• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowojorski jazz w sopockiej Versalce

Przemysław Rydzewski
6 stycznia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Rafał Sarnecki z zespołem na koncercie w sopockiej Versalce. Rafał Sarnecki z zespołem na koncercie w sopockiej Versalce.

Jazz wysokich lotów, pełen tajemniczych harmonii i niestandardowych aranżacji - taki był wtorkowy koncert Rafała Sarneckiego w sopockiej Versalce.



Występ promował materiał zawarty na wydanym w ubiegłym roku, nominowanym do nagrody Fryderyka 2009, albumie "Songs From a New Place". Sarnecki zaprezentował także cztery nowe utwory zarejestrowane zaledwie dzień wcześniej na potrzeby kolejnej autorskiej płyty. Na scenie sopockiej Versalki gitarzyście towarzyszyli wybitni polscy jazzmani. Na fortepianie zagrał Paweł Kaczmarczyk, na kontrabasie Wojciech Pulcyn, natomiast na perkusji - Łukasz Żyta - znany trójmiejskiej publiczności z koncertów zespołu Macieja Grzywacza.

Już sam skład sugerował, że będzie to ważne wydarzenie muzyczne. Rzeczywiście utwory, które zaprezentowali, to jazz wysokich lotów, pełen tajemniczych harmonii i zaskakujących, niestandardowych aranżacji oraz rozwinięć tematów. Szalejący na fortepianie i syntezatorze (momentami jednocześnie) Paweł Kaczmarczyk wspaniale kontrastował z wyciszonym, stonowanym stylem gry lidera. Muzycy doskonale poradzili sobie z trudnymi kompozycjami Sarneckiego, zarówno tymi balladowymi jak "If I Speak", jak i bardziej ekspresyjnymi - otwierający zarówno album, jak i koncert "Living Like Weasels".

Rafał Sarnecki od pięciu lat mieszka i tworzy w Nowym Jorku. Jest laureatem stypendium na prestiżowym wydziale jazzu uniwersytetu "The New School", który ukończył z wyróżnieniem. Jako instrumentalista stawia na szlachetny minimalizm dźwiękowy. Podczas koncertu grał korzystając z podstawowego brzmienia gitary, bez użycia zbędnych efektów. To potwierdza jego wielkie umiejętności, a także świadczy o artystycznej odwadze ich prezentowania.

Fizyk w Nowym Jorku

Kilka dni przed świętami odwiedził nas Tomasz Stańko. Opowiadał o tym, że Nowy Jork, w którym obecnie mieszka, to dawny Rzym czy Paryż, współczesny Babilon. A czym jest dla pana?

Nowy Jork traktuję przede wszystkim jak źródło inspiracji dla swojej twórczości. Tylko tam tradycja łączy się z wszystkimi najnowszymi trendami w kulturze. Dla mnie oczywiście najważniejsza jest muzyka i ciągła możliwość poznawaniu artystów praktycznie z całego świata.

Jak się to dzieje, że warszawiak zostaje studentem "Jazz and Contemporary Music" uniwersytetu "The New School" w Nowym Jorku, a potem Aaron Copland School of Music?

Przede wszystkim trzeba chcieć, ale też nie poddawać się w walce z ogromem formalności, który wiąże się z wyjazdem do USA. W samym Nowym Jorku jest duża konkurencja, więc trudno tu o stypendium. Mi się udało, a to dowodzi, że na pewno warto próbować.

Jakimi nauczycielami są Adam Holzman i Jason Marsalis?

Akurat oni dwaj są nie tylko wspaniałymi muzykami, żywymi legendami, ale też wielkimi wykładowcami. Niestety, nie zawsze idzie to w parze. Nowy Jork dał mi szansę porozmawiania z nimi i grania na niemalże równorzędnych prawach. To cenię sobie najbardziej.

Dlaczego nagrywał pan płytę w Polsce, a miksował już w Nowym Jorku?

Zależało mi żeby nagrać płytę z polskim zespołem. W naszym kraju jest bardzo wielu doskonałym muzyków, którzy mnie inspirują i od których wciąż się uczę. Natomiast mastering w Stanach to było kolejne doświadczenie. Z efektów jest bardzo zadowolony.

I skład też jest polski - nie chciał pan mieć na albumie obco brzmiącego nazwiska? To teraz bardzo modne

Tak, to prawda. Wczoraj zakończyliśmy nagrywać moją drugą płytę, która, mam nadzieję, ukaże się jeszcze w tym roku. Zaprosiłem na nią mojego kolegę z Nowego Jorku. Ma tylko 22 lata, nie jest żadną gwiazdą, tylko zdolnym muzykiem. Szczerze mówiąc, tacy współpracownicy odpowiadają mi najbardziej. Moje płyty to przede wszystkim kompozycje, które wymagają wielu żmudnych prób. Chcę czuć się komfortowo, a nie patrzeć na czyjś terminarz.

Czy empiryzm fizyka, którym jest pan z wykształcenia, da się wykorzystać w komponowaniu muzyki?

Od strony samej kompozycji - myślę, że tak, choć staram się niczego nie obliczać - to nie jest metoda. Koledzy z zespołu śmieją się ze mnie, że jestem takim fizykiem jazzowym. Mówią, że kolejną płytą odkryję wzór na czarną dziurę. Takie głupoty wymyślają.

Miejsca

  • Versalka Sopot, Bohaterów Monte Cassino 63

Wydarzenia

Opinie (3) 1 zablokowana

  • Bardzo ciekawy artykuł. Szkoda, że nie udało mi się dotrzeć na koncert do Versalki :-(

    • 2 5

  • Jezzu nik nie kuma... man... (1)

    Może zamiast jazzu grać disco polo - tekst i melodia łatwe a i podymać można rytmicznie....

    • 0 12

    • Idzie Grześ przez WIEŚ

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Daria ze Śląska "Pierwsza trasa c.d." (2 opinie)

(2 opinie)
89 - 129 zł
Kup bilet
pop

The Robert Cray Band: Groovin' 50 years! (1 opinia)

(1 opinia)
159 - 249 zł
blues / soul, rock / punk

Paweł Stasiak z zespołem PapaD (1 opinia)

(1 opinia)
120 zł
Kup bilet
pop

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Michał Będźmirowski, autor popularnego bloga "Modny Tata", z zawodu jest: