja bolu. padaja od razu
- 4 11
-
2015-06-06 16:40
(7)
A psy w pewnej azjatyckiej restauracji , polewane wrzątkiem (wrzący olej sezamowy) strasznie skomleją i wyją. Ale smak combra psiny z ryżem i sałatką hau- hau z kiełków fasoli i czerwonej cebuli ...Pyszota ...
- 8 13
-
2015-06-06 17:30
(6)
Co to znaczy skomleją? Pan to zeszłoroczny maturzysta?
- 16 1
-
2015-06-06 17:41
(5)
Skomleć , to znaczy prosić w prymitywny sposób , piszczeć . Psy rasy york podczas obcinania włosów skomleją .Natomiast przed wrzucwniem na gorący olej (sezamowy) wyją ...Wiem bo pracowałem w jednej z azjatyckich restauracji. Niestety sanepid zamkną lokal i bezrobocie :-D
- 5 13
-
2015-06-06 20:19
chodziło mu o to,że piszemy 'skomlą' a nie 'skomleją'.... (2)
eee
- 11 0
-
2015-06-06 20:53
(1)
A co ty policjant(ka) j.polskiego?
- 2 8
-
2015-06-07 10:38
Debil nie wie, że jest debil,
a mądry to wie.
- 4 1
-
2015-06-06 20:55
To coś jak ...
Mdlą i mdleją. :D:D
- 6 0
-
2015-06-06 20:54
I zamknął.
To też.
- 3 0
-
2015-06-06 20:10
Co za bzdury, jak to człowiek usprawiedliwia swoje
cywilizowane zwyczaje
- 6 2
-
2015-06-06 14:41
Niehomarotarne
- 24 0
-
2015-06-06 11:09
Śmiali się, że co drugi kokal to banki. (7)
Potem szał na punkty telefonii komórkowej i Żabka. Teraz zalew kafejek i restauracji z lurowatą kawą za 12zl z automatu. Co dalej ?
- 120 17
-
2015-06-07 15:50
no akurat duza ilośc knajpek jest atutem
zapomniałes o aptekach
- 3 0
-
2015-06-06 14:37
takie lokaliki (2)
działają kilka miesięcy i upadają na pysk.
kto tam będzie chodził na jakies przekąski??
to nie londy- 24 4
-
2015-06-07 07:55
(1)
W Londynie większość otwieranych knajp nie wytrzymuje na rynku roku.
- 0 0
-
2015-06-07 13:04
bo startują amatorzy z nadmuchaną głową i bez doświadczenia
albi turbany albo inni dzicy nie rozumiejący realiów cywilizowanego zachodu,
ot prosta odpowiedź- 1 0
-
2015-06-06 15:52
dopóki ludzie będą chodzić do takich lokali z taką kawą
Jak mount blanc czy inny syf tak długo one będą istnieć. Nogami glosujesz na jjakość kaw i potraw w lokalu. Płac ale i wymagaj.
- 16 3
-
2015-06-06 12:31
pomniki ofiar zamachu smolenskiego.
- 22 14
-
2015-06-06 12:27
do stabilnego państwa jeszcze 100 lat
a tymczasem należy oczekiwać takiego właśnie chaosu
- 20 5
-
2015-06-06 11:20
Lunch... (13)
Szanowna redakcjo Trojmiasto.pl, czemu zamiast słowa "lunch" nie napiszecie "obiad"? Przecież znaczenie jest to samo a znacznie ładniej brzmi. Mamy trudny ale jakże piękny język którego warto używać w pełni.
- 171 15
-
2015-06-06 12:06
lunch jest przed obiadem !!!!!! (2)
- 14 18
-
2015-06-06 14:41
m-przed obiadem to jest drugie śniadanie!!! (1)
- 24 4
-
2015-06-07 15:00
tak
a potym trzecie i czwarte. to ja mowilem, hobbit.
- 1 2
-
2015-06-07 12:42
No jednak nie do końca to samo. Lancz to ciepły posiłek koło południa. Nie wiem jak ty, ale ja obiad jem późnym popołudniem, po powrocie z pracy (a lancz jem w czasie pracy, po drugim śniadaniu).
- 1 1
-
2015-06-07 08:16
Zgadzam się.
Anglicy jedzą lunch w porze naszego obiadu i dinner w porze naszej kolacji. I często posiłek nazywany lunchem jest równie obfity co nasz obiad. Nijak się ten podział jednak ma do polskiego systemu - śniadanie, drugie śniadanie jadane w pracy (najczęściej kanapka, owoc, sałatka) i obiad zjadany albo podczas dłuższej przerwy w pracy w postaci solidnego posiłku w stołówce lub restauracji albo jedzony po pracy ok. godziny 17. Anglicy swój dinner spożywają między 18 a 20 i nie ma on nic wspólnego z naszą kolacją bo to największy posiłek w trakcie dnia.
- 8 0
-
2015-06-06 13:34
Lunch to nie obiad!!! (3)
Jak już się przypier...czepiasz to rób to chociaż poprawnie.
