• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Podsumowanie festiwalu Open'er

Katarzyna Moritz, Przemysław Gulda
10 lipca 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
W niedzielę do białego rana trwała największa muzyczna impreza tego sezonu. Festiwal Open'er przyciągnął nad morze około 40 tys. fanów muzyki, którzy przez trzy dni mieli okazję posłuchać występów ponad 30 polskich i zagranicznych gwiazd.

Czarodzieje, lalki i wodewil

Drugiego i trzeciego dnia imprezy publiczność miała okazję obejrzeć kilka znakomitych występów. Choć kobiety jako gwiazdy na Open'erze były w mniejszości, niemniej występy Skin na głównej scenie oraz Marii Peszek na scenie pod namiotem były pełne pasji i artyzmu. Czarnoskórej Skin nie interesuje gospel czy soul, tylko ostra rockowa muzyka. Jej występ to także przykład, jak wspaniałe widowisko potrafi stworzyć jedna osoba. W Gdyni od początku bawiła się z publicznością, rzucała drapieżne, wręcz demoniczne spojrzenia, po czym rozbrajała widzów jednym cudownym uśmiechem. Tak samo było z jej piosenkami. Wydawało się że Skin (Deborah Dyer) to już nieco zapomniana, była wokalistka cenionej brytyjskiej grupy Skunk Anansie. Ale jej występ pokazał co innego - wspaniały charakterystyczny głos oraz ostre rockowe aranżacje od razu porwały publiczność.

Aby wybrać się na występ Marii Peszek, trzeba było zrezygnować z koncertu Franza Ferdinanda. Mimo to w namiocie trudno było o miejsce. Jej umiejętności aktorskie sprawiły, że kilkusetosobowa publiczność dostała znacznie więcej niż zestaw piosenek wyśpiewanych do mikrofonu. Kreowała cały swój występ nie tylko gestami, ale i ciekawymi wizualizacjami.

Manu Chao zagrał jeszcze w czwartek, pierwszego dnia gdyńskiego Open'era. Manu Chao zagrał jeszcze w czwartek, pierwszego dnia gdyńskiego Open'era.
Najmocniejszym muzycznym akcentem drugiego dnia imprezy, a może i całego festiwalu, był bez wątpienia koncert islandzkiej grupy Sigur Ros. Jej występy na żywo to zdumiewające zjawisko. Grupa gra spokojną, łagodną, przejmująco smutną muzykę, która pod gołym niebem nabrała nieprawdopodobnej wręcz mocy. Muzycy, niby stateczni, spokojni, prawie nieruchomi, zdawali się poruszani jakimś wewnętrznym rytmem. W jednym z kulminacyjnych momentów tego niezwykłego występu na scenie przedefilowała sekcja dęta: czterech muzyków w czerwonych liberiach, z puzonami i trąbami. To tylko dopełniło magicznego, nieco surrealistycznego i onirycznego charakteru tego znakomitego koncertu.

W tym czasie na małej scenie zaczynał swój występ zespół Ladytron. Na pierwszym planie stanęły trzy ubrane na czarno dziewczyny, stojące niemal zupełnie nieruchomo. Były jak żeńska wersja słynnego zespołu Kraftwerk, który podczas swoich występów wystawiał na scenę manekiny. Były jak trzy mechaniczne lalki, które ktoś wcześniej nakręcił i zaprogramował na granie i śpiewanie nieco mrocznych tanecznych utworów.

Ladytron jeszcze nie skończył swego posępno-tanecznego rytuału, gdy na dużej scenie rozpoczął się występ grupy Scissor Sisters. Widzowie uraczeni zostali występem z pogranicza rockowego koncertu i erotycznego kabaretu. Wokaliści między utworami nawoływali widzów do tańca i uprawiania miłości w każdej możliwej formie, nie wahając się nawet pokazać kilku przydatnych w tym celu póz i gestów. To, nieco jarmarczne, ale niepozbawione swoistego uroku i kuszącej erotycznej otoczki widowisko okazało się znakomitym zakończeniem nocnych występów na dużej scenie festiwalu.

