- 1 Juwenalia: Bajm, LemON i strefy z nagrodami (54 opinie)
- 2 Trzydniowa kulinarna Feta na stoczni (45 opinii)
- 3 Momoa spotkał się z Michalczewskim (58 opinii)
- 4 Chowają pieniądze w miejscach publicznych (51 opinii)
- 5 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (137 opinii)
- 6 Juwenalia Gdańskie: koncerty i atrakcje (12 opinii)
Opowieść o falowcu. "Latawiec z betonu" Moniki Milewskiej
"Latawiec z betonu" Moniki Milewskiej to realistyczno-magiczna powieść, która opowiada o gdańskim falowcu. We wtorek w Ratuszu Staromiejskim odbyło się spotkanie z autorką, połączone z promocją książki.
Falowiec to budynek niezwykły zarówno pod względem architektonicznym, jak i socjologicznym. Nic dziwnego, że działa na wyobraźnię pisarzy. W zeszłym roku Nagrodę Literacką Gdynia za powieść o falowcu dostała Salcia Hałas, teraz z tematem postanowiła zmierzyć się Monika Milewska.
Zobacz także: Salcia Hałas - "Fascynuje mnie życie wewnętrzne falowca"
Spotkanie w Nadbałtyckim Centrum Kultury poprowadził Włodzimierz Raszkiewicz, a fragmenty książki Moniki Milewskiej przeczytał gościom Zbigniew Jankowski. "Latawiec z betonu" to powieść, w której falowiec poznajemy oczami jego twórcy, inżyniera, który wyrusza w podróż krętymi ścieżkami mieszkaniowego labiryntu, odkrywając, że zupełnie niechcący udało mu się zakrzywić czas.
Falowiec staje się też pretekstem do opisania peerelowskiej rzeczywistości, nastrojów społecznych oraz legend, które urosły wokół tego niezwykłego budynku. Dobrym przykładem jest opowieść o krowie, która rzekomo miała zamieszkiwać jeden z falowcowych balkonów. Czy tak było? Nikt nie wie, ale Monika Milewska dowodzi, że pod kątem technicznym było to możliwe. A jak sama autorka postrzega falowiec?
"Kiedy przyszli pierwsi ludzie - rybacy, pasterze i dokerzy - nie wiedzieli, że z dziełem diabła mają do czynienia, ale myśleli, że to wiatr od morza tak ten dom pofalował, że wije się w pyle i kurzu budowy. I nazwali go falowcem. I zamieszkali w nim" czytamy w książce.
Na spotkaniu promocyjnym pojawili się też goście specjalni, którzy podzielili się swoimi historiami i odczuciami związanymi z falowcem. Były to Małgorzata Czermińska, Krystyna Chwin i Barbara Piórkowska. Małgorzata Czermińska opowiedziała o życiu w falowcu z perspektywy jego wieloletniego mieszkańca, przytoczyła wiele wzruszających opowieści i przykładów dowodzących więzi, jaka stworzyła się między jego mieszkańcami. Krystyna Chwin porównała życie w falowcu do mieszkania w wieżowcach z wielkiej płyty, a Barbara Piórkowska przybliżyła zgromadzonym motywy gdańskich blokowisk w literaturze.
Promocja książki Moniki Milewskiej stała się okazją do rozmowy o realiach życia w falowcu. Wśród publiczności znaleźli się zarówno obecni, jak i byli mieszkańcy tego budynku. Duże ożywienie wśród widowni powodowały też wspomnienia z czasów peerelu oraz wyświetlane w tle slajdy "Falowiec w obiektywie" autorstwa Wojciecha Milewskiego.
Spotkanie zakończył występ zespołu Źdźbło, który specjalnie z tej okazji wykonał piosenkę autorstwa Moniki Milewskiej. Po części oficjalnej goście mogli wymienić wrażenia ze spotkania, częstując się pierniczkami w kształcie latawców, nawiązującymi do tytułu książki, samodzielnie upieczonymi i ozdobionymi przez autorkę.
Podczas spotkania Włodzimierz Raszkiewicz nazwał "Latawiec z betonu" powieścią sentymentalną. Obserwując reakcje publiczności, trudno było się z tym nie zgodzić. Dla wielu gdańszczan falowiec stanowi ważną część historii ich życia. Dobrze, że coraz częściej pojawia się też w rodzimej literaturze.
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (37) 1 zablokowana
-
2018-04-18 18:42
Nie ma
czegoś takiego jak wieżowiec z wielkiej płyty. Systemy wielkopłytowe pozwalały z niewielkimi wyjątkami na wznoszenie budynków max 11 kondygnacyjnych. Gdyby taki budynek uznać za wieżowiec to falowiec też nim jest. Porównanie pani Krystyny Chwin jest więc porównaniem życia w wieżowcach o różnej technologii wznoszenia :) A wystarczyłoby porównać życie w falowcu do życia w wieżowcu. Tylko poezji byłoby w tym jakby mniej już...
- 8 2
-
2018-04-18 15:59
Świnie na balkonach były na pewno- zaraz gdy pierwsi ludzie się sprowadzili, o krowie rodzice nie mówili.
Pracownicy spółdzielni odwiedzali przybyszów i wyjaśniali dlaczego w mieszkaniach falowca nie powinno się się hodować zwierząt gospodarskich.
- 11 13
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.