- 1 Juwenalia: Bajm, LemON i strefy z nagrodami (55 opinii)
- 2 Momoa spotkał się z Michalczewskim (60 opinii)
- 3 Trzydniowa kulinarna Feta na stoczni (55 opinii)
- 4 Chowają pieniądze w miejscach publicznych (52 opinie)
- 5 Jason Momoa w gdańskiej restauracji (137 opinii)
- 6 Juwenalia Gdańskie: koncerty i atrakcje (12 opinii)
Recenzja filmu "Wiking". Na Odyna, jakie to dobre!
Jest w "Wikingu" scena, w której pokiereszowany od ciosów przeciwnika i umorusany błotem tytułowy bohater po krwawej jatce próbuje złapać oddech, rozluźnić napięte od wysiłku mięśnie i ujarzmić bitewny chaos. Sądzę, że wielu widzów opuści seans filmu Roberta Eggersa w podobnym stanie emocjonalnym. Twórca "The VVitch" i "Lighthouse" funduje nam bowiem wykutą w nordyckim ogniu baśń o zemście, która poraża brutalnością, a jednocześnie oczarowuje fantastycznym klimatem zakorzenionym w mitologii północnych krajów. Na Odyna, co za film!
Pomścić ojca, uwolnić matkę, zabić wuja. Właśnie tym trzem priorytetom podporządkowuje swoje życie Amleth (Alexander Skarsgård), który w dzieciństwie musiał uciekać z rodzinnej wioski po tym, jak doszło w niej do brutalnego zamachu na jego ojca, a jednocześnie wodza plemienia Wikingów. Dorosły już następca tronu po latach wraz z hordą barbarzyńców bezlitośnie plądruje wioski na wschodzie Europy. Napotkana podczas jednej z wielu rzezi wieszczka (Björk) przypomina mężczyźnie o złożonej przysiędze pomszczenia Aurvandila (Ethan Hawke). Amleth, podszywając się pod niewolnika, dostaje się do Islandii, gdzie wraz ze słowiańską wiedźmą (Anya Taylor-Joy) obmyśla plan obalenia Fjölnira (Claes Bang), który po zabójstwie brata poślubił jego żonę (Nicole Kidman) i zasiadł na tronie.
Szekspir wśród barbarzyńców
"Wikinga" nie bez powodu można nazwać szekspirowskim dramatem w świecie barbarzyńców. Podobieństwa do "Hamleta" są aż nadto widoczne, choć należy pamiętać, że inspiracją dla słynnego dzieła brytyjskiego mistrza pióra były przecież skandynawskie opowieści. Historia o zemście księcia za śmierć ojca niejako więc wraca do źródeł, a stojący za kamerą Robert Eggers doskonale już zadbał o to, by ekranowym wydarzeniom nadać autentyczne tło. Zapewne w tym celu twórca świetnego "The VVitch" i jeszcze lepszego "Lighthouse" do pracy nad scenariuszem zaprosił Sjóna, islandzkiego poetę i prozaika. To właśnie on filmową kliszę nasączył mistyką nordyckiej mitologii.
Efekt jest oszałamiający, gdyż "Wiking" płynnie balansuje pomiędzy realizmem kina historycznego a symboliką i oniryzmem brutalnej, bądź co bądź, baśni dla dorosłych. Skandynawskie wierzenia, rytuały i legendy przekuwają dość prostą w schemacie fabułę w coś na kształt epopei, przez co można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z ekranizacją spisywanego z pokolenia na pokolenie traktatu o zemście, nienawiści i miłości. Powstała w ten sposób produkcja absolutnie niepodrabialna, którą chłonąć można wieloma zmysłami. Chłód surowych islandzkich pustkowi, resztki skąpanego we krwi błota i widok masakrowanych ciał zostaną z nami długo po seansie. Trzeba być na to gotowym.
Wizualne arcydzieło
Gotowy na swój największy dotychczasowy projekt był z pewnością Robert Eggers, który w "Wikingu" stworzył coś na miarę wysokobudżetowego kina artystycznego. Jego autorski podpis widać niemal w każdej scenie i sposobie poprowadzenia aktorów. Już w swoich poprzednich filmach udowodnił, że jest cierpliwym i konsekwentnym reżyserem, który doskonale wie, jakich środków ekspresji powinien używać, aby w pełni angażować widza w swoją opowieść. Tak jest również w "Wikingu". Nawet jeśli to ciągłe mitologizowanie fabuły powoduje dłużyzny i zabiera pomysł na lepsze wykorzystanie potencjału tej produkcji (pod kątem fabularnym są tutaj jeszcze spore rezerwy, szczególnie w trochę chaotycznym ostatnim akcie), to i tak nie sposób oderwać oczu od ekranu.
Szczególnie, że "Wiking" (choć oryginalny "The Northman" brzmi lepiej i bardziej pasuje) jest wizualną maestrią, która świadczy o kunszcie każdego, kto przyłożył rękę do tej produkcji. Począwszy od kapitalnych scenografów, poprzez znakomite zdjęcia (gra światłem zasługuje na Oscara), po angażującą muzykę, która wiele razy porusza równie mocno i intensywnie jak obraz. Prawdopodobnie lepiej nakręconego filmu już w tym roku nie doświadczymy.