Lunch (ang. skrót od luncheon, wym. ), lancz szybki, lekki posiłek spożywany w trakcie krótkiej przerwy obiadowej. Znaczeniowo, odpowiednik polskiej przekąski między śniadaniem a obiadem (drugie śniadanie), spożywany najczęściej w godzinach 10-13.- 18 21
-
2015-06-07 07:48
Dinner to nie jest obiad
- 1 1
-
2015-06-06 23:04
to nazywajmy to drugim śniadaniem a nie jakimś durnym lunchem
- 8 2
-
2015-06-06 20:04
Co Ty wymyślasz , bzdury
Mądru jesz się na siłę
- 8 6
-
2015-06-06 13:34
drugie śniadanie jak już (2)
- 14 5
-
2015-06-06 23:05
drugie sniadanie (1)
to brunch, a nie lunch. Niestety jestesmy daleko w kwestiach kultury jedzenia. Schabowy raz dwa trzy....
- 6 6
-
2015-06-06 23:08
zreszta
nazwy nie sa wazne, wazne jest, zeby miec chec smakowac.
- 4 0
-
2015-06-06 11:25
My już są Amerykany
Biad ??? Bleeee
- 32 2
-
2015-06-07 14:26
Apeluje o podział na klasy i blokowanie wypowiedzi plebsu pod takimi artykułami (1)
Wszyscy już wiedzą, że w bedronce za 10zł jest kiełbasa i napój gazowany i że można się tym najeść.
- 7 5
-
2015-06-07 14:57
Dodawanie komentarzy powinno być płatne.
- 6 0
-
2015-06-06 15:02
Prasówka (8)
Wkurza mnie to że otwierają lokale na szybko i bez kuchni. Ja wiem że kuchnia to dodatkowo wydatek 200 000 w remont i dostosowanie lokalu, ale kurczę niby otwiera się tyle knajp/bistr a nic ciepłego przygotować nie mogą. Tylko bułki i inne półprodukty odgrzane w mikrofali.
- 24 1
-
2015-06-06 15:25
i jeszcze jedno (6)
Rozwalają mnie lokale które chwalą się w ofercie śniadaniem, a otwarte są od np. 11:00. Przecież to kpina, taka sama jak to że na lunchu serwuje się tortille, burgery czy panini jakby nie można było zaproponować młodych ziemniaczków z jajkiem sadzonym i maślanka, bigosu z kopytkami czy omleta.
- 21 1
-
2015-06-06 17:31
(5)
Bigos z kopytkami latem? Na śniadanie... upsss wiadomo dlaczego nick pasibrzuch. Na obiad młode ziemniaczki z koperkiem , golonka taka jak i Kubickiego i 3 piwa. Pyszota !
- 6 6
-
2015-06-07 09:16
(3)
Lunch może być bardzo treściwy, tłusty itd w formie, natomiast zdecydowanie skromniejszy w ilości.
Masz spore braki w wiedzy ale umiesz sie za to wymądrzać.- 2 0
-
2015-06-07 10:23
(2)
Guzik cię obchodzi co jem ! Swoje poglądy na temat papu wmawiaj komu innemu . Bezczelność twa nie zna granic!
PS . Ja jem OBJAD nie lunch!- 0 2
-
2015-06-07 11:06
ty jesz obiat a nie lancz (1)
- 0 0
-
2015-06-07 12:27
Ale ty jesteś kokietka :-D
- 0 1
-
2015-06-06 17:44
Bigos z kopytkami na lunch. Mogą być placki ziemniaczane ze śmietaną, albo kluski ziemniaczane z twarogiem i skwarkami.
Nie pogardzę dobrą galaretą albo śledziem, tak, tak jako lunch.- 10 0
-
2015-06-07 09:48
prasowka kreskowka paroffka
przerost tresci nad forma
- 1 0
-
2015-06-07 11:36
A jak by tak nazywać rzeczy po polsku? Co to ma być za ponglisz ?!? im bardziej wymyślna zagraniczna nazwa tym większa wiocha, (1)
zrozumcie to wreszcie "prezesi" dwuosobowych firm :)
- 10 1
-
2015-06-07 12:16
Dokładnie, język polski jest bardzo bogaty i nietrudno nazwać knajpę.
A niektórym się wydaje, że jak nazwą lokal np. Cazzo da Italia, to już będzie światowo, bogato i wszyscy bezrefleksyjnie tam pobiegną.
- 3 0
-
2015-06-06 12:36
Narzekanie (6)
Nic tylko narzekać i narzekać. Żygać się chce czytając te wpisy. Wszystko źle i źle i źle. Jak jest dobrze to i tak trzeba powiedzieć źle!!!
- 24 27
-
2015-06-06 14:42
(1)
Narzekamy, bo to żaden rozwój społeczny a jedynie "wrzutki" takiej niby mody.
- 8 2
-
2015-06-07 11:59
Coraz więcej restauracji wynika z rosnącego popytu. A rosnący popyt na "jedzenie na mieście" wynika z rosnącej zamożności społeczeństwa.
Przy czym każda taka restauracja to niewielkie przedsiębiorstwo, zatrudniające poza właścicielem pewnie góra 2-3 osoby. Taka część naszej drobnej przedsiębiorczości, która nie strajkuje, opon nie pali, ulic nie blokuje, i w pokorze wypracowuje prawie połowę naszego PKB.- 5 0
-
2015-06-07 07:56
(1)
Przecież zrzędzenie to nad Wisłą narodowy sport.
- 3 2
-
2015-06-07 10:42
Niestety, ten naród jest tak durny,
że choćby opływał w dostatki, to i tak będzie utyskiwał, albo pieklił się, że sąsiad ma więcej i należy mu zabrać.
- 4 1
-
2015-06-06 12:58
(1)
oczy lzawia od cebuli.
- 13 3
-
2015-06-06 14:05
Nie
rzygaj przy jedzeniu!
- 4 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.