W królestwie hip-hopu

Trzeciego dnia imprezy rock rozbrzmiewał tylko na małej scenie, gdzie zagrało kilka młodych rodzimych zespołów. Duże wrażenie zrobił żywiołowy i dynamiczny występ łódzkiej grupy Psychocukier, publiczność długo nie dawała zejść ze sceny zespołowi Pustki. Jednak najwięcej uwagi skupiały tego dnia występy na dużej scenie. Tu królował hip-hop. Najpierw sporą dawkę jego brytyjskiej odmiany przedstawił Mike Skinner znany jako The Streets. Pełen energii występ publiczność przyjęła niezwykle ciepło, dając sobą zawładnąć bez reszty - młody brytyjski wokalista sterował tłumem jak wytrawny wodzirej: raz skłaniał wszystkich do wyklaskiwania rytmu poszczególnych kawałków, kiedy indziej - do skakania.

Maria Peszek okazała się prawdziwą showmanką, a jej występ w na scenie drugiego dnia festiwalu w namiocie zgromadził tłum słuchaczy. Maria Peszek okazała się prawdziwą showmanką, a jej występ w na scenie drugiego dnia festiwalu w namiocie zgromadził tłum słuchaczy.
Kanye West to jedyny raper na Open'erze, który stworzył ze swego występu wielkie widowisko. Jak zwykle pojawił się szykownie ubrany, jego wejściu na scenę towarzyszył akompaniament orkiestry smyczkowej. Ciekawie wykorzystywał sample: to starych soulowych kompozycji, to z kolei fragment utworu swego ulubionego, jak twierdził, zespołu Aha. Basement Jaxx zaprezentowali taneczną muzykę w świetnym stylu. Chwytliwe melodie inspirowane disco, ragga czy rytmami latynoskimi przeobraziły plac przed sceną w wielki taneczny parkiet.

Niezwykłą atrakcją tego dnia miał być nietypowy występ Petera Greenawaya, który na żywo stworzył przed oczami publiczności film z przygotowanych wcześniej materiałów wizualnych. O ile poszczególne obrazy przygotowane przez mistrza wyrafinowanego artystycznie kina zachwycały, cały projekt nieco rozczarowywał. Robił wrażenie nieco chaotycznego szkicownika.

Było świetnie, chcemy jeszcze

Po trzech dniach imprezy można już bez żadnych wątpliwości potwierdzić to, czego spodziewali się wszyscy: Open'er to największa, najciekawsza i najlepiej przygotowana impreza muzyczna w Polsce. Tegoroczny zestaw wykonawców, dobrany według klucza popularności, ale i oryginalności, gwarantował świetną zabawę zarówno fanom rocka, wielbicielom hip-hopu, jak i elektronicznej muzyki tanecznej. Nie zawiodły gwiazdy, nie zawiodła też organizatorów intuicja w wyborze najciekawszych rodzimych wykonawców. Kilka koncertów na małej scenie, np. występy grupy Cool Kids Of Death czy Marii Peszek, mogło śmiało konkurować z występami zagranicznych gwiazd.

Tegoroczna edycja festiwalu okazała się imprezą perfekcyjnie wręcz przygotowaną. Organizatorzy w bardzo przemyślany sposób zagospodarowali ogromny teren, który dostali do dyspozycji. Umieścili na nim tyle punktów gastronomicznych, stoisk, sanitariatów, że w zasadzie nigdzie nie trzeba było czekać w kolejkach. Ochrona była widoczna, ale nie natrętna. Zresztą ochroniarze nie mieli raczej nic do roboty: przez cały czas trwania festiwalu było nadzwyczaj spokojnie. Świetnie działała komunikacja. Na autobusy, które krążyły między dworcem w Gdyni a terenem festiwalu, właściwie się nie czekało, obsługa pilnowała żeby nie było w nich tłoku. Open'er można bez żadnej przesady zaliczyć do elitarnego grona najważniejszych letnich festiwali muzycznych.

Opinie (20) 4 zablokowane

  • przesada

    z ta fotka to juz przesada... nie wiem czy gosciu jest zadowolony z tego ze umieszczono jego foto w necie:/ chamstwo

    • 0 0

  • Ale mowisz o tym z gazety czy tym drugim?