Lepiej nie mogli również tego zagrać aktorzy. Alexander Skarsgård w roli maszyny do zabijania prezentuje się imponująco, ale kiedy w oczach tego żądnego zemsty furiata tli się jakakolwiek oznaka słabości czy strachu, bez wahania i w to jesteśmy w stanie uwierzyć. Świetnym uzupełnieniem dla Amletha jest Olga, która w wydaniu Anyi Taylor-Joy stwarza pozory niewinnej i delikatnej kobiety, choć w rzeczywistości jest nieprzeciętnie opanowaną, a przy tym tajemniczą przybyszką ze słowiańskich krain. Klasę szczególnie w jednej scenie udowadnia Nicole Kidman, błyszczy w epizodach Willem Dafoe, doskonałym Fjölnirem jest Claes Bang, a drobna rola Björk znakomicie wpisuje się w stylistykę i klimat "Wikinga".
Kierunek: północ
Nie często zdarza się, by w nakręconym z rozmachem widowisku tak mocno reżyser mógł przemycić własną filozofię kina i pozwolić sobie jednocześnie na świadome dystansowanie się od hollywoodzkich standardów. "Wiking" na tle podobnych zachodnich produkcji wygląda jak zrodzone w szale i w dzikiej głuszy wizualne arcydzieło, które zarazem w epicki sposób opowiada o nałogu, jakim jest żądza zemsty, i konsekwencjach wynikających z jej przedawkowania. Wyblakły już nieco od nadmiaru ekranizacji szekspirowski dramat Eggers przepisał na nowo. Z przekąsem można byłoby nadmienić, że zamiast tuszu użył sztucznej krwi, którą wręcz ocieka jego nowy film, ale bez dwóch zdań uwspółcześnił dobrze już znaną opowieść.
Być albo nie być? - pytał szekspirowski Hamlet. Eggersowski Amleth pyta: bić czy nie bić? "Wiking" na pewno bije na głowę produkcje sięgające w głąb mitologii nordyckiej, bo żaden tytuł wcześniej w tak bezkompromisowy i zarazem piękny sposób nie łączył możliwości współczesnego kina z poetyką legend opowiadających o walecznym ludzie ze Skandynawii. Nie trzeba korzystać z kompasu, bo Eggers już ukierunkował nas na Północ. Warto tam zmierzać u boku "Wikinga".
OCENA: 8/10
Film
Opinie (107) 6 zablokowanych
-
2022-04-24 07:38
porownam 2 (1)
wiking 6/10. zycie jezusa chrystusa 2/10. w tym drugim zero akcji
- 4 1
-
2022-04-24 08:33
Smoleńsk 11/10
- 6 0
-
2022-04-23 17:36
Opinia wyróżniona
Aleksander Skarsgard grał wampira w serialu True Blood. (2)
Genialna rola. Cała rodzina to aktorzy.
- 9 11
-
2022-04-24 08:32
Torkel Skarsgård
Nie wiem czy jest, ale był, wykładowcą na WSM w Szwecji
- 2 1
-
2022-04-23 19:20
Genialnie to zagrał jego brat Bill, wcielając się w rolę Pennywise'a w "TO".
- 2 0
-
2022-04-24 07:24
Nie polecam
Zwiastun to najlepsza część filmu. Niskobudżetowy...nudny..obejrzałem do końca niestety!!! Ludzie wychodzili z kina po godzinie...
- 18 5
-
2022-04-24 01:21
Film słaby. Nie polecam.
- 13 10
-
2022-04-23 18:36
Nikt w opiniach nie mówi niczego o filmie (bo pewnie nikt nie oglądał) (2)
Za to wszyscy znają się na Wikingach.
- 21 3
-
2022-04-23 19:21
Film niepoprawny politycznie, zero afroamerykanów, LPG+ i feminazistek. (1)
Czyli dobre 9/10
- 17 2
-
2022-04-23 21:34
ale jest jedna mówiąca płynnie w Jidysz
- 6 2
-
2022-04-23 14:21
Na naszych ziemiach Wikingowie (5)
nic nie rabowali nie palili tylko pokojowo handlowali i współdziałali że Słowianami. To raczej słowiańscy Chąśnicy byli dla nich zagrożeniem na Bałtyku.Zaciągali się też -mowa o Wikingach jak najemni woje tak u Mieszka jak i w Rusi Kijowskiej którą sami utworzyli.
- 16 9
-
2022-04-23 14:35
Mity ludów skandynawskich w wielu (3)
punktach są zbieżne z mitami i religią ich sąsiadów Prusów Bałtów i Słowian . Panslowianskie słowo ODIN czyli pierwszy ten który jest nr.1 to określenie ich Boga .
- 4 1
-
2022-04-23 16:14
Bóg jest jeden. Wszędzie ! Odyn / Swaróg. Reszta (bóg chrześcijan, żydów, arabów, Zeus, Jowisz i in. to bajki.) (2)
- 4 10
-
2022-04-23 16:46
(1)
mylisz sie,slowianie mieli wielu bogow-swarog,perun,marzanna,dola i jeszcze kilku.to bauwochwalcy kszescijanie czlowieka istote grzeszna swietym oglaszaja i miedzy bogi na oltarze wynosza!!!
- 7 3
-
2022-04-23 19:55
chodziło o wqr...enie tych co wierzą w jahwe
co miał blond Janusza z Częstochowy, co go Włosi przybili
- 4 8
-
2022-04-23 18:52
"pokojowo handlowali" tym co gdzie indziej zrabowali.
A co do współdziałania to bywało rozmaicie, raz współdziałali, innym razem napadali.
- 6 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.