- 1 Gdzie na karaoke w Trójmieście? (16 opinii)
- 2 "Grillujemy" współczesne kino (51 opinii)
- 3 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 4 "Kaskader": kciuk w górę, a nawet dwa (19 opinii)
- 5 Gdzie można grillować i zrobić ognisko? (34 opinie)
- 6 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (139 opinii)
Restauracje na osiedlach mają się coraz lepiej
W dzielnicach-sypialniach dominuje fast-food, ale powoli do głosu dochodzi autorska gastronomia. Korzystają nie tylko mieszkańcy - za dobrym jedzeniem klienci zjeżdżają z całego miasta.
W Gdańsku przede wszystkim: Szadółki, Kowale czy Osowa, w Gdyni - Wiczlino. To dzielnice, w okolicy których w wielkim tempie powstają kolejne osiedla-sypialnie. Rośnie infrastruktura usługowo-handlowa oraz gastronomia. Zazwyczaj w postaci fast-foodów. Bo jest tanio, najłatwiej sprzedać, a klient, gdy już zjedzie po pracy do domu, potrzebuje szybkiego i obfitego posiłku.
Jednak nie tylko. Do głosu dochodzą restauratorzy, którzy chcą w takich dzielnicach serwować kuchnię autorską. Znajdujący się w czołówce trójmiejskich gastronomów Artur Moroz otworzył niedawno restaurację w CH Kowale. Vis-a-vis kebab i kurczaki w panierce, a jednak do Kowalla na krewetki w prosecco, comber jagnięcy czy pieczoną kaczkę chętnych nie brakuje.
Marta Pieterwas, która zanim postanowiła z mężem uruchomić zlokalizowaną w samym sercu Gdyni Krew i wodę , prowadziła w Wiczlinie niewielkie bistro firmowane własnym nazwiskiem. Serwowane tam jedzenie mogło kojarzyć się z domowym, ale sznytu dodawał mu ponadprzeciętnych talent kulinarny męża. Lokalik, w którym mieściły się raptem cztery stoliki, szybko zyskał grono bywalców.
- Co ciekawe, większość naszych gości wcale nie stanowili lokalsi. Smutno przyznać, ale oni spodziewali się kolejnego fast-foodu, gdzie z bemara serwuje się dużo i tanio. Przyjeżdżali do nas ludzie z całego Trójmiasta - opowiada Marta Pieterwas. - Stolik na weekend trzeba było rezerwować z dwutygodniowym wyprzedzeniem. Często z braku miejsc goście siadali przy wydawce na hokerach, mając kucharzy na wyciągnięcie ręki.
Pieterwasowie podjęli decyzję o rozbudowie i odbili się od osiedlowego betonu: wspólnota nie wyraziła zgody ani na ogródek, ani na alkohol. Coraz częściej dochodziło do sprzeczek: mieszkańcy nowych bloków wzywali straż miejską do samochodów gości parkujących pod ich balkonami, niektórzy byli witani wulgaryzmami posyłanymi z okna.
- Gdy pewnego dnia na lunch nasz stały gość przyprowadził delegację kontrahentów z Hong Kongu, wiedzieliśmy, że żarty się skończyły i czas się przeprowadzić do centrum. Wyszło nam to na dobre. Niemniej Wiczlino wspominamy z sentymentem. Otrzymaliśmy bezcenne doświadczenie i nawiązaliśmy znajomości i przyjaźnie, które trwają do dziś - dodaje Pieterwas.
Na wsparcie lokalnej społeczności może z kolei liczyć Joanna Świątek, która przy ul. Jabłoniowej współprowadzi niewielkie bistro z kuchnią domową o nazwie Cooltowa .
- Zostaliśmy bardzo pozytywnie przyjęci przez okoliczną społeczność, co również dodało nam skrzydeł. Utwierdzam się w przekonaniu, że nasze standardy, czyli: smaczna kuchnia, przystępne ceny i relacje z klientami to dobry przepis na mały, gastronomiczny sukces. Mamy stałych gości i z wielką radością obserwujemy, że ich grono powiększa się z tygodnia na tydzień. Hasło "spotkajmy się w Cooltowej" to muzyka dla naszych uszu - opowiada Joanna Świątek.
Nieliczne trzymające wysoki poziom restauracje na osiedlach stają się dla wielu mieszkańców najpopularniejszą kulinarną destynacją. Wychodzą z założenia: jeśli jest smacznie, to po co jechać daleko.
- Restauracja ma być dla mnie miejscem, gdzie panuje ciepła, domowa atmosfera, obsługa jest życzliwa, a przy okazji dobrze zjem. Takie warunki spełnia Malinowy Ogród , w którym od lat organizujemy wszelkie rodzinne imprezy, a i nierzadko zdarza nam się wpaść na obiad w weekend - mówi pan Marcin, mieszkaniec Osowy, gdzie znajduje się lokal.
Mimo to restauratorzy przyznają, że prowadzenie lokali poza centrum jest niemałym wyzwaniem, a zrażonego gościa z sąsiedztwa nie jest łatwo przekonać do siebie ponownie. Dlatego o jakość usług starają się dbać podwójnie.
Miejsca
Opinie (121) 3 zablokowane
-
2015-12-28 17:56
Jadłam już 3 razy u pana Moroza i na tym poprzestanę. Powiedziałam...do 3 razy sztuka. Dlaczego??? Nie powala Za tą cenę.
- 16 1
-
2015-12-28 17:22
Kowal (1)
W tej restauracji są wieczne pustki ..... No i do tego drogo!! Chyba dlatego znowu ja reklamują. Ale ściema.
- 26 2
-
2015-12-28 17:52
Wyjątkowo drogo. Chciałam nawet zmienić restaurację, na pobliską. Kiedy jednak zobaczyłam ich ceny oferty świątecznej, to nogi mi się ugięły. Bezczelność. Dlatego w dalszym ciągu,jak od lat , zamówienia będę realizować w sprawdzonej restauracji na Słowackiego. Daleko, ale nawet z paliwem wyszło kilkakrotnie taniej.
- 16 1
-
2015-12-28 16:30
Mają się coraz lepiej ponieważ Polcy (3)
lepiej zarabiają. Szybki wzrost wynagrodzeń sprawia, że ludziska wolą iść do restauracji czy pubu.
- 17 30
-
2015-12-28 17:25
(2)
I za to dziękuję PIS!
- 6 13
-
2015-12-28 17:37
(1)
pis ci wszystko zabierze a pozniej spitoli i utworzy rzad na uchodzctwie jak macierewicz zaatakuje rosje. pis to totalne dno, bagno i stolec jakie widzialem.
- 15 10
-
2015-12-28 17:42
Peowcy pewnie walczyliby w pierwszym szeregu... przestań to jedno i to same szambo.
- 11 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.