- 1 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (9 opinii)
- 2 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (26 opinii)
- 3 Planuj Tydzień: Fado, Rynkowski i majówka (5 opinii)
- 4 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 5 Nie wyobrażamy sobie majówki bez piwa? (97 opinii)
- 6 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
Ozzy Osbourne zagrał w Ergo Arenie
"Paranoid" zamknął koncert Ozziego Osbourne'a w Ergo Arenie. Film od czytelnika Trojmiasto.pl.
Koncert Ozziego Osbourne'a w Ergo Arenie był dokładnie taki, na jaki wielu fanów czekało - artysta nie ograniczył się tylko do solowych utworów, ale zagrał również najbardziej znane kawałki legendarnego zespołu Black Sabbath. I nie zawiódł oczekiwań dziesięciu tysięcy fanów.
Choć wtorkowy koncert odbył się w ramach trasy promującej najnowszy, zeszłoroczny album "Scream", utworów z tego krążka fani się nie doczekali. Powodów do narzekań jednak nie powinni mieć. W zamian założyciel legendarnego Black Sabbath zafundował trójmiejskiej publiczności wycieczkę w swoją muzyczna przeszłość.
Wśród półtoragodzinnego występu znalazły się kawałki z pierwszego okresu solowej działalności muzyka (m.in. płyt "Blizzard Of Ozz" czy "Bark at the Moon") oraz aż połowa jednej z najważniejszych płyt w historii ostrego gitarowego grania - "Paranoid" Black Sabbath. Podczas takich utworów jak "War Pigs", "Iron Man" czy zagrany na zakończenie tytułowy "Paranoid" publiczność wręcz spijała słowa z ust wokalisty, momentami zagłuszając swym krzykiem jego śpiew.
Sam Ozzy co chwilę podkręcał tę atmosferę, polewając publikę wodą z wiader, a nawet ze specjalnej sikawki. Przez cały koncert udało mu się również utrzymać świetny kontakt z fanami, dziękując im za świetne przyjęcie i zachęcając do jeszcze mocniejszych szaleństw. Wystarczył ruch ręką wokalisty, a publiczność entuzjastycznie zaczynała klaskać i skakać. Sam muzyk również nie oszczędzał się i w charakterystyczny dla siebie sposób dreptał z miejsca na miejsca i podskakiwał.
Choć koncert okazał się z pewnością spełnieniem marzeń niejednego metalowca (a w Ergo Arenie można było zobaczyć zarówno nastolatków, jak i pięćdziesięciolatków) i jedyną okazją do posłuchania na żywo utworów jednej z legend hard rocka, nie obyło się bez poważnej wpadki organizacyjnej. Organizatorzy niestety zapomnieli o telebimach, przez co dojrzenie muzyka z dalszych rzędów wręcz graniczyło z cudem.
Szczęście mieli ci, którym udało stanąć tuż pod sceną - tylko oni mogli wyraźnie oglądać szaleństwa swojego idola. Pozostali widzieli co najwyżej zarys jego sylwetki pomiędzy lasem podniesionych do góry rąk. Pozostaje mieć nadzieję, że podczas kolejnych koncertów - w tym Rammstein 14 listopada - błąd ten nie zostanie powtórzony.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (145) ponad 10 zablokowanych
-
2011-08-10 01:56
czy redaktor był pijany albo w szoku, że tak mało ładnie i składnie opisał swoje wrażenia?
- 8 3
-
2011-08-10 00:39
Na pogo było gorąco jak w piekle ;-)
- 18 7
-
2011-08-10 00:30
jak organizujac koncert takiej gwiazdy mozna zapomniec o telebimach. to jak podawac szampana w plastikowych kubkach.wstyd.
- 96 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.