    • 0 0

  • Bylo swietnie, jak to okreslila Skin-It Was So Fuckin' Fantastic!!! I ten afterek w niedziele..hymymy, wszyscy, ktorzy sie zebrali od razu po festiwalu niech zaluja:]. Byly problemy faktycznie z polem namiotowym, ale pewne rzeczy wymagaja poswiecen, hehe. Pozdro dla wszystkich z pola namiotowego3mka

    • 0 0

  • Bylo swietnie, jak to okreslila Skin-It Was So Fuckin' Fantastic!!! I ten afterek w niedziele..hymymy, wszyscy, ktorzy sie zebrali od razu po festiwalu niech zaluja:]. Byly problemy faktycznie z polem namiotowym, ale pewne rzeczy wymagaja poswiecen, hehe. Pozdro dla wszystkich z pola namiotowego3mka

    • 0 0

  • wtornosc, marnosc i komercha

    to bylo swietne przemielenie przemielonego

    Wszystkim, ktorzy wydali na bardziej rozrywkowe cele niz ogladanie spotów na kazdej gałezi jak za wyborow prezydenckich GRATULUJE ROZUMU
    W ty m i mnie:)

    Milego nastepnego bezalkocholowego; )

    • 0 0

  • lanserka?

    Dziwie się ze tylu mlodych ludzi daje sie nabierać na gwiazdorskie dorzuty, tzw hip-hopy do kazdego koncertu

    Mowa o luksusie gdy trwa festiwal z polem namiotowym.

    Nie wiem jakie miejsce mają tu zblazowani wykonawcuy lansowani lanserka... błee

    • 0 0

  • lanserka?

    Dziwie się ze tylu mlodych ludzi daje sie nabierać na gwiazdorskie dorzuty, tzw hip-hopy do kazdego koncertu

    Mowa o luksusie gdy trwa festiwal z polem namiotowym.

    Nie wiem jakie miejsce mają tu zblazowani wykonawcuy lansowani lanserka... błee

    • 0 0

  • WYDARZENIE ROKU!!!

    Na Heinekenie byłam juz trzeci raz. Zawsze była super zabawa, ale uważam, że w tym roku było rewelacyjnie. Perfekcyjna organizacja:duzy obszar, dla każdego coś dobrego od kaw przez ciepłe posiłki, alkohole po gadżety. nalezy sie mistrzostwo świata za bankomaty. Nic dodac nic ująć. Nie było chamstwa, ludzie byli na poziomie. Wykonawcy jak najbardziej dali z siebie wszystko. jeśli chodzi o mnie Basement jaxx było gwiazdą festiwalu, gdzie wokalistki nie pozwoliły na stanie w miejscu, ale pozostałe dni tez były super. Na pewno organizatorzy byli zadowoleni i w przyszłym roku znów Gdynia zapełni sie tłumem ludzi z zielonymi opaskami. Pozdrowienia dla wszystkich uczestników imprezy.

    • 0 0

  • niezapomniane przeżycie!!

    Naprawdę super impreza, tak trzymać!!!
    Jedyne co mnie wkurzyło, to przede wszystkim, to ze wpuszczano tylko z jednej strony. Ja mieszkalam, od tej strony gdzie był wjazd dla samochodów, ale tam nie wpuszczano, więc musialam jechać do Gdyni na dwożec i tam podstawionym autobusem na festival, zaliczajac dwa razy te samą drogę, bezsensu.
    Druga rzecz to, że do wyjscia bylo okropnie daleko, okolo 4 kilometrow.
    No i trzecia, że taksówkaże nie chcieli nigdzie blisko podwozić, bo musieli płacić za parking 10 zl i sie im nie opłacało.

    • 0 0

  • prysznice

    "Umieścili na nim tyle punktów gastronomicznych, stoisk, sanitariatów, że w zasadzie nigdzie nie trzeba było czekać w kolejkach"
    Co do tego to mam pewne zastrzezenia bo na tyle osob co sie znajdowaly na polu campingowym udostepnienie zaledwie 10 przyczep z natryskami bylo wielkim minusem organizacji!! Totez w kolejce trzeba bylo czekac okolo godzin by sie oplukac woda... To jedyny minus reszta byla OK. Najlepsza impreza na ktorej bylem w zyciu.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Juwenalia Gdańskie 2024 (53 opinie)

(53 opinie)
75 - 290 zł
Kup bilet

Strefa Trojmiasto.pl na Juwenaliach (2 opinie)

(2 opinie)
w plenerze, gry

South Molo Festival - Delfinalia 2024 (5 opinii)

(5 opinii)
105,22 zł
hip-hop, festiwal muzyczny, w plenerze

Katalog.trojmiasto.pl - Nowe Lokale

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

Duży wakacyjny festiwal muzyczny w Gdyni Kosakowie